HMS Rodney - czyli zdrada mocno waloryzowana
Moderatorzy: kartonwork, Tempest, Edmund_Nita
ie bede pisal iz model piekny i jego tworca to wrecz fanatyk, bom nie godzien nawet myslec o tym ;)
Ale mam pytanie techniczne i zapytanie ciekawostkowe.
Zaczne od technicznego:
Czy jakos przygotowujesz aluminium z puszek? Czy jest to "surowa" blaszka? Pamietam ze kiedys do jakiegos modelu chcialem skozysac z tego materialu. Niestety caly czas sie zwijal w rulon. Nie pomoglo zbytnio przeginanie w druga strone (albo sie zaginala i nie wycodzila prosta blaszka tylko blaszka falista, albu nic to nie dawalo i zwijala sie walej), ani docisk czym ciezkim. Blaszka dalej sie zwijala.
I jak ma sie jej ksztaltowanie do sprezystosci takiej blaszki.
Pytanie z grupy ciekawskich.
Liczyles ile juz tego materialu "wypies" Zeby osiagnac ten stan budowy? hehe Ciekawe ile takich cudeniek wytrzymala by watroba :)
Pozdrawiam i gratuluje zrecznosci palcom i wytrwalosci
MarCiu
Ale mam pytanie techniczne i zapytanie ciekawostkowe.
Zaczne od technicznego:
Czy jakos przygotowujesz aluminium z puszek? Czy jest to "surowa" blaszka? Pamietam ze kiedys do jakiegos modelu chcialem skozysac z tego materialu. Niestety caly czas sie zwijal w rulon. Nie pomoglo zbytnio przeginanie w druga strone (albo sie zaginala i nie wycodzila prosta blaszka tylko blaszka falista, albu nic to nie dawalo i zwijala sie walej), ani docisk czym ciezkim. Blaszka dalej sie zwijala.
I jak ma sie jej ksztaltowanie do sprezystosci takiej blaszki.
Pytanie z grupy ciekawskich.
Liczyles ile juz tego materialu "wypies" Zeby osiagnac ten stan budowy? hehe Ciekawe ile takich cudeniek wytrzymala by watroba :)
Pozdrawiam i gratuluje zrecznosci palcom i wytrwalosci
MarCiu
Dokładnie surowa.marciu11 pisze: Czy jakos przygotowujesz aluminium z puszek? Czy jest to "surowa" blaszka?
Odcinam denka, przecinam pozostały 'walec' wzdłuż tworzącej i mam samozwijający się rulon.
Następnie przeciągam kilkakrotnie po krawędzi biurka - krawędż jest lekko zaokrąglona a nie kanciasta, może tu tkwi problem.
Wymaga to nieco wprawy, bo już pierwsze przeciągnięcie potrafi zwinąc blaszkę w drugą stronę. Dlatego przeciagam zwykle kilka razy, najpierw cały arkusz a potem juz tylko zwijające się miejca.
Więcej zabawy jest z Faxe, bo i blaszka znacznie grubsza, ale mozna ją pokonać w ten sam sposób.
A'ha - i blaszke trzeba porzadnie odtłuścić, szczególnie od strony spozywczej.
Na poczatku zastanawiałem się, czy nie wyżarzyć jej, np w piekarniku. Ale wyszło mi, że nie potrzeba. Powierzchnie łukowe kształtuję przeciągając po ołówku. Krawędzie ostre najpierw lekko nacinam od linijki a potem delikatnie zginam pensetą albo przyrządem do trawionek. I tu uwaga - nie wolno przeginać tam-i-z-powrotem, bo blaszka pęknie wzdłuż krawedzi nacięcia. Lepiej zgiąć mniej i potem dopiero dociągnąć na wymiar.marciu11 pisze: I jak ma sie jej ksztaltowanie do sprezystosci takiej blaszki.
Ale ta cecha blaszki doskonale przydaje się do uzyskiwania np długich i prostych pasków bez zwijania ich w precelek.
