*[Relacja/Samolot] Mig 21 - projekt grupowy
Moderatorzy: laszlik, kartonwork, Tomasz D.
-
- Posty: 2058
- Rejestracja: pt sie 29 2003, 11:06
- Lokalizacja: Koszalin
- x 8
Model ładny!!
Sam boję się ruszać kartonu z nadrukiem srebrnym
Chyba, że osłona będzie zamknięta, to chyba wtedy można sobie odpuścić.
Sam boję się ruszać kartonu z nadrukiem srebrnym
Chyba jednak lepiej byłby dorobić wewnętrzną ramkę, jako że we współczenych samolotach szczególnie zasadnicza, można powiedzieć "nośna" rama jest właśnie... wewnątrz! Na zewnątrz jest to właściwie maskowanie czy wyrównanie osłony kabiny do kadłuba.Tempest pisze:Oto wynik eksperymentu.
Nie chcę od spodu wklejać ramki (trzeba by ją zresztą dorobić) więc zależy mi na tym, aby jakoś to wyglądało.
Chyba, że osłona będzie zamknięta, to chyba wtedy można sobie odpuścić.
Pozdrawiam!
-- --------------------------
PAPIERU!!!
-- --------------------------
PAPIERU!!!
Jeeeeeessssssssssssttttttttttttt, nadeszło natchnienie.
Wnęki podwozia usztywnione kartonem a w miejscu gdzie wejdzie goleń podwozia nawet podwójnie.
Mocowanie skrzydeł wydaje mi się trochę nieprzemyślane - będzie widać
żebro skrzydła. Oprócz tego, jeśli wklei się dźwigar skrzydła, potem żebro
stykające się z kadłubem to trzeba będzie na to nawlekać skrzydło.
Planuję zmontować najpierw całę skrzydła i przykleić je do kadłuba. Aby
dźwigar jednak jakoś trzymał skrzydła do segmentu w który wchodzi
wkleję paski papieru mające służyć jako prowadnica.
Łatwiej by to było zrobić przed sklejeniem kadłuba ale teraz też powinno
się udać.
No i kabinka przyklejona rozcieńczonym klejem polimerowym. Jako
rozcieńczalnik posłużył spirytus salicylowy. dzięki temu gęsty i ciągnący
się klej przestał się ciągnąć i łatwo się rozsmarowywał. (o rozcieczanieu
tego kleju wyczytałem gdzieś na forum).
Wnęki podwozia też już zostały wklejone. Teraz rozpocznie się zabawa ze skrzydłami.
Wnęki podwozia usztywnione kartonem a w miejscu gdzie wejdzie goleń podwozia nawet podwójnie.
Mocowanie skrzydeł wydaje mi się trochę nieprzemyślane - będzie widać
żebro skrzydła. Oprócz tego, jeśli wklei się dźwigar skrzydła, potem żebro
stykające się z kadłubem to trzeba będzie na to nawlekać skrzydło.
Planuję zmontować najpierw całę skrzydła i przykleić je do kadłuba. Aby
dźwigar jednak jakoś trzymał skrzydła do segmentu w który wchodzi
wkleję paski papieru mające służyć jako prowadnica.
Łatwiej by to było zrobić przed sklejeniem kadłuba ale teraz też powinno
się udać.
No i kabinka przyklejona rozcieńczonym klejem polimerowym. Jako
rozcieńczalnik posłużył spirytus salicylowy. dzięki temu gęsty i ciągnący
się klej przestał się ciągnąć i łatwo się rozsmarowywał. (o rozcieczanieu
tego kleju wyczytałem gdzieś na forum).
Wnęki podwozia też już zostały wklejone. Teraz rozpocznie się zabawa ze skrzydłami.
Ostatnio zmieniony ndz sty 01 2017, 20:12 przez Tempest, łącznie zmieniany 1 raz.
Widok na trochę zmodyfikowane skrzydło
oraz na zgubne skutki użycia Wikolu w nadmiernej ilości
po tym wypadku przy pracy pozostałe elementy kleję hermolem.
