Problemy modelarsko-egzystencjalne z wątku "blaszki ...
Moderatorzy: laszlik, kartonwork, Tomasz D.
Nie dziwię się jeżeli ktoś nie związany z modelarstwem wkłada je do kategorii zabawy. Robi to zapewne nieświadomie. Jeżeli jednak robią to modelarze, to brzmi co najmniej dziwnie. Jeżeli ktoś ma wątpliwości jaka jest definicja zabawy, a jaka hobby to można przecież sprawdzić to w słowniku. I chociaż z różnych form zabawy można uczynić swoje hobby, to samo pojęcie hobby odnosi się bardzo często do czynności wykonywanych całkiem na serio.
Mam nadzieję, że rozpatrujemy modelarstwo właśnie w kategorii hobby. Czyli zajęcia wykonywanego w wolnym czasie dla własnej przyjemności, niemniej jednak na serio. W jakim stopniu to hobby będzie zaawansowane i jaką będzie miało formę, to zależy już od samego hobbysty. Czy model wyląduje na półce, czy też pojedzie na konkurs, według mnie nie ma znaczenia, ponieważ jest to w dalszym ciągu zajęcie wykonywane dla własnej satysfakcji. Niezależnie od tego czy jest to model wykonywany w grupie czy indywidualnie też nie ma znaczenia, chociaż zajęcie grupowe mogą stanowić posmak zabawy. Jestem przekonany, że zdecydowana większość modelarzy będzie traktowała modelarstwo jako pasje z której czerpie przyjemność. To jednak, że przyjemność i satysfakcja kojarzy się wielu ludziom z pojęciem zabawy jest przyczyną powstania kolosalnej pomyłki nazywania modelarstwa zabawą.
Z wypowiedzi modelarzy twierdzących że modelarstwo to jedynie zabawa, wynika że sami się w tym pogubili i nie wiedzą w co się bawią.
Nie znaczy to jednak, że udział w konkursie, czy festiwalu modelarskim nie może być dobrą zabawą i że budując modele można się doskonale bawić.
Pozdrawiam,
Piotr
Mam nadzieję, że rozpatrujemy modelarstwo właśnie w kategorii hobby. Czyli zajęcia wykonywanego w wolnym czasie dla własnej przyjemności, niemniej jednak na serio. W jakim stopniu to hobby będzie zaawansowane i jaką będzie miało formę, to zależy już od samego hobbysty. Czy model wyląduje na półce, czy też pojedzie na konkurs, według mnie nie ma znaczenia, ponieważ jest to w dalszym ciągu zajęcie wykonywane dla własnej satysfakcji. Niezależnie od tego czy jest to model wykonywany w grupie czy indywidualnie też nie ma znaczenia, chociaż zajęcie grupowe mogą stanowić posmak zabawy. Jestem przekonany, że zdecydowana większość modelarzy będzie traktowała modelarstwo jako pasje z której czerpie przyjemność. To jednak, że przyjemność i satysfakcja kojarzy się wielu ludziom z pojęciem zabawy jest przyczyną powstania kolosalnej pomyłki nazywania modelarstwa zabawą.
Z wypowiedzi modelarzy twierdzących że modelarstwo to jedynie zabawa, wynika że sami się w tym pogubili i nie wiedzą w co się bawią.
Nie znaczy to jednak, że udział w konkursie, czy festiwalu modelarskim nie może być dobrą zabawą i że budując modele można się doskonale bawić.
Pozdrawiam,
Piotr
Obraz jest wart tysiąca słów. Model wart jest miliona.
-
- Posty: 483
- Rejestracja: sob lut 11 2006, 16:30
- x 58
Problemy modelarsko-egzystencjalne
Zdaje się, że mówimy o dwóch różnych zagadnieniach. Pierwsze to odpowiedź na pytanie: Czym jest dla mnie/dla ciebie/dla nas modelarstwo?
Drugie to: Jak w wypowiedziach publicznych definiować modelarstwo?Jeśli rozmawiamy we własnym gronie i mówimy O SWOICH PRYWATNYCH MOTYWACJACH to każdy może powiedzieć czym DLA NIEGO jest modelarstwo – może być „zabawą”, może być „przyjemnością”, „pasją”, „wyczynem”, a nawet „sposobem na życie” i pewnie jeszcze stu różnymi „rzeczami” może być. Bo każdy ma swoje własne indywidualne motywacje. I tak. Np. jeśli dla mnie modelarstwo jest swego rodzaju wyczynem, to nie znaczy że jest ono generalnie TYLKO wyczynem, bo dla Iksinskiego może być np. WYŁĄCZNIE sposobem na interesująca rekreację.
Gdy jednak modelarz wypowiada się publicznie CZYM JEST MODELARSTWO, to NIE powinien ograniczać się w wypowiedzi jedynie do wyrażenia swojej SUBIEKTYWNEJ opinii, lecz wypada, żeby podkreślał WSZYSTKIE jego walory, w tym te najbardziej „ekstremalne” RÓWNIEŻ! Nawet wtedy, gdy sam z tą ekstremalną formą modelarstwa się z różnych powodów nie identyfikuje. Bo na tym m.in. polega odpowiedzialność za słowa.
