To nie jest kwestia brzydkiego sklejenia modelu, czy obraźliwych słów w tresci artykułu. To jest raczej kwestia podejścia do tematu.Lent pisze: Masz racje, jesli model bedzie sklejony "fatalnie" lub artykuł bedzie zawierał jakies obrazliwe teksty lub bedzie mial mało wspolnego z modelarstwem to na pewno sie nie ukaze, ale trzeba probowac
Wyobraź sobie redakcję złożoną z samych ochotników i każdy pisze tylko o tym co mu się podoba. W krótkim czasie powstaje pewiel profil pisma, dosć ściśle określony ramami zainteresowań tychże ochotników. I nic ponad to. Zaden z nich nie napisze nic innego a w związku z dość zmudnym procesem klejenia modeli, ciekawe artykuły będa powstawały raz na kwartał. I w dodatku tylko i wyłącznie w tematyce ulubionej przez autora.
Ktoś zapytał co z okrętami? Czemu nie ma wzmianki. Może pop prostu nie znalazł się ochotnik.
W normalnych warunkach redakcja składa się z szeregu ludzi piszacych artykuły zgodne z linią pisma, ale niekoniecznie zawsze pasujące do ich własnych zapatrywań. W normalnych warunkach redaktor naczelny (czy też pomysłodawca i szef) ma określoną wizję periodyku i stara się jej trzymać i na tej podstawie dobiera sobie zespół. Nikt normalny nie tworzy pisma z łapanki. And last but not least, w normalnych warunkach pismo, które jest kolportowane komercyjnie, nawet jesli kosztuje złotówkę, płaci za czas i wiedzę dziennikarzy w nim piszących. Nawet jesli to symboliczne kwoty. Moja przygoda z czasopismem była dośc krótka, pozostał mi po niej otrzymany od redaktora naczelnego dysk CD z materiałami oraz kilka wysłanych mail na które nie dostałem odpowiedzi.
Dobrze jednak się dzieje, że pojawiało się takie pismo na rynku, że się przyjeło. Znać, że dyscyplina nie stoi w miejscu i cały czas się rozwija zyskujac coraz to nowych zwolenników.