[R/G] Bf-109G-6 Hasegawa 1/32
Moderatorzy: kartonwork, Tempest, Edmund_Nita
Re: [R] Bf-109G-6 Hasegawa 1/32
A jaki jest "tytuł" tego portalu?
pozdrawia zaciekawiony Krzysztof
pozdrawia zaciekawiony Krzysztof
Re: [R] Bf-109G-6 Hasegawa 1/32
Przecież sam autor relacji w sumie wywołał temat, a jego kolega dołożył do pieca nowe paliwo.
Oczywiście relacja ze sklejania powinna być merytoryczna i dotyczyć sklejanego modelu, ale znowu nie róbmy z tego tragedii, że są dwie strony wymiany zdań.
Kto będzie chciał to sobie to przeczyta, kogo to kompletnie nie interesuje to sobie pominie te wpisy, a przenoszenie takiej wymiany uwag do innego działu, czy tematu kończy się z reguły tym, że nikt już nie ma ochoty się wpisywać, że przypomnę dyskusje poboczną z przemkowej relacji, którą na moja prośbę przeniesiono do KR.
Oczywiście relacja ze sklejania powinna być merytoryczna i dotyczyć sklejanego modelu, ale znowu nie róbmy z tego tragedii, że są dwie strony wymiany zdań.
Kto będzie chciał to sobie to przeczyta, kogo to kompletnie nie interesuje to sobie pominie te wpisy, a przenoszenie takiej wymiany uwag do innego działu, czy tematu kończy się z reguły tym, że nikt już nie ma ochoty się wpisywać, że przypomnę dyskusje poboczną z przemkowej relacji, którą na moja prośbę przeniesiono do KR.
Re: [R] Bf-109G-6 Hasegawa 1/32
No, nie powiem. Ciekawa lektura, ciekawa.
Nie przypuszczałem że temat stanie się tak popularny i ożywiony. Nieźle, podoba mnie się to.
Teraz tak:
"Nigdy więcej kartonu", jak już pisałem wcześniej odnosiło się do wykonywania małych detali. Popróbowałem wykonywania ich z tworzywa sztucznego o nazwie PLA i uważam je za lepsze i wygodniejsze w użyciu od papieru.
To że jestem zmęczony kartonem i nie chce mi się póki co kleić takich modeli, to jest stan na dzień dzisiejszy. Nie powiedziałęm że nigdy więcej nie skleję kartonówki. Za jakiś czas może mi wróci wena. Póki co chcę skleić tego Gustawa. Co będzie potem, sam nie wiem. Może Phantom, a może jeszcze coś innego?
Trochę się poczułem zażenowany i jednocześnie przecenoiny Waszymi wpisami. Aż mi głupio, bo wsód Was są lepszi spece ode mnie. jacob dobrze to skwitował swoim wpisem i to właściwie zamykałoby temat i nawet w sumie mógłbym napisać że odpowiedział za mnie. No może nie do końca zgodzę się z tym dojściem do sufitu, bo tego jeszczse nie osiągnąłem i nawet powiedziałbym że sporo jeszcze mnie dzieli od niego, ale po prostu jestem aktualnie zmęczony kartonem. Chcę rozwijać się też w czymś innym.
Sztuk4, jak sam widzisz Twoje wpisy są często mylnie rozumiane. I nie tylko przeze mnie jak widać. Osobiście odczułem jakąś wielką pretensję w moim kierunku za to że mam dość modeli kartonowych i że nieudolnie usprawiedliwiam się porzuceniem ich na rzecz plastiku tezami, które bardzo Ci się nie spodobały. Po pierwsze ja się nie muszę nikomu tłumaczyć ani usprawiedliwiać. Nie podpisywałem z nikim żadnego zobowiązania na tworzenie modeli kartonowych do końca zycia. Znudziło mi się to póki co i tyle. Dlatego widzimy się w tym dziale, a nie w kartonowym.
No właśnie, Panie kl43. Jaki jest tytuł tego działu w tym portalu?
A po drugie, jakbyś Sztuk4 troszkę mniej egzaltacji i emocji wkładał w swoje wpisy, to może i ludzie zaczęliby bardziej rozumieć co masz do powiedzenia.
Tyle ode mnie. Wasze wpisy mi nie przeszkadzają, nie zamierzam nic usuwać. Zresztą to nie ja tu sprzątam.
