*[Relacja/Okręt] Okręt podwodny ORP Wilk
Moderatorzy: laszlik, kartonwork, Tomasz D.
Parkiet skończony
Włazy zrobiłem tak jak planowałem, czyli wyskrobałem pracowicie, ufff.
Aparat oczywiście wyłapuje detale niewidoczne praktycznie gołym okiem (typu delikatna nierównoległość linii).
Poza częścią podwodną reszta kadłuba wymaga jeszcze malowania.
Szkielet kiosku przymierzony na sucho. Ze względu na przyklejony już pokład, kiosk trzeb będzie zmontować i pomalować przed przyklejeniem.
I jeszcze rufa
Włazy zrobiłem tak jak planowałem, czyli wyskrobałem pracowicie, ufff.
Aparat oczywiście wyłapuje detale niewidoczne praktycznie gołym okiem (typu delikatna nierównoległość linii).
Poza częścią podwodną reszta kadłuba wymaga jeszcze malowania.
Szkielet kiosku przymierzony na sucho. Ze względu na przyklejony już pokład, kiosk trzeb będzie zmontować i pomalować przed przyklejeniem.
I jeszcze rufa
Wracam z dalszym ciągiem relacji. Prace uległy ślimaczeniu ze względu na ogólne zniechęcenie wiosenne, a jak trwały to nie było co relacjonować. Malowanie i szlifowanie kadłuba oraz inne prace nad drobiazgami nie są zbyt fascynujące. Zrobienie pachołków, polerów, kotwicy i noża do cięcia lin zajęło mi 3 (długie) wieczory. Ale efekt chyba zadowalający.
Dodatkowo na kadłubie trzeba było zrobić ponad 2.000 dziurek do odpływu wody (ci Francuzi to mieli pomysły!) - widoczne na zbliżeniu dziobu i rufy. Nie udało się uniknąć małej katastrofy - na dziobie w części podwodnej dziurki się połączyły i prawie odpadł kawałek poszycia - na szczęście będzie mało widoczny (nie zrobiłem zdjęcia). Na kadłubie dziurki też nie są zadowalające - to znaczy niezbyt regularne.
Tak czy inaczej kadłub uznałem ostatecznie za skończony. Zamontowany został również pomniejszy plankton pokładowy. Brakuje tylko wałów śrub (same śruby są gotowe już od dawna).
Tutaj widać pachołki i polery jeszcze przed instalacją.
A tutaj kadłub w całości
I jeszcze zbliżenie dziobu
I rufy
Widoczne ślady kleju przy osłonie luków minowych zostaną zeszlifowane i pomalowane.
Ze względu na mój wyjazd dalszy ciąg prac w drugiej połowie czerwca. Zostało to co najfajniejsze, czyli działa i kiosk.
Dodatkowo na kadłubie trzeba było zrobić ponad 2.000 dziurek do odpływu wody (ci Francuzi to mieli pomysły!) - widoczne na zbliżeniu dziobu i rufy. Nie udało się uniknąć małej katastrofy - na dziobie w części podwodnej dziurki się połączyły i prawie odpadł kawałek poszycia - na szczęście będzie mało widoczny (nie zrobiłem zdjęcia). Na kadłubie dziurki też nie są zadowalające - to znaczy niezbyt regularne.
Tak czy inaczej kadłub uznałem ostatecznie za skończony. Zamontowany został również pomniejszy plankton pokładowy. Brakuje tylko wałów śrub (same śruby są gotowe już od dawna).
Tutaj widać pachołki i polery jeszcze przed instalacją.
A tutaj kadłub w całości
I jeszcze zbliżenie dziobu
I rufy
Widoczne ślady kleju przy osłonie luków minowych zostaną zeszlifowane i pomalowane.
Ze względu na mój wyjazd dalszy ciąg prac w drugiej połowie czerwca. Zostało to co najfajniejsze, czyli działa i kiosk.
Witam
Nawet fajnie ci to wyszło. Zrób jeszcze kiosk i gotowe będzie .
Ale powiem szczerze, że w połowie relacji myślałem że nic z tego nie wyjdzie, wtedy popatrzyłem się na mój model wygląda mniej więcej jak twój w marcu. Mam nadzieję, że mój Musashi będzie co najmniej w połowie tak cieszył oko po poprawach jak twój ORP Wilk.