Jakieś 5-6 litrów. Zważywszy, że model robię od lata 2004, to moja wątroba jeszcze sporo wytrzyma.marciu11 pisze: Liczyles ile juz tego materialu "wypies" Zeby osiagnac ten stan budowy? hehe Ciekawe ile takich cudeniek wytrzymala by watroba :)
Pozdrowionka
ZzB
..no bo skończyłem zamiatać pierwszą połowę pierwszej płyty...odsapnę nieco... i skończę drugą połowę pierwszej.
ZzB
..no bo skończyłem zamiatać pierwszą połowę pierwszej płyty...odsapnę nieco... i skończę drugą połowę pierwszej.
Witam.
Dziś postanowiłem zacząć z „grubej rury” a dokładnie z rury fi 406 mm.
A jeszcze dokładniej – z trzech „grubych rur”
Czyli wieży A.
Tu kliknij, żeby zobaczyć tą fotkę 1024x768
Zacząłem grzecznie i kartonowo – od luf, które powstały przez nawinięcie na mosiężne rurki pasków cienkiego papieru z książki telefonicznej (do czegoś się ta TEPS-a przydała ), nasączonych cjanopanem. Lufy następnie przetoczyłem i wyszlifowałem mocując je w mikrowiertarce.
Potem na końcu każdej z nich dokleiłem kawałki plastiku tworzące tarczę – powinny być doklejone osiowo, jednak takie rozwiązanie zmusiłoby mnie do drążenia podstawy wieży a na to nie miałem ochoty (gdyż wymagałoby to wymyślenia nowego sposobu na osadzenie osi obrotu). Na tak powstałe tarcze nakleiłem drobny papier ścierny, dodałem lawety (wygięte z blaszki) i całość zacisnąłem drutem, będącym jednocześnie osią obrotu. Cały mechanizm zamaskowałem wygiętym półkoliście kawałkiem blaszki. W efekcie powstała pojedyncza lufa z lawetą umożliwiającą poruszanie.
Trzy takie zestawy wkleiłem do korpusu wieży, który – jak widać – powstał jako „pudełko” bez przodu. Warto wywiercić w stropie wieży otwór nad każdą z lawet – przyda się do przyciśnięcia jej w trakcie przyklejania.
Następnie nadszedł czas na przyklejenie płyty czołowej – musiałem dobrze dopasować otwory na lufy – oraz reszty pancerza. Wieża ma z tyłu, pod podłogą niewielki uskok (EOW str 27 i 21). Dojrzałem go już po naklejeniu bocznych ścian, więc powstanie tylko w wieżach B i X.
I tak zakończył się pierwszy etap.
c.d.n.
Dziś postanowiłem zacząć z „grubej rury” a dokładnie z rury fi 406 mm.
A jeszcze dokładniej – z trzech „grubych rur”
Czyli wieży A.
Tu kliknij, żeby zobaczyć tą fotkę 1024x768
Zacząłem grzecznie i kartonowo – od luf, które powstały przez nawinięcie na mosiężne rurki pasków cienkiego papieru z książki telefonicznej (do czegoś się ta TEPS-a przydała ), nasączonych cjanopanem. Lufy następnie przetoczyłem i wyszlifowałem mocując je w mikrowiertarce.
Potem na końcu każdej z nich dokleiłem kawałki plastiku tworzące tarczę – powinny być doklejone osiowo, jednak takie rozwiązanie zmusiłoby mnie do drążenia podstawy wieży a na to nie miałem ochoty (gdyż wymagałoby to wymyślenia nowego sposobu na osadzenie osi obrotu). Na tak powstałe tarcze nakleiłem drobny papier ścierny, dodałem lawety (wygięte z blaszki) i całość zacisnąłem drutem, będącym jednocześnie osią obrotu. Cały mechanizm zamaskowałem wygiętym półkoliście kawałkiem blaszki. W efekcie powstała pojedyncza lufa z lawetą umożliwiającą poruszanie.
Trzy takie zestawy wkleiłem do korpusu wieży, który – jak widać – powstał jako „pudełko” bez przodu. Warto wywiercić w stropie wieży otwór nad każdą z lawet – przyda się do przyciśnięcia jej w trakcie przyklejania.
