Jak malować modele ?
Moderatorzy: kartonwork, Tempest, Edmund_Nita
Kierowalem sie szukajac cos o kompresorze a nie sprezarce i dlatego przeoczylem - moja wina Wiec pokazalem moj kompresor . Jesli juz cos takiego jest to chwala temu co to umiecil.Po prostu oszczedzil mi pracy i moge sobie teraz . Widzisz problem w tym , ze nie kazdego stac na wybulenie 120 zl na taki wylacznik cisnieniowy ze schematu jaki ja tam znalazlem bo tyle samo kosztuje prawdopodobnie reduktor cisnienia , ktory jest niestety niezbedny. Widze , ze sprawe kompresora mamy z glowy i pozostaje tylko odeslac wszystkich na strone :
http://www.modelarstwo.org.pl/technika/technika.html
http://www.modelarstwo.org.pl/technika/technika.html
Tak sobie przeglądam starsze posty i postanowiłem się włączyć w temat. Buduję wyłącznie kartony i wszystkie maluję. A maluję wyłącznie pedzlem - no kilkoma pędzlami . Osobiście jestem zadowolony z uzyskiwanych efektów. Do malowania używam farb Humbrola - przyzwyczajenie, bo moge tylko potwierdzić ich minusy wskazane w poprzednich postach, ale i zalety. Myslałem kiedyś o aerografie ale, co mnie powstrzymało:
- koszt, chociaż gdybym rozbił świnkę to moży bym udźwignął ten ciężar,
- to co najważniejsze - musiałbym się uczyć malowania takim sprzętem żeby osiągnąć zadowalające wyniki, konserwować go, czyścić ( a pędzel - woda z mydłem, terpentyna - i już jest sliczny). Można to nazwać obawą przed nowością i przed tym,czy dam radę.
Pędzel spełnia wszyskie moje oczekiwania poza jednym - brak możliwości wykonania rozmytych linii podziału kamuflażu. Stąd jak na razie wszystkie moje czołgi i okręty mają barwy jednolite. To wstrzymuje mnie nieco od zajęcia sie serią wrzesień 1939 GPM. Chociaż teraz robię tankietkę z SuperModel TC.33 (zostały gąsienice) - ona jest łaciata, ale linie podzału kolorów mam jednak dość ostre.
Podsumowując uważam, że pędzle do kartonów są wystarczające, a nawet niekiedy niezastąpione - starsze wydania mm - te włochate - macham pędzlem grubszą warstwę, lekki szlif, i warstwa ostateczna. Nie wyobrażam sobie malowania włochatego kartonu aerografem - choć pewnie się mylę bo nigdy nim nie malowałem, ale doświadczenia z farbami w sprayu mnie zniechęciły.
Pzdr Grzegorz
- koszt, chociaż gdybym rozbił świnkę to moży bym udźwignął ten ciężar,
- to co najważniejsze - musiałbym się uczyć malowania takim sprzętem żeby osiągnąć zadowalające wyniki, konserwować go, czyścić ( a pędzel - woda z mydłem, terpentyna - i już jest sliczny). Można to nazwać obawą przed nowością i przed tym,czy dam radę.
Pędzel spełnia wszyskie moje oczekiwania poza jednym - brak możliwości wykonania rozmytych linii podziału kamuflażu. Stąd jak na razie wszystkie moje czołgi i okręty mają barwy jednolite. To wstrzymuje mnie nieco od zajęcia sie serią wrzesień 1939 GPM. Chociaż teraz robię tankietkę z SuperModel TC.33 (zostały gąsienice) - ona jest łaciata, ale linie podzału kolorów mam jednak dość ostre.
Podsumowując uważam, że pędzle do kartonów są wystarczające, a nawet niekiedy niezastąpione - starsze wydania mm - te włochate - macham pędzlem grubszą warstwę, lekki szlif, i warstwa ostateczna. Nie wyobrażam sobie malowania włochatego kartonu aerografem - choć pewnie się mylę bo nigdy nim nie malowałem, ale doświadczenia z farbami w sprayu mnie zniechęciły.