Nie przypuszczałem że temat stanie się tak popularny i ożywiony. Nieźle, podoba mnie się to.
Teraz tak:
"Nigdy więcej kartonu", jak już pisałem wcześniej odnosiło się do wykonywania małych detali. Popróbowałem wykonywania ich z tworzywa sztucznego o nazwie PLA i uważam je za lepsze i wygodniejsze w użyciu od papieru.
To że jestem zmęczony kartonem i nie chce mi się póki co kleić takich modeli, to jest stan na dzień dzisiejszy. Nie powiedziałęm że nigdy więcej nie skleję kartonówki. Za jakiś czas może mi wróci wena. Póki co chcę skleić tego Gustawa. Co będzie potem, sam nie wiem. Może Phantom, a może jeszcze coś innego?
Trochę się poczułem zażenowany i jednocześnie przecenoiny Waszymi wpisami. Aż mi głupio, bo wsód Was są lepszi spece ode mnie. jacob dobrze to skwitował swoim wpisem i to właściwie zamykałoby temat i nawet w sumie mógłbym napisać że odpowiedział za mnie. No może nie do końca zgodzę się z tym dojściem do sufitu, bo tego jeszczse nie osiągnąłem i nawet powiedziałbym że sporo jeszcze mnie dzieli od niego, ale po prostu jestem aktualnie zmęczony kartonem. Chcę rozwijać się też w czymś innym.
Sztuk4, jak sam widzisz Twoje wpisy są często mylnie rozumiane. I nie tylko przeze mnie jak widać. Osobiście odczułem jakąś wielką pretensję w moim kierunku za to że mam dość modeli kartonowych i że nieudolnie usprawiedliwiam się porzuceniem ich na rzecz plastiku tezami, które bardzo Ci się nie spodobały. Po pierwsze ja się nie muszę nikomu tłumaczyć ani usprawiedliwiać. Nie podpisywałem z nikim żadnego zobowiązania na tworzenie modeli kartonowych do końca zycia. Znudziło mi się to póki co i tyle. Dlatego widzimy się w tym dziale, a nie w kartonowym.
No właśnie, Panie kl43. Jaki jest tytuł tego działu w tym portalu?
A po drugie, jakbyś Sztuk4 troszkę mniej egzaltacji i emocji wkładał w swoje wpisy, to może i ludzie zaczęliby bardziej rozumieć co masz do powiedzenia.
Tyle ode mnie. Wasze wpisy mi nie przeszkadzają, nie zamierzam nic usuwać. Zresztą to nie ja tu sprzątam.
-Dziadku, ruskie w kosmos poleciały!
-Wszystkie?
-Nie, dwóch tylko.
-To co mi d... zawracasz!?
ZŁO SQUAD
-Wszystkie?
-Nie, dwóch tylko.
-To co mi d... zawracasz!?
ZŁO SQUAD
Re: [R] Bf-109G-6 Hasegawa 1/32
Sorki, Sorki!
Jako nowy ale już stary nie zwróciłem uwagi na pododdział(sam kiedyś popełniłem jeden plastik)
pozdrawiam Krzysztof
Jako nowy ale już stary nie zwróciłem uwagi na pododdział(sam kiedyś popełniłem jeden plastik)
pozdrawiam Krzysztof
Re: [R] Bf-109G-6 Hasegawa 1/32
Laszlik w której swojej wypowiedzi ja krytykuje Twoją decyzję i mam do ciebie jakieś pretensje, że aktualnie zmieniłeś hobby - w żadnej przecież nic takiego nie napisałem - przypomnę swój pierwszy wpis - jakie tam widzisz pretensje, jaka z mojej strony egzaltacja i emocje - przecież to są jaja z mojej strony do potęgi oblepione adekwatnymi emotkami.
"Sorry chcecie w relacji o tym pogadać to super, ale porzucanie modelarstwa kartonowego by AH w momencie, gdy jest taki wybór wszelkiej maści akcesoriów od modeli plastikowych, które wkomponowane w model kartonowy właśnie powodują, że model kartonowy z ich udziałem właśnie teraz przebija sufit, co pięknie udowodnił np. rowin swoim Ju-88. Nie kupuję tego !