Niestety, dziś można odnieść wrażenie, że jest dokładnie tak, jak napisał Rutek: „ Z wypowiedzi modelarzy twierdzących że modelarstwo to jedynie zabawa, wynika że sami się w tym pogubili i nie wiedzą w co się bawią”.
Bardzo wielu modelarzy w Polsce nie czuje najmniejszej potrzeby funkcjonowania w realnej zbiorowości, jaką są kluby, czy też modelarnie. Nie są również zainteresowani budowaniem jakiegoś prestiżu społecznego dla modelarstwa. BO IM TO DO NICZEGO NIE JEST POTRZEBNE. Siedzą sobie w domku, kleją kolejny modelik i nie mają potrzeby żeby „wychylić się” dalej, niż czubek własnego nosa. Przy tym do głowy im nie przychodzi, że nieodpowiedzialne gulgotanie o jedynie zabawowej formie modelarstwa powoduje, że ci, którzy chcą robić jakieś ambitne imprezy, chcą promować modelarstwo w mediach etc., muszą najpierw zderzyć się z tym kretyńskim stereotypem, że „modelarstwo to taka trochę infantylna zabawa i dla dzieci i dla nie do końca poważnych facetów”. W tym zderzeniu czasami udaje się przekonać kogoś o wysokich wartościach społecznych tego hobby, a czasami nie. Mógłbym podać wiele przykładów doskonałych inicjatyw modelarskich o znakomitych walorach społecznych (nawet bardzo poważnych, takich jak choćby program dla ludzi niepełnosprawnych ruchowo, dla których modelarstwo mogłoby być nie tylko sposobem dowartościowania, ale i realnym powrotem do aktywności społecznej), które o ów stereotyp się rozsypały. Ale chyba najbardziej spektakularnym przykładem jest to, że media wysokonakładowe ZUPEŁNIE nie interesują się niezwykle spektakularnymi osiągnięciami polskich modelarzy sportowców. Proszę mi podać choćby jeden przykład, gdzie prasa „centralna” donosiła o zdobytych tytułach z Mistrzostw ŚWIATA polskich modelarzy (a każdego roku coś zdobywają)! W tym samym czasie, gdy ci znakomici modelarze stawali na podium, w polskiej prasie i w telewizji na ten temat było wielkie NUL/NIC/ZERO. Dlaczego? A dlatego, że ten idiotyczny JEDYNIE zabawowy sposób postrzegania modelarstwa tak się u nas zadomowił w świadomości społecznej, że nie wiem, czy da się go jeszcze zmienić. Tylko, że te „zabawowe buty” nie zostały nam uszyte przez jakieś „abstrakcyjne społeczeństwo”, lecz sami w nie „wskoczyliśmy” i jakby na własną prośbę z nich nie wychodzimy.
Drugie to: Jak w wypowiedziach publicznych definiować modelarstwo?Jeśli rozmawiamy we własnym gronie i mówimy O SWOICH PRYWATNYCH MOTYWACJACH to każdy może powiedzieć czym DLA NIEGO jest modelarstwo – może być „zabawą”, może być „przyjemnością”, „pasją”, „wyczynem”, a nawet „sposobem na życie” i pewnie jeszcze stu różnymi „rzeczami” może być. Bo każdy ma swoje własne indywidualne motywacje. I tak. Np. jeśli dla mnie modelarstwo jest swego rodzaju wyczynem, to nie znaczy że jest ono generalnie TYLKO wyczynem, bo dla Iksinskiego może być np. WYŁĄCZNIE sposobem na interesująca rekreację.
Gdy jednak modelarz wypowiada się publicznie CZYM JEST MODELARSTWO, to NIE powinien ograniczać się w wypowiedzi jedynie do wyrażenia swojej SUBIEKTYWNEJ opinii, lecz wypada, żeby podkreślał WSZYSTKIE jego walory, w tym te najbardziej „ekstremalne” RÓWNIEŻ! Nawet wtedy, gdy sam z tą ekstremalną formą modelarstwa się z różnych powodów nie identyfikuje. Bo na tym m.in. polega odpowiedzialność za słowa.
Niestety, dziś można odnieść wrażenie, że jest dokładnie tak, jak napisał Rutek: „ Z wypowiedzi modelarzy twierdzących że modelarstwo to jedynie zabawa, wynika że sami się w tym pogubili i nie wiedzą w co się bawią”.
