*[Relacja/Okręt] Biała Aurora
Moderatorzy: laszlik, kartonwork, Tomasz D.
Nie przyklejona do modelu gotowa nadbudówka chwilowo została odłożona na bok, gdyż pomyślałem sobie (czytając wypowiedź Frytka), że to ostatni gwizdek na wykonanie napędu Aurory. W obecnym jej stanie można jeszcze bez problemu odwrócić krążownik do góry dnem i po położeniu na II części Burzy nad Pacyfikiem spokojnie operować na części poswodnej.
Sprawa nie była prosta. Opisy na biało-szarych wałach śrub, wprowadziły w mojej głowie totalny mętlik. Mam wrażenie że nastąpiła tutaj jakaś pomyłka w oznaczeniach. W modelu są 2 różne części 20c ale to nie problem. Gorzej z 20d, którą nakleiłem na oznaczenie na wale 20a i dalej dopiero właściwa 20a. Natomiast końcówka wału ma oznaczenie do przyklejenia części 20d co jest na 100% nieporozumieniem. Nie wiem jak powinno być, ale ja tam (po lekkim skróceniu długości wału) przykleję śrubę, czyli 21c.
Przyznam się, że brakowało mi troszkę przekroju całej konstrukcji. Na szczęście zachowałem zdjęcia z Kruszwicy 2003 i po uważnym ich przejrzeniu skleiłem napęd (mam nadzieję, że prawidłowo).
Pomimo, że sklejam głównie jednostki pływające, sama konstrukcja śrub jest dla mnie wiedzą tajemną. Nieźle musiałem się nagłowić jak powykrzywiać łopaty i w którym kierunku je przykleić. Jeśli coś skopałem to będzie z czego się śmiać (znów bardzo pomocne były zdjęcia modelu Jeta i jego fotki 3 Auror z Kruszwicy 2003). Oczywiście mam jeszcze zdjęcia waloryzowanej Aurory Tomka Guza ale... tam łopaty przyklejone są inaczej (łagodna część łopaty w kierunku dziobu - zresztą Tomek ma zupełnie inną konstrukcje wałów). Zaufałem jednak wiedzy MacGregora i Jety.
Aha, od początku planowałem pomalowanie śrub farbami. Zatem nie szczędziłem cyjanopanu przy formowaniu końcówek. Nie szczędziłem do tego stopnia, że jeden "grzybek" przykleił mi się do palca. Ponieważ nie miałem najmniejszej ochoty kleić go od nowa poświęciłem fragment naskórka lewego palca wskazującego. Generalnie bardzo obawiałem się tych zakończeń śrub. Elementy drobne i na dodatek trzeba je kleić w stożki. Wszystko jednak pasowało idealnie. Jedynie aby skleić ten zamykający stożek, musiałem rozwarstwić karton przed formowaniem. Potem superglue farba i małe szlifowanie.
Małe pytanie i zarazem prośba. Śruba po lewej ma wklejone łopaty w drugą stronę. Na której burcie mam ja przykleić? Tylko nie piszcie proszę sterburta, ale po ludzku lewa czy prawa (oczywiście patrząc na model od rufy). Tak jak pisałem - jestem laik, lub jak ktoś woli lamer.
W modelu są już przyklejone wały wraz z wyprowadzeniami z kadłuba. W tym miejscu muszę jednak pokazać żółtą kartkę MacGregorowi. Nie ma w ogóle oznaczeń na poszyciu gdzie przykleić całą konstrukcję. Ja wydrukowałem rysunek zestawieniowy w skali 1/200 i pasowałem na oko.
I chwilowo to tyle. Teraz czekają mnie płetwy przeciwprzechyłowe (bardzo tego nie lubię) i bojowe zadanie z reflektorami. Chciałbym aby choć trochę przypominały jakością te z Bismarcka Saburo.