Nie, no Panowie jeszcze bym zrozumiał jakbyście już rzeczywiście skleili wszystkie modele samolotów ze Stegny, noooo ale bardzo przepraszam tyle lat czekałem, aż ktoś ze ZS sklei Helldivera i teraz mam zostać z tym oczekiwaniem jak Himilsbach z angielskim
Dobra, noooo dobra fajnie, że nie będzie konkurencji... może rowinowi też przejdzie "
Serio odniosłem się tylko i wyłącznie do wypowiedzi Sicore, bo po prostu mam inne zdanie na ten temat i je uzasadniłem.
Oczywiście najlepiej napisać, że Sztuk4 się egzaltuje i emocjonuje i ludzie nie rozumieją co napisał - sprawdzona od lat metoda, czyli jak to się kiedyś mówiło - klasyczne "robienie z taty wariata", a i naukowo jest na to odpowiednie określenie.
"Sorry chcecie w relacji o tym pogadać to super, ale porzucanie modelarstwa kartonowego by AH w momencie, gdy jest taki wybór wszelkiej maści akcesoriów od modeli plastikowych, które wkomponowane w model kartonowy właśnie powodują, że model kartonowy z ich udziałem właśnie teraz przebija sufit, co pięknie udowodnił np. rowin swoim Ju-88. Nie kupuję tego !
Nie, no Panowie jeszcze bym zrozumiał jakbyście już rzeczywiście skleili wszystkie modele samolotów ze Stegny, noooo ale bardzo przepraszam tyle lat czekałem, aż ktoś ze ZS sklei Helldivera i teraz mam zostać z tym oczekiwaniem jak Himilsbach z angielskim
Dobra, noooo dobra fajnie, że nie będzie konkurencji... może rowinowi też przejdzie "
Serio odniosłem się tylko i wyłącznie do wypowiedzi Sicore, bo po prostu mam inne zdanie na ten temat i je uzasadniłem.
Oczywiście najlepiej napisać, że Sztuk4 się egzaltuje i emocjonuje i ludzie nie rozumieją co napisał - sprawdzona od lat metoda, czyli jak to się kiedyś mówiło - klasyczne "robienie z taty wariata", a i naukowo jest na to odpowiednie określenie.
- Szydercza Gała
- Posty: 2327
- Rejestracja: pt mar 05 2004, 14:48
- Lokalizacja: ZIELONA WYSPA PEŁNA OWIEC
- x 169
Re: [R] Bf-109G-6 Hasegawa 1/32
TAK
NUR FüR MASON!!!!!
ZŁO SQUAD
WSPÓŁZAWODNICTWO RACJONALIZATORSKIE- DŹWIGNIĄ POSTĘPU TECHNICZNEGO!
NIE OTWIERAM MINIATUREK !!!
ZŁO SQUAD
WSPÓŁZAWODNICTWO RACJONALIZATORSKIE- DŹWIGNIĄ POSTĘPU TECHNICZNEGO!
NIE OTWIERAM MINIATUREK !!!
Re: [R] Bf-109G-6 Hasegawa 1/32
Tak samo jak odwracanie kota ogonem.Sztuk 4 pisze: ndz mar 28 2021, 14:27 Oczywiście najlepiej napisać, że Sztuk4 się egzaltuje i emocjonuje i ludzie nie rozumieją co napisał - sprawdzona od lat metoda,...
Równie ż od lat.
-Dziadku, ruskie w kosmos poleciały!
-Wszystkie?
-Nie, dwóch tylko.
-To co mi d... zawracasz!?
ZŁO SQUAD
-Wszystkie?
-Nie, dwóch tylko.
-To co mi d... zawracasz!?
ZŁO SQUAD
Re: [R] Bf-109G-6 Hasegawa 1/32
Cały czas laszlik czekam na konkretny cytat z moich wypowiedzi w tym temacie pokazujący, że krytykuję Twoją decyzję i mam o nią pretensje - może, jeżeli Ty nie potrafisz wskazać to może zrobi to inna osoba,bo ja takiej nie widzę.
Re: [R] Bf-109G-6 Hasegawa 1/32
Witam.
W końcu udało mi się znaleźć chwilę na aktualizację relacji.
Dziś pokażę to, co nad czym pracuję już od dłuższego czasu, czyli kadłub i to co udało mi się zrobić w temacie skrzydeł.