Bardzo wielu modelarzy w Polsce nie czuje najmniejszej potrzeby funkcjonowania w realnej zbiorowości, jaką są kluby, czy też modelarnie. Nie są również zainteresowani budowaniem jakiegoś prestiżu społecznego dla modelarstwa. BO IM TO DO NICZEGO NIE JEST POTRZEBNE. Siedzą sobie w domku, kleją kolejny modelik i nie mają potrzeby żeby „wychylić się” dalej, niż czubek własnego nosa. Przy tym do głowy im nie przychodzi, że nieodpowiedzialne gulgotanie o jedynie zabawowej formie modelarstwa powoduje, że ci, którzy chcą robić jakieś ambitne imprezy, chcą promować modelarstwo w mediach etc., muszą najpierw zderzyć się z tym kretyńskim stereotypem, że „modelarstwo to taka trochę infantylna zabawa i dla dzieci i dla nie do końca poważnych facetów”. W tym zderzeniu czasami udaje się przekonać kogoś o wysokich wartościach społecznych tego hobby, a czasami nie. Mógłbym podać wiele przykładów doskonałych inicjatyw modelarskich o znakomitych walorach społecznych (nawet bardzo poważnych, takich jak choćby program dla ludzi niepełnosprawnych ruchowo, dla których modelarstwo mogłoby być nie tylko sposobem dowartościowania, ale i realnym powrotem do aktywności społecznej), które o ów stereotyp się rozsypały. Ale chyba najbardziej spektakularnym przykładem jest to, że media wysokonakładowe ZUPEŁNIE nie interesują się niezwykle spektakularnymi osiągnięciami polskich modelarzy sportowców. Proszę mi podać choćby jeden przykład, gdzie prasa „centralna” donosiła o zdobytych tytułach z Mistrzostw ŚWIATA polskich modelarzy (a każdego roku coś zdobywają)! W tym samym czasie, gdy ci znakomici modelarze stawali na podium, w polskiej prasie i w telewizji na ten temat było wielkie NUL/NIC/ZERO. Dlaczego? A dlatego, że ten idiotyczny JEDYNIE zabawowy sposób postrzegania modelarstwa tak się u nas zadomowił w świadomości społecznej, że nie wiem, czy da się go jeszcze zmienić. Tylko, że te „zabawowe buty” nie zostały nam uszyte przez jakieś „abstrakcyjne społeczeństwo”, lecz sami w nie „wskoczyliśmy” i jakby na własną prośbę z nich nie wychodzimy.
Gdy stajesz przed problemem, szukaj rozwiązania, a nie obejścia.
Nie chciałem zastępować jakiegokolwiek słowa innym słowem, wszak zabawa i przyjemność nie są sobie tożsame zabawa powinna dostarczyc przyjemności, zaś przyjemność nie zawsze jest zabawą. na przykład dobre jedzenie czy trunki. Andrzej określił wyraźnie indywidualne postrzeganie modelarstwa, a jakże odmienny odbiór i postrzeganie ogólnospołeczne. Zabrzmiało to poważnie, ale problem jest w sumie niebłachy. Bo nawet w kwestii organizacji zawodów - trzeba zdobyć parę różnych pozwoleń i decyzji. I wtedy bywa różnie. Jeśli w moim środowisku, już wpisaliśmy się przez te kilka dziesiątków lat w pejzaż, to w innych może to być równoznaczne z waleniem przysłowiowym łbem o ścianę. I wtedy chęci i pasje jakoś gasną. I wielu przenosi się we świat wirtualny i co najgorsze w nim pozostaje i usiłuje przekonać innych że jest to jedyny prawdziwy świat.
pozdrawiam deszczowo
pozdrawiam deszczowo
Wietrzny Bosman
- Wujek Andrzej
- Posty: 1900
- Rejestracja: czw paź 16 2003, 11:41
- Lokalizacja: Tychy
- x 2
Dogrzebałem się tego tematu zupełnie przypadkowo i okazyjnie .
Podobne tematycznie wątki ożywają od czasu do czasu na większości forów związanych z modelarstwem . Zabierałem w nich głos ... zabiorę i teraz . Głos będzie bardzo osobisty i bardzo indywidualny .
Na początku więc opiszę czym dla mnie ( czytaj : Wujka Andrzeja ) jest modelarstwo . Otóż jest to pasja i " sposób na życie " . Tak jak dla innych inne , pochłaniające bez reszty zajęcia . Tylko na początku i to bardzo krótko było ono dla mnie zabawą , od momentu gdy mnie "wzięło na dobre" zabawą być przestało . Nigdy natomiast zajęcia modelarskie nie były relaksującym spędzaniem czasu . W pewnym momencie zrozumiałem że zabawowe traktowanie tegoż modelarstwa zaprowadzi mnie donikąd .
A mnie imponuje perfekcja . Imponują też perfekcjoniści , modelarscy zwłaszcza . Zauważyłem że zabawowe traktowanie modeli doprowadza , tak uważam , do wybaczania sobie najpierw drobnych niedociągnięć ... coraz większych ... kardynalnych . " No co ! Przecież fajnie wygląda . W końcu to tylko zabawka ! "
NIE . Nie dla mnie takie podejście . Jak zauważyłem na przykładach kolegów a także swoim pasję realizuje się zawsze kosztem "czegoś" , rezygnacji z tego - owego - i jeszcze czegoś tam . Przyznam że konsekwencje pasji mają swoje przeniesienie nawet na życie rodzinne , jest tylko kwestia umiejętności takiego postępowania aby najbliżsi się z tym wariactwem pogodzili ...
