*[Relacja/Okręt] "Wodnik"
Moderatorzy: laszlik, kartonwork, Tomasz D.
Postawiłem bezan-żagiel. Jednak trochę się znowu zamotałem, bo spróbowałem zrobić derikfał, który dość ładnie wyglądał na planach. Pierwsza próba była nieudana - jedną część musiałem zlikwidować i zrobić nową. Tym razem najpierw złączyłem nitki, końce włożyłem - przelotowo - w otwory części przyklejonej do rei i dopiero później je naprężałem.
Wykorzystałem tu kawałek gretigu do zamocowania linek. Linki, które są zamocowane zaznaczyłem na rysunku z PM.
Tak to wygląda po zakończeniu. Jeszcze brakuje szotów - zrobię je później.
Wykorzystałem tu kawałek gretigu do zamocowania linek. Linki, które są zamocowane zaznaczyłem na rysunku z PM.
Tak to wygląda po zakończeniu. Jeszcze brakuje szotów - zrobię je później.
Ostatnio zmieniony pt maja 12 2006, 11:31 przez Syzyf, łącznie zmieniany 1 raz.
Moje modele: archiwum
Następny żagiel (grotmarsel) poszedł w górę. Zrobiłem mu wszystkie linki oprócz szotów. Zrobię je na końcu, bo biegną po zewnętrznej części modelu i przeszkadzały by w dalszych pracach.
Zdjęcia niestety kiepskie, bo robiąc je przez lupę, nie mogłem złapać wystarczającej głębi ostrości. Ale jakiś ogląd sytuacji dają. Nie rozpisuję się na temat techniki wykonania, bo wcześniej już w zasadzie wszystko opisałem. Reje są ustawione pod lekkim kątem do osi okrętu z uwagi na wiatr, który wieje ukośnie od rufy .
Żagla nie formowałem na kopytku, bo po kilku próbach uznałem, że to nie da efektu. Po prostu żagiel jest za mały aby coś z nim robić. Ma powierzchnię paczki papierosów, materiał jest dość sztywny. Tak już zostanie. Lekkie „wydęcie” wynika jedynie z naprężenia linek.
Nitki nadal się mechacą i wydaje mi się, że jedynym sposobem na uniknięcie tego, jest założenie ich i nie dotykanie więcej. Aktualnie opalam je nad gazem i smaruję woskiem pszczelim rozpuszczonym w terpentynie balsamicznej (tak ok. 2:1 (wosk do terpentyny) objętościowo). Trochę pomaga.
Tak wygląda ta mikstura - ma konsystencję gęstego miodu.
Zdjęcia niestety kiepskie, bo robiąc je przez lupę, nie mogłem złapać wystarczającej głębi ostrości. Ale jakiś ogląd sytuacji dają. Nie rozpisuję się na temat techniki wykonania, bo wcześniej już w zasadzie wszystko opisałem. Reje są ustawione pod lekkim kątem do osi okrętu z uwagi na wiatr, który wieje ukośnie od rufy .
Żagla nie formowałem na kopytku, bo po kilku próbach uznałem, że to nie da efektu. Po prostu żagiel jest za mały aby coś z nim robić. Ma powierzchnię paczki papierosów, materiał jest dość sztywny. Tak już zostanie. Lekkie „wydęcie” wynika jedynie z naprężenia linek.
Nitki nadal się mechacą i wydaje mi się, że jedynym sposobem na uniknięcie tego, jest założenie ich i nie dotykanie więcej. Aktualnie opalam je nad gazem i smaruję woskiem pszczelim rozpuszczonym w terpentynie balsamicznej (tak ok. 2:1 (wosk do terpentyny) objętościowo). Trochę pomaga.
Tak wygląda ta mikstura - ma konsystencję gęstego miodu.
Ostatnio zmieniony pt maja 12 2006, 11:34 przez Syzyf, łącznie zmieniany 1 raz.
Moje modele: archiwum
Jeta - masz rację, że na szczycie masztów powinny być jeszcze drzewca do mocowania flag. I będą. Nie ma ich na razie, bo trzymam model w hangarze z pudełka (ochrona przed kurzem) i z tymi dłuższymi masztami po prostu by się nie zmieścił .
