[Relacja] USS Van Valkenburgh DD-656
Moderatorzy: kartonwork, Tempest, Edmund_Nita
- Sleepwalker
- Posty: 185
- Rejestracja: śr maja 19 2004, 18:25
- Lokalizacja: Singapore
[Relacja] USS Van Valkenburgh DD-656
Witam z dalekiego Singapuru,
Czas po dojściu do siebie i choć częsciowej aklimatyzacji do tutejszego klimatu wziąść się do roboty. Zabrałem ze sobą w podróż model USS Heermann wyd. AH plus troche literatury. Po przyjeździe okazało się, że karton nie jest materiałem, który lubi tutejszy klimat - nawet laserowo cięte 1 mm wręgi po pewnym czasie malowniczo napęczniały i dokonały samorozwarstwienia.
Pytanie co z tym fantem zrobic... I decyzja - przenoszę model na polistyren. Nie ukrywam że materiał dla mnie nowy, choć w latach szczenięcych zdarzało się popełniać jakieś modele plastykowe. Tutaj to niestety inna para kaloszy - to jest w sumie budowa od podstaw. Wycinanka AH stanowi jedynie podstawę, która jest w miarę dokładnie weryfikowana.
Jak wspomniałem zabrałem ze sobą trochę literatury, a resztę zdobyłem będąc już na miejscu.
Na zdjęciu widać:
- USS Heermann (wyd. AH)
- Kamuflaże niszczycieli typu Fletcher (wyd. BS)
- Fletcher Class Destroyers Alana Ravena
- AoTS USS Sullivans
- Fletcher, Gearing and Sumner Class Destroyers in WW2 (wyd. WR Press)
- USS Navy Fletcher Class Destroyers in WWII Dazzle Camouflage (niezmiernie interesująca pozycja o kamuflażach - wiele zaskakujących informacji).
Poza tym czego juz nie widać na zdjęciu:
- Fletcher Planbook (wyd. Floating Drydock)
- plany stoczniowe (masakra jednym słowem - na dobrą sprawę mając możliwości można zbudować oryginalną jednostkę).
Stan modelu na dzis.
Jak wspomniałem oryginalna wycinanka jest bezwzględnie weryfikowana. Dotychczas pod nóż poszły część dziobowa (w modelu jest ona zakończona na ostro - zdjęcia archiwalne i posiadane przeze mnie materiały pokazują wyraźnie ze okręt posiadał niewielką gruszkę dziobową. Pod nóz poszła też część rufowa - plany pokazują, że wręgi w tej częsci były niemal płaskie - w modelu są dość mocno zaokrąglone.
Polistyren jest bardzo wdzięcznym materiałem, czasem o wiele bardziej podoba mi się niż karton. W sumie musiałem się od nowa uczyć nawyków przy wycinaniu grubszych elementów - nacięcie, załamanie i gotowe... Czego mi brak? Pamięć kształtu, karton po ukształtowaniu trzyma nowy kształt, polistyren niestety nie.
Teraz jestem w trakcie fazowania krawędzi wręg i pokładu. Kolejny etap to poszycie.
Do następnego razu.
Czas po dojściu do siebie i choć częsciowej aklimatyzacji do tutejszego klimatu wziąść się do roboty. Zabrałem ze sobą w podróż model USS Heermann wyd. AH plus troche literatury. Po przyjeździe okazało się, że karton nie jest materiałem, który lubi tutejszy klimat - nawet laserowo cięte 1 mm wręgi po pewnym czasie malowniczo napęczniały i dokonały samorozwarstwienia.
Pytanie co z tym fantem zrobic... I decyzja - przenoszę model na polistyren. Nie ukrywam że materiał dla mnie nowy, choć w latach szczenięcych zdarzało się popełniać jakieś modele plastykowe. Tutaj to niestety inna para kaloszy - to jest w sumie budowa od podstaw. Wycinanka AH stanowi jedynie podstawę, która jest w miarę dokładnie weryfikowana.
Jak wspomniałem zabrałem ze sobą trochę literatury, a resztę zdobyłem będąc już na miejscu.
Na zdjęciu widać:
- USS Heermann (wyd. AH)
- Kamuflaże niszczycieli typu Fletcher (wyd. BS)
- Fletcher Class Destroyers Alana Ravena
- AoTS USS Sullivans
- Fletcher, Gearing and Sumner Class Destroyers in WW2 (wyd. WR Press)
- USS Navy Fletcher Class Destroyers in WWII Dazzle Camouflage (niezmiernie interesująca pozycja o kamuflażach - wiele zaskakujących informacji).
Poza tym czego juz nie widać na zdjęciu:
- Fletcher Planbook (wyd. Floating Drydock)
- plany stoczniowe (masakra jednym słowem - na dobrą sprawę mając możliwości można zbudować oryginalną jednostkę).
Stan modelu na dzis.
