Relacja z budowy U.S.S. "SARATOGA CVA60" fly model
Moderatorzy: laszlik, kartonwork, Tomasz D.
- Sebastian B.
- Posty: 288
- Rejestracja: czw gru 23 2004, 13:35
- Lokalizacja: Tichau
Prawdę mówiąc to każdy klei poszycie tak jak mu pasuje, albo się przyzwyczaił.
Klejenie od środka ma tą zaletę, że w przypadku nakładania się na siebie (a raczej sumowania) błędów (przesunięć oklejek) na szkielecie - na dziobie czy rufie masz ich o połowę mniej niż w przypadku klejenia "w 1 ciągu" (od rufy czy też od dziobu).
Z kolei klejenie "do środka" równocześnie od dziobu i rufy pozwala łatwiej i precyzyjniej dopasować i przykleić pierwsze oklejki na dziobie i rufie (co jest niestety wadą "pierwszej metody"), które zwykle maja dość trudne kształty. Problemem jest jednak wtedy ostatnia oklejka, dla której musimy dopasować idealnie na styk 2 krawędzie (lub wszystkie 4 w przypadku klejenia burt na styk).
Ja osobiście nie kleiłbym tą metodą. Wolę tradycyjnie od dziobu lub rufy albo od środka "na lewo i prawo".
Klejenie od środka ma tą zaletę, że w przypadku nakładania się na siebie (a raczej sumowania) błędów (przesunięć oklejek) na szkielecie - na dziobie czy rufie masz ich o połowę mniej niż w przypadku klejenia "w 1 ciągu" (od rufy czy też od dziobu).
Z kolei klejenie "do środka" równocześnie od dziobu i rufy pozwala łatwiej i precyzyjniej dopasować i przykleić pierwsze oklejki na dziobie i rufie (co jest niestety wadą "pierwszej metody"), które zwykle maja dość trudne kształty. Problemem jest jednak wtedy ostatnia oklejka, dla której musimy dopasować idealnie na styk 2 krawędzie (lub wszystkie 4 w przypadku klejenia burt na styk).
Ja osobiście nie kleiłbym tą metodą. Wolę tradycyjnie od dziobu lub rufy albo od środka "na lewo i prawo".
pzdr
Kemot
Kemot
Siedzę i przeglądam tematy o piance i coraz bardziej rozmyślam czy jednak nie spróbowąć w tym wypadku maił bym dwie opcje albo zrobić pianke i normalnie później opkleić poszyciem lub wyszpachlować , model pewnie by był sztywniejszy , co o tym myślicie??
Jak by coś nie poszło tak to mam ksero szkieletu i by sie go zrobiło jeszcze raz.
Jak by coś nie poszło tak to mam ksero szkieletu i by sie go zrobiło jeszcze raz.
Winrich nie chcę się spierać, ale radzę dokładnie przejrzeć początek relacji Syzyfa.
Metoda pianki i szpachli jest nie tylko pracochłonna, ale wymaga wielu innych zabiegów. Abstrahując juz od tego ze niesie też pewne niebezpieczeństwa. Klejenie poszycia wcale nie będzie trudniejsze a dla początkującego to nawet bym ją zalecał. Tym bardziej że jest to kopia poszycia którą można zawsze poprawić bez pogorszenia efektu końcowego.
Metoda pianki i szpachli jest nie tylko pracochłonna, ale wymaga wielu innych zabiegów. Abstrahując juz od tego ze niesie też pewne niebezpieczeństwa. Klejenie poszycia wcale nie będzie trudniejsze a dla początkującego to nawet bym ją zalecał. Tym bardziej że jest to kopia poszycia którą można zawsze poprawić bez pogorszenia efektu końcowego.
W budowie: Halny;
Syzyf nie piankował, naklejał poszycie, szpachlował, i znowu poszycie. On lubi tak (Syzyf w końcu!). Wracając do pianki nie ma co się bać. Można pożniej albo szpachlować albo przyklejać poszycie (ale chyba nie butaprenem).Klej BCG trzyma się pianki dobrze (przynajmniej u mnie). Tak więc będziesz miał wybór.
Szkielet ma długość 160cm. Dziś byłem na zakupach w castoramie no kupiłem szpachlówke firmy NOVOL 22zl za opakowanie 750g. Rodzaji szpachlówek było kilka jednak sprzedwaca polecił mi właśnie SZPACHLÓWKE MIĘKKĄ podobno łatwiej się ją nakłada ma inną konsystencje niż inne. Kupiłem także pianke firmy CASTORAMA , jutro zaczynamy piankowanie