RMS TITANIC 1:250 kolekcja Hachette -relacja
Moderatorzy: kartonwork, Tempest, Edmund_Nita
Witaj Krystianie. Moge cie prośic ze byś mi zdradził gdzie zdobyłeś taka folie aluminiowa z której wykonałeś poszycie. I tak samo z czego zostałp wykonane poszycie nad burć a szczególnie nitów czy to jest dalej ta blaszka aluminiowa. I patrząc na twój model widze ze wyrzuciłeś kartonowe naklejki z oknami a wstawiłeś z wyciętymi oknami jak to zrobiłeś lub gdzie je zdobyłeś. Pozdrawiam
-
- Posty: 47
- Rejestracja: wt lip 12 2011, 12:04
Witam serdecznie. Ostatnie dni upłynęły mi na pływaniu statkiem po Sekwanie (m.inn.) , a więc mam nadzieję że moja absencja na forum zostanie usprawiedliwiona. Śpieszę więc z odpowiedziami na zadane pytania. Witaj Xander :
1-budowa jest na takim etapie jak było na zdjęciach.(brak postępów z powodu j.w.)
2-folia aluminiowa nazwa- Taśma aluminiowa wysokotempaturowa Aluband -ALT made in Germany szer 50mm dł 10m, samoprzylepna - ASTAT Poznań. (taśma do izolacji m.inn.kominków). Zakupiona w sklepie budowlanym. Ale raczej nie polecam tego typu rozwiązania, uważam to za swój błąd.
3-Nadburcia wykonane z kartonu kredowego - sklep XERO 1zł za arkusz. Nity- linijaka i cyrkiel. J
4-ak pisałem wcześniej-zrezygnowałem z kolorowych wycinanek z papieru i na ich podstawie nadbudówki wykonałem z blaszki aluminiowej a dokładniej - "odpady" z których robi się żaluzje do okien . Otwory na okna to niestety najpierw wiertło a potem pilniczek- do wymaganego kształtu. Okna -fototrawione, i osadzone w "wymęczone" otwory. Okna i część nadbudówek pokładu górnego zakupiłem przez net -http://www.titanic-plan.com/start_e.html.
Chętnie dowiedział bym się więcej na temat Twojej pracy nad Tiatniciem. Na jakim etapie budowy jesteś? Może powinieneś założyć relację? Bardzo mnie też interesują plany które posiadasz.Pozdrawiam wszystikch.
1-budowa jest na takim etapie jak było na zdjęciach.(brak postępów z powodu j.w.)
2-folia aluminiowa nazwa- Taśma aluminiowa wysokotempaturowa Aluband -ALT made in Germany szer 50mm dł 10m, samoprzylepna - ASTAT Poznań. (taśma do izolacji m.inn.kominków). Zakupiona w sklepie budowlanym. Ale raczej nie polecam tego typu rozwiązania, uważam to za swój błąd.
3-Nadburcia wykonane z kartonu kredowego - sklep XERO 1zł za arkusz. Nity- linijaka i cyrkiel. J
4-ak pisałem wcześniej-zrezygnowałem z kolorowych wycinanek z papieru i na ich podstawie nadbudówki wykonałem z blaszki aluminiowej a dokładniej - "odpady" z których robi się żaluzje do okien . Otwory na okna to niestety najpierw wiertło a potem pilniczek- do wymaganego kształtu. Okna -fototrawione, i osadzone w "wymęczone" otwory. Okna i część nadbudówek pokładu górnego zakupiłem przez net -http://www.titanic-plan.com/start_e.html.
Chętnie dowiedział bym się więcej na temat Twojej pracy nad Tiatniciem. Na jakim etapie budowy jesteś? Może powinieneś założyć relację? Bardzo mnie też interesują plany które posiadasz.Pozdrawiam wszystikch.
Witam Krystianie. Jestem na etapie budowy kadłuba 2 titanica bo jeden zbudowałem jakies 3 lata temu. A w tym co buduje to dbam o szczegóły z oryginału co np: sam kadłub ma inny kształt niz ten co wyprodukowało hachette. Jesli chcesz to moge ci podesłac fotki z gotowego modelu i teraz obecnego co usiłuje zrobic. Jeśli moge prosić to zrub mi fotki tych elementów foto trawionych co kupiłes. pozdrawiam
-
- Posty: 47
- Rejestracja: wt lip 12 2011, 12:04
Własnie zgadza sie kadłub powinien byc bardziej opływowy inny niz ten w hachette bo . Fotki wysle jutro jutro bo dzis juz mi sie nie chce ich robic. A chciałem ci powiedzieć ze na dziobie i rufie jak masz te pierwsze nadbudówki i sa one pomalowane na żółto-białe a oryginalne były czerwony mat i biały.
-
- Posty: 47
- Rejestracja: wt lip 12 2011, 12:04
Witam po wakacyjnej przerwie. W wolnych chwilach jednak coś dłubałem.
