Głupota ludzka nie ma granic. Właśnie z tego wynika stosowanie opancerzonych pociągów w 21 wieku.rado pisze:to może słówko o tych zasadach (mam na myśli pociągi z wyrzutniami rakiet). bo skoro: te pociągi są dość łatwo namierzalne (satelitarnie czy w inny, "naziemny" sposób), nie mogą (chyba) za bardzo oddalić się od bazy z kontenerami rakietowymi, operują i tak daleko od frontu oraz mają ograniczone możliwości przemieszczania się (są zależne od sieci torów) to jaką przewidywano dla nich rolę w potencjalnym konflikcie? innymi słowy: po co odpalać rakiety z pociągu, który dla przeciwnika tak łatwy jest do unieszkodliwienia?grzegorz pisze:należy właściwie zrozumieć doktrynę militarną regulującą zasady użycia tego typu jednostek w konfliktach...
Współczesne pociągi bojowe
Moderatorzy: kartonwork, kierownik
No tak.....hm.... zacznę od tego że nie ma i prawdopodobnie nie będzie środków uzbrojenia całkowicie odpornych na środki rozpoznania i wykrywania ... Każda armia robi maksymalnie dużo żeby zachować tajemnicę (szczególnie w okresie zagrożenia lub wojny....) Rosjanie stosują różnorakie metody i sposoby, czasami zupełnie pokrętne aby osiągnąć ten cel....
· Od farb pokrywających pancerze i obudowy
· Siatki maskujące (pochłaniające różne długości fal widzialnych i niewidzialnych dla oka), są wstanie ukryć pod specjalnymi , wykonanymi z materiałów pochłaniających podczerwień siatkami nawet czołgi i ciężarówki...
· Wykonują różnego rodzaju schrony podziemne, bunkry dla wagonów kolejowych, samochodów samolotów i spotyka się nawet groty wykonane z betonu zdolne pomieścić atomowe okręty podwodne
· Ukrywanie budynków o znaczeniu militarnym jako zabudowania cywilne (np. słynna Harkowska fabryka traktorów długo ukrywała swe hale w których tak naprawdę montowano czołgi...)
Cała idea maskowania i kamuflażu (jako szerokie pojęcie ...) ma za zadanie maksymalnie utrudnić przeciwnikowi wykrycie swojego uzbrojenia , lub maksymalnie wydłużyć czas jaki przeciwnik potrzebuje do jego wykrycia....
W przypadku broni atomowej ( i innej równie wrednej...hihihi) wszelkie stacjonarne bazy zawierające np. silosy ziemne, punkty dowodzenia, obiekty koszarowe „Wojsk Atomowych” są znane praktycznie od etapu rozpoczęcia ich budowy ( nie ma możliwości ich zamaskowania przed wywiadem satelitarnym...) Obie strony zimnej wojny starały się więc jak najbardziej umobilnić swe rakiety aby praktycznie do momentu strzału ich pozycja była nie znana przeciwnikowi ( stacjonarne oddziały były niszczone w 90% przy pierwszym uderzeniu rakietowym...)
Rosja postawiła na tak zwaną triadę atomową:
· Okręty podwodne z głowicami jądrowymi ( niestety wykrywane i śledzone praktycznie od wyjścia ze swych baz macierzystych w morze...)
· Stacjonarne silosy z rakietami (niszczone po oddaniu strzału przez kontruderzenie rakietowe i prawdopodobnie lotnicze z wysuniętych baz NATO...)
· Ruchome wyrzutnie rakietowe na podwoziach kołowych (i opracowane wyrzutnie na podwoziach kolejowych)
Ruchome wyrzutnie miały więc za zadanie przy oczywiście istniejącym jeszcze dowodzeniu jako nie używane do pierwszego ataku (znienacka jeśli tylko były całe i nie ucierpiały od wszech obecnego lotnictwa poszukującego je za wszelką cenę....) odpowiedzieć jako drugie uderzenie... Do momentu startu rakiet nikt poza sztabem nie wiedziałby gdzie się one znajdują, kolejowe mogłyby być w stanie ruchu na szlaku lub stać ukryte w jakichś magazynach jako towarowy skład.... nośniki kołowe zaś przemieszczały by się po zalesionych i górzystych terenach do miejsca oddania drugiej salwy.....
Obie strony wiedziały że wojna atomowa jest to konflikt nastawiony na wyniszczenie i chodziło tylko o to aby móc oddać ten ostatni strzał po którym pozostaje już tylko liczyć straty.... ( na szczęście wiedziały....)