Następnie nadszedł czas na przyklejenie płyty czołowej – musiałem dobrze dopasować otwory na lufy – oraz reszty pancerza. Wieża ma z tyłu, pod podłogą niewielki uskok (EOW str 27 i 21). Dojrzałem go już po naklejeniu bocznych ścian, więc powstanie tylko w wieżach B i X.
I tak zakończył się pierwszy etap.
c.d.n.
Ostatnio zmieniony pn lut 28 2005, 22:46 przez ZzB, łącznie zmieniany 1 raz.
(...)
Drugi etap to 'osprzętowienie' wieży
Tu kliknij, żeby zobaczyć tą fotkę 800x600
0 - nie istnieją zaznaczone na planach drabinki na bokach wieży (znaczy są, ale tylko na wieży X – EOW 26,27)
1 – mały dalmierz jest tylko po prawej stronie (EOW 26,27,33). Co ciekawe – w zeszycie Militaria nr 96 str 30 zamieszczono zdjęcie przedstawiające jakoby Nelsona, na którym widać ramię dalmierza również po lewej stronie. Jednak szybko okazuje się, że to jak z radiem Jerewań – nie Nelson tylko Rodney a fotka jest... lustrzanym odbiciem
2 – od czoła wieży znajduje się drabinka (EOW 26, nie ma na planach)
3 – zaparłem się i w oparciu o fotki z EWO 33 dorobiłem przesuwane zasłony luster obu dalmierzy.
4 – dodałem „ranty” po obwodzie stropu.
5 – relingi zostały poprowadzone nieco inaczej niżby wychodziło z rysunków. Załamanie kierunku w oparciu o fotki EOW 24 wychodzi na wysokości 4-tego rzędu śrub a nie między 4-tym rzędem a poziomymi „drabinkami”. W oparciu o EOW 22,23,25 dorobiłem też reling, który rozszerza się w tylnej części i kończy trzema słupkami (a nie dwoma, jakby można przypuszczać)
6 – między 2 a 3-cim rzędem śrub dodałem dwa peryskopy
Trzeci etap to malowanie.
Po raz kolejny przyszło mi poprawiać p Skulskiego.
Ale do rzeczy
Przód i obie boczne ścianki wyślepiłem na zdjęciach EOW 58,59,60,61 i 64. Tył to moja radosna twórczość. Podobnie pionowa linia granicy kolorów na lewej stronie wieży, gdyż żadne zdjęcie nie pokazuje wyraźnie tego elementu.
Strop wieży pomalowałem wg EOW – nie ma go na ŻADNYM zdjęciu.
W przypadku luf górna powierzchnia jest – o dziwo – jaśniejsza od dolnej. Odwrotnie niż w malowaniu z 1940. Tak więc rozkład plam szarości na zdjęciach zaowocował takim a nie innym układem kolorów. Ale czy same kolory zostały poprawnie dobrane ?
Na koniec kilka słów o śrubach – strop wieży mocowany był przeogromną liczba śrub (coby można było wymieniać lufy). Na oko łby śrub mają jakieś 15-20 cm średnicy co w skali 1/350 daje 0,6 mm. Nie byłem wstanie wykroić tak malutkich sześciokątów dlatego zastąpiłem je krążkami wycinanymi igłą 0,7.
Ortodoksi... wybaczcie.
Drugi etap to 'osprzętowienie' wieży
Tu kliknij, żeby zobaczyć tą fotkę 800x600
0 - nie istnieją zaznaczone na planach drabinki na bokach wieży (znaczy są, ale tylko na wieży X – EOW 26,27)
1 – mały dalmierz jest tylko po prawej stronie (EOW 26,27,33). Co ciekawe – w zeszycie Militaria nr 96 str 30 zamieszczono zdjęcie przedstawiające jakoby Nelsona, na którym widać ramię dalmierza również po lewej stronie. Jednak szybko okazuje się, że to jak z radiem Jerewań – nie Nelson tylko Rodney a fotka jest... lustrzanym odbiciem
2 – od czoła wieży znajduje się drabinka (EOW 26, nie ma na planach)
3 – zaparłem się i w oparciu o fotki z EWO 33 dorobiłem przesuwane zasłony luster obu dalmierzy.
