Rutek63 pisze:Problem pojawia się w czasie kształtowania kartonu. Tam gdzie jest nagnieciony zaczyna się załamywać, a to jak przypuszczam w przydatku modeli samolotów uniemożliwi prawidłowe kształtowanie niektórych części.
Moim zdaniem wchodzi w rachubę jedynie trasowanie linii na gotowych ukształtowanych i sklejonych podzespołach modelu.
Proponuję przejrzeć moją relację z budowy Me P.1101:
Wgłębne linie najpierw trasowałem, a dopiero potem formowałem poszycie i problemu z załamywaniem się kartonu nie miałem- widać to szczególnie na segmencie z kabiną. W/g mnie, do kształtowania wytrasowanego poszycia potrzeba tylko niewielkiego treningu i wprawnej ręki.
PiterATS gratuluję wprawnej ręki! Faktycznie widać na Twoich zdjęciach, że trasowane linie nie spowodowały żadnych załamań. Jedyne co mnie zastanawia, to czy ten samolot miał tak szerokie odstępy między blachami?
Ja robiłem swoje próby na kawałku kartonu, który po trasowaniu kształtowałem tak jak części poszycia kadłuba. Wytrasowanych linii było nieco więcej niż na częściach poszycia Twojego modelu. Być może właśnie to, oraz fakt, że powierzchnię kartonu naciąłem wstępnie nożykiem, spowodowało lekkie załamania w miejscach imitacji łączenia blach. To jednocześnie spowodowało delikatne rozszerzenie się linii. Nie wydawało mi się to dziwne, ponieważ wytrasowane linie do szerokości równej tym drukowanym są identyczne jak linie nagniatane w kartonie w celu jego zaginania. Podklejenie takich części brystolem, oraz wstawienie wręg zapewne pomoże rozwiązać ten problem.
Tak czy inaczej, wstępne nacinanie kartonu nożykiem uważam za dobry pomysł. Imitacja linii podziału blach wygląda schludniej, bardziej ostro. W przypadku linii tylko wgniatanych czymkolwiek, obraz jest podobny do tego , który pokazujesz na zdjęciu z różnicą w odcieniu blach. Linie mają postrzępione brzegi i nie jednostajną szerokość, jak gdyby blacha była skorodowana czy coś w tym stylu.
Jeszcze jedno. Jakiekolwiek miękkie podkładki w postaci gazet, miękkich kartonów czy podobnych wynalazków, uważam w tym przypadku za błąd. Mogą moim zdaniem powodować utratę kontroli w docisku narzędzia, który notabene powinien być minimalny. Pod ręką powinno się czuć opór materiału, a nie miękką podkładkę.
Myślę że ci, którzy planują malować swoje modele powinni sami zrobić podobne próby, aby zadecydować co im najbardziej odpowiada.
Pozdrawiam!
Piotr
Obraz jest wart tysiąca słów. Model wart jest miliona.