Największe głupoty przy klejeniu
Moderatorzy: laszlik, kartonwork, Tomasz D.
- karol_1990
- Posty: 18
- Rejestracja: ndz kwie 25 2004, 23:33
- mustaine10
- Posty: 9
- Rejestracja: pt kwie 15 2005, 11:48
- Lokalizacja: Gdańsk
Moim pierwszym modelem z prawdziwego zdarzenia był Rudy (MM lata dziewięćdziesiąte). Skleiłem go bez szkieletu, bo nie wiedziałem wtedy do czego takie białe części służą (sic!).
Drugi model Albatros (MM) sklejałem zwykłym klejem biurowym, bo nic nie wiedziałem o klejach butaprenowych i polimerowych. Samolot niedługo poleciał do kosza.
Drugi model Albatros (MM) sklejałem zwykłym klejem biurowym, bo nic nie wiedziałem o klejach butaprenowych i polimerowych. Samolot niedługo poleciał do kosza.
MEGADETH I HELLOWEEN!!!
juz nie moge patrzec bo mi oczy ze smiechu lzawia ;) ale postaram sie cos naskrobac
- pozostawienie na biurku tubki cyjanopanu z (jak sie okazalo po powrocie) dziurka... z ktorej przez okragly tydzien do powrotu z wakacji saczyl sie klej... od tamtej pory to co sie nie dalo sunac stanowi z biurkiem jednosc, czyli rozek tubki i troche przypominajacego zastygla lawe kleju
- podklejenie szkieletu ORP Conrad tektura falista... klasyka
- wyciecie za mlodu z nudow wszystkich czesci z wycinanki Cobry... zapobiegawczo pozapisywalem numery tych czesci na odwrocie... i co z tego jak sie czesc pogubila....
- w ORP Burza zrobilem lufy z zapalek... nawet niepomalowanych... a i kopula wierzy nie przypominala dziala, bo cos krzywo mi sie na rysunek popatrzylo ;)
- przy klejeniu pierwszych modeli nie zwracalem uwagi na krawedzie... retusz byl pojeciem o ktorym nie slyszalem... widoczne skutki sa dosc... zalosne...
- moja dziewczynka przy klejeniu Camela poprzyklejala skrzydla krawedzia natarcia do tylu... potem zaczelo jej cos niepasowac ;)
wiecej juz nie pamietam ;)
- pozostawienie na biurku tubki cyjanopanu z (jak sie okazalo po powrocie) dziurka... z ktorej przez okragly tydzien do powrotu z wakacji saczyl sie klej... od tamtej pory to co sie nie dalo sunac stanowi z biurkiem jednosc, czyli rozek tubki i troche przypominajacego zastygla lawe kleju
- podklejenie szkieletu ORP Conrad tektura falista... klasyka
- wyciecie za mlodu z nudow wszystkich czesci z wycinanki Cobry... zapobiegawczo pozapisywalem numery tych czesci na odwrocie... i co z tego jak sie czesc pogubila....
- w ORP Burza zrobilem lufy z zapalek... nawet niepomalowanych... a i kopula wierzy nie przypominala dziala, bo cos krzywo mi sie na rysunek popatrzylo ;)
- przy klejeniu pierwszych modeli nie zwracalem uwagi na krawedzie... retusz byl pojeciem o ktorym nie slyszalem... widoczne skutki sa dosc... zalosne...
- moja dziewczynka przy klejeniu Camela poprzyklejala skrzydla krawedzia natarcia do tylu... potem zaczelo jej cos niepasowac ;)
wiecej juz nie pamietam ;)
na warsztacie: F-14 MM
w kolejce: rozbabrany 1,5 letni Yamato AH, Takao AH, Piorun MM, A6M2 Zero AH
w kolejce: rozbabrany 1,5 letni Yamato AH, Takao AH, Piorun MM, A6M2 Zero AH
- Hasio Maszkietnik
- Posty: 113
- Rejestracja: czw cze 02 2005, 17:34
- Lokalizacja: BOJSZOWY
- valpurgius
- Posty: 90
- Rejestracja: pn lut 21 2005, 16:08
- Lokalizacja: Zgierz
To i ja sie pochwale Najczesciej przyklejam sie cyjanoakrylanami do biurka- wlasciwie zdarza mi sie to zawsze. (moje nowe biurko juz na takie nie wyglada). Ostatnio, nie majac czasu na prawdziwe modele, zabralem sie za figurki do gier bitewnych. Farby mieszalem wprost na gazecie podlozonej pod robote- moje rece mialy wiec wszystkie odcienie teczy, gdyz potem o to sie oparlem. Niedawno wylala mi sie tez benzyna na fotel, doskonale go wybielajac w jednym miejscu
ja miałem 2 wkurzające błędy ale udało mi się je bezproblemowo zmienić w vikingu i p11 przykleiłem odwrotnie najgłówniejszą część (poklad i skrzydło) ale na szczęście w odpowiednim czasie to zauważyłem i nic nie widać mogę nawet dać fotkę.