Przyczyną powstania tego efektu (widoczny dźwigar) jest być może
nasmarowanie wikolem miejsc styku dźwigara z poszyciem już po
przyklejeniu dźwigara. Wcześniej nie było to aż tak widoczne. Niestety
technologia zalewania połączeń wikolem sprawdza się chyba tylko w
przypadku szkieletów okrętów lub czołgów. Samolot to jednak bardziej
finezyjna konstrukcja.
Wkleiłem także już paski brystolu - widoczne na drugim zdjęciu -
stanowiące prowadnicę do której przyklejone zostaną dźwigary skrzydeł.
oraz na zgubne skutki użycia Wikolu w nadmiernej ilości
po tym wypadku przy pracy pozostałe elementy kleję hermolem.
Przyczyną powstania tego efektu (widoczny dźwigar) jest być może
nasmarowanie wikolem miejsc styku dźwigara z poszyciem już po
przyklejeniu dźwigara. Wcześniej nie było to aż tak widoczne. Niestety
technologia zalewania połączeń wikolem sprawdza się chyba tylko w
przypadku szkieletów okrętów lub czołgów. Samolot to jednak bardziej
finezyjna konstrukcja.
Wkleiłem także już paski brystolu - widoczne na drugim zdjęciu -
stanowiące prowadnicę do której przyklejone zostaną dźwigary skrzydeł.
Ostatnio zmieniony ndz sty 01 2017, 20:13 przez Tempest, łącznie zmieniany 2 razy.
karton kredowy = nie ma mowy o wikolu
jak najdalej z tym klejem od kredy.
takie jest moje zdanie
ja już wikolu wogóle nie stosuje, przerzuciłem się na klej polimerowy i kleje epoksydowe
Żeby tak dźwigar nie odciskał się na poszyciu, dobrze jest go okleić paskami kartonu (szer > 1cm) i dopiero wtedy oklejać poszyciem.
Model fajny, czysto i dokładnie klejony. Też go kiedyś skleiłem i miło się ogląda relację
jak najdalej z tym klejem od kredy.
takie jest moje zdanie
ja już wikolu wogóle nie stosuje, przerzuciłem się na klej polimerowy i kleje epoksydowe
Żeby tak dźwigar nie odciskał się na poszyciu, dobrze jest go okleić paskami kartonu (szer > 1cm) i dopiero wtedy oklejać poszyciem.
Model fajny, czysto i dokładnie klejony. Też go kiedyś skleiłem i miło się ogląda relację
Natchnienia ciąg dalszy...
Migowi rośnie garb. Mnie też rośnie garb od robienia tego migowego garba.
Odciąłem sklejki z segmentów garba i zastąpiłem je paskami brystolu przyklejonymi do kadłuba. Sądziłem, że ułatwi to przyklejenie elementów poszycia ale nie we wszystkich miejscach poszycie garbu przykleiło mi się dokładnie. Z drugiej strony gdybym zostawił te sklejki, to po nacięciu i zagięciu nie uzyskałbym pewnie dobrego przylegania garbu do segmentu kadłuba (i tak nie przylega idealnie ale to już wina wykonawcy). Podczas przyklejania poszycia trochę kleju mi wypłynęło i zapaskudziło segmenty kadłuba. Na szczęście Hermol - którym to przyklejam - jeśli wypłynie to daje się usunąć wykałaczką. W niektórych miejscach zostają minimalne ślady po usuwaniu w postraci bardziej świecącego się koloru srebrnego. Umówmy się, że są to ślady eksploatacji.
Drugie skrzydło mam już sklejone, tym razem Hermolem i z zachowaniem wzmożonych środków ostrożności podczas przykejania poszycia do dźwigara. Dzięki temu nie wyszły takie babole jak przy pierwszym.
I Mig poskładany na sucho. Zaczyna to już jakoś wyglądać, ale wziąwszy pod uwagę to, że równocześnie dłubię jeszcze przy panterze z GPM, Ba-64 z Modelika, Me-109 z MM a ostatnio zwiększyłem zapasy plastików o 10 sztuk i korci mnie aby znowu coś rozpocząć, pierwszy oblot nie nastąpi tak szybko.
Migowi rośnie garb. Mnie też rośnie garb od robienia tego migowego garba.
