Śmieszne/straszne/inne wypowiedzi naszych tzw. pociech
Moderatorzy: laszlik, kartonwork, Tomasz D.
http://info.onet.pl/1091403,69,item.htmlTempest pisze:musiałem chyba w czasie studiów zbytnio nadużywać pewnych napojów niszczących komórki w korze mózgowej.
pozdrawiam
Piotr
Piotr
Heh dobre hartmann
Ja taki stary byk nie jestem więc pamiętam co nie co, a reszta z mamy opowiadan. W każdym razie byłem "zdolny" - potrafiłem rozrozniac ciezarowki i tak o to:
-dźiungawka - mała ciężarówka bez przyczepy
-dźungwa - z przyczepą
-dźungwentela - z naczepą
Jak miałem 4 lata to się szczyciłem, że potrafie przesylabizować "Wła-dy-sła-wo-wo". A potem w wieku 6 lat chodziłem do 1 klasy i wszyscy w klasie ze mnie szydzili ze jestem rok młodszy
Ja taki stary byk nie jestem więc pamiętam co nie co, a reszta z mamy opowiadan. W każdym razie byłem "zdolny" - potrafiłem rozrozniac ciezarowki i tak o to:
-dźiungawka - mała ciężarówka bez przyczepy
-dźungwa - z przyczepą
-dźungwentela - z naczepą
Jak miałem 4 lata to się szczyciłem, że potrafie przesylabizować "Wła-dy-sła-wo-wo". A potem w wieku 6 lat chodziłem do 1 klasy i wszyscy w klasie ze mnie szydzili ze jestem rok młodszy
-
- Posty: 102
- Rejestracja: śr mar 16 2005, 12:53
- Lokalizacja: Centralne pomorze!!!
Wszystkie historie, wypowiedzi i wydarzenia sa naprawde nietypowe i zabawne...ja moze odbiegne od tematu zwiazanego z cytatami naszych "pociech" (bo jeszcze nie mam ) i przytocze fajne slowa mojej wychowawczyni: rzecz sie dzieje na poczatku lekcji, a mianowiecie ow moja nauczycielka a zarazem wychowawczyni przyjmowala usprawiedliwienia uczniow za oposzczone lekcje. Do stolika podchodzi Nasz kumpel o ksywce "virus". Uczen polozyl karteczke i na pytanie zadane przez Pania odpowiada ze byl chory. Kobieta przeglada usprawiedliwienia i odsyla ow kolege na miejsce doadajc: "Juz myślałam, że jakiś ,,wirus'' krąży po klasie" !!! no oczywiscie cala klasa w smiech bo wszyscy wiedzieli ze nie zna ksywki Adriana (virus).
hehehe
pozdr
hehehe
pozdr
michał
hehe... dzieci prawie codziennie potrafią coś ciekawego rzucić, niektóre ich teksty nawet nie nadają się na to forum...
poniżej dwa zdarzenia z dzisiaj:
późno w nocy (a raczej wcześnie rano) wróciłem z pracy, a już nad ranem mój uroczy 4-latek Patryk skacze po mnie i pyta:
- tatusiu, co to jest "fast"?
wyrwany ze środka snu usiłuję skojarzyć co to może być ten fast, a berbeć wciąż skacze po mnie energicznie i pyta o to samo... co to jest ten fast... no co to może być? zadaję pytanie pomocnicze: - a gdzie to słyszałeś?
- w telewizorze, pan powiedział: "wyrwać fasta"...
córeczka Marta (3 latka) pyta co to jest pokazując pieprzyk na ręku, odpowiadam oczywiście, że pieprzyk, a ona:
- Patryyyyk, mam przyprawę na ręku...
poniżej dwa zdarzenia z dzisiaj:
późno w nocy (a raczej wcześnie rano) wróciłem z pracy, a już nad ranem mój uroczy 4-latek Patryk skacze po mnie i pyta:
- tatusiu, co to jest "fast"?
wyrwany ze środka snu usiłuję skojarzyć co to może być ten fast, a berbeć wciąż skacze po mnie energicznie i pyta o to samo... co to jest ten fast... no co to może być? zadaję pytanie pomocnicze: - a gdzie to słyszałeś?
- w telewizorze, pan powiedział: "wyrwać fasta"...
córeczka Marta (3 latka) pyta co to jest pokazując pieprzyk na ręku, odpowiadam oczywiście, że pieprzyk, a ona:
- Patryyyyk, mam przyprawę na ręku...