ps. na szęście nawet do głowy mi nie przyszło, żeby brać do podklejania karton falisty (najlepszy karton 1mm jest z bluzek, dają do bluzek)
ps. na szęście nawet do głowy mi nie przyszło, żeby brać do podklejania karton falisty (najlepszy karton 1mm jest z bluzek, dają do bluzek)
- Wielki Sosen
- Posty: 60
- Rejestracja: ndz lut 27 2005, 19:16
Pan panek ma racje. Karton z bluzek i koszul...
Joj już popuszczam ze śmiechu.
Cyjanopan i przyklejenie do biurka to klasyka.
Jak kiedyś kleiłem(nie pamiętam co) to nie chciało mi się włosów wiązać. Potem nie mogłem znaleźć kilku części. Okazało się, że przykleiły się do włosów (jakimś superglutem),
Parę razy sobie poprzycinałem kudły skalpelem, jak się na biurku walały(strasznie nisko się schylam jak kleję).Problem się skończył, jak poszedłem do fryzjera...
Mój pierwszy model(Tempest z MM) Miał nierówne skrzydła (jedno zrobił tata, drugie ja) i kabinę przechyloną w stronę lewego skrzydła.Potem, żeby zachować symetrię postanowiłem statecznik pionowy przykleić bardziej w prawą stronę...
W f117 z Nowych Modeli nie przeczytałem dokładnie instrukcji i dół kadłuba zrobiłem bez ożebrowania(powinien być wyprofilowany), wyszedł całkiem płaski (nie licząc grudek z zaschniętego butaprenu), całe poszycie zrobiło się za duże i zostało mi trochę części...
No i oczywiście jak zaczynałem kleić pojęcie "retusz" było dla mnie obce (ostatni model bez retuszu to cromwell z MM, ten ostatni)
Chciałem zwaloryzować jakoś model (cromwell właśnie), pochlapałem go starym humbrolem w kolorze błota. Wyszedł piasek, ale jakoś sobie poradziłem...
Nosiłem modele w plecaku (sklejone) i to caaałkiem niedawno(do dzisiaj nie wiem czemu takie pogniecione były... ). Potem w reklamówkach. Pewnego razu szedłem przez miasto z Mustangiem od Hala, a zrobiłem mu obracany kołpak ze śmigłami, oczywiście nie zabezpieczony przed wypadaniem. Model nie chciał mi wejść do reklamówki, więc zdjąłem mu kołpak. Jak doszedłem do szkołu (na koło modelarskie) zauważyłem brak kołpaka. Potem biegałem po całym mieście i go szukałem. Znalazłem w kieszeni...
Kiedy robiłem zbiorniki do w/w Mustanga zastanawiałem się z czego zrobić przwody doprowadzające palio. Wybór padł na nylonową strunę od gitary...Taka jakaś ciężka do kształcenia była, ale co tam... wziąłem cyrkiel izacząłem robić otwory w płacie,przyszedł brat:"co robisz??"łup ręką w plecy. cyrkiel w otworze przesunął mi się jakieś 5mm...
Willys z Modelika: sugerując się wskazówkami Wujka Andrzeja wyciąłem maskę o 1 mm z każdej strony krutszą. Okazało się, że to nie ta część maski... Potem się pomyliłem i przykleiłem gwiazdą do dołu. totalna wtopa. Z jednej strony nad błotnikiem została szpara... Zerwałem maskę, zrobiłem nową z pamięci i pomalowałem cały model. Nawet wyszedł.
Tych buraków było znacznie wiecej, ale mam sklerozę i nic nie pamiętam...
Joj już popuszczam ze śmiechu.
Cyjanopan i przyklejenie do biurka to klasyka.