Melduję, że ostatni żagiel - fokmarsel - został postawiony. Tym samym doszedłem w 95% do końca prac z olinowaniem . Nawet nie było tak ciężko. Najbardziej dały mi w kość bloczki, które robię sam, a są kilka razy mniejsze od tych z wycinanki (ok. 2x1 mm - przelotowe, z brystolu). Pozostały głównie szoty oraz miniaturowe buchty (zwoje lin), które będą wisiały na naglach kołkownic i gdzie tylko się da .
W sumie wyszło na to, że olinowanie nie jest aż tak "bogate" i wypasione, jak się spodziewałem. Miała być dżungla lin a wyszedł rzadki lasek .
Niestety okazało się, że przy użyciu mojego aparatu nie mam jak pokazać całości bo nie łapie on ostrości. Pożyczę pod koniec budowy aparat z prawdziwego zdarzenia, to zrobię lepsze zdjęcia. Na razie takie:
Wbrew pozorom pozostała jeszcze cała masa rzeczy do zrobienia. O postępach prac będę sukcesywnie, wszystkich wiernych kibiców mojej relacji, informował...
Jakiś czas temu pisałem o nazwach lin oraz ich funkcji. Nie napisałem wtedy o brasach. Może kiedyś, komuś budującemu "Wodnika" się to przyda, więc opiszę je, zanim sam zapomnę .
Dla przypomnienia: brasy są to liny zamocowane do końców (noków) rei, służące do obracania rei wokół osi masztów (w poziomie). Na zdjęciach zaznaczyłem przebieg lin (tylko na jednej burcie - dla przejrzystości). Na jednym zdjęciu nie udało się ogranąć całości, więc wyszła składanka. Brasy biegną przez jeden bloczek (grotreja) albo dwa (pozostałe reje). W obu wypadkach jeden bloczek zamocowany jest na dość długiej lince (stropie) do noku rei.
Bras grotrei biegnie od kółka (u mnie szpilki) zamocowanej na kasztelu (nadbudówce) rufowym, przez bloczek przy noku i wraca na kołkownicę na rufie.
Bras grotmarsrei biegnie od głowicy bezanmasztu, przez bloczek przy noku, bloczek przy salingu bezanmasztu i schodzi w dół do kołkownicy przy maszcie.
Bras fokrei biegnie od grotsztagu (zawiązany jest wprost na nim), przez bloczek przy noku, bloczek zamocowany na krótkim stropie do grotsztagu i schodzi w dół do kołkownicy burtowej (może też do kołkownicy przy fokmaszcie).
Bras fokmarsrei przebywa podobną drogę z tym, że mocowany jest do wyższego sztagu - grotstensztagu.
Koniec teorii.
Melduję, że ostatni żagiel - fokmarsel - został postawiony. Tym samym doszedłem w 95% do końca prac z olinowaniem . Nawet nie było tak ciężko. Najbardziej dały mi w kość bloczki, które robię sam, a są kilka razy mniejsze od tych z wycinanki (ok. 2x1 mm - przelotowe, z brystolu). Pozostały głównie szoty oraz miniaturowe buchty (zwoje lin), które będą wisiały na naglach kołkownic i gdzie tylko się da .
W sumie wyszło na to, że olinowanie nie jest aż tak "bogate" i wypasione, jak się spodziewałem. Miała być dżungla lin a wyszedł rzadki lasek .
Niestety okazało się, że przy użyciu mojego aparatu nie mam jak pokazać całości bo nie łapie on ostrości. Pożyczę pod koniec budowy aparat z prawdziwego zdarzenia, to zrobię lepsze zdjęcia. Na razie takie:
Wbrew pozorom pozostała jeszcze cała masa rzeczy do zrobienia. O postępach prac będę sukcesywnie, wszystkich wiernych kibiców mojej relacji, informował...
Jakiś czas temu pisałem o nazwach lin oraz ich funkcji. Nie napisałem wtedy o brasach. Może kiedyś, komuś budującemu "Wodnika" się to przyda, więc opiszę je, zanim sam zapomnę .