4 – dodałem „ranty” po obwodzie stropu.
5 – relingi zostały poprowadzone nieco inaczej niżby wychodziło z rysunków. Załamanie kierunku w oparciu o fotki EOW 24 wychodzi na wysokości 4-tego rzędu śrub a nie między 4-tym rzędem a poziomymi „drabinkami”. W oparciu o EOW 22,23,25 dorobiłem też reling, który rozszerza się w tylnej części i kończy trzema słupkami (a nie dwoma, jakby można przypuszczać)
6 – między 2 a 3-cim rzędem śrub dodałem dwa peryskopy
Trzeci etap to malowanie.
Po raz kolejny przyszło mi poprawiać p Skulskiego.
Ale do rzeczy
Przód i obie boczne ścianki wyślepiłem na zdjęciach EOW 58,59,60,61 i 64. Tył to moja radosna twórczość. Podobnie pionowa linia granicy kolorów na lewej stronie wieży, gdyż żadne zdjęcie nie pokazuje wyraźnie tego elementu.
Strop wieży pomalowałem wg EOW – nie ma go na ŻADNYM zdjęciu.
W przypadku luf górna powierzchnia jest – o dziwo – jaśniejsza od dolnej. Odwrotnie niż w malowaniu z 1940. Tak więc rozkład plam szarości na zdjęciach zaowocował takim a nie innym układem kolorów. Ale czy same kolory zostały poprawnie dobrane ?
Na koniec kilka słów o śrubach – strop wieży mocowany był przeogromną liczba śrub (coby można było wymieniać lufy). Na oko łby śrub mają jakieś 15-20 cm średnicy co w skali 1/350 daje 0,6 mm. Nie byłem wstanie wykroić tak malutkich sześciokątów dlatego zastąpiłem je krążkami wycinanymi igłą 0,7.
Ortodoksi... wybaczcie.
Pozdrowionka
ZzB
..no bo skończyłem zamiatać pierwszą połowę pierwszej płyty...odsapnę nieco... i skończę drugą połowę pierwszej.
ZzB
..no bo skończyłem zamiatać pierwszą połowę pierwszej płyty...odsapnę nieco... i skończę drugą połowę pierwszej.
Jestem pod wrażeniem relacji. Podziwiam jakość wykonania i dążenie do zgodności z oryginałem. Na codzień bawię się modelami kartonowymi, ale z problemem śrub też się zetknąłem, tyle że w pancerce. Nie wiem jak w Gdyni, ale w Warszawie w jednym ze sklepów modelarskich dostępne są sześciokątne pręciki plastikowe o średnicach 0,5 0,8 1 1,2 1,5 2 2,5 3mm. Mają długość ok. 15 - 20 cm. Cena 1-1,5 zł za pręcik. Idealnie nadają się do pocięcia na płaskie łby śrub. Może warto byłoby połazić po sklepach modelarskich w okolicy i popytać. Jak nie mają, to może mogą ściągnąć coś takiego. I "ortodoksi" nie mieliby już nic do powiedzenia:)
Witam.
Jeszcze raz wielkie dzięki za pomysł z sześciokątnymi pręcikami. Jakoś je zdobędę. Pozostanie wtedy tylko problem pocięcia ich na plasterki 0,2 mm grubości, bo cięcie żyłki wychodziło mi ... średnio.
Ale do rzeczy.
W stoczni grypa.
Jak odkryła specjalna komisja sejmowa, bakterie niezawodnie współpracowały z rosyjskimi służbami specjalnymi. Na szczęście dzięki pomocy z Zachodu (aspiryna) i zdecydowanej akcji jednostek krajowych (gorzała) sytuację udało się opanować.
Ale wskutek tego Rodolkowi niewiele przybyło.