Jak kiedyś kleiłem(nie pamiętam co) to nie chciało mi się włosów wiązać. Potem nie mogłem znaleźć kilku części. Okazało się, że przykleiły się do włosów (jakimś superglutem),
Parę razy sobie poprzycinałem kudły skalpelem, jak się na biurku walały(strasznie nisko się schylam jak kleję).Problem się skończył, jak poszedłem do fryzjera...
Mój pierwszy model(Tempest z MM) Miał nierówne skrzydła (jedno zrobił tata, drugie ja) i kabinę przechyloną w stronę lewego skrzydła.Potem, żeby zachować symetrię postanowiłem statecznik pionowy przykleić bardziej w prawą stronę...
W f117 z Nowych Modeli nie przeczytałem dokładnie instrukcji i dół kadłuba zrobiłem bez ożebrowania(powinien być wyprofilowany), wyszedł całkiem płaski (nie licząc grudek z zaschniętego butaprenu), całe poszycie zrobiło się za duże i zostało mi trochę części...
No i oczywiście jak zaczynałem kleić pojęcie "retusz" było dla mnie obce (ostatni model bez retuszu to cromwell z MM, ten ostatni)
Chciałem zwaloryzować jakoś model (cromwell właśnie), pochlapałem go starym humbrolem w kolorze błota. Wyszedł piasek, ale jakoś sobie poradziłem...
Nosiłem modele w plecaku (sklejone) i to caaałkiem niedawno(do dzisiaj nie wiem czemu takie pogniecione były... ). Potem w reklamówkach. Pewnego razu szedłem przez miasto z Mustangiem od Hala, a zrobiłem mu obracany kołpak ze śmigłami, oczywiście nie zabezpieczony przed wypadaniem. Model nie chciał mi wejść do reklamówki, więc zdjąłem mu kołpak. Jak doszedłem do szkołu (na koło modelarskie) zauważyłem brak kołpaka. Potem biegałem po całym mieście i go szukałem. Znalazłem w kieszeni...
Kiedy robiłem zbiorniki do w/w Mustanga zastanawiałem się z czego zrobić przwody doprowadzające palio. Wybór padł na nylonową strunę od gitary...Taka jakaś ciężka do kształcenia była, ale co tam... wziąłem cyrkiel izacząłem robić otwory w płacie,przyszedł brat:"co robisz??"łup ręką w plecy. cyrkiel w otworze przesunął mi się jakieś 5mm...
Willys z Modelika: sugerując się wskazówkami Wujka Andrzeja wyciąłem maskę o 1 mm z każdej strony krutszą. Okazało się, że to nie ta część maski... Potem się pomyliłem i przykleiłem gwiazdą do dołu. totalna wtopa. Z jednej strony nad błotnikiem została szpara... Zerwałem maskę, zrobiłem nową z pamięci i pomalowałem cały model. Nawet wyszedł.
Tych buraków było znacznie wiecej, ale mam sklerozę i nic nie pamiętam...
Świetny temat.
Z dziedziny plastików.
Krzywo pomalowałem osłonę kabiny od Liberatora z Airfixa i umyłem ją zmywaczem do paznokci. Resztę kariery Liberator miał srebrną osłonę kabiny. To było ładnych kilka lat temu a Liberator kosztował mnie w tedy majątek.
Wstyd się przyznać ale całkiem niedawno Pomalowałem strażackiego Austina K-6 akrylem i nie bardzo mi wyszedł. Soda kaustyczna nie chciała ugryźć farby akrylowej. Będąc przekonany, że podobnie jak farba zmywacz do farb akrylowych nie jest agresywny dla plastiku wykąpałem w nim Austina. I się rozpuścił...
Poza tym standard; plamy na biurku, dywanie i ubraniach:)
Pozdrawiam wszystkich
Z dziedziny plastików.
Krzywo pomalowałem osłonę kabiny od Liberatora z Airfixa i umyłem ją zmywaczem do paznokci. Resztę kariery Liberator miał srebrną osłonę kabiny. To było ładnych kilka lat temu a Liberator kosztował mnie w tedy majątek.
Wstyd się przyznać ale całkiem niedawno Pomalowałem strażackiego Austina K-6 akrylem i nie bardzo mi wyszedł. Soda kaustyczna nie chciała ugryźć farby akrylowej. Będąc przekonany, że podobnie jak farba zmywacz do farb akrylowych nie jest agresywny dla plastiku wykąpałem w nim Austina. I się rozpuścił...
Poza tym standard; plamy na biurku, dywanie i ubraniach:)
Pozdrawiam wszystkich