Dlaczego modelarstwa nie uważam za zabawę ? Bo nie są zabawne sytuacje gdy czegoś nie wiem , czegoś mi brakuje , coś nie pasuje , coś w piękny sposób spieprzyłem już szósty raz itd. itp.
To stres a nie zabawa .
Dlaczego tak się więc tego modelarstwa trzymam ? Dlatego że olbrzymią satysfakcję i wielką przyjemność sprawia pokonywanie tych przeszkód . Im ich jest więcej i są poważniejsze tym ta satysfakcja większa . Po kilku padach na twarz przed daną przeszkodą , kilkunastu potknięciach , odpowiedniej ilości rzucanego " mięcha " ... MAM ! JEST ! UDAŁO SIĘ ! INNI NIE POTRAFIĄ A JA JUŻ TAK !
Czy to jest nienormalne ? Nie , jest to normalne podejście pasjonata .
Takich ludzi szukam , wśród takich ludzi chciałbym przebywać , z takimi chcę wymieniać doświadczenia , takich ludzi najbardziej szanuję .
To by było na tyle , ze względu na rozciągliwość tematu oraz to że jeszcze innymi refleksjami chciałbym się podzielić , ciąg dalszy z całą pewnością nastąpi .
Pozdrowienia Wujkowe ....
Podobne tematycznie wątki ożywają od czasu do czasu na większości forów związanych z modelarstwem . Zabierałem w nich głos ... zabiorę i teraz . Głos będzie bardzo osobisty i bardzo indywidualny .
Na początku więc opiszę czym dla mnie ( czytaj : Wujka Andrzeja ) jest modelarstwo . Otóż jest to pasja i " sposób na życie " . Tak jak dla innych inne , pochłaniające bez reszty zajęcia . Tylko na początku i to bardzo krótko było ono dla mnie zabawą , od momentu gdy mnie "wzięło na dobre" zabawą być przestało . Nigdy natomiast zajęcia modelarskie nie były relaksującym spędzaniem czasu . W pewnym momencie zrozumiałem że zabawowe traktowanie tegoż modelarstwa zaprowadzi mnie donikąd .
A mnie imponuje perfekcja . Imponują też perfekcjoniści , modelarscy zwłaszcza . Zauważyłem że zabawowe traktowanie modeli doprowadza , tak uważam , do wybaczania sobie najpierw drobnych niedociągnięć ... coraz większych ... kardynalnych . " No co ! Przecież fajnie wygląda . W końcu to tylko zabawka ! "
NIE . Nie dla mnie takie podejście . Jak zauważyłem na przykładach kolegów a także swoim pasję realizuje się zawsze kosztem "czegoś" , rezygnacji z tego - owego - i jeszcze czegoś tam . Przyznam że konsekwencje pasji mają swoje przeniesienie nawet na życie rodzinne , jest tylko kwestia umiejętności takiego postępowania aby najbliżsi się z tym wariactwem pogodzili ...
Dlaczego modelarstwa nie uważam za zabawę ? Bo nie są zabawne sytuacje gdy czegoś nie wiem , czegoś mi brakuje , coś nie pasuje , coś w piękny sposób spieprzyłem już szósty raz itd. itp.
To stres a nie zabawa .
Dlaczego tak się więc tego modelarstwa trzymam ? Dlatego że olbrzymią satysfakcję i wielką przyjemność sprawia pokonywanie tych przeszkód . Im ich jest więcej i są poważniejsze tym ta satysfakcja większa . Po kilku padach na twarz przed daną przeszkodą , kilkunastu potknięciach , odpowiedniej ilości rzucanego " mięcha " ... MAM ! JEST ! UDAŁO SIĘ ! INNI NIE POTRAFIĄ A JA JUŻ TAK !
Czy to jest nienormalne ? Nie , jest to normalne podejście pasjonata .
Takich ludzi szukam , wśród takich ludzi chciałbym przebywać , z takimi chcę wymieniać doświadczenia , takich ludzi najbardziej szanuję .
To by było na tyle , ze względu na rozciągliwość tematu oraz to że jeszcze innymi refleksjami chciałbym się podzielić , ciąg dalszy z całą pewnością nastąpi .
Pozdrowienia Wujkowe ....