Tu kliknij, żeby zobaczyć tą fotkę 1024x768
Kształt podstawy pomostów plot. przyjąłem w oparciu o plany, chociaż nie wiem, czy aby TRAPEZ jest najwłaściwszym kształtem. Ale, skoro i tak element ten nie jest specjalnie wyeksponowany, pozwoliłem sobie zbyt długo nie myśleć
1 – Pomosty działek plot. Najważniejsze drobiazgi to zmienna wysokość balustrad (od strony komina są wyższe), promieniście poprowadzone usztywnienia podłogi (EOW 37) oraz obejmy na „coś” (być może słupki dodatkowego relingu) – EOW 39 – po zewnętrznej stronie balustrady. A'ha – lewy pomost ma „podcięcie” pochwytu balustrady na przepuszczenie przewodu parowego (EOW 39).
2 – Reling obejmuje odcinek od drabinki do balustrady, z jednym słupkiem pośrodku. Na stropie nadbudówki znajduje się mały żurawik tuż przy pokrywie włazu – patrz EOW 39 (uwaga – późniejsza modernizacja zabudowuje ten fragment całkowicie).
3 – Drabinka jest MOCNO odsunięta od ścianki nadbudówki, do tego stopnia, że jej górna, pozioma część jest wręcz „prętowym” podestem. Obok drabinki znajduje się jakaś rura. Początkowo myślałem, że to uchwyt drabinki ale powinien być wtedy bardziej odsunięty od ścianki. Niestety, refleksja ta przyszła nieco za późno – jeżeli to jest rura ciśnieniowa to powinna wychodzić z pokładu a nie ze ściany nadbudówki. Mea culpa... Załamany płaski przewód obok tej rury jest dla mnie zagadką, podobnie okno z żaluzjami wyglądające jak nawiew (wszystko to widać w EOW 39). Natomiast znajdujące się obok drzwi widać tylko na planach (np. W MoBF 263)
4 – Są to najprawdopodobniej chwyty powietrza do kotłowni. Dwa takie znajdują się po bokach komina, dwa kolejne, wolnostojące, na pokładzie pomiędzy kominem a nadbudówką. Ich wygląd to właściwie czysta fantazja w oparciu o jedno, jedyne zdjęcie z EOW 34, fotkę Nelsona z http://hmsnelsonpostcards.homestead.com/AFT.html oraz zdjęcia modeli plastikowych z http://www.steelnavy.com.
5 – Na chwytach stoi coś, co wygląda jak zbiornik na wodę na stelażu i coś co wygląda jak skrzynka (niewiadomego przeznaczenia). Na dachu zbiornika znajduje się kopułka wentylatora.
6 – Do zbiornika przymocowana jest drabinka (EOW 39).
7 – Kolejna drabinka prowadzi ze stropu zbiornika na platformę reflektora. Istotne są tu wielkie, pałąkowate uchwyty, które doskonale widać na EOW 39.
c.d.n.
Jeszcze raz wielkie dzięki za pomysł z sześciokątnymi pręcikami. Jakoś je zdobędę. Pozostanie wtedy tylko problem pocięcia ich na plasterki 0,2 mm grubości, bo cięcie żyłki wychodziło mi ... średnio.
Ale do rzeczy.
W stoczni grypa.
Jak odkryła specjalna komisja sejmowa, bakterie niezawodnie współpracowały z rosyjskimi służbami specjalnymi. Na szczęście dzięki pomocy z Zachodu (aspiryna) i zdecydowanej akcji jednostek krajowych (gorzała) sytuację udało się opanować.
Ale wskutek tego Rodolkowi niewiele przybyło.
Tu kliknij, żeby zobaczyć tą fotkę 1024x768
Kształt podstawy pomostów plot. przyjąłem w oparciu o plany, chociaż nie wiem, czy aby TRAPEZ jest najwłaściwszym kształtem. Ale, skoro i tak element ten nie jest specjalnie wyeksponowany, pozwoliłem sobie zbyt długo nie myśleć
1 – Pomosty działek plot. Najważniejsze drobiazgi to zmienna wysokość balustrad (od strony komina są wyższe), promieniście poprowadzone usztywnienia podłogi (EOW 37) oraz obejmy na „coś” (być może słupki dodatkowego relingu) – EOW 39 – po zewnętrznej stronie balustrady. A'ha – lewy pomost ma „podcięcie” pochwytu balustrady na przepuszczenie przewodu parowego (EOW 39).
