USS Saratoga GPM
Moderatorzy: laszlik, kartonwork, Tomasz D.
Leszek, jak zwykle rewelacja!
Ciekaw jestem czy budując model z myślą startu w oficjalnych zawodach, dopuszczalna była by zamiana oryginalnych części poszycia na kolorowy brystol? Oczywiście z udokumentowaniem przyczyny takiego postępowania. Mowa o standardzie rzecz jasna.
Pozdrawiam!
Piotr
Ciekaw jestem czy budując model z myślą startu w oficjalnych zawodach, dopuszczalna była by zamiana oryginalnych części poszycia na kolorowy brystol? Oczywiście z udokumentowaniem przyczyny takiego postępowania. Mowa o standardzie rzecz jasna.
Pozdrawiam!
Piotr
Obraz jest wart tysiąca słów. Model wart jest miliona.
- Konan Barbarzyńca
- Posty: 618
- Rejestracja: pn lut 28 2005, 12:53
- Lokalizacja: Elbląg
Rutku, nic nie dokumentować . Niemalowany papier to w końcu jest. Takie rozwiązanie powinno przejść.
Najlepiej trzymać się jednej zasady: nie przyznawać się do zmian wprowadzonych w wycinance. O ile nie malujemy i nie stosujemy materiałów budowlanych przy budowie modelu kartonowego TO JEST STANDARD. I to by było na tyle. Ściemniać trzeba, a nie trzymać się sztywno "litery prawa". Warto się nieco porozglądać chociażby po relacjach z konkursów i przypatrzyć się zdjęciom modeli, albo też zerknąć w relacje z budowy modeli uczestniczących później w zawodach. Wiele ciekawych wniosków można z nich wyciągnąć
Najlepiej trzymać się jednej zasady: nie przyznawać się do zmian wprowadzonych w wycinance. O ile nie malujemy i nie stosujemy materiałów budowlanych przy budowie modelu kartonowego TO JEST STANDARD. I to by było na tyle. Ściemniać trzeba, a nie trzymać się sztywno "litery prawa". Warto się nieco porozglądać chociażby po relacjach z konkursów i przypatrzyć się zdjęciom modeli, albo też zerknąć w relacje z budowy modeli uczestniczących później w zawodach. Wiele ciekawych wniosków można z nich wyciągnąć
ZŁO SQUAD
Leszek super ci idzie
Ja też sklejam Saratoge
http://www.konradus.com/forum/read.php? ... 0&t=114420
Zastanawiam się żeby po naklejeniu burt, dno okrętu okleić czerwonym brystolem bo te różne kolory dna strasznie mnie denerwują .
A tak z ciekawości ile już samolotów z Zuikaku zrobiłeś
Ja też sklejam Saratoge
http://www.konradus.com/forum/read.php? ... 0&t=114420
Zastanawiam się żeby po naklejeniu burt, dno okrętu okleić czerwonym brystolem bo te różne kolory dna strasznie mnie denerwują .
A tak z ciekawości ile już samolotów z Zuikaku zrobiłeś
-
- Posty: 156
- Rejestracja: śr sty 25 2006, 12:21
- Lokalizacja: Zakopane/Bxl
Dziękuję Wszystkim za pochwały. Mobilizują bardzo do dalszej wytężonej pracy. Jak do tej pory oklejanie dna idzie nieźle i nie popełniłem większych gaf (odpukac w niemalowany karton )
Orvar metoda Vercynowa spisuje się dobrze i pozwala na bardzo dokładne dopasowanie oklejek względem siebie.
Syjku , byłbym zaszczycony i wyróżniony mogąc zobaczyc relację z budowy Saratogi w czasopiśmie, które bardzo lubię i cenię. Obawiam się jednak, że będzie to utrudnione. Zdjęcia robię kiepskim aparatem, fotograf ze mnie jeszcze kiepściejszy, a pisarzem to jestem najsamkiepściejszym. Do ukończenia modelu jeszcze bardzo daleka droga.