Dla przypomnienia: brasy są to liny zamocowane do końców (noków) rei, służące do obracania rei wokół osi masztów (w poziomie). Na zdjęciach zaznaczyłem przebieg lin (tylko na jednej burcie - dla przejrzystości). Na jednym zdjęciu nie udało się ogranąć całości, więc wyszła składanka. Brasy biegną przez jeden bloczek (grotreja) albo dwa (pozostałe reje). W obu wypadkach jeden bloczek zamocowany jest na dość długiej lince (stropie) do noku rei.
Bras grotrei biegnie od kółka (u mnie szpilki) zamocowanej na kasztelu (nadbudówce) rufowym, przez bloczek przy noku i wraca na kołkownicę na rufie.
Bras grotmarsrei biegnie od głowicy bezanmasztu, przez bloczek przy noku, bloczek przy salingu bezanmasztu i schodzi w dół do kołkownicy przy maszcie.
Bras fokrei biegnie od grotsztagu (zawiązany jest wprost na nim), przez bloczek przy noku, bloczek zamocowany na krótkim stropie do grotsztagu i schodzi w dół do kołkownicy burtowej (może też do kołkownicy przy fokmaszcie).
Bras fokmarsrei przebywa podobną drogę z tym, że mocowany jest do wyższego sztagu - grotstensztagu.
Koniec teorii.
Ostatnio zmieniony pt maja 12 2006, 11:40 przez Syzyf, łącznie zmieniany 1 raz.
Moje modele: archiwum
Minęły kolejne 4 dni i chyba w takich okresach będę się „ukazywał” . Co prawda prace nie posunęły się zbytnio naprzód, bo ugrzęzłem pod kotwicami. Próbowałem zrobić je w standardzie i po 2 dniach kotwice spoczęły co prawda na dnie, ale kosza na śmieci . „Drewniana” poprzeczka mnie dobiła. Zrobiłem nową z 2 warstw kartonu 1,5 mm nasączonego Super Glue, wyszlifowanego i pomalowanego. Jak widać poprzeczka nie ma otworu - takie małe oszustwo .
Teraz pozostało je zamocować.
Widać je na zdjęciach wraz z etapami powstawania.
Teraz pozostało je zamocować.
Widać je na zdjęciach wraz z etapami powstawania.
Ostatnio zmieniony pt maja 12 2006, 11:43 przez Syzyf, łącznie zmieniany 1 raz.
Moje modele: archiwum
Kotwice zamontowane. Oto jedna z nich:
Tak się zastanawiałem, w jaki sposób ona wędrowała wysoko na burtę i wyszło mi, że tak, jak na zdjęciach. Z boku burty jest poprzeczka-wysięgnik, przez bloczek w jej wnętrzu przechodzi lina, potem przez kolejny bloczek i do ucha na poprzeczce. Strop bloczka jest mocowany do ucha kotwicy, linę wybierano i kotwica wędrowała do góry. Potem zręcznym ruchem zarzucano lasso na łopatę kotwicy i też w górę. Niekoniecznie tak musiało być - to moja luźna interpretacja . Przy okazji zrobiłem w powiększeniu węzeł, którym mocowano kotwicę do liny.
Przybyła też galeria na rufie. Na razie w zwisie swobodnym - brakuje kilku elementów. Ponieważ ława wantowa bezanmasztu jest trochę za bardzo wysunięta do tyłu, musiałem boczne barierki skrócić o jeden segment. Zrobiłem to trochę bez sensu - w środku - ale to już efekt pewnej pokrętnej ścieżki myślowej.
Tak się zastanawiałem, w jaki sposób ona wędrowała wysoko na burtę i wyszło mi, że tak, jak na zdjęciach. Z boku burty jest poprzeczka-wysięgnik, przez bloczek w jej wnętrzu przechodzi lina, potem przez kolejny bloczek i do ucha na poprzeczce. Strop bloczka jest mocowany do ucha kotwicy, linę wybierano i kotwica wędrowała do góry. Potem zręcznym ruchem zarzucano lasso na łopatę kotwicy i też w górę. Niekoniecznie tak musiało być - to moja luźna interpretacja . Przy okazji zrobiłem w powiększeniu węzeł, którym mocowano kotwicę do liny.