No to nareszcie odezwał się Wujek Andrzej-przy okazji pozdrawiam jeszcze dwóch Andrzejów BiZ.Pisząc o modelarstwie chciałbym ukazać lub zasygnalizować inne aspekty tzw.modelarstwa Jest to powszechnie prawdą,że "modelarstwo to zabawa dorosłych chłopców i nie tylko"Pokutuje również fama,że "modelarstwo to zabawa dla dzieci"Tak już utarło się w naszym społeczeństwie i jak zauważył A.Ziober trudno obecnie z tym walczyć......Ale,pomyślcie koledzy to za naszych czasów dzieją się te wszystkie "patologie modelarskie"Byliśmy świadkami ich narodzin,braliśmy udział w ich rozwoju mniej lub bardziej zaangażowani....Jednym pociągnięciem"ekonomicznym" zlikwidowano modelarnie osiedlowe a w szkolnictwie też padły -bo musiał być instruktorem nauczyciel....a nie modelarz.W oświacie szybko przekonano się,że to też musi być pasjonat.Samo bycie na zajęciach i opłata w stawkach nauczycielskich to nie wszystko-MUSI BYĆ KTOŚ KTO UJMIE DZIECIAKI CZY TEŻ MLODZIEŻ I POCIAGNIE ZA SOBĄ-A POTEM WALCZYĆ O NICH I ICH EGZYSTENCJĘ...A to już przecież nie ZABAWA a normalnie życie w naszej rzeczywistości.Jak to ujął A.Bryska w swym dekalogu-trzeba potem spełnić masę wymagań.A,zapomina się rOwnież o tym,że instruktor ma wielki wpływ na kształtowanie sylwetki emocjonalnej i psychicznej młodego adepta sztuki modelarskiej.Poważnie jest po konkursie-kiedy dzieci pytają dlaczego ten zachował się tak,dlaczego inny to zrobił czy coś innego.Nie można tego skwitować machnięciem ręki-to już dziś nie przejdzie.nie będę poruszał tu kwestii ilości wiedzy jakiej należy pochłonąć aby samemu robić sobie te wymarzone "swoje" modele bo nam ich Hasegawa czy Trumpeter nie zrobi i również nasz krajowy producent-bo liczy się rachunek ekonomiczny i tylko zysk.Dochodzimy tu do kwestii czy potrafimy się promować i naszą historię i nasze zdobycze techniki-bo pomimo o wiele mniejszych pieniędzy na badania i przemysł mieliśmy WIELKI POTENCJAŁ LUDZKI I MYŚLOWY Tak jest z modelarstwem-zarzucono nas komercyjnym towarem i spod tej sterty nie możemy się wyrwać.Ktoś robiący model od podstaw i to polski na ogół w ilości sprzętu zachodniego ginie.Jest tak jak w przysłowiu"Cudze chwalicie,swgo nie znacie,sami nie wiecie co posiadacie?Jak widać ta "niby zabawa" cały czas" ociera" o bardzo poważne aspekty życia codziennego i należy walczyć o to aby modelarstwu przywrócić jej należne miejsce.Andrzej Ziober ma rację mówiąc-że znaczące sukcesy naszych modelarzy(wielokrotnych mistrzów świata) naszych szybowników i pilotów pozostają bez echa-al to ,że jakiś tam piłkarz drugiej ligi siedział na ławce rezerwowych usłyszymy i w dzienniku i potem przeczytamy w prasie....... Myślę,że dobrze stało się,że powstał ten wątek i może utworzy się jakiś nurt odnowy i przywrócenia prestiżu modelarstwu.Kończąc podam jako ciekawostkę,że modelarstwo jest dyscypliną sportów technicznych i najbardziej utytułowanym zawodnikiem na świecie jest Polak-MARIAN kAZIRóD-MODELARZ
-
- Posty: 483
- Rejestracja: sob lut 11 2006, 16:30
- x 58
Problemy modelarsko-egzystencjalne
Bardzo się cieszę, że do dyskusji włączyli się Wujek Andrzej i Kazio R. Wujek Andrzej m.in. napisał, czym dla Niego jest modelarstwo: Otóż jest to pasja i " sposób na życie " . Tak jak dla innych inne , pochłaniające bez reszty zajęcia... Nigdy natomiast zajęcia modelarskie nie były relaksującym spędzaniem czasu . W pewnym momencie zrozumiałem że zabawowe traktowanie tegoż modelarstwa zaprowadzi mnie donikąd... Zauważyłem że zabawowe traktowanie modeli doprowadza , tak uważam , do wybaczania sobie najpierw drobnych niedociągnięć ... coraz większych ...