Rutku , przychylam się do zdania Grzegorza, że zastąpienie oryginalnego poszycia kolorowym brystolem nie zmienia faktu, że jest to niemalowany papier. Niestety, trudno jest znaleźc brystol o odpowiednim kolorze i jakości.
W tym miejscu chciałbym nieśmiało zapytac Wydawców modeli kartonowych (i podsunąc pomysł) czy możliwe jest drukowanie poszycia dużych okrętów na kolorowym kartonie. Wystarczy wydrukowac obrys elementu czarną kreską na lewej stronie, a po wycięciu nakleic poszycie prawą stroną na wierzch. Miejsca przyklejenia elementów na poszyciu oznaczyłby sobie każdy modelarz indywidualnie np nakłuwając igłą. Zaletą takiego rozwiązania byłaby eliminacja problemu różnych odcieni poszycia, eliminacja problemu czarnych linii, pozostałości po obrysie, brak konieczności doboru i wykonywania retuszu krawędzi.
Wadą byłaby zapewne wyższa cena takiego kartonu, ale zaoszczędziłoby się na farbie drukarskiej.
Myśle, że pomysł wart jest rozważenia, ale prosiłbym, aby ewentualna dyskusja na ten temat odbywała się w osobnym wątku.
Avenger Tobie też świetnie idzie, Krzysztofie, oglądam Twoją relację z wielkim zainteresowaniem. Samoloty zrobiłeś niesamowite.
Ja się nie pokuszę o wykonanie kabin, obawiam się, że nie dałbym sobie rady z oszkleniem kabiny strzelca w Avengerze.
W Zuikaku zrobiłem jeden ruchomy maszt i dzięsięc Zer (wolałbym zrobic siedem zer w totka ), ale odłożyłem go na jakiś czas.
Klej użyty do oklejania poszycia to butapren. Najpierw arkusze z poszyciem, burtami i pokładem smaruję w całości budziem, ale tylko od lewej strony . Części wycinam po wyschnięciu kleju. Po dopasowaniu i przyłożeniu oklejki na swoje miejsce obrysowuję ją ołówkiem i retuszuję, następnie smaruję wyznaczone pole. Do smarowania używam pędzelka o sztywnym owłosieniu Jeśli klej jest zbyt gęsty dodaję rozpuszczalnika do wyrobów nitrocelulozowych. Smarowac trzeba bardzo dokładnie i ostrożnie. Ewentualne zabrudzenia klejem usuwam gumką do mazania. Nie używam sklejek ani nie maluję kadłuba/szkieletu w miejscach połączeń. Po dokładnym dopasowaniu przez szczeliny nic nie widac.
Pozdrawiam
Leszek.
Orvar metoda Vercynowa spisuje się dobrze i pozwala na bardzo dokładne dopasowanie oklejek względem siebie.
Syjku , byłbym zaszczycony i wyróżniony mogąc zobaczyc relację z budowy Saratogi w czasopiśmie, które bardzo lubię i cenię. Obawiam się jednak, że będzie to utrudnione. Zdjęcia robię kiepskim aparatem, fotograf ze mnie jeszcze kiepściejszy, a pisarzem to jestem najsamkiepściejszym. Do ukończenia modelu jeszcze bardzo daleka droga.
Rutku , przychylam się do zdania Grzegorza, że zastąpienie oryginalnego poszycia kolorowym brystolem nie zmienia faktu, że jest to niemalowany papier. Niestety, trudno jest znaleźc brystol o odpowiednim kolorze i jakości.
W tym miejscu chciałbym nieśmiało zapytac Wydawców modeli kartonowych (i podsunąc pomysł) czy możliwe jest drukowanie poszycia dużych okrętów na kolorowym kartonie. Wystarczy wydrukowac obrys elementu czarną kreską na lewej stronie, a po wycięciu nakleic poszycie prawą stroną na wierzch. Miejsca przyklejenia elementów na poszyciu oznaczyłby sobie każdy modelarz indywidualnie np nakłuwając igłą. Zaletą takiego rozwiązania byłaby eliminacja problemu różnych odcieni poszycia, eliminacja problemu czarnych linii, pozostałości po obrysie, brak konieczności doboru i wykonywania retuszu krawędzi.