Przybyła też galeria na rufie. Na razie w zwisie swobodnym - brakuje kilku elementów. Ponieważ ława wantowa bezanmasztu jest trochę za bardzo wysunięta do tyłu, musiałem boczne barierki skrócić o jeden segment. Zrobiłem to trochę bez sensu - w środku - ale to już efekt pewnej pokrętnej ścieżki myślowej.
Ostatnio zmieniony pt maja 12 2006, 11:44 przez Syzyf, łącznie zmieniany 1 raz.
Moje modele: archiwum
Galeria dokończona, lecz popełniłem błąd sklejając ze sobą podstawę i pokład, bo nie udało mi się tego dobrze dopasować do kadłuba. Musiałem dokleić cienkie paski przy poszyciu, aby zamaskować szparę.
Jak widać przybył też ster. Tutaj znowu błąd, bo przykleiłem tulejki bezpośrednio do steru. Powinien być wklejony pasek brystolu między ster a tulejkę – drucik w zawiasie nie był w osi i trochę to wyszło krzywo. Chyba zdemontuję ster i zrobię zawiasy od nowa. Chociaż w taki upał trochę mi się nie chce. Ale zawsze mogę to jeszcze poprawić. Niefrasobliwie - przy dopasowywaniu - odciąłem też ok 1mm brązowej części steru, przez co górny zawias nieco się obniżył. Zamaskowałem biały pasek rezerwą koloru.
Teraz pozostało mi postarać się o pozwolenie na broń , bo będę robił działa.
Jak widać przybył też ster. Tutaj znowu błąd, bo przykleiłem tulejki bezpośrednio do steru. Powinien być wklejony pasek brystolu między ster a tulejkę – drucik w zawiasie nie był w osi i trochę to wyszło krzywo. Chyba zdemontuję ster i zrobię zawiasy od nowa. Chociaż w taki upał trochę mi się nie chce. Ale zawsze mogę to jeszcze poprawić. Niefrasobliwie - przy dopasowywaniu - odciąłem też ok 1mm brązowej części steru, przez co górny zawias nieco się obniżył. Zamaskowałem biały pasek rezerwą koloru.
Teraz pozostało mi postarać się o pozwolenie na broń , bo będę robił działa.
Ostatnio zmieniony pt maja 12 2006, 11:48 przez Syzyf, łącznie zmieniany 1 raz.
Moje modele: archiwum
Zacząłem od dział, które będą zamocowane na dolnym pokładzie i na rufie, bo są prostsze. Jest ich w sumie 16 sztuk i będzie widać jedynie ich końcówki.
Posłużyłem się starą i sprawdzoną metodą owijania tulejki papierowej kółeczkiem z drutu (zwinięte w spiralę i przecięte nożykiem). Druciki ze starego elektromagnesu i przewodu elektrycznego o średnicach 0,4 i 0,25 mm.
Poniżej rysunek działa z planów i półprodukty (końcówka działa na zbliżeniu jest czarna, a nie złota - przekłamanie aparatu):
Posłużyłem się starą i sprawdzoną metodą owijania tulejki papierowej kółeczkiem z drutu (zwinięte w spiralę i przecięte nożykiem). Druciki ze starego elektromagnesu i przewodu elektrycznego o średnicach 0,4 i 0,25 mm.
Poniżej rysunek działa z planów i półprodukty (końcówka działa na zbliżeniu jest czarna, a nie złota - przekłamanie aparatu):
Moje modele: archiwum
Pomyślałem, że mój model tak trochę ekshibicjonistycznie wywala wszystkie działa na wierzch. Chętrnież bym zobaczył, jak mój Wodnik wygląda z zamkniętymi klapami. I doszedłem do wniosku, że przecież na jednej burcie klapy mogą być otwarte, a na drugiej zamknięte. I tak zrobiłem.
Przed wklejeniem dział, postanowiłem najpierw zrobić klapy (furty działowe), bo nie wiedziałem jaki kawałek działa ma wystawać na zewnątrz. Trochę kombinowałem nad zawiasami klap, ale niestety w tej skali prawdziwe zawiasy wyszły mi trochę toporne i zastąpiłem je cienkimi paskami czarnego brystolu sklejonymi jak na zdjęciach. W wycinance klapy na zewnątrz miały być w kolorze czerwonym. Poświęciłem resztki podstawki i wyciąłem brązowe prostokąty, aby cała burta była w jednakowym kolorze. Wewnętrzne - czerwone - powierzchnie są zrobione z czerwonego brystolu.