Pzdr Grzegorz
Aby Wam pokazac , ze tak nie jest przedstawiam swoj nowy nabytek . AB-300 dysza 0,3mm i zbiorniczek 7 cc . Jeszcze go nie odpalilem i sam jestem ciekawy jak bedzie sie sprawowal . Cena w sklepie Da-Ta (Lodz) to 168 zl. W Gdyni widzialem go w tej samej cenie.gulus pisze: Jeżeli kupowałbym pistolecik, to któryś z lepszych, a to oznacza wydatek, w ekstremalnych przypadkach - kilkuset złotych.
Ja kupiłem sobie aerograf Kager od kumpla, tylko gamoń ukręcił dyszę(kosztował mnie 50 zł). Teraz sobie leży i czeka na zastrzyk gotówki
A do malowania używam pendzelków, i... gąbki.
GK to coś dla ciebie można uzyskać fajne efekty przejścia barw, może nie tak wyrafinowana technika ale wygląda lepiej niż pendzelkami.
A do malowania używam pendzelków, i... gąbki.
GK to coś dla ciebie można uzyskać fajne efekty przejścia barw, może nie tak wyrafinowana technika ale wygląda lepiej niż pendzelkami.
Si vis pacem, para bellum.
Dwa lata pracowalem na takiej ukreconej dyszy Schreiberem 200 .Po prostu okleilem ja delikatnie cjanoakrylem a reszte przytrzymala koncowka .qrchak pisze:Ja kupiłem sobie aerograf Kager od kumpla, tylko gamoń ukręcił dyszę
, może nie tak wyrafinowana technika .
Mozesz to sprecyzowac
Ostatnio zmieniony pn mar 22 2004, 10:07 przez Okonek, łącznie zmieniany 1 raz.
Do tego aerografu mam tylko część dyszy z gwintem bo resztę poprzedni właściciel zgubił , więc nic z tego bez końcówki nie wymyślę. Można spróbować malować bez niej, no ale nie warzne, bo nie mam sprężarki
Potrzebna jest do malowania gąbka ale możliwie drobna (taka do kąpieli się raczej nie nadaje, za duże "dziury" ma ), i uchwyt (ja mam wypisany gruby wkład do "chińskiego" długopisu ) taka plastikowa rurka. Kawałek gąbki wkładam do uchwytu, tak żeby nie wystawało ani za mało, ani za dużo płaską powierzchnią na zewnątrz. I substytut aerografu gotowy
Teraz zamaczamy gąbkę w farbie i malujemy delikatnie uderzając w powierzchnię modelu, czy czego tam co malujemy, raz przy razie. Moim skromnym zdaniem rewelacyjna metoda, nie ma smug, tylko przy gęstszej farbie coś jakby bągelki (zresztą fajny efekt w czołgach). Przejścia barw wychodzą takie "aerografowe" ... prawie
Pozdrawiam wszystkich malarzy... pokojowych
Potrzebna jest do malowania gąbka ale możliwie drobna (taka do kąpieli się raczej nie nadaje, za duże "dziury" ma ), i uchwyt (ja mam wypisany gruby wkład do "chińskiego" długopisu ) taka plastikowa rurka. Kawałek gąbki wkładam do uchwytu, tak żeby nie wystawało ani za mało, ani za dużo płaską powierzchnią na zewnątrz. I substytut aerografu gotowy
Teraz zamaczamy gąbkę w farbie i malujemy delikatnie uderzając w powierzchnię modelu, czy czego tam co malujemy, raz przy razie. Moim skromnym zdaniem rewelacyjna metoda, nie ma smug, tylko przy gęstszej farbie coś jakby bągelki (zresztą fajny efekt w czołgach). Przejścia barw wychodzą takie "aerografowe" ... prawie
Pozdrawiam wszystkich malarzy... pokojowych
Wydaje mi się że odezwę się w odpowiednim wątku.. otóż mam pytanie do kolegów którzy mają za sobą doświadczenie z malowaniem modeli aerografem... Chcę zakupić takie urządzenie, ale doszedłem do wniosku, że najpierw przydałaby się jakaś sprężarka.... I tu pytanie właściwe... Czy próbował ktoś wykorzystać taką małą, śmieszną pompkę samochodową?? Można to kupić już za jakieś 40-50 zł więc na próbę wydatek niewielki... Ale pytam, bo jeśli efekty byłyby marne, to już chyba wolę wykonać taki kompresor według metod podanych na stronie www.modelarstwo.org.pl....
Tylko papier