Odciąłem sklejki z segmentów garba i zastąpiłem je paskami brystolu przyklejonymi do kadłuba. Sądziłem, że ułatwi to przyklejenie elementów poszycia ale nie we wszystkich miejscach poszycie garbu przykleiło mi się dokładnie. Z drugiej strony gdybym zostawił te sklejki, to po nacięciu i zagięciu nie uzyskałbym pewnie dobrego przylegania garbu do segmentu kadłuba (i tak nie przylega idealnie ale to już wina wykonawcy). Podczas przyklejania poszycia trochę kleju mi wypłynęło i zapaskudziło segmenty kadłuba. Na szczęście Hermol - którym to przyklejam - jeśli wypłynie to daje się usunąć wykałaczką. W niektórych miejscach zostają minimalne ślady po usuwaniu w postraci bardziej świecącego się koloru srebrnego. Umówmy się, że są to ślady eksploatacji.
Drugie skrzydło mam już sklejone, tym razem Hermolem i z zachowaniem wzmożonych środków ostrożności podczas przykejania poszycia do dźwigara. Dzięki temu nie wyszły takie babole jak przy pierwszym.
I Mig poskładany na sucho. Zaczyna to już jakoś wyglądać, ale wziąwszy pod uwagę to, że równocześnie dłubię jeszcze przy panterze z GPM, Ba-64 z Modelika, Me-109 z MM a ostatnio zwiększyłem zapasy plastików o 10 sztuk i korci mnie aby znowu coś rozpocząć, pierwszy oblot nie nastąpi tak szybko.
Ostatnio zmieniony ndz sty 01 2017, 20:14 przez Tempest, łącznie zmieniany 2 razy.
No to statecznik pionowy i skrzydła doklejone.
Nie wyszło to najlepiej
Ale patrząc z odległości większej niż 5 cm nie rzuca się aż tak w oczy
Zastanawiam się, w jaki sposób zlikwidować te szpary. Można przykleić cienkie paski papieru wcześniej pomalowanego na srebrno. A może wypróbuję wpuszczenie w te szpary wikolu zmieszanego ze srebrną pactrą przy pomocy strzykawki i cienkiej igły?
Nie wyszło to najlepiej
Ale patrząc z odległości większej niż 5 cm nie rzuca się aż tak w oczy
Zastanawiam się, w jaki sposób zlikwidować te szpary. Można przykleić cienkie paski papieru wcześniej pomalowanego na srebrno. A może wypróbuję wpuszczenie w te szpary wikolu zmieszanego ze srebrną pactrą przy pomocy strzykawki i cienkiej igły?
Ostatnio zmieniony ndz sty 01 2017, 20:15 przez Tempest, łącznie zmieniany 1 raz.
Postanowiłem poeksperymentować i zalać szpary pomiędzy skrzydłem i kadłubem wikolem, wymieszanym ze srebrną pactrą przy użyciu strzykawki uzbrojonej w skróconą - aby klej bezproblemowo wychodził - igłą o średnicy 0,9 mm
Dozowanie odpowiedniej ilości kleju dokonywane poprzez przesuwanie tłoczka strzykawki nie było takie proste jak mi się wydawało. Raz naciśnie się mocniej, raz lżej. Efekt był taki, że czasami kleju "wyszło" za dużo. Próba usunięcia tego nadmiaru papierem toaletowym (wysokiej jakości zresztą) "na sucho" okazała się katastroficzna. Klej się rozmazał i zwaloryzował skrzydło. Na pomysł zmoczenia tegoż papieru wpadłem o kilka pociągnięć po skrzydle za późno. Zresztą nawet na mokro nie schodziło idealnie i pozostały mazy. W jednym miejscu starło się nawet trochę farby ale chyba tylko dlatego, że podjąłem próbę zeskrobania zaschniętego już co nieco kleju wykałaczką.
Może trzeba było te szpary zostawić w spokoju.
Z drugiej strony widzę kilka plusów:
- sprawdziłem osobiście, że wikol da się rozmieszać z pactrą
- wyciągnąłem wreszcie z szafy szlifierkę aby obciąć i zeszlifować igłę
- doszedłem do wniosku, że taka operacja przy modelu nie drukowanym na papierze kredowym, w przypadku wypłynięcia kleju to katastrofa
Może gdyby igła miała mniejszą średnicę, a może gdyby klej był bardziej gęsty wyszłoby to lepiej.