Więc może od początku.
Od razu po wstępnych przymiarkach pasowania ogona rzuciło mi się w oczy takie dziwne wychylenie steru kierunku. O dziwo obie połówki pasowały do siebie idealnie.
Najwyraźniej Hasegawa chciała w ten sposób zaakcentować nie symetryczny profil statecznika pionowego. Szkoda tylko że zrobili to poprzez wykrzywienie steru kierunku.
Postanowiłem ster odciąć i wyprostować, a statecznik w późniejszym etapie zamknąć dorobionym dźwigarem.
Przedtem jednak tylko dorobiłem ten dźwigar bez wklejania go, ponieważ obie połówki kadłuba musiałem osobno zanitować poziomymi liniami nitów.
Przykleiłem więc każdą połówkę ogona do odpowiedniej połówki reszty kadłuba i wyprowadziłem miejsce łączenia.
Równocześnie wyszpachlowałem też zapadliny na skrzydłach powstałe podczas formowania wypraski.
Wracając do nitowania, to nie chcę się już tutaj uzewnętrzniać i opowiadać ile razy zchrzaniłem i musiałem szpachlować i nitować od nowa i w ilu miejscach…
Powiem tylko że robiłem to pierwszy raz w życiu, więc i tak uważam że jakoś tam jest względnie akceptowalnie.
Poziome linie nitów na kadłubie nanosiłem przy użyciu taśmy do krzywizn Tamiyi. Nie wiem czy to dobry sposób, czy nie. Wiele razy nitowadło zjechało mi w którąś stronę i musiałem poprawiać.
Po przeszlifowaniu gąbką ścierną wyszło coś takiego.
Z drugiej strony wyszło podobnie, tylko błędy i poprawki były w innych miejscach, więc nie będę wstawiał niepotrzebnych zdjęć.
Oprócz linii poziomych, zanitowałem też rzędy pionowe w miejscach gdzie nie będą łączyły się połówki kadłuba, czyli miejscami na nosie i na burtach kokpitu.
Następnie trzeba było dopasować wykonany wcześniej kokpit do połówek kadłuba, tak by te się zamknęły. Oczywiście gdzieżby tam, żeby pasowało…
Musiałem wykonane wcześniej żywiczne burty szlifować Dremelem chyba o 1mm z każdej strony. Nie wiem dokładnie, bo nie mierzyłem różnicy, ale cały byłem w żywicznym pyle i wiórach, podobnie jak cały mój warsztat.
No, jakoś udało się dopasować i zamknąć kadłub.
Wcześniej trzeba było jednak położyć kolor bazowy kokpitu na górnych częściach jego ramy.
Oraz wpasować ostatecznie kokpit
I kadłub się zamknął.
Niestety spasowanie tego modelu moim zdaniem to trochę lipa. Połówki kadłuba nie spasowały mi się po wysokości zaraz za kokpitem. Powstał spory uskok między połówkami, który trzeba było szlifować i odtwarzać linie podziału.
Następnie górna cześć masek silnika w wylotami luf kaemów.
Oczywiście szpachla i szlif. „Neverending story”.
Do odtwarzania zeszlifowanych luczków dorabiałęm sobie takie szabloniki z arkusza PLA i przyklejałem na taśmę dwustronną.
Jakoś tam to wszystko poogarniałem w bólach. Doszły też pionowe rzędy nitów po obwodzie kadłuba, ale to już pokażę na późniejszych zdjęciach całości.
Następnie przyszła pora na nitowanie skrzydeł.
Najpierw górne połówki.
Ołówkiem narysowałem mniej więcej gdzie powinny przebiegać linie nitów.
Oczywiście to co mnie wyszło, to wypadkowa tego co na planach Kagero, a tego co dało się nanieść na model. Niestety rozbieżności były i nie dało się przenieść tego 1:1
Zaraz po nitowaniu wyglądało tak
A tak po szlifowaniu.
I obie górne połówki potraktowane ciemnym washem w celach kontrolnych.
Do modelu zakupiłem sobie żywiczne wnęki podwozia Airesa, więc musiałem także usunąć te, które były oryginalnie. Bez Dremela i freza kulkowego by się nie obyło.
I wstępne pasowanie żywicznych wnęk.