Jak wspomniałem oryginalna wycinanka jest bezwzględnie weryfikowana. Dotychczas pod nóż poszły część dziobowa (w modelu jest ona zakończona na ostro - zdjęcia archiwalne i posiadane przeze mnie materiały pokazują wyraźnie ze okręt posiadał niewielką gruszkę dziobową. Pod nóz poszła też część rufowa - plany pokazują, że wręgi w tej częsci były niemal płaskie - w modelu są dość mocno zaokrąglone.
Polistyren jest bardzo wdzięcznym materiałem, czasem o wiele bardziej podoba mi się niż karton. W sumie musiałem się od nowa uczyć nawyków przy wycinaniu grubszych elementów - nacięcie, załamanie i gotowe... Czego mi brak? Pamięć kształtu, karton po ukształtowaniu trzyma nowy kształt, polistyren niestety nie.
Teraz jestem w trakcie fazowania krawędzi wręg i pokładu. Kolejny etap to poszycie.
Do następnego razu.
Ostatnio zmieniony wt lip 21 2009, 7:56 przez Sleepwalker, łącznie zmieniany 1 raz.
And somewhere/There's someone who cares/With a heart of gold/To have and to hold
- Sleepwalker
- Posty: 185
- Rejestracja: śr maja 19 2004, 18:25
- Lokalizacja: Singapore
- Sleepwalker
- Posty: 185
- Rejestracja: śr maja 19 2004, 18:25
- Lokalizacja: Singapore
Jedziemy dalej.
Chroniczny brak czasu nie pozwala mi niestety na szybkie postępy. Poza tym nieoczekiwane odkrycie, że super glue jest rozpuszczany nawet po dość długim czasie przez klej do polistyrenu przysporzyło mi mnóstwo niepotrzebnej pracy poświęconej na poprawki.
Kilka prób z róznymi metodami pokrycia modelu poszyciem (podklejanie kawałkami polistyrenu, podklejanie częsci na cieńszy polistyren) zaowocowało powtorem do korzeni czyli klasycznych wzmocnień pomiędzy wręgami.
Tutaj szkielet jeszcze bez wzmocnień.
Tutaj już z kompletem wzmocnień (paski polistyrenu 1 mm).
Następny etap będzie krytyczny
Chroniczny brak czasu nie pozwala mi niestety na szybkie postępy. Poza tym nieoczekiwane odkrycie, że super glue jest rozpuszczany nawet po dość długim czasie przez klej do polistyrenu przysporzyło mi mnóstwo niepotrzebnej pracy poświęconej na poprawki.
Kilka prób z róznymi metodami pokrycia modelu poszyciem (podklejanie kawałkami polistyrenu, podklejanie częsci na cieńszy polistyren) zaowocowało powtorem do korzeni czyli klasycznych wzmocnień pomiędzy wręgami.
Tutaj szkielet jeszcze bez wzmocnień.
Tutaj już z kompletem wzmocnień (paski polistyrenu 1 mm).
Następny etap będzie krytyczny
And somewhere/There's someone who cares/With a heart of gold/To have and to hold
- Sleepwalker
- Posty: 185
- Rejestracja: śr maja 19 2004, 18:25
- Lokalizacja: Singapore
Prace powoli posuwają się do przodu.
Skończyłem pokrywanie kadłuba arkuszami polistyrenu 0,3mm. Niestety okazało się, że jest to odrobinę za mało i mam problemy za zaginaniem się elementów na pokazanych wczesniej wzmocnieniach. Jednak klej do polistyrenu działa zdecydowanie inaczej niż kleje używane do katronów (rozpuszczają, a co najmniej zmiękczają polistyren). Kosztuje to więcej czasu na pracę ze szpachlówką i szlifowanie.
No cóż człowiek się uczy przez całe życie :-)
Powyżej wczesny etap pokrywania kadłuba, z burtami w zasadzie nie było problemu. Elementy na dnie były najpierw klejone do podłóżnicy, a następnie po wyschnięciu (czyli w praktyce następnego dnia) klejone do wręg.
Tutaj zobaczycie kadłub po kilkakrotnym szpachlowaniu i szlifowaniu. Ostatnią czynnością przed zrobieniem zdjęcia było pokrycie kadłuba grubą warstwą Surfacera 500 Mr Color. Niezła szpachlówka w płynie - łatwa do późniejszej obróbki. Dziób i rufa są dalekie od doskonałości, ale trochę czasu zabiera nakładanie cienkich warstw szpachlówki. Na rufie chcę odtworzyć charakterystyczne dla Fletcherów kształt V poniżej linii wodnej.
Następne etapy to szlifowanie i szpachlowanie - do skutku. Wtedy powoli do użytku wejdzie Nikkor 105/2.8... Teraz zobaczyłbym Himalaje :-)
Skończyłem pokrywanie kadłuba arkuszami polistyrenu 0,3mm. Niestety okazało się, że jest to odrobinę za mało i mam problemy za zaginaniem się elementów na pokazanych wczesniej wzmocnieniach. Jednak klej do polistyrenu działa zdecydowanie inaczej niż kleje używane do katronów (rozpuszczają, a co najmniej zmiękczają polistyren). Kosztuje to więcej czasu na pracę ze szpachlówką i szlifowanie.