Ale to poćwiczę przy następnym modelu w którym wyjdą mi szpary. Najpierw "na boku", a nie od razu na żywym organizmie.
Przynajmniej nie mam już dylematu, który profil Mig będzie prezentował w gablotce - ten z mniej zwaloryzowanym skrzydełkiem. Chociaż zostały jeszcze stery wysokości, więc nie wiadomo...
Dozowanie odpowiedniej ilości kleju dokonywane poprzez przesuwanie tłoczka strzykawki nie było takie proste jak mi się wydawało. Raz naciśnie się mocniej, raz lżej. Efekt był taki, że czasami kleju "wyszło" za dużo. Próba usunięcia tego nadmiaru papierem toaletowym (wysokiej jakości zresztą) "na sucho" okazała się katastroficzna. Klej się rozmazał i zwaloryzował skrzydło. Na pomysł zmoczenia tegoż papieru wpadłem o kilka pociągnięć po skrzydle za późno. Zresztą nawet na mokro nie schodziło idealnie i pozostały mazy. W jednym miejscu starło się nawet trochę farby ale chyba tylko dlatego, że podjąłem próbę zeskrobania zaschniętego już co nieco kleju wykałaczką.
Może trzeba było te szpary zostawić w spokoju.
Z drugiej strony widzę kilka plusów:
- sprawdziłem osobiście, że wikol da się rozmieszać z pactrą
- wyciągnąłem wreszcie z szafy szlifierkę aby obciąć i zeszlifować igłę
- doszedłem do wniosku, że taka operacja przy modelu nie drukowanym na papierze kredowym, w przypadku wypłynięcia kleju to katastrofa
Może gdyby igła miała mniejszą średnicę, a może gdyby klej był bardziej gęsty wyszłoby to lepiej.
Ale to poćwiczę przy następnym modelu w którym wyjdą mi szpary. Najpierw "na boku", a nie od razu na żywym organizmie.
Przynajmniej nie mam już dylematu, który profil Mig będzie prezentował w gablotce - ten z mniej zwaloryzowanym skrzydełkiem. Chociaż zostały jeszcze stery wysokości, więc nie wiadomo...
Ostatnio zmieniony ndz sty 01 2017, 20:15 przez Tempest, łącznie zmieniany 1 raz.
Tempest,
Mam takie same dylematy. Jak coś mi nie wyjdzie, to nie nie wiem, czy to zostawić, czy próbować poprawiać - trudno jest się nieraz zdobyć na odwagę i zaryzykować. Dlatego podziwiam Cię za ten eksperyment i choć wcześniej, kiedy zastanawiałeś się, co z tymi szparami zrobić, uważałem że najlepiej ich nie ruszać, to teraz jestem przekonany, że warto było. Dla wniosków, jakie na podstawie tego eksperymentu sformułowałeś, bo tylko w ten sposób można się rozwijać, a nie stać w miejscu.
Mimo tych potknięć model i tak wygląda efektownie.
Powodzenia!
Mam takie same dylematy. Jak coś mi nie wyjdzie, to nie nie wiem, czy to zostawić, czy próbować poprawiać - trudno jest się nieraz zdobyć na odwagę i zaryzykować. Dlatego podziwiam Cię za ten eksperyment i choć wcześniej, kiedy zastanawiałeś się, co z tymi szparami zrobić, uważałem że najlepiej ich nie ruszać, to teraz jestem przekonany, że warto było. Dla wniosków, jakie na podstawie tego eksperymentu sformułowałeś, bo tylko w ten sposób można się rozwijać, a nie stać w miejscu.
Mimo tych potknięć model i tak wygląda efektownie.
Powodzenia!
Na warsztacie: Leopard 2A5, J6K1 Jinpu
Zawieszone: Pogoria, XP-61E
Archiwum: Saab J35 Draken, Pietropawłowsk, F/A-18F Super Hornet, Churchill, MiG-21, Mirage III EA, Bf-109 K-4
-----------------------------
Wspieram .oO R357
Zawieszone: Pogoria, XP-61E
Archiwum: Saab J35 Draken, Pietropawłowsk, F/A-18F Super Hornet, Churchill, MiG-21, Mirage III EA, Bf-109 K-4
-----------------------------
Wspieram .oO R357