Resztę pokażę na zdjęciach z aparatu.
Linia łączenia poszycia na spodzie tylnej części kadłuba była trasowana od nowa, gdyż była ona umieszczona nie symetrycznie, w przeciwieństwie do linii łączenia połówek kadłuba modelu. Tą trzeba było zaszpachlować i wytrasować nową z przesunięciem w bok o 1mm.
Kokpit, taki jaki widać na powyższych zdjęciach, zostanie już w tej formie do zamknięcia go limuzyną. Nic już nie będzie tam poprawiane ani dodawane.
Poniżej gotowe nitowanie górnych i dolnych połówek skrzydeł.
I jeszcze dwa zdjęcia kokpitu na jasnym tle, co by celownik było nieco widać.
I to chyba tyle na dzisiaj. Na pytania oczywiście odpowiem, bo dam nie wiem ile pominąłem w opisie… Walczę z tym modelem ile mogę, ale czasu mam naprawdę mało. Dzisiejszy post napisany sporym kosztem postępów w klejeniu, bo w tygodniu w zasadzie w ogóle nie mam możliwości klejenia.
W końcu udało mi się znaleźć chwilę na aktualizację relacji.
Dziś pokażę to, co nad czym pracuję już od dłuższego czasu, czyli kadłub i to co udało mi się zrobić w temacie skrzydeł.
Więc może od początku.
Od razu po wstępnych przymiarkach pasowania ogona rzuciło mi się w oczy takie dziwne wychylenie steru kierunku. O dziwo obie połówki pasowały do siebie idealnie.
Najwyraźniej Hasegawa chciała w ten sposób zaakcentować nie symetryczny profil statecznika pionowego. Szkoda tylko że zrobili to poprzez wykrzywienie steru kierunku.
Postanowiłem ster odciąć i wyprostować, a statecznik w późniejszym etapie zamknąć dorobionym dźwigarem.
Przedtem jednak tylko dorobiłem ten dźwigar bez wklejania go, ponieważ obie połówki kadłuba musiałem osobno zanitować poziomymi liniami nitów.
Przykleiłem więc każdą połówkę ogona do odpowiedniej połówki reszty kadłuba i wyprowadziłem miejsce łączenia.
Równocześnie wyszpachlowałem też zapadliny na skrzydłach powstałe podczas formowania wypraski.
Wracając do nitowania, to nie chcę się już tutaj uzewnętrzniać i opowiadać ile razy zchrzaniłem i musiałem szpachlować i nitować od nowa i w ilu miejscach…
Powiem tylko że robiłem to pierwszy raz w życiu, więc i tak uważam że jakoś tam jest względnie akceptowalnie.
Poziome linie nitów na kadłubie nanosiłem przy użyciu taśmy do krzywizn Tamiyi. Nie wiem czy to dobry sposób, czy nie. Wiele razy nitowadło zjechało mi w którąś stronę i musiałem poprawiać.
Po przeszlifowaniu gąbką ścierną wyszło coś takiego.
Z drugiej strony wyszło podobnie, tylko błędy i poprawki były w innych miejscach, więc nie będę wstawiał niepotrzebnych zdjęć.
Oprócz linii poziomych, zanitowałem też rzędy pionowe w miejscach gdzie nie będą łączyły się połówki kadłuba, czyli miejscami na nosie i na burtach kokpitu.
Następnie trzeba było dopasować wykonany wcześniej kokpit do połówek kadłuba, tak by te się zamknęły. Oczywiście gdzieżby tam, żeby pasowało…
Musiałem wykonane wcześniej żywiczne burty szlifować Dremelem chyba o 1mm z każdej strony. Nie wiem dokładnie, bo nie mierzyłem różnicy, ale cały byłem w żywicznym pyle i wiórach, podobnie jak cały mój warsztat.
No, jakoś udało się dopasować i zamknąć kadłub.
Wcześniej trzeba było jednak położyć kolor bazowy kokpitu na górnych częściach jego ramy.
Oraz wpasować ostatecznie kokpit
I kadłub się zamknął.
Niestety spasowanie tego modelu moim zdaniem to trochę lipa. Połówki kadłuba nie spasowały mi się po wysokości zaraz za kokpitem. Powstał spory uskok między połówkami, który trzeba było szlifować i odtwarzać linie podziału.