Jako ciekawostkę dodam że Rosjanie nie stosowali samolotów dowodzenia i retranslacji danych w takim sensie jak NATO ... Centra dowodzenia mieli poukrywane głęboko pod ziemią w pobliżu zbiorników wodnych ( woda jest najlepszą ochroną przed promieniowaniem i uderzeniem ciśnienia powietrza przy wybuchy atomowej bomby czy rakiety...)natomiast na pewno jeden z atomowych okrętów TYP-941 został przebudowany na sztab wojenny i wykonuje takie zadania jak Amerykański „AIR FORCE ONE”
Żeby nie zanudzić wykładem......Wspominany bunkier dla okrętów podwodnych z okresu zimnej wojny.....
I TYP-941 w miejscu bazowania....
· Od farb pokrywających pancerze i obudowy
· Siatki maskujące (pochłaniające różne długości fal widzialnych i niewidzialnych dla oka), są wstanie ukryć pod specjalnymi , wykonanymi z materiałów pochłaniających podczerwień siatkami nawet czołgi i ciężarówki...
· Wykonują różnego rodzaju schrony podziemne, bunkry dla wagonów kolejowych, samochodów samolotów i spotyka się nawet groty wykonane z betonu zdolne pomieścić atomowe okręty podwodne
· Ukrywanie budynków o znaczeniu militarnym jako zabudowania cywilne (np. słynna Harkowska fabryka traktorów długo ukrywała swe hale w których tak naprawdę montowano czołgi...)
Cała idea maskowania i kamuflażu (jako szerokie pojęcie ...) ma za zadanie maksymalnie utrudnić przeciwnikowi wykrycie swojego uzbrojenia , lub maksymalnie wydłużyć czas jaki przeciwnik potrzebuje do jego wykrycia....
W przypadku broni atomowej ( i innej równie wrednej...hihihi) wszelkie stacjonarne bazy zawierające np. silosy ziemne, punkty dowodzenia, obiekty koszarowe „Wojsk Atomowych” są znane praktycznie od etapu rozpoczęcia ich budowy ( nie ma możliwości ich zamaskowania przed wywiadem satelitarnym...) Obie strony zimnej wojny starały się więc jak najbardziej umobilnić swe rakiety aby praktycznie do momentu strzału ich pozycja była nie znana przeciwnikowi ( stacjonarne oddziały były niszczone w 90% przy pierwszym uderzeniu rakietowym...)
Rosja postawiła na tak zwaną triadę atomową:
· Okręty podwodne z głowicami jądrowymi ( niestety wykrywane i śledzone praktycznie od wyjścia ze swych baz macierzystych w morze...)
· Stacjonarne silosy z rakietami (niszczone po oddaniu strzału przez kontruderzenie rakietowe i prawdopodobnie lotnicze z wysuniętych baz NATO...)
· Ruchome wyrzutnie rakietowe na podwoziach kołowych (i opracowane wyrzutnie na podwoziach kolejowych)
Ruchome wyrzutnie miały więc za zadanie przy oczywiście istniejącym jeszcze dowodzeniu jako nie używane do pierwszego ataku (znienacka jeśli tylko były całe i nie ucierpiały od wszech obecnego lotnictwa poszukującego je za wszelką cenę....) odpowiedzieć jako drugie uderzenie... Do momentu startu rakiet nikt poza sztabem nie wiedziałby gdzie się one znajdują, kolejowe mogłyby być w stanie ruchu na szlaku lub stać ukryte w jakichś magazynach jako towarowy skład.... nośniki kołowe zaś przemieszczały by się po zalesionych i górzystych terenach do miejsca oddania drugiej salwy.....
Obie strony wiedziały że wojna atomowa jest to konflikt nastawiony na wyniszczenie i chodziło tylko o to aby móc oddać ten ostatni strzał po którym pozostaje już tylko liczyć straty.... ( na szczęście wiedziały....)
Jako ciekawostkę dodam że Rosjanie nie stosowali samolotów dowodzenia i retranslacji danych w takim sensie jak NATO ... Centra dowodzenia mieli poukrywane głęboko pod ziemią w pobliżu zbiorników wodnych ( woda jest najlepszą ochroną przed promieniowaniem i uderzeniem ciśnienia powietrza przy wybuchy atomowej bomby czy rakiety...)natomiast na pewno jeden z atomowych okrętów TYP-941 został przebudowany na sztab wojenny i wykonuje takie zadania jak Amerykański „AIR FORCE ONE”
Żeby nie zanudzić wykładem......Wspominany bunkier dla okrętów podwodnych z okresu zimnej wojny.....
I TYP-941 w miejscu bazowania....