Andrzej zastrzegł, że to jego osobiste podejście. Ale to właśnie takie podejście powinno być tym wzorem do naśladowania. Trudnym w realizacji? Wymagającym wielu wyrzeczeń? Może tak, ale za to przynoszącym spektakularne efekty (nie tylko te typowo modelarskie, ale nade wszystko te ogólno-edukacyjne, które poźniej procentują i w życiu zawodowym i w rodzinnym). Wytłuściłem ostatni fragment cytatu Wujka Andrzeja, gdyż częściej NIESTETY w internetowych wypowiedziach można przeczytać teksty, które głoszą coś wręcz odwrotnego – ”nie musisz się nadmiernie męczyć nad modelem, jeśli nie sprawia Ci to przyjemności. Bo modelarstwo ma być głównie przyjemnością” Po takim tekście zawsze zadaję sobie pytanie - czym ma się ta „przyjemność” wyrażać? Jak można osiągnąć przyjemność w czymś, co po drodze nie było związane z jakimś „wysiłkiem”. Zupełnie tego nie rozumiem. Kompletnie nie rozumiem faceta, któremu w modelarstwie satysfakcji dostarcza tylko to co jest łatwe i nie sprawiające problemów. Natomiast doskonale rozumiem Wujka Andrzeja, gdy pisze że Jemu przyjemność sprawia: ... pokonywanie ... przeszkód . Im ich jest więcej i są poważniejsze tym ta satysfakcja większa
Wprawdzie panuje jakaś opinia, że pisaniem nie zmieni się świata, ale to nieprawda. Jako zawodowy dziennikarz przez ostatnich kilkanaście lat miałem wiele przykładów, jak artykuły zmieniają postrzeganie wielu problemów modelarskich, również tych, które traktują nie tylko o technologii, ale o sprawach o wiele bardziej ważnych – tych, na które uwagę zwrócił Kazik ( „wielki wpływ na kształtowanie sylwetki emocjonalnej i psychicznej młodego adepta sztuki modelarskiej” ). Jestem przekonany, że im więcej MĄDRYCH tekstów poświęconych takim zagadnieniom pojawi się również w Internecie, tym większe da to owoce w przyszłości, zwłaszcza w dobie obecnie powszechnie panującej postmodernistycznej mody na „miałkość intelektualną” takie MĄDRE teksty są moim zdaniem BAAAARDZO potrzebne.
Andrzej zastrzegł, że to jego osobiste podejście. Ale to właśnie takie podejście powinno być tym wzorem do naśladowania. Trudnym w realizacji? Wymagającym wielu wyrzeczeń? Może tak, ale za to przynoszącym spektakularne efekty (nie tylko te typowo modelarskie, ale nade wszystko te ogólno-edukacyjne, które poźniej procentują i w życiu zawodowym i w rodzinnym). Wytłuściłem ostatni fragment cytatu Wujka Andrzeja, gdyż częściej NIESTETY w internetowych wypowiedziach można przeczytać teksty, które głoszą coś wręcz odwrotnego – ”nie musisz się nadmiernie męczyć nad modelem, jeśli nie sprawia Ci to przyjemności. Bo modelarstwo ma być głównie przyjemnością” Po takim tekście zawsze zadaję sobie pytanie - czym ma się ta „przyjemność” wyrażać? Jak można osiągnąć przyjemność w czymś, co po drodze nie było związane z jakimś „wysiłkiem”. Zupełnie tego nie rozumiem. Kompletnie nie rozumiem faceta, któremu w modelarstwie satysfakcji dostarcza tylko to co jest łatwe i nie sprawiające problemów. Natomiast doskonale rozumiem Wujka Andrzeja, gdy pisze że Jemu przyjemność sprawia: ... pokonywanie ... przeszkód . Im ich jest więcej i są poważniejsze tym ta satysfakcja większa
Wprawdzie panuje jakaś opinia, że pisaniem nie zmieni się świata, ale to nieprawda. Jako zawodowy dziennikarz przez ostatnich kilkanaście lat miałem wiele przykładów, jak artykuły zmieniają postrzeganie wielu problemów modelarskich, również tych, które traktują nie tylko o technologii, ale o sprawach o wiele bardziej ważnych – tych, na które uwagę zwrócił Kazik ( „wielki wpływ na kształtowanie sylwetki emocjonalnej i psychicznej młodego adepta sztuki modelarskiej” ). Jestem przekonany, że im więcej MĄDRYCH tekstów poświęconych takim zagadnieniom pojawi się również w Internecie, tym większe da to owoce w przyszłości, zwłaszcza w dobie obecnie powszechnie panującej postmodernistycznej mody na „miałkość intelektualną” takie MĄDRE teksty są moim zdaniem BAAAARDZO potrzebne.
Gdy stajesz przed problemem, szukaj rozwiązania, a nie obejścia.
- Wujek Andrzej
- Posty: 1900
- Rejestracja: czw paź 16 2003, 11:41
- Lokalizacja: Tychy
- x 2
... obiecany ciąg dalszy modelarskich refleksji :
Będzie to ciąg dalszy lecz jakby z innej beczki .
Nie tylko w tym temacie i na tej stronie , także w życiu prywatnym ( modelarskim oczywiście ) obserwuję autentyczną troskę o modelarski narybek .
Naprawdę szkoda czasów wielu , naprawdę wielu modelarni . W latach sześćdziesiątych spotykało się je nieomal w każdej szkole podstawowej . Wiem - uczęszczałem .
Całkowicie zrozumiały jest smutek instruktorów prowadzących w tych jeszcze istniejących a wynikający z tego że wspomniany wyżej narybek " ucieka " . Zjawia się dziesięciu a pozostaje jeden .
