Teraz będzie taki mały pościk oftopikowy. O sprzęcie dziurawiącym. Mam nadzieję, że mnie Syzyf nie podziurawi sprzętem strzelniczym i jeszcze zdążę jakieś wątki, mam nadzieję interesujące, na tym forum zamieścić.
W końcu Syzyf sam temat sprowokował, otworami na bulaje. A potem wyraził chęć zobaczenia mojego sprzetu wiercącego. No to jest.
Wiertarek elektrycznych (4 szt.) nie pokazuję, bo do celów modelarskich nie stosuję - zbyt mało precyzyjne.
Największa ręczna, dwubiegowa, wygląda tak:
Służy mi do wykonywania profili okrągłych z drewna - maszty, reje, osie itp. Najpierw trzeba umieścić w uchwycie materiał (okrągły, kwadratowy...), o tak:
A potem jedną ręką (u mnie prawą) trzeba kęcić korbką (szybszy bieg) a drugą ręką (u mnie lewą) ściskać na materiale glasspapierek wykonując przy tym ruchy posuwisto zwrotne, żeby nadać wkręconemu materiałowi odpowiedni kształt:
Druga z wiertarek jest nieco mniejsza. U mnie służy już 40 roków i ciągle sprawna. To stary wyrób Szczecińskiej Fabryki Narzędzi mieszczącej się niegdyś w Dąbiu (ciekawe czy firma jeszcze istnieje). Prawdę mówiąc ta wiertarka jest taka trochę jakby nielegalna. Taki składak. Kumple z Budowy Maszyn szczecińskiej polibudy mieli w Dąbiu praktykę. I co i raz wynosili drobne części żeby w akademiku do kupy składać i zaopatrywać chętnych. Trafiło się i mnie. Nie narzekam, a i przedawnienie już chyba nastąpiło. Taki dowcip a propos: Żegnają w ZELMERZE zasłużoną pracownicę i Dyrektor pyta ją, jaki prezenck od firmy chciałaby dostać przed pójściem na emeryturę. Ona na to, że odkurzacz. A on zdziwiony pyta, jak to droga Hermenegildo, tyle lat pracujecie i nie zdążyliście wynieść w częściach. A przyszła emerytka na to, że owszem, próbowała, ale co złożyła w domu, to jej kałach wychodził....
Wracając do rzeczy. Wiertareczka jest dobrze wyważona i można wiercić nią używając nawet wiertełka 0,8 mm. Pewna ręka też ma tu duże znaczenie - jak się trzęsie, to efekt mógłby być mizerny, do połamania wiertła włącznie... To ta maszynka:
Ciut mniejsza jest inna sztuka, używana wtedy, gdy ta poprzednia za duża i nieporęcznie by było ją używać. Leciutka, bo plastikowa, też czasami się przydaje:
Używam też, ale rzadziutko, urządzenia elektrycznego. O tego:
do którego dorobiłem zasilacz o sporej mocy, w związku z czym nie ma problemów z wierceniem, nawet w twardym i grubym materiale. Zasilacz wygląda tak:
A całość używam tylko do róbót, przy których nie potrzeba zbytniej precyzji, a chciałoby się szybko sprawę załatwić...
I wreszcie to, czego używam najczęściej. Wiertareczka Tamiyi. Czasami firma sfanzoli model nie dodając wszystkich istotnych elementów, ale ta zabawka wyszła im nadzwyczajnie. Najważniejsza cecha - fantastyczne wyważenie. Wierciłem nią z zamontowanym wiertłem 0,35 mm. Nawet na mikron nie odchyliła się w bok. Bajka. Tak wygląda:
Po rozłożeniu na czynniki pierwsze, przybiera taki wygląd:
Ma uchwyty przystosowane do chwytania wierteł o różnej średnicy. Zwracam uwagę na ten uchwycik przedstawiony na pierwszej fotce. Chwyta najcieńsze wiertła - 0,35 mm na pewno... :
Tak wygląda z chwyconym wiertłem:
Jakby nie patrzeć do majsterkowania świetna rzecz.
A teraz niespodzianka. Tak wygląda w oryginalnym opakowaniu:
I jeszcze większa siurpryza. Wiertareczka w oryginalnym opakowaniu, to prezent pod choinkę. Spytacie dla kogo Ano dla Syzyfa Spytacie za co Poczytajcie cały ten wątek od początku, będziecie wiedzieli. Howgh
[Relacja] Statek "Emilia"
Moderatorzy: laszlik, kartonwork, Tomasz D.
-
- Posty: 2058
- Rejestracja: pt sie 29 2003, 11:06
- Lokalizacja: Koszalin
- x 8
Dzięki Edmundowi moje zaplecze wercidełkowe zostało solidnie wzmocnione i jeden taki już się nawet wkręcił:
W opisie przyrządu nie ma cienia przesady - jest boski.
Zatem mój zestaw narzędziowy już prawie dościga Edmundowy. Żeby tak jeszcze trochę dowcipu dało się dokoptować
Dziękuję Edziu za barwny opis Twojego warsztatu. Jak ktoś tutaj zagląda, to skorzysta, a jak nie zagląda to wstyd
Moje tempo pracy jest doprawdy zabójcze
Gdyby w takim tempie nasz praprzodek wynajdywał nóż, to dzisiaj byśmy modele samymi zębami wygryzali
Przeniosłem się na rufę i tam okrutnie wolno kręcę się wokół nadbudówek:
Niewiele tego i będzie tam jeszcze trochę drobiazgów do zrobienia a na koniec malowanie całości.
Może w przyszłym roku budowa pójdzie szybciej.
Życzę wszystkim wesołych Świąt, zdrowia oraz udanych modeli w Nowym Roku
W opisie przyrządu nie ma cienia przesady - jest boski.
Zatem mój zestaw narzędziowy już prawie dościga Edmundowy. Żeby tak jeszcze trochę dowcipu dało się dokoptować
Dziękuję Edziu za barwny opis Twojego warsztatu. Jak ktoś tutaj zagląda, to skorzysta, a jak nie zagląda to wstyd
Moje tempo pracy jest doprawdy zabójcze
Gdyby w takim tempie nasz praprzodek wynajdywał nóż, to dzisiaj byśmy modele samymi zębami wygryzali
Przeniosłem się na rufę i tam okrutnie wolno kręcę się wokół nadbudówek:
Niewiele tego i będzie tam jeszcze trochę drobiazgów do zrobienia a na koniec malowanie całości.
Może w przyszłym roku budowa pójdzie szybciej.
Życzę wszystkim wesołych Świąt, zdrowia oraz udanych modeli w Nowym Roku
Moje modele: archiwum