*[Relacja/Okręt] HMS INVINCIBLE 1:400 - JSC
Moderatorzy: laszlik, kartonwork, Tomasz D.
Witam!
Jeśli poprzednia przerwa w relacji była dłuższa, to ta już woła o pomstę do nieba...
Bardzo przepraszam tych, którzy liczyli na jakąś porywającą i zachwycającą relację, ale ani cierpliwości, ani umiejętności nie mam w dostatecznej ilości.
Co do samego modelu, to prace zbliżają się ku końcowi, zostało jeszcze tylko mnóstwo szczegółów, harrierów i seakingów...
Na zdjęciach widać m.in. "olinowanie", które wykonałem z cienkich drucików. Niestety gdy je malowałem farba spływała po nich i tworzyła kropelki, dlatego efekt nie jest zbyt efektowny:p
Na koniec jeszcze jedno pytanie i jedna prośba:
Czy możliwe jest, żeby obie windy (przednia i tylna) były na raz opuszczone? Czy też może jest tak, że tylko jedna na raz jest czynna?
Czy ktoś może ma ten model niesklejony i mógłby podesłać mi skan części nr 289 (ta z przodu nadbudówki na pokładzie) - moja gdzieś się zawieruszyła.
Teraz zdjęcia:
Jeśli poprzednia przerwa w relacji była dłuższa, to ta już woła o pomstę do nieba...
Bardzo przepraszam tych, którzy liczyli na jakąś porywającą i zachwycającą relację, ale ani cierpliwości, ani umiejętności nie mam w dostatecznej ilości.
Co do samego modelu, to prace zbliżają się ku końcowi, zostało jeszcze tylko mnóstwo szczegółów, harrierów i seakingów...
Na zdjęciach widać m.in. "olinowanie", które wykonałem z cienkich drucików. Niestety gdy je malowałem farba spływała po nich i tworzyła kropelki, dlatego efekt nie jest zbyt efektowny:p
Na koniec jeszcze jedno pytanie i jedna prośba:
Czy możliwe jest, żeby obie windy (przednia i tylna) były na raz opuszczone? Czy też może jest tak, że tylko jedna na raz jest czynna?
Czy ktoś może ma ten model niesklejony i mógłby podesłać mi skan części nr 289 (ta z przodu nadbudówki na pokładzie) - moja gdzieś się zawieruszyła.
Teraz zdjęcia:
Ostatnio zmieniony wt sie 30 2005, 15:37 przez Stachu B., łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Posty: 46
- Rejestracja: wt lis 11 2003, 17:01
- Lokalizacja: Gorzów Wielkopolski
- x 1
Co do retuszu... To nie trafiłem do końca z szarym kolorem, nie mam za dobrego pędzla, a oprócz tego z natury ręce mi się trzęsą - marny byłby ze mnie strzelec.
A ten Sea King to mi jednak do końca nie wyszedł...
Co do skali, to bardzo sobię ją chwalę - statek mi się mieści na półce, kadłub nie wymagał skomplikowanego szkieletu i nie ma mnóstwa szczegółów - gdyby były, to bym jeszcze dłużej to robił...
A ten Sea King to mi jednak do końca nie wyszedł...
Co do skali, to bardzo sobię ją chwalę - statek mi się mieści na półce, kadłub nie wymagał skomplikowanego szkieletu i nie ma mnóstwa szczegółów - gdyby były, to bym jeszcze dłużej to robił...
-
- Posty: 46
- Rejestracja: wt lis 11 2003, 17:01
- Lokalizacja: Gorzów Wielkopolski
- x 1
Witam!
Mimo że trwają wakacje (najdłuższe w życiu ), to prace posuwałają się do przodu. W porównaniu z poprzednimi zdjęciami doszło mnóstwo szczegółów na pokładzie (m.in. 64 "baloniki" z łodziami ratunkowymi w środku, jakieś działa, dźwigi, łodzie ratunkowe), a także powstały już wszystkie harriery (osiem... mam dość skrzydlatych stworzeń na jakiś czas).
Do zrobienia pozostało jeszcze 11 sea kingów (jeden już stoi na pokładzie) i kilka szczegółów na pokładzie (tu bandera, tam maszcik). Mam nadzieję skończyć do końca września, żeby razem z rozpoczęciem studiów rozpocząć nowy model (jak jedno nie będzie szło, to wezmę się za drugie).