No cóż człowiek się uczy przez całe życie :-)
Powyżej wczesny etap pokrywania kadłuba, z burtami w zasadzie nie było problemu. Elementy na dnie były najpierw klejone do podłóżnicy, a następnie po wyschnięciu (czyli w praktyce następnego dnia) klejone do wręg.
Tutaj zobaczycie kadłub po kilkakrotnym szpachlowaniu i szlifowaniu. Ostatnią czynnością przed zrobieniem zdjęcia było pokrycie kadłuba grubą warstwą Surfacera 500 Mr Color. Niezła szpachlówka w płynie - łatwa do późniejszej obróbki. Dziób i rufa są dalekie od doskonałości, ale trochę czasu zabiera nakładanie cienkich warstw szpachlówki. Na rufie chcę odtworzyć charakterystyczne dla Fletcherów kształt V poniżej linii wodnej.
Następne etapy to szlifowanie i szpachlowanie - do skutku. Wtedy powoli do użytku wejdzie Nikkor 105/2.8... Teraz zobaczyłbym Himalaje :-)
And somewhere/There's someone who cares/With a heart of gold/To have and to hold
- Sleepwalker
- Posty: 185
- Rejestracja: śr maja 19 2004, 18:25
- Lokalizacja: Singapore
Mały poświąteczny raport.
Wykańczam powoli kadłub. Poniżej jak wygląda na dziś po kilkakrotnym szlifowaniu i szpachlowaniu. "Finałowa" warstwa to Mr Surfacer 500 w spray'u użyty by wyciągnąć wszystkie niedostatki. Jak widać zadanie spełnił. Niestety jak się obawiałem poszycie kadłuba okazało się odrobinę za cieńkie i porobiły mi się zagięcia poszycia (w sumie widoczne pod światło, ale nie dające mi spokoju). Mam zamiar je jakoś wyprowadzić na prostą (mam nadzieję).
Dziób jest daleki od doskonałości, ale w rzeczywistości wygląda to znacznie, znacznie lepiej. Mój obiektyw makro bezlitośnie wyciąga wszelkie błędy :-)
Wykańczam powoli kadłub. Poniżej jak wygląda na dziś po kilkakrotnym szlifowaniu i szpachlowaniu. "Finałowa" warstwa to Mr Surfacer 500 w spray'u użyty by wyciągnąć wszystkie niedostatki. Jak widać zadanie spełnił. Niestety jak się obawiałem poszycie kadłuba okazało się odrobinę za cieńkie i porobiły mi się zagięcia poszycia (w sumie widoczne pod światło, ale nie dające mi spokoju). Mam zamiar je jakoś wyprowadzić na prostą (mam nadzieję).
Dziób jest daleki od doskonałości, ale w rzeczywistości wygląda to znacznie, znacznie lepiej. Mój obiektyw makro bezlitośnie wyciąga wszelkie błędy :-)
And somewhere/There's someone who cares/With a heart of gold/To have and to hold
- Sleepwalker
- Posty: 185
- Rejestracja: śr maja 19 2004, 18:25
- Lokalizacja: Singapore
Mam pytanie odnośnie interpretacji planów. Mam szczegółowe plany pokazujące rozkład blach na poszyciu. Jeśli ktoś widział taki plan, to wie, że kadłub jest na nim zniekształcony by pokazać wszystkie blachy. Pytanie jest następujące - czy taki plan pokazuje blachy kadłuba w wersji "płaskiej", tz. gotowej do wycięcia w stoczni i pokrycia kadłuba? Będę wdzięczny za wszelką pomoc w temacie.
And somewhere/There's someone who cares/With a heart of gold/To have and to hold
Taki plan pokazuje blachy w widoku z boku. Gdyby były one rozwinięte to wyszłyby o wiele "wyższe".
Proponuję przyłożyć kawałek papieru do kadłuba i popatrzeć na niego z boku, potem go rozprostować i wszystko sie wyjaśni.
Niestety trzeba trochę pokombinować.
Taki teoretyczny pomysł na zrobienie tych linii mam następujący:
Wyciąć szablony do pozionych linii łączenia, nanieść punkty łączenia blach, położyć a raczej postawić koło kadłuba, narysować na kadłubie linię używając ich jako "prowadnicę", zaznaczyć też na kadłubie punkty łączenia. Potem wystarczy pewną ręką ostrym ołówkiem narysować pionowe linie łączące i powinna powstać odpowiednia "siatka" blach.
Proponuję przyłożyć kawałek papieru do kadłuba i popatrzeć na niego z boku, potem go rozprostować i wszystko sie wyjaśni.
Niestety trzeba trochę pokombinować.
Taki teoretyczny pomysł na zrobienie tych linii mam następujący:
Wyciąć szablony do pozionych linii łączenia, nanieść punkty łączenia blach, położyć a raczej postawić koło kadłuba, narysować na kadłubie linię używając ich jako "prowadnicę", zaznaczyć też na kadłubie punkty łączenia. Potem wystarczy