Sprawa nie była prosta. Opisy na biało-szarych wałach śrub, wprowadziły w mojej głowie totalny mętlik. Mam wrażenie że nastąpiła tutaj jakaś pomyłka w oznaczeniach. W modelu są 2 różne części 20c ale to nie problem. Gorzej z 20d, którą nakleiłem na oznaczenie na wale 20a i dalej dopiero właściwa 20a. Natomiast końcówka wału ma oznaczenie do przyklejenia części 20d co jest na 100% nieporozumieniem. Nie wiem jak powinno być, ale ja tam (po lekkim skróceniu długości wału) przykleję śrubę, czyli 21c.
Przyznam się, że brakowało mi troszkę przekroju całej konstrukcji. Na szczęście zachowałem zdjęcia z Kruszwicy 2003 i po uważnym ich przejrzeniu skleiłem napęd (mam nadzieję, że prawidłowo).
Pomimo, że sklejam głównie jednostki pływające, sama konstrukcja śrub jest dla mnie wiedzą tajemną. Nieźle musiałem się nagłowić jak powykrzywiać łopaty i w którym kierunku je przykleić. Jeśli coś skopałem to będzie z czego się śmiać (znów bardzo pomocne były zdjęcia modelu Jeta i jego fotki 3 Auror z Kruszwicy 2003). Oczywiście mam jeszcze zdjęcia waloryzowanej Aurory Tomka Guza ale... tam łopaty przyklejone są inaczej (łagodna część łopaty w kierunku dziobu - zresztą Tomek ma zupełnie inną konstrukcje wałów). Zaufałem jednak wiedzy MacGregora i Jety.
Aha, od początku planowałem pomalowanie śrub farbami. Zatem nie szczędziłem cyjanopanu przy formowaniu końcówek. Nie szczędziłem do tego stopnia, że jeden "grzybek" przykleił mi się do palca. Ponieważ nie miałem najmniejszej ochoty kleić go od nowa poświęciłem fragment naskórka lewego palca wskazującego. Generalnie bardzo obawiałem się tych zakończeń śrub. Elementy drobne i na dodatek trzeba je kleić w stożki. Wszystko jednak pasowało idealnie. Jedynie aby skleić ten zamykający stożek, musiałem rozwarstwić karton przed formowaniem. Potem superglue farba i małe szlifowanie.
Małe pytanie i zarazem prośba. Śruba po lewej ma wklejone łopaty w drugą stronę. Na której burcie mam ja przykleić? Tylko nie piszcie proszę sterburta, ale po ludzku lewa czy prawa (oczywiście patrząc na model od rufy). Tak jak pisałem - jestem laik, lub jak ktoś woli lamer.
W modelu są już przyklejone wały wraz z wyprowadzeniami z kadłuba. W tym miejscu muszę jednak pokazać żółtą kartkę MacGregorowi. Nie ma w ogóle oznaczeń na poszyciu gdzie przykleić całą konstrukcję. Ja wydrukowałem rysunek zestawieniowy w skali 1/200 i pasowałem na oko.
I chwilowo to tyle. Teraz czekają mnie płetwy przeciwprzechyłowe (bardzo tego nie lubię) i bojowe zadanie z reflektorami. Chciałbym aby choć trochę przypominały jakością te z Bismarcka Saburo.
pzdr
Kemot
Kemot
Powinny być przyklejone tak jak je ułożyłeś. Mówimy oczywiście o widoku od strony rufy, czyli ta "inna" z lewej burty. Obawiam się, że rysunek montażowy w modelu został wydrukowany pomyłkowo jako lustrzane odbicie. Pokazuje bowiem po lewej burcie śrubę prawoskrętną a powinna być lewoskrętna, czyli taka jak wykonałeś.Kemot pisze:Małe pytanie i zarazem prośba. Śruba po lewej ma wklejone łopaty w drugą stronę. Na której burcie mam ja przykleić?
- Sebastian B.
- Posty: 288
- Rejestracja: czw gru 23 2004, 13:35
- Lokalizacja: Tichau
Dzięki za fotkę, zobaczymy w co da się dozbroić reflektory.