2 – Reling obejmuje odcinek od drabinki do balustrady, z jednym słupkiem pośrodku. Na stropie nadbudówki znajduje się mały żurawik tuż przy pokrywie włazu – patrz EOW 39 (uwaga – późniejsza modernizacja zabudowuje ten fragment całkowicie).
3 – Drabinka jest MOCNO odsunięta od ścianki nadbudówki, do tego stopnia, że jej górna, pozioma część jest wręcz „prętowym” podestem. Obok drabinki znajduje się jakaś rura. Początkowo myślałem, że to uchwyt drabinki ale powinien być wtedy bardziej odsunięty od ścianki. Niestety, refleksja ta przyszła nieco za późno – jeżeli to jest rura ciśnieniowa to powinna wychodzić z pokładu a nie ze ściany nadbudówki. Mea culpa... Załamany płaski przewód obok tej rury jest dla mnie zagadką, podobnie okno z żaluzjami wyglądające jak nawiew (wszystko to widać w EOW 39). Natomiast znajdujące się obok drzwi widać tylko na planach (np. W MoBF 263)
4 – Są to najprawdopodobniej chwyty powietrza do kotłowni. Dwa takie znajdują się po bokach komina, dwa kolejne, wolnostojące, na pokładzie pomiędzy kominem a nadbudówką. Ich wygląd to właściwie czysta fantazja w oparciu o jedno, jedyne zdjęcie z EOW 34, fotkę Nelsona z http://hmsnelsonpostcards.homestead.com/AFT.html oraz zdjęcia modeli plastikowych z http://www.steelnavy.com.
5 – Na chwytach stoi coś, co wygląda jak zbiornik na wodę na stelażu i coś co wygląda jak skrzynka (niewiadomego przeznaczenia). Na dachu zbiornika znajduje się kopułka wentylatora.
6 – Do zbiornika przymocowana jest drabinka (EOW 39).
7 – Kolejna drabinka prowadzi ze stropu zbiornika na platformę reflektora. Istotne są tu wielkie, pałąkowate uchwyty, które doskonale widać na EOW 39.
c.d.n.
c.d.n.
Ze zdjęć (EOW 61) wynika, że po rufowej stronie platformy reflektora również mogły znajdować się drabinki prowadzące na strop chwytu powietrza (ale wtedy biegłyby w nawisie) albo aż na pokład łodziowy (ale wtedy byłyby BARDZO długie). Z powodu wątpliwości postanowiłem darować je sobie całkowicie.
A może ktoś z Was spotkał się z przypadkiem, że drabinki na okręcie (oczywiście NIE sznurowe) biegły w nawisie – znaczy wspinający się marynarz byłby wychylony plecami w dół ? Byłbym wdzięczny za jakąś sugestię.
Tyle na dziś.
Ale żeby nie było, że wykpiłem się jednym zdjęciem to pozwoliłem sobie dorzucić widoczek całości:
Tu kliknij, żeby zobaczyć tą fotkę 1488x1116
I na koniec pytanko dotyczące „drobnoustrojów” - Rodney na bocznych platformach nadbudówki posiadał czterolufowe zestawy ckm 12,7. W 1942 roku zestawy usunięto i zastąpiono je „stanowiskami kontroli ognia pom-pomów”.
JAK COŚ TAKIEGO WYGLĄDAŁO ?
Zdjęcia, które posiadam są delikatnie mówiąc... niewyraźne. Na planach ponad balustradę pomostu wystaje tylko antena YAGI w widoku z boku.
POMOCY.
APSIK.
Ze zdjęć (EOW 61) wynika, że po rufowej stronie platformy reflektora również mogły znajdować się drabinki prowadzące na strop chwytu powietrza (ale wtedy biegłyby w nawisie) albo aż na pokład łodziowy (ale wtedy byłyby BARDZO długie). Z powodu wątpliwości postanowiłem darować je sobie całkowicie.
