(R) KW-1 - wnętrze czołgu
Moderatorzy: laszlik, kartonwork, Tomasz D.
- Wujek Andrzej
- Posty: 1900
- Rejestracja: czw paź 16 2003, 11:41
- Lokalizacja: Tychy
- x 2
Gdyby wróg nadto zbliżył się do czołgu i znalazł się w martwej strefie pola rażenia mógł zostać przegoniony ostrzałem z broni osobistej załogi .
Służyła temu odpowiednie wielkości dziura zaślepiana stożkowym ( blokowanym) bolcem . Brakuje linki zabezpieczającej przed zgubieniem bolca po wypchnięciu na zewnątrz i drugiej przy pomocy której na powrót wciągało się go na miejsce . Będą , ale dopiero po pomalowaniu widocznych na zdjęciu elementów składowych w tym przypadku na cztery kolory .
Znów wpakowałem w kadr groszówkę bo się nie mogłem powstrzymać ... a co !
Służyła temu odpowiednie wielkości dziura zaślepiana stożkowym ( blokowanym) bolcem . Brakuje linki zabezpieczającej przed zgubieniem bolca po wypchnięciu na zewnątrz i drugiej przy pomocy której na powrót wciągało się go na miejsce . Będą , ale dopiero po pomalowaniu widocznych na zdjęciu elementów składowych w tym przypadku na cztery kolory .
Znów wpakowałem w kadr groszówkę bo się nie mogłem powstrzymać ... a co !
- PITERPANZER
- Posty: 523
- Rejestracja: sob mar 19 2005, 18:09
- Lokalizacja: Gdańsk
- x 1
- Wujek Andrzej
- Posty: 1900
- Rejestracja: czw paź 16 2003, 11:41
- Lokalizacja: Tychy
- x 2
- SeniorElCid
- Posty: 12
- Rejestracja: wt kwie 03 2012, 18:15
- Lokalizacja: Poznań
Moja lepsza połowa ciągle na mnie patrzy podejrzliwie i mówi "przecież skleiłeś już samolot, po co zaczynasz następny" albo "sklej jeden taki duży i wystarczy"
W budowie: F-111A GPM 56
Relacje zakończone: Westland Whirlwind MM 5/93
Galerie: Westland Whirlwind MM 5/93
Relacje zakończone: Westland Whirlwind MM 5/93
Galerie: Westland Whirlwind MM 5/93
Wujku Andrzeju
Cichutko zaglądam do Twego wątku bo jest bardzo, ale bardzo interesujący. Choć wcale mnie nie podniecają czołgi i inne ustrojstwa wojenne to interesuje mnie strona czysto techniczna tego co sklejasz.
Gdy poruszyłeś temat żony przypomniałeś mi moje przemyślenia z przed lat.
Pozwól, że zacytuję:
"Dochodzę do wniosku, że największym wrogiem modelarstwa jest czas. Nie idzie się z nim dogadać. Ciągle się spieszy, ucieka i nigdy go nie ma jak jest potrzebny.
Drugim wrogiem jest żona, choć uśmiechnięta i wyrozumiała, to jednak wciąż patrząca z politowaniem. A ja uważam, że dużym chłopcom nie wolono zabierać zabawek. Wyszukiwanie dla nas zajęć zastępczych kończy się smutno. Taki rozdrażniony do czerwoności może ugryźć.
Oczywiście nie mam na myśli mojej żony, moja jest uśmiechnięta i wyrozumiała, tylko czasem umyśli sobie jakąś robotę nie wtedy gdy potrzeba. Ale tak wogóle jest spoko.
Taka żona na przykład / nie moja oczywiście / to ona potrafi wołać cię wtedy gdy trzymasz takie małe gó...o w łapach i klej nie chce złapać. A jak perfidnie z pełnym wyrachowaniem to robi : "kochanie czy możesz tu przyjść na chwileczkę", I spróbuj jej odmówić.
Nie pomogą tłumaczenia, wykręty, ani logiczne wywody, że klej, części, że schnie, że moknie itd, itp. Zaczynają się dąsy, obrazy i takie tam inne... Ciche dni podparte brakiem obiadu, śniadanie do pracy samo się nie zrobi, a o kolacji w czasie meczu to zapomnij.
Nie żebym miał coś przeciwko żonom, tak generalnie żona to fajny wynalazek, tylko czemu nie myśli tak jak my, czemu ślęczy przed tym tv nad tymi durnymi serialami i innymi romansidłami, i woła z pokoju żeby jej przynieść np. okulary. Tak jakby nie mogła sobie zabrać wcześniej.
No nie, one potrafią cię znerwić. Oczywiście nie wszystkie.
A moja to wcale. Spokojna, kochająca, przyniesie kawę, czasem drinka i jakoś to klejenie idzie."
Może one mają taki gen?
Dalej będę patrzył cichutko.
Pozdrawiam SZAD
Cichutko zaglądam do Twego wątku bo jest bardzo, ale bardzo interesujący. Choć wcale mnie nie podniecają czołgi i inne ustrojstwa wojenne to interesuje mnie strona czysto techniczna tego co sklejasz.
Gdy poruszyłeś temat żony przypomniałeś mi moje przemyślenia z przed lat.