A w międzyczasie.... dorzucę jeszcze zdjęcie prawie gotowego napędu (nie mogę się nim nacieszyć :-). Kilka słów podsumowania. Śruby już wiem jak przykleić. Aby dopasować tą centralną śrubę, musiałem nożykiem przyciąć trochę wystający fragment podłużnicy (niepotrzebnie okleiłem jej brzeg czerwonym paseczkiem i teraz śruba nie chciała się wcisnąć na wystającą końcówkę podłużnicy). Kroplowe wyprowadzenia tejże śruby przyklejałem wczoraj mając na linii Rafika :-). Elementy usztywniające końcówki wałów śrub troszeczkę przerobiłem (obciąłem końcówki i przyklejałem na styk). Tutaj miałem sporo problemów, które niestety były spowodowane najprawdopodobniej niewłaściwym umiejscowieniem wyprowadzeń wałów z kadłuba. Ale nic to. Po prostu przyciąłem trochę z długości te wzmocnienia i jakoś wkleiłem. Teraz myślę, że lepszym sposobem byłoby najpierw przyklejenie tych wzmocnień do wałów a potem całą konstrukcję do kadłuba ale ja wybrałem inną kolejność (i przez to trochę się wczoraj niepotrzebnie namęczyłem). Włożyłem "na sucho" śruby i cyknąłem taką oto fotkę.
Obecnie Aurora ma również przyklejone płetwy przeciw przechyłowe. Zwykle te paski dość ciężko dopasować do poszycia ale tutaj bardzo miła niespodzianka! Wszystko idealnie ułożyło się na kadłubie (szkoda tylko, że znów nie ma żadnych oznaczeń na poszyciu wskazujących miejsce ich przyklejenia, a rysunek zestawieniowy w ogóle nie uwzględnia tych elementów).
Przy okazji uwaga i rada dla projektantów, aby nie rysować przerywanych linii na miejsce przyklejenia takich płetw na całych oklejkach, lecz tylko dyskretnie oznaczać początek i koniec ich zamocowania
A w międzyczasie.... dorzucę jeszcze zdjęcie prawie gotowego napędu (nie mogę się nim nacieszyć :-). Kilka słów podsumowania. Śruby już wiem jak przykleić. Aby dopasować tą centralną śrubę, musiałem nożykiem przyciąć trochę wystający fragment podłużnicy (niepotrzebnie okleiłem jej brzeg czerwonym paseczkiem i teraz śruba nie chciała się wcisnąć na wystającą końcówkę podłużnicy). Kroplowe wyprowadzenia tejże śruby przyklejałem wczoraj mając na linii Rafika :-). Elementy usztywniające końcówki wałów śrub troszeczkę przerobiłem (obciąłem końcówki i przyklejałem na styk). Tutaj miałem sporo problemów, które niestety były spowodowane najprawdopodobniej niewłaściwym umiejscowieniem wyprowadzeń wałów z kadłuba. Ale nic to. Po prostu przyciąłem trochę z długości te wzmocnienia i jakoś wkleiłem. Teraz myślę, że lepszym sposobem byłoby najpierw przyklejenie tych wzmocnień do wałów a potem całą konstrukcję do kadłuba ale ja wybrałem inną kolejność (i przez to trochę się wczoraj niepotrzebnie namęczyłem). Włożyłem "na sucho" śruby i cyknąłem taką oto fotkę.
Obecnie Aurora ma również przyklejone płetwy przeciw przechyłowe. Zwykle te paski dość ciężko dopasować do poszycia ale tutaj bardzo miła niespodzianka! Wszystko idealnie ułożyło się na kadłubie (szkoda tylko, że znów nie ma żadnych oznaczeń na poszyciu wskazujących miejsce ich przyklejenia, a rysunek zestawieniowy w ogóle nie uwzględnia tych elementów).
Przy okazji uwaga i rada dla projektantów, aby nie rysować przerywanych linii na miejsce przyklejenia takich płetw na całych oklejkach, lecz tylko dyskretnie oznaczać początek i koniec ich zamocowania
pzdr
Kemot
Kemot
Minęło sporo czasu a krążownik w zasadzie nie wzbogacił się zbytnio o nowe elementy. A to z powodu reflektorów, które sprawiły mi masę kłopotów. Zachciało mi się bowiem nieco je zwaloryzować (natchniony fotkami "lampek" z Bismarcka Saburo). Zatem wnętrze miał wypełniać stożek ze "sreberka", no i oczywiście "szybka" - na której natrasowałem krzyżyk widoczny na kartonowym oryginale - chyba zupełnie niepotrzebnie, bo i tak tego nie widać a w zamian odnosi się wrażenie jakby szkło było porysowane (trochę faktycznie jest...). Wzbogaciłem również element o miedziany pierścień (pomalowany docelowo na biało).