Wygląda to więc dokładnie tak jak na zdjęciach z ... nie tylko polskich imprez modelarskich .
Modelarzami tam są ci siwiejący lub łysiejący panowie . Młodzież też jest , młodzież ... ogląda .
Nie ma w tym , wbrew pozorom , niczego szczególnego . Dziwię się więc zdziwieniu dziennikarek i dziennikarzy trafiających na takie imprezy . A one i oni są zdziwieni że to nie ta młodzież te najładniejsze " zabawki " robi . Że to właśnie ci leciwi panowie . Zdziwienie ?
Nieuzasadnione . Dlaczego ... już tłumaczę .
Najlepszymi modelarzami są ci którzy z jakichś powodów mają czas . Kiedy się ma czas ? Ten czas można znaleźć będąc uczniem szkoły podstawowej ewentualnie początku szkoły średniej . Jest to pierwszy okres w którym bardziej oglądamy - podziwiamy - podejmujemy nawet pierwsze modelarskie próby - czyli po prostu zarażamy się modelarstwem . Następnie ta młodzieńcza zaraza pozornie wygasa . Nic bardziej mylącego , to tylko hibernacja .
Następny okres to okres prawdziwej szkoły , intensywnej nauki , studiów , poszukiwania pracy , całkowitego poświęcenia pracy rodzinie itd. itp. .
Tu czasu nie uświadczysz za grosz . Jeśli jednak dociągniemy do okresu stabilizacji życiowej czyli : rodzina " trwa " , dzieci " na swoim " , górka intelektualna i zawodowa na horyzoncie i daleko z tyłu ... coś z tym rozpędem życiowym trzeba zrobić . Z rękoma też !
Tu modelarski bakcyl budzi się ze stanu hibernacj . Pleni się na całego . Czas jest , cierpliwości się przez te lata nabrało ... no to jazda .
Siwizna bądź łysina nie wadzi , nie na to ludzie patrzą , ludzie patrzą na to co dzięki tej siwej głowie i grubym paluchom powstaje ! Znów powód do radości ! Wyżyłem się rodzinnie , zawodowo też ... to sobie teraz poszaleję modelarsko .
To są obserwacje Wujkowego modelarskiego otoczenia . Znam takich wielu , sam do nich należę . Najbardziej podziwiam jednak takich co przez większość życia na modelarstwo znajdują czas ...
Prawda Andrzeju , prawda Kazku ??
Dlatego nie lamentujmy nad umykajacym narybkiem . Starajmy się ich tym cholernym wirusem skutecznie zarazić . Efekty ... po latach ... ale będą .
Wujek pozdrawiający po wujkowemu .
Będzie to ciąg dalszy lecz jakby z innej beczki .
Nie tylko w tym temacie i na tej stronie , także w życiu prywatnym ( modelarskim oczywiście ) obserwuję autentyczną troskę o modelarski narybek .
Naprawdę szkoda czasów wielu , naprawdę wielu modelarni . W latach sześćdziesiątych spotykało się je nieomal w każdej szkole podstawowej . Wiem - uczęszczałem .
Całkowicie zrozumiały jest smutek instruktorów prowadzących w tych jeszcze istniejących a wynikający z tego że wspomniany wyżej narybek " ucieka " . Zjawia się dziesięciu a pozostaje jeden .
Wygląda to więc dokładnie tak jak na zdjęciach z ... nie tylko polskich imprez modelarskich .
Modelarzami tam są ci siwiejący lub łysiejący panowie . Młodzież też jest , młodzież ... ogląda .
Nie ma w tym , wbrew pozorom , niczego szczególnego . Dziwię się więc zdziwieniu dziennikarek i dziennikarzy trafiających na takie imprezy . A one i oni są zdziwieni że to nie ta młodzież te najładniejsze " zabawki " robi . Że to właśnie ci leciwi panowie . Zdziwienie ?
Nieuzasadnione . Dlaczego ... już tłumaczę .
Najlepszymi modelarzami są ci którzy z jakichś powodów mają czas . Kiedy się ma czas ? Ten czas można znaleźć będąc uczniem szkoły podstawowej ewentualnie początku szkoły średniej . Jest to pierwszy okres w którym bardziej oglądamy - podziwiamy - podejmujemy nawet pierwsze modelarskie próby - czyli po prostu zarażamy się modelarstwem . Następnie ta młodzieńcza zaraza pozornie wygasa . Nic bardziej mylącego , to tylko hibernacja .
Następny okres to okres prawdziwej szkoły , intensywnej nauki , studiów , poszukiwania pracy , całkowitego poświęcenia pracy rodzinie itd. itp. .
Tu czasu nie uświadczysz za grosz . Jeśli jednak dociągniemy do okresu stabilizacji życiowej czyli : rodzina " trwa " , dzieci " na swoim " , górka intelektualna i zawodowa na horyzoncie i daleko z tyłu ... coś z tym rozpędem życiowym trzeba zrobić . Z rękoma też !