A teraz zdjęcia:
Mimo że trwają wakacje (najdłuższe w życiu ), to prace posuwałają się do przodu. W porównaniu z poprzednimi zdjęciami doszło mnóstwo szczegółów na pokładzie (m.in. 64 "baloniki" z łodziami ratunkowymi w środku, jakieś działa, dźwigi, łodzie ratunkowe), a także powstały już wszystkie harriery (osiem... mam dość skrzydlatych stworzeń na jakiś czas).
Do zrobienia pozostało jeszcze 11 sea kingów (jeden już stoi na pokładzie) i kilka szczegółów na pokładzie (tu bandera, tam maszcik). Mam nadzieję skończyć do końca września, żeby razem z rozpoczęciem studiów rozpocząć nowy model (jak jedno nie będzie szło, to wezmę się za drugie).
A teraz zdjęcia:
Zgadzam się. Chociaż widziałem taki model na Darze Pomorza w skali 1:400 i zrobił na mnie wrażenie a zwłaszcza te wspominane wcześniej helikoptery. Jednak dla mnie to za mała skala. Tak na marginesie to własnie HMS Invincible zajął I miejsce w kategorii modeli kartonowych okrętów.Ryszard Borowiak pisze:Ale fajny ! Żeby tak jeszcze w skali 1:200.
No i wreszcie KONIEC!
Ostatnim etapem budowy było wykonanie 12 Sea Kingów - chwilami bardzo nużące zajęcie. Jeden ze śmigłowców z nudów spróbował odlecieć, ale zdążyłem go złapać . Jak już poustawiałem cały sprzęt latający na pokładzie, wystarczyło dodać bandery i kilku marynarzy, i już wszystko było gotowe.
Ale byłem z siebie dumny, jak dokleiłem ostatnią część
A teraz parę słów w ramach podsumowania.
Przede wszystkim, wiele się nauczyłem w czasie prac przy tym modelu. Nigdy wcześniej tak się nie przykładałem w czasie sklejania - to pewnie dlatego, że ludzie patrzyli;-) Z pewnością to doświadczenie się przyda już niedługo - kupiłem już nową wycinankę, oj trudno będzie...
Co do samego modelu, to na pewno nie nadaje się dla początkującego modelarza - za dużo małych części, a i te większe skomplikowane. Za to świetnie nadaję się dla tych, którzy nigdy okrętu nie skleili, a bardzo chcieli mieć choć jeden w kolekcji - np. dla mnie. Fakt, iż nie trzeba długo męczyć nad kadłubem powoduje, że nie sposób znudzić się wycinanką już na samym początku i bardzo chce się ją kontynuować, zwłaszcza, że niemal wszystko pasuje idealnie.
No a teraz oczywiście zdjęcia:
PS. chciałbym podziękować wszystkim, którzy śledzili moją relację, dawali mi rady i zachęcali do kontynuowania prac!
Ostatnim etapem budowy było wykonanie 12 Sea Kingów - chwilami bardzo nużące zajęcie. Jeden ze śmigłowców z nudów spróbował odlecieć, ale zdążyłem go złapać . Jak już poustawiałem cały sprzęt latający na pokładzie, wystarczyło dodać bandery i kilku marynarzy, i już wszystko było gotowe.
Ale byłem z siebie dumny, jak dokleiłem ostatnią część
A teraz parę słów w ramach podsumowania.
Przede wszystkim, wiele się nauczyłem w czasie prac przy tym modelu. Nigdy wcześniej tak się nie przykładałem w czasie sklejania - to pewnie dlatego, że ludzie patrzyli;-) Z pewnością to doświadczenie się przyda już niedługo - kupiłem już nową wycinankę, oj trudno będzie...
Co do samego modelu, to na pewno nie nadaje się dla początkującego modelarza - za dużo małych części, a i te większe skomplikowane. Za to świetnie nadaję się dla tych, którzy nigdy okrętu nie skleili, a bardzo chcieli mieć choć jeden w kolekcji - np. dla mnie. Fakt, iż nie trzeba długo męczyć nad kadłubem powoduje, że nie sposób znudzić się wycinanką już na samym początku i bardzo chce się ją kontynuować, zwłaszcza, że niemal wszystko pasuje idealnie.
No a teraz oczywiście zdjęcia:
PS. chciałbym podziękować wszystkim, którzy śledzili moją relację, dawali mi rady i zachęcali do kontynuowania prac!