Wadą byłaby zapewne wyższa cena takiego kartonu, ale zaoszczędziłoby się na farbie drukarskiej.
Myśle, że pomysł wart jest rozważenia, ale prosiłbym, aby ewentualna dyskusja na ten temat odbywała się w osobnym wątku.
Avenger Tobie też świetnie idzie, Krzysztofie, oglądam Twoją relację z wielkim zainteresowaniem. Samoloty zrobiłeś niesamowite.
Ja się nie pokuszę o wykonanie kabin, obawiam się, że nie dałbym sobie rady z oszkleniem kabiny strzelca w Avengerze.
W Zuikaku zrobiłem jeden ruchomy maszt i dzięsięc Zer (wolałbym zrobic siedem zer w totka ), ale odłożyłem go na jakiś czas.
Klej użyty do oklejania poszycia to butapren. Najpierw arkusze z poszyciem, burtami i pokładem smaruję w całości budziem, ale tylko od lewej strony . Części wycinam po wyschnięciu kleju. Po dopasowaniu i przyłożeniu oklejki na swoje miejsce obrysowuję ją ołówkiem i retuszuję, następnie smaruję wyznaczone pole. Do smarowania używam pędzelka o sztywnym owłosieniu Jeśli klej jest zbyt gęsty dodaję rozpuszczalnika do wyrobów nitrocelulozowych. Smarowac trzeba bardzo dokładnie i ostrożnie. Ewentualne zabrudzenia klejem usuwam gumką do mazania. Nie używam sklejek ani nie maluję kadłuba/szkieletu w miejscach połączeń. Po dokładnym dopasowaniu przez szczeliny nic nie widac.
Pozdrawiam
Leszek.
Ostatnio zmieniony pn sty 08 2007, 23:19 przez Highlander, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Posty: 156
- Rejestracja: śr sty 25 2006, 12:21
- Lokalizacja: Zakopane/Bxl
Po dwóch miesiącach od rozpoczęcia kadłub gotowy, oklejanie dna zakończone:
Z bliska :
Grucha, o dziwo, nie sprawiła problemów :
Dużym zaskoczeniem na plus było dopasowanie długości burt do sumy długości oklejek poszycia Idealnie, wręcz do dziesiątej części milimetra takie same. Części poszycia wycinałem tuż za linią obrysu i żadnej specjalnie nie przycinałem, wystarczało lekkie przetarcie papierem ściernym (bardzo drobnym). Nie robiłem też żadnych dodatkowych pomiarów ani zabiegów, więc takie spasowanie mogę jedynie przypisac doskonałej pracy Projektanta + łut szczęścia. Gdyby nie różne odcienie poszycia to nie miałbym się czego przyczepic.
Połączenia wyszły różnie, jedne świetnie, inne trochę gorzej, pod światło wygląda tak:
Można zrobic kadłub jeszcze lepiej, ale to już przy innej okazji
Pora zając się podstawką z prawdziwego zdarzenia.
Pozdrawiam
Leszek.
Z bliska :
Grucha, o dziwo, nie sprawiła problemów :
Dużym zaskoczeniem na plus było dopasowanie długości burt do sumy długości oklejek poszycia Idealnie, wręcz do dziesiątej części milimetra takie same. Części poszycia wycinałem tuż za linią obrysu i żadnej specjalnie nie przycinałem, wystarczało lekkie przetarcie papierem ściernym (bardzo drobnym). Nie robiłem też żadnych dodatkowych pomiarów ani zabiegów, więc takie spasowanie mogę jedynie przypisac doskonałej pracy Projektanta + łut szczęścia. Gdyby nie różne odcienie poszycia to nie miałbym się czego przyczepic.
Połączenia wyszły różnie, jedne świetnie, inne trochę gorzej, pod światło wygląda tak:
Można zrobic kadłub jeszcze lepiej, ale to już przy innej okazji
Pora zając się podstawką z prawdziwego zdarzenia.
Pozdrawiam
Leszek.
Ostatnio zmieniony pn sty 15 2007, 19:37 przez Highlander, łącznie zmieniany 1 raz.