A może ktoś z Was spotkał się z przypadkiem, że drabinki na okręcie (oczywiście NIE sznurowe) biegły w nawisie – znaczy wspinający się marynarz byłby wychylony plecami w dół ? Byłbym wdzięczny za jakąś sugestię.
Tyle na dziś.
Ale żeby nie było, że wykpiłem się jednym zdjęciem to pozwoliłem sobie dorzucić widoczek całości:
Tu kliknij, żeby zobaczyć tą fotkę 1488x1116
I na koniec pytanko dotyczące „drobnoustrojów” - Rodney na bocznych platformach nadbudówki posiadał czterolufowe zestawy ckm 12,7. W 1942 roku zestawy usunięto i zastąpiono je „stanowiskami kontroli ognia pom-pomów”.
JAK COŚ TAKIEGO WYGLĄDAŁO ?
Zdjęcia, które posiadam są delikatnie mówiąc... niewyraźne. Na planach ponad balustradę pomostu wystaje tylko antena YAGI w widoku z boku.
POMOCY.
APSIK.
Pozdrowionka
ZzB
..no bo skończyłem zamiatać pierwszą połowę pierwszej płyty...odsapnę nieco... i skończę drugą połowę pierwszej.
ZzB
..no bo skończyłem zamiatać pierwszą połowę pierwszej płyty...odsapnę nieco... i skończę drugą połowę pierwszej.
Witam kibiców.
Postanowiłem, że czas zmierzyć się z mostkiem Rodney'a i że pewnie szybko mi pójdzie bo to taka prosta bryła i w ogóle...
No i minęły dwa miesiące (relacja pofrunęła het het na trzecią zakładkę) a mostek cały czas jest nieskończony. A mnie już pieką oczy od wślepiania się w plany.
Bo bryła może i nie jest specjalnie skomplikowana, ale liczba otworów, galeryjek, uskoków, gzymsów i innych przeszkadzajek przyprawia o ból głowy. Piramida ustawionych na sobie pomostów byłaby chyba o wiele łatwiejsza.
Ale do rzeczy.
Pierwsze cztery zdjęcia przedstawiają „surówkę”, czyli jak wyglądały początki. Widać tam m.in. jeden z wielu błędów, które musiałem potem maskować, albo z których musiałem się wycofywać – okna w środkowej części mostka, które są NIŻSZE od tych z czoła (a u mnie – jak widać – były wtedy jeszcze tej samej wysokości). O innych pułapkach piszę poniżej.
Mała wzmianka należy się jeszcze dwóm otworom (1) w tylnej ściance – to otwory czysto technologiczne. Dopychałem przez nie oszklenie, żeby równo skleiło się ze ściankami.
Tu kliknij, żeby zobaczyć tą fotkę 960x720
c.d.n...
Postanowiłem, że czas zmierzyć się z mostkiem Rodney'a i że pewnie szybko mi pójdzie bo to taka prosta bryła i w ogóle...
No i minęły dwa miesiące (relacja pofrunęła het het na trzecią zakładkę) a mostek cały czas jest nieskończony. A mnie już pieką oczy od wślepiania się w plany.
Bo bryła może i nie jest specjalnie skomplikowana, ale liczba otworów, galeryjek, uskoków, gzymsów i innych przeszkadzajek przyprawia o ból głowy. Piramida ustawionych na sobie pomostów byłaby chyba o wiele łatwiejsza.
Ale do rzeczy.
Pierwsze cztery zdjęcia przedstawiają „surówkę”, czyli jak wyglądały początki. Widać tam m.in. jeden z wielu błędów, które musiałem potem maskować, albo z których musiałem się wycofywać – okna w środkowej części mostka, które są NIŻSZE od tych z czoła (a u mnie – jak widać – były wtedy jeszcze tej samej wysokości). O innych pułapkach piszę poniżej.
Mała wzmianka należy się jeszcze dwóm otworom (1) w tylnej ściance – to otwory czysto technologiczne. Dopychałem przez nie oszklenie, żeby równo skleiło się ze ściankami.
Tu kliknij, żeby zobaczyć tą fotkę 960x720
c.d.n...