Ale z tym poszło w miarę gładko. Problem pojawił się natomiast podczas wycinania rameczki okalającej reflektor. Pierwsza próba, no cóż widać na zdjęciu. Pomyślałem, że ramke zrobię z drucika, trochę go spłaszczę i będzie git! Niestety poza niecenzuralnymi słowami nic nie udało mi się spłodzić. Wydrukowałem więc kopię elementów na papierze 120g/mm2 i poszerzyłem o 0,15mm ramkę wokół. Skleiłem 2 karteczki ze sobą i zacząłem wycinać. Najpierw środek, ale nie do końca, tak aby nie wypadł kwadracik w środku. Potem zewnętrzne krawędzie, po obcięciu których brzegi nasączyłem leciutko cyjanoakrylem. Na szczęście udało się (na wszelki wypadek zapas 2 sztuki).
Oto przyczyna niecenzuralnego wysławiania się w moim pokoju.
Jeszcze przed złożeniem "do kupy"
Poniżej... świeżutkie czworaczki, jeszcze nie do końca retuszowane (przy białym retuszu troszke zapaćkał sie poprzedni szary retusz :-)
I na koniec jeden malutki element. Nie chce się wygłupić wiec nie będę pisał jak TO się nazywa. Tą kopułę na górze można było zamiast sklejać z paseczków wytłoczyć z czegoś, ale postanowiłem, że spróbuje i jestem zadowolony (tutaj jeszcze bez retuszu i dodatkowo w sporym powiększeniu wygląda paskudnie).
Ale z tym poszło w miarę gładko. Problem pojawił się natomiast podczas wycinania rameczki okalającej reflektor. Pierwsza próba, no cóż widać na zdjęciu. Pomyślałem, że ramke zrobię z drucika, trochę go spłaszczę i będzie git! Niestety poza niecenzuralnymi słowami nic nie udało mi się spłodzić. Wydrukowałem więc kopię elementów na papierze 120g/mm2 i poszerzyłem o 0,15mm ramkę wokół. Skleiłem 2 karteczki ze sobą i zacząłem wycinać. Najpierw środek, ale nie do końca, tak aby nie wypadł kwadracik w środku. Potem zewnętrzne krawędzie, po obcięciu których brzegi nasączyłem leciutko cyjanoakrylem. Na szczęście udało się (na wszelki wypadek zapas 2 sztuki).
Oto przyczyna niecenzuralnego wysławiania się w moim pokoju.
Jeszcze przed złożeniem "do kupy"
Poniżej... świeżutkie czworaczki, jeszcze nie do końca retuszowane (przy białym retuszu troszke zapaćkał sie poprzedni szary retusz :-)
I na koniec jeden malutki element. Nie chce się wygłupić wiec nie będę pisał jak TO się nazywa. Tą kopułę na górze można było zamiast sklejać z paseczków wytłoczyć z czegoś, ale postanowiłem, że spróbuje i jestem zadowolony (tutaj jeszcze bez retuszu i dodatkowo w sporym powiększeniu wygląda paskudnie).
pzdr
Kemot
Kemot
W zasadzie to nic wielkiego... Nożyk z odłamywanymi ostrzami Stanley. Ostrza tez Stanley.
Mam też bardziej precyzyjne nożyki Excela ale jakos wole tradycyjny odłamywany (od czasu do czasu pocieram nim bardzo delikatnie o drobniutenki kamień szlifierski i tnie naprawde niezle.) A jak sie przytepi to odłamuje i basta
Mam też bardziej precyzyjne nożyki Excela ale jakos wole tradycyjny odłamywany (od czasu do czasu pocieram nim bardzo delikatnie o drobniutenki kamień szlifierski i tnie naprawde niezle.) A jak sie przytepi to odłamuje i basta
pzdr
Kemot
Kemot