Pozdrawiam Pciuch
Nawet fajnie ci to wyszło. Zrób jeszcze kiosk i gotowe będzie .
Ale powiem szczerze, że w połowie relacji myślałem że nic z tego nie wyjdzie, wtedy popatrzyłem się na mój model wygląda mniej więcej jak twój w marcu. Mam nadzieję, że mój Musashi będzie co najmniej w połowie tak cieszył oko po poprawach jak twój ORP Wilk.
Pozdrawiam Pciuch
Po wakacyjnej przerwie (hahaha) udało się zagonić stoczniowców do roboty.
W międzyczasie nabyłem drogą kupna książkę Mariusza Borowiaka "Stalowe drapieżniki. Polskie okręty podwodne w wojnie". Nie mam zamiaru pokusić się o recenzję, powiem tylko że książka wydana jest na znakomitym kredowym papierze a jakość większości zdjęć jest doskonała.
No i oczywiście po lekturze zaraz zauważyłem masę błędów i niedociągnięć zarówno modelu jak i mojego wykonania. Chyba najpoważniejszy do nieprawidłowa kluza kotwiczna, ale raczej nie będę już niczego teraz poprawiać.
Zdjęcia pomogły mi natomiast troszkę zwaloryzować pokładowe działo 100mm. Rezultat na załączonych obrazkach.
Ponieważ niedokończony kadłub stoi na szafce jak wyrzut sumienia, w ciągu najbliższych dwóch tygodni mam zamiar zakończyć prace. Następny cel - Surcouf. Tym razem porządnie.
W międzyczasie nabyłem drogą kupna książkę Mariusza Borowiaka "Stalowe drapieżniki. Polskie okręty podwodne w wojnie". Nie mam zamiaru pokusić się o recenzję, powiem tylko że książka wydana jest na znakomitym kredowym papierze a jakość większości zdjęć jest doskonała.
No i oczywiście po lekturze zaraz zauważyłem masę błędów i niedociągnięć zarówno modelu jak i mojego wykonania. Chyba najpoważniejszy do nieprawidłowa kluza kotwiczna, ale raczej nie będę już niczego teraz poprawiać.
Zdjęcia pomogły mi natomiast troszkę zwaloryzować pokładowe działo 100mm. Rezultat na załączonych obrazkach.
Ponieważ niedokończony kadłub stoi na szafce jak wyrzut sumienia, w ciągu najbliższych dwóch tygodni mam zamiar zakończyć prace. Następny cel - Surcouf. Tym razem porządnie.
Owszem chyba powinien bo tak jest w wycinance. Ale nie udało mi się zidentyfikować na zdjęciach jak dokładnie ma być ona umieszczona. według wycinanki po lewej stronie. W ogóle to ją nawet zrobiłem, ale ze względu jak wyżej na razie nie dokleiłem.
Tymczasem dostarczono uzbrojenie przeciwlotnicze. Oczywiście na jednogroszówce. Lufy (tak jak Boforsa) są z igieł lekarskich, chłodzenie zwinięte ze zwykłych nici. Aż się zdziwiłem że tak wyszło, chociaż na prawej lufie mogłoby być lepiej. Ale robiłem prawie na ślepo
Kiosk gotowy.
Tutaj detal wnętrza z włazem. Z pokrętłem do otwierania była męka, ale nie wyszło najgorzej (na zdjęciu oczywiście wszystko jest większe niż da się zobaczyć gołym okiem, więc i pokrętło nie najlepsze).
I całość "na sucho". Wały śrub z wykałaczek malowanych i szlifowanych.
Tymczasem dostarczono uzbrojenie przeciwlotnicze. Oczywiście na jednogroszówce. Lufy (tak jak Boforsa) są z igieł lekarskich, chłodzenie zwinięte ze zwykłych nici. Aż się zdziwiłem że tak wyszło, chociaż na prawej lufie mogłoby być lepiej. Ale robiłem prawie na ślepo
Kiosk gotowy.
Tutaj detal wnętrza z włazem. Z pokrętłem do otwierania była męka, ale nie wyszło najgorzej (na zdjęciu oczywiście wszystko jest większe niż da się zobaczyć gołym okiem, więc i pokrętło nie najlepsze).
I całość "na sucho". Wały śrub z wykałaczek malowanych i szlifowanych.