Ostatnio zmieniony śr maja 25 2005, 13:56 przez grzegorz, łącznie zmieniany 2 razy.
Od pociągów specjalnych, poprzez Doktrynę Obronną, doszliśmy do okrętów podwodnych i to, chyba, tych największych. Wracając do sensu istnienia pociągów specjalnych: chyba mają jednak sens. Ewnentualny wybuch konfliktu pomiędzy największymi mocarstwami, a tylko one posiadają satelitarne systemy wywiadowcze, wybuch konfliktu atmowego (nie wnikam, czy ma on dla dowództwa sens), prawdopodobnie rozpocząłby się też od zniszczenia sieci szpiegostwa satelitarnego. Poza tym, ile satelitów śledzi dany obszar jednocześnie. Powiedzmy, że ktoś dostaje wiadomość z satelity, że pociąg X, o godzinie 22, był w miejscu Y. Kiedy może zostać zaatakowane miejsce Y? W ciągu godziny? Czy będzie nad tym miejscem satelita, który powie, czy pociąg dojechał do zwrotnicy i skręcił na wschód, czy na zachód, a może pojachał do tyłu? Chyba sieć satelitów nie jest na tyle szczelna, by mogła minitorować dany obszar 24 godziny na dobę? Poza tym można wywołać silny wybuch nuklearny w kosmosie, fala elektromagnetyczna, która wtedy powstaje, przynajmniej oślepi satelity , albo na zawsze, albo na czas, który pozwoli na taką relokację kołowych, pociągowych, gąsienicowych nosicieli broni, że trudno będzie je wyłapać i zniszczyć.
gulus
gulus
Teraz Wagon z PT-76..
Wagon platforma o dopuszczalnym obciążeniu do 40T , czteroosiowa (standardowa do transportu kolejowego ...) obudowana płytami stalowymi zabezpieczającymi elementy podwozia , wózków i osłaniająca praktycznie nie opancerzone boki lekkiego czołgu PT (pływający czołg ). Na jednym ze zdjęć doskonale widać filozofię budowy najazdów dla tego czołgu (również dla T-62 i T-55..) Pomiędzy gąsienicami biegnie „okop” umożliwiający w ogniu walki w miarę bezpieczne przemieszczanie się załogi i dwa rzędy skrzyń z zapasem amunicji (po lewej i prawej stronie...) Wagon z obydwu stron posiada otwierane na boki „wrota” (wrota patrząc w kierunku osi platformy...)otwierane przy zjeżdżaniu PT-76 na torowisko... Normalnie jako że czołg ten przeznaczony jest do zadań nie ofensywnych...(patrol, wzmocnienie zwiadu itp. ..) może być sprzęgany równocześnie z mniejszą lokomotywą i służyć jako forpoczta (szpica ... hihihihi sam nie wiem skąd zawodowi wojskowi biorą takie określenia....) rozpoznania torowego..... Wrota w tedy zabezpieczają przed ostrzałem ...z broni lekkiej....
Widok na wagon z PT-76...
Sam PT-76.....
PT-76BM (57mm)...
PT-76M…
No I coś dla modelarzy…..
Wagon platforma o dopuszczalnym obciążeniu do 40T , czteroosiowa (standardowa do transportu kolejowego ...) obudowana płytami stalowymi zabezpieczającymi elementy podwozia , wózków i osłaniająca praktycznie nie opancerzone boki lekkiego czołgu PT (pływający czołg ). Na jednym ze zdjęć doskonale widać filozofię budowy najazdów dla tego czołgu (również dla T-62 i T-55..) Pomiędzy gąsienicami biegnie „okop” umożliwiający w ogniu walki w miarę bezpieczne przemieszczanie się załogi i dwa rzędy skrzyń z zapasem amunicji (po lewej i prawej stronie...) Wagon z obydwu stron posiada otwierane na boki „wrota” (wrota patrząc w kierunku osi platformy...)otwierane przy zjeżdżaniu PT-76 na torowisko... Normalnie jako że czołg ten przeznaczony jest do zadań nie ofensywnych...(patrol, wzmocnienie zwiadu itp. ..) może być sprzęgany równocześnie z mniejszą lokomotywą i służyć jako forpoczta (szpica ... hihihihi sam nie wiem skąd zawodowi wojskowi biorą takie określenia....) rozpoznania torowego..... Wrota w tedy zabezpieczają przed ostrzałem ...z broni lekkiej....
Widok na wagon z PT-76...
Sam PT-76.....
PT-76BM (57mm)...
PT-76M…
No I coś dla modelarzy…..