Tu modelarski bakcyl budzi się ze stanu hibernacj . Pleni się na całego . Czas jest , cierpliwości się przez te lata nabrało ... no to jazda .
Siwizna bądź łysina nie wadzi , nie na to ludzie patrzą , ludzie patrzą na to co dzięki tej siwej głowie i grubym paluchom powstaje ! Znów powód do radości ! Wyżyłem się rodzinnie , zawodowo też ... to sobie teraz poszaleję modelarsko .
To są obserwacje Wujkowego modelarskiego otoczenia . Znam takich wielu , sam do nich należę . Najbardziej podziwiam jednak takich co przez większość życia na modelarstwo znajdują czas ...
Prawda Andrzeju , prawda Kazku ??
Dlatego nie lamentujmy nad umykajacym narybkiem . Starajmy się ich tym cholernym wirusem skutecznie zarazić . Efekty ... po latach ... ale będą .
Wujek pozdrawiający po wujkowemu .
Wujek napisał: Następnie ta młodzieńcza zaraza pozornie wygasa . Nic bardziej mylącego , to tylko hibernacja .
Następny okres to okres prawdziwej szkoły , intensywnej nauki , studiów , poszukiwania pracy , całkowitego poświęcenia pracy rodzinie itd. itp. .
Tu czasu nie uświadczysz za grosz . Jeśli jednak dociągniemy do okresu stabilizacji życiowej czyli : rodzina " trwa " , dzieci " na swoim " , górka intelektualna i zawodowa na horyzoncie i daleko z tyłu ... coś z tym rozpędem życiowym trzeba zrobić . Z rękoma też !
Nie jest tak chyba do końca, bo jeśli ktoś uległ wirusowi modelarstwa, to jeśli chce, to może sobie zorganizować tak czas w gimnazjum, szkole średniej, na studiach, i w życiu małżeńskim, że zawsze jest w stanie wykroić trochę czasu na budowę modeli jeśli chce. Nie demonizujmy tej nieszczęsnej pogoni za innymi wartościami, bo modelarstwo to też jakaś wartość, która częstokroć na lata procentuje umiejętnościami i wiedzą którą się wykorzystuje na codzień. Spora część modelarzy buduje domy, samodzielnie je wyposaża - bo umie trzymać w garści młotek, wie do czego piła, wiertło, dłuto i tp. Ale to jest skutek nauki w szkole - lat temu kilkanaście, kiedy były prace ręczne, to skutek kontaktu z instruktorem, który nie tylko uczył modelarstwa, ale wielu innych rzeczy w tym życia. Jeśli więc gdzieniegdzie istnieją funkcjonują, a mam sygnały że powstają modelarnie to dziękować komu się da za takie wydarzenia. To w sumie duże uproszczenie ale nie sądzę aby naprawdę można było wymienić wszelkie inne dobrocie płynące z modelarstwa.
I to by było na tyle na dzisiaj.
Pozdrawiam Wietrzny "kolejny" Dziadek
Następny okres to okres prawdziwej szkoły , intensywnej nauki , studiów , poszukiwania pracy , całkowitego poświęcenia pracy rodzinie itd. itp. .
Tu czasu nie uświadczysz za grosz . Jeśli jednak dociągniemy do okresu stabilizacji życiowej czyli : rodzina " trwa " , dzieci " na swoim " , górka intelektualna i zawodowa na horyzoncie i daleko z tyłu ... coś z tym rozpędem życiowym trzeba zrobić . Z rękoma też !
Nie jest tak chyba do końca, bo jeśli ktoś uległ wirusowi modelarstwa, to jeśli chce, to może sobie zorganizować tak czas w gimnazjum, szkole średniej, na studiach, i w życiu małżeńskim, że zawsze jest w stanie wykroić trochę czasu na budowę modeli jeśli chce. Nie demonizujmy tej nieszczęsnej pogoni za innymi wartościami, bo modelarstwo to też jakaś wartość, która częstokroć na lata procentuje umiejętnościami i wiedzą którą się wykorzystuje na codzień. Spora część modelarzy buduje domy, samodzielnie je wyposaża - bo umie trzymać w garści młotek, wie do czego piła, wiertło, dłuto i tp. Ale to jest skutek nauki w szkole - lat temu kilkanaście, kiedy były prace ręczne, to skutek kontaktu z instruktorem, który nie tylko uczył modelarstwa, ale wielu innych rzeczy w tym życia. Jeśli więc gdzieniegdzie istnieją funkcjonują, a mam sygnały że powstają modelarnie to dziękować komu się da za takie wydarzenia. To w sumie duże uproszczenie ale nie sądzę aby naprawdę można było wymienić wszelkie inne dobrocie płynące z modelarstwa.
I to by było na tyle na dzisiaj.
Pozdrawiam Wietrzny "kolejny" Dziadek
Wietrzny Bosman