Pozwól, że zacytuję:
"Dochodzę do wniosku, że największym wrogiem modelarstwa jest czas. Nie idzie się z nim dogadać. Ciągle się spieszy, ucieka i nigdy go nie ma jak jest potrzebny.
Drugim wrogiem jest żona, choć uśmiechnięta i wyrozumiała, to jednak wciąż patrząca z politowaniem. A ja uważam, że dużym chłopcom nie wolono zabierać zabawek. Wyszukiwanie dla nas zajęć zastępczych kończy się smutno. Taki rozdrażniony do czerwoności może ugryźć.
Oczywiście nie mam na myśli mojej żony, moja jest uśmiechnięta i wyrozumiała, tylko czasem umyśli sobie jakąś robotę nie wtedy gdy potrzeba. Ale tak wogóle jest spoko.
Taka żona na przykład / nie moja oczywiście / to ona potrafi wołać cię wtedy gdy trzymasz takie małe gó...o w łapach i klej nie chce złapać. A jak perfidnie z pełnym wyrachowaniem to robi : "kochanie czy możesz tu przyjść na chwileczkę", I spróbuj jej odmówić.
Nie pomogą tłumaczenia, wykręty, ani logiczne wywody, że klej, części, że schnie, że moknie itd, itp. Zaczynają się dąsy, obrazy i takie tam inne... Ciche dni podparte brakiem obiadu, śniadanie do pracy samo się nie zrobi, a o kolacji w czasie meczu to zapomnij.
Nie żebym miał coś przeciwko żonom, tak generalnie żona to fajny wynalazek, tylko czemu nie myśli tak jak my, czemu ślęczy przed tym tv nad tymi durnymi serialami i innymi romansidłami, i woła z pokoju żeby jej przynieść np. okulary. Tak jakby nie mogła sobie zabrać wcześniej.
No nie, one potrafią cię znerwić. Oczywiście nie wszystkie.
A moja to wcale. Spokojna, kochająca, przyniesie kawę, czasem drinka i jakoś to klejenie idzie."
Może one mają taki gen?
Dalej będę patrzył cichutko.
Pozdrawiam SZAD
- Wujek Andrzej
- Posty: 1900
- Rejestracja: czw paź 16 2003, 11:41
- Lokalizacja: Tychy
- x 2
SZAD .
Wygląda na to że równie mało entuzjastycznie podchodzimy do przysłowia , gruzińskiego bodajże pochodzenia , mówiącego że " Kobieta to najlepszy przyjaciel człowieka " .
-- ---------------------------------------------------------------------
Nowe części udało się przyspawać pastą do zębów pomimo panującej we wnętrzu ciasnoty . Linek zabezpieczających bolec nie wkleiłem bo by przeszkadzały na tym etapie budowy . Na widocznej prawej ściance wieży znajdowały się jeszcze trzy pudełka związane z łącznością wewnętrzną . Poczekają .
Ważniejszą teraz sprawą jest rozpracowanie mechanizmu elektrycznego/ręcznego napędu obrotu wieży . Dlatego pomalowałem i wcisnąłem na miejsce pierścień o którym pisałem na 2 i 3 str. relacji . Mechanizm i pierścień będą ze sobą połączone .
Przez czas jakiś każdą wolną chwilę zajmą prace nad wspomnianym napędem . Pracy tej będzie naprawdę sporo .
Wujek .
Wygląda na to że równie mało entuzjastycznie podchodzimy do przysłowia , gruzińskiego bodajże pochodzenia , mówiącego że " Kobieta to najlepszy przyjaciel człowieka " .
-- ---------------------------------------------------------------------
Nowe części udało się przyspawać pastą do zębów pomimo panującej we wnętrzu ciasnoty . Linek zabezpieczających bolec nie wkleiłem bo by przeszkadzały na tym etapie budowy . Na widocznej prawej ściance wieży znajdowały się jeszcze trzy pudełka związane z łącznością wewnętrzną . Poczekają .
Ważniejszą teraz sprawą jest rozpracowanie mechanizmu elektrycznego/ręcznego napędu obrotu wieży . Dlatego pomalowałem i wcisnąłem na miejsce pierścień o którym pisałem na 2 i 3 str. relacji . Mechanizm i pierścień będą ze sobą połączone .
Przez czas jakiś każdą wolną chwilę zajmą prace nad wspomnianym napędem . Pracy tej będzie naprawdę sporo .
Wujek .
Moja Ślubna zaskoczyła mnie kiedyś nowatorskim sposobem na powiązanie dwóch jakże odległych sposobów spędzania wolnego czasu:SZAD pisze: jednak wciąż patrząca z politowaniem
(...)
Spokojna, kochająca, przyniesie kawę, czasem drinka
Wiesz... nigdy nie byłam na Litwie.... A wiesz że w Wilnie są zawody modelarskie ?
Pozdrowionka
ZzB
..no bo skończyłem zamiatać pierwszą połowę pierwszej płyty...odsapnę nieco... i skończę drugą połowę pierwszej.
ZzB
..no bo skończyłem zamiatać pierwszą połowę pierwszej płyty...odsapnę nieco... i skończę drugą połowę pierwszej.