Lewą burtę delikatnie przeszlifowałem papierem 800 i i za radą Tomasza prysnąłem białą farbą MOTIP (jeszcze raz dzięki – farba fajnie kryje i nie robi zacieków). Decyzja o pozbyciu się miedzianych bulajów, spowodowała całkowitą zmianę koncepcji budowy kadłuba. Musiałem zdemontować blachy burty lewej. Dlaczego? To właśnie wynika ze zmiany koncepcji zabudowy bulajów- co i jak pokażę później. Zamontowałem nadburcie po stronie prawej i przeszlifowałem do „gołego” poszycie prawej strony kadłuba. (okazało się że folia aluminiowa całkiem fajnie się szlifuje). Dlaczego zeszlifowałem? Ponieważ …nie podobały mi się podziały blach poszycia a szczególnie pionowe nity. Jedne były grubsze inne cieńsze, nierówne itp. I ponownie zdecydowałem się nałożyć nowe poszycie z tej samej folii z którą się „oswoiłęm”. Samo wycinanie poszycia oraz robienie nitów cyrklem szło sprawniej. Ważna uwaga- może komuś się przyda- podkładka ( w moim przypadku karton z kalendarza) przy dziubaniu cyrklem musi być cały czas ta sama tzn. ta sama grubość. Nie wiedziałem tego wcześniej dlatego moje pierwsze nity raz były grubsze raz „cieniutkie” , wynikało to oczywiście z faktu że jako podkład służyły przypadkowe, a tym samym różnej grubości ,kawałki kartonu.
I druga sprawa. Folia samoprzylepna którą zastosowałem ma bardzo silny klej. I przy przyklejaniu blach poszycia nie ma możliwości korekty jeżeli coś się minimalnie przesunie. Próba odrywania równa się blacha do kosza. Dlatego ten etap zabierał dużo czasu i powodował wiele stresu. Ale tu pomógł przypadek. Oglądałem program w którym pokazywano budowę –kija golfowego!!. I okazało się , że rączka (plastikowa, drewniana) jest nasuwana na metalowy kij na taśmę samoprzylepną, dwustronną. I tu był cały sekret-taśmę dwustronną samoprzylepną najpierw nakleja się na metalową część kija –POLEWA WODĄ- i nasuwa się rączkę. Po wyschnięciu ma trzymać min trzy lata.
A więc zastosowałem ten pomysł do moich potrzeb w stoczni. Przygotowana blacha poszycia, pod kran, przetarcie paluchami nadmiaru wody, i na miejsce docelowe na kadłubie. Rewelacja!!. Od tego momentu nakładanie blach to sama przyjemność. Można przesuwać, poprawiać, nawet „oderwać” bez konsekwencji. Po ok. 15-20 minutach podociskać i nie do ruszenia. Opisuję to ,bo może komuś się przyda (mam oczywiście na myśli takich zielonych jak ja). Należy pamiętać , że moje poszycie raz już było oklejone folią a więc nie boi się wody. Zdjęcia wkrótce. Pozdrawiam.
Lewą burtę delikatnie przeszlifowałem papierem 800 i i za radą Tomasza prysnąłem białą farbą MOTIP (jeszcze raz dzięki – farba fajnie kryje i nie robi zacieków). Decyzja o pozbyciu się miedzianych bulajów, spowodowała całkowitą zmianę koncepcji budowy kadłuba. Musiałem zdemontować blachy burty lewej. Dlaczego? To właśnie wynika ze zmiany koncepcji zabudowy bulajów- co i jak pokażę później. Zamontowałem nadburcie po stronie prawej i przeszlifowałem do „gołego” poszycie prawej strony kadłuba. (okazało się że folia aluminiowa całkiem fajnie się szlifuje). Dlaczego zeszlifowałem? Ponieważ …nie podobały mi się podziały blach poszycia a szczególnie pionowe nity. Jedne były grubsze inne cieńsze, nierówne itp. I ponownie zdecydowałem się nałożyć nowe poszycie z tej samej folii z którą się „oswoiłęm”. Samo wycinanie poszycia oraz robienie nitów cyrklem szło sprawniej. Ważna uwaga- może komuś się przyda- podkładka ( w moim przypadku karton z kalendarza) przy dziubaniu cyrklem musi być cały czas ta sama tzn. ta sama grubość. Nie wiedziałem tego wcześniej dlatego moje pierwsze nity raz były grubsze raz „cieniutkie” , wynikało to oczywiście z faktu że jako podkład służyły przypadkowe, a tym samym różnej grubości ,kawałki kartonu.
I druga sprawa. Folia samoprzylepna którą zastosowałem ma bardzo silny klej. I przy przyklejaniu blach poszycia nie ma możliwości korekty jeżeli coś się minimalnie przesunie. Próba odrywania równa się blacha do kosza. Dlatego ten etap zabierał dużo czasu i powodował wiele stresu. Ale tu pomógł przypadek. Oglądałem program w którym pokazywano budowę –kija golfowego!!. I okazało się , że rączka (plastikowa, drewniana) jest nasuwana na metalowy kij na taśmę samoprzylepną, dwustronną. I tu był cały sekret-taśmę dwustronną samoprzylepną najpierw nakleja się na metalową część kija –POLEWA WODĄ- i nasuwa się rączkę. Po wyschnięciu ma trzymać min trzy lata.
A więc zastosowałem ten pomysł do moich potrzeb w stoczni. Przygotowana blacha poszycia, pod kran, przetarcie paluchami nadmiaru wody, i na miejsce docelowe na kadłubie. Rewelacja!!. Od tego momentu nakładanie blach to sama przyjemność. Można przesuwać, poprawiać, nawet „oderwać” bez konsekwencji. Po ok. 15-20 minutach podociskać i nie do ruszenia. Opisuję to ,bo może komuś się przyda (mam oczywiście na myśli takich zielonych jak ja). Należy pamiętać , że moje poszycie raz już było oklejone folią a więc nie boi się wody. Zdjęcia wkrótce. Pozdrawiam.