Szkoda, że taki drogi model wymaga tylu przeróbek. Ja kupiłem go niedawno, ale sądząc po tym co pisze Don Rycho chyba nigdy go nie zacznę - bo nie mam skanera, nie umiem obsługiwać CADa i w ogóle.
Nie jest tak żle z tym modelem. Kleję go jak na razie z przyjemnością. To co ja poprawiam w CAD-zie można zrobić poprzez np. przez 2 krotne oklejanie wręg paskiem papieru i delikatne szlifowanie. Poszycie modelu, elementy kabiny są "odrobione" idealnie.
Modyfikacja jednej z zębatek, w sposób jaki pokazałem przed jej wycięciem z tektury nie powinna sprawić kłopotu. Można to zrobić nawet ołówkiem.
Jedną rzeczą, którą trzeba zrobić przy wręgach, to naklejenie wręgi A i B (dziób samolotu) na tekturę o gr 1,5 do 2 mm, wyciąć mocno poza linią konturu (ok 0,2 - 0,3mm) i skośnie zaszlifować aby uniknąć "krowich żeber " w modelu Wręgi te wówczas należy kleić bez paska. (powierzchnia styku po szlifowaniu zwiększy się)
cinek, ja także nie mam skanera i nie obsługuję CADa; mimo to model skleja się całkiem dobrze. Mały "galimatias" wystąpił w kabinie, ale trochę korekty itp. i jest ok:)
delikatne kłopoty miałem z "kokpitami". Być może dlatego że nie przyłożyłem się właśnie do boków. Delikatnie nie pasował mi także wiatrochron. U mnie jest troszeczkę "za krótki" z przodu.
Tak u mnie też wystąpiły te różnice. To samo jest z wręgą J. Na razie poradziłem sobie w ten sposób, że góry tych wręg zlicowałem z częścią poprzeczną J-K. Nie zastanawiałem się jeszcze do czego jest potrzebne te półkoliste wycięcie