Następnie górna cześć masek silnika w wylotami luf kaemów.
Oczywiście szpachla i szlif. „Neverending story”.
Do odtwarzania zeszlifowanych luczków dorabiałęm sobie takie szabloniki z arkusza PLA i przyklejałem na taśmę dwustronną.
Jakoś tam to wszystko poogarniałem w bólach. Doszły też pionowe rzędy nitów po obwodzie kadłuba, ale to już pokażę na późniejszych zdjęciach całości.
Następnie przyszła pora na nitowanie skrzydeł.
Najpierw górne połówki.
Ołówkiem narysowałem mniej więcej gdzie powinny przebiegać linie nitów.
Oczywiście to co mnie wyszło, to wypadkowa tego co na planach Kagero, a tego co dało się nanieść na model. Niestety rozbieżności były i nie dało się przenieść tego 1:1
Zaraz po nitowaniu wyglądało tak
A tak po szlifowaniu.
I obie górne połówki potraktowane ciemnym washem w celach kontrolnych.
Do modelu zakupiłem sobie żywiczne wnęki podwozia Airesa, więc musiałem także usunąć te, które były oryginalnie. Bez Dremela i freza kulkowego by się nie obyło.
I wstępne pasowanie żywicznych wnęk.
Resztę pokażę na zdjęciach z aparatu.
Linia łączenia poszycia na spodzie tylnej części kadłuba była trasowana od nowa, gdyż była ona umieszczona nie symetrycznie, w przeciwieństwie do linii łączenia połówek kadłuba modelu. Tą trzeba było zaszpachlować i wytrasować nową z przesunięciem w bok o 1mm.
Kokpit, taki jaki widać na powyższych zdjęciach, zostanie już w tej formie do zamknięcia go limuzyną. Nic już nie będzie tam poprawiane ani dodawane.
Poniżej gotowe nitowanie górnych i dolnych połówek skrzydeł.
I jeszcze dwa zdjęcia kokpitu na jasnym tle, co by celownik było nieco widać.
I to chyba tyle na dzisiaj. Na pytania oczywiście odpowiem, bo dam nie wiem ile pominąłem w opisie… Walczę z tym modelem ile mogę, ale czasu mam naprawdę mało. Dzisiejszy post napisany sporym kosztem postępów w klejeniu, bo w tygodniu w zasadzie w ogóle nie mam możliwości klejenia.
-Dziadku, ruskie w kosmos poleciały!
-Wszystkie?
-Nie, dwóch tylko.
-To co mi d... zawracasz!?
ZŁO SQUAD
-Wszystkie?
-Nie, dwóch tylko.
-To co mi d... zawracasz!?
ZŁO SQUAD
Re: [R] Bf-109G-6 Hasegawa 1/32
Szacun za to nitowanie, ja nie mogę się przełamać, by to zrobić. W P40 słynącym z gładkiego poszycia odpuszczam, ale w następnym będę musiał.
I serio oni zrobili łączenie ogona na linii podziału? Wiele osób se nie po radzi z tym, jedno to brak odpowiednich narzędzi, a drugie to umiejętności.
Przecież odtworzenie linii podziału tak, by nie odstawały od reszty modelu, to nie taka prosta sprawa.
I weź tego Dremla do piwnicy wynieś, jakieś śruby czy inne ruty ciąć. Do modelarstwa Proxxon z regulowanym zasilaczem, będzie Pan zadowolony. Obróbka na minimalnych obrotach to inna bajka. Spokojniej, dokładniej, bez nieustającego ryzyka katastrofy, przetarcia na wylot lub rozpuszczenia plastiku.
I serio oni zrobili łączenie ogona na linii podziału? Wiele osób se nie po radzi z tym, jedno to brak odpowiednich narzędzi, a drugie to umiejętności.
Przecież odtworzenie linii podziału tak, by nie odstawały od reszty modelu, to nie taka prosta sprawa.
I weź tego Dremla do piwnicy wynieś, jakieś śruby czy inne ruty ciąć. Do modelarstwa Proxxon z regulowanym zasilaczem, będzie Pan zadowolony. Obróbka na minimalnych obrotach to inna bajka. Spokojniej, dokładniej, bez nieustającego ryzyka katastrofy, przetarcia na wylot lub rozpuszczenia plastiku.