Na wczesnym etapie budowy wkleiłem pod pokładem kawałki kartonu - takie "półeczki", do których działa będą przyklejone wewnątrz (na archiwalnym zdjęciu te czarne prostokąty):
Miałem zamiar do dział przyklejać jakieś kawałki tektury, żeby zrobić podpórki, ale zaufałem sile Pattexu i po prostu nabrałem słuszną kroplę kleju, wsadziłem to do środka, unieruchomiłem i zostawiłem na pół godziny. Trzyma się
Przed wklejeniem dział, postanowiłem najpierw zrobić klapy (furty działowe), bo nie wiedziałem jaki kawałek działa ma wystawać na zewnątrz. Trochę kombinowałem nad zawiasami klap, ale niestety w tej skali prawdziwe zawiasy wyszły mi trochę toporne i zastąpiłem je cienkimi paskami czarnego brystolu sklejonymi jak na zdjęciach. W wycinance klapy na zewnątrz miały być w kolorze czerwonym. Poświęciłem resztki podstawki i wyciąłem brązowe prostokąty, aby cała burta była w jednakowym kolorze. Wewnętrzne - czerwone - powierzchnie są zrobione z czerwonego brystolu.
Na wczesnym etapie budowy wkleiłem pod pokładem kawałki kartonu - takie "półeczki", do których działa będą przyklejone wewnątrz (na archiwalnym zdjęciu te czarne prostokąty):
Miałem zamiar do dział przyklejać jakieś kawałki tektury, żeby zrobić podpórki, ale zaufałem sile Pattexu i po prostu nabrałem słuszną kroplę kleju, wsadziłem to do środka, unieruchomiłem i zostawiłem na pół godziny. Trzyma się
Ostatnio zmieniony pt maja 12 2006, 11:51 przez Syzyf, łącznie zmieniany 1 raz.
Moje modele: archiwum
Atrapy dział wkleiłem do furt,
po czym zabrałem się za 4 działa, które będą widoczne w całości na pokładzie.
Armaty spoczywają na lawetach zaopatrzonych w kółka, więc dzisiaj coś dla miłośników militariów na kółkach .
I tu zaczęły się schody, bo te dział(k)a są bardzo małe – jakieś 2 mm średnicy. Próbowałem je zrobić z wykałaczek, ale nie bardzo mi to wyszło. Sęk w tym, że mają one lekko stożkowaty kształt. Po kilku dniach prób zrobiłem je z kawałków papieru (wycinek pierścienia) i zwinąłem w palcach w stożki (z pomocą drucika). Zaokrąglone końce są doklejone z oszlifowanego patyczka do szaszłyków. Kuleczki na końcach z kropelki Pattexu. Brakuje jeszcze lin mocujących je do burt i całość nie jest jeszcze przyklejona.
Teraz nastąpi 2 tygodniowa przerwa w mojej relacji, bo jadę z rodzinką na urlop
po czym zabrałem się za 4 działa, które będą widoczne w całości na pokładzie.
Armaty spoczywają na lawetach zaopatrzonych w kółka, więc dzisiaj coś dla miłośników militariów na kółkach .
I tu zaczęły się schody, bo te dział(k)a są bardzo małe – jakieś 2 mm średnicy. Próbowałem je zrobić z wykałaczek, ale nie bardzo mi to wyszło. Sęk w tym, że mają one lekko stożkowaty kształt. Po kilku dniach prób zrobiłem je z kawałków papieru (wycinek pierścienia) i zwinąłem w palcach w stożki (z pomocą drucika). Zaokrąglone końce są doklejone z oszlifowanego patyczka do szaszłyków. Kuleczki na końcach z kropelki Pattexu. Brakuje jeszcze lin mocujących je do burt i całość nie jest jeszcze przyklejona.
Teraz nastąpi 2 tygodniowa przerwa w mojej relacji, bo jadę z rodzinką na urlop
Ostatnio zmieniony pt maja 12 2006, 11:54 przez Syzyf, łącznie zmieniany 1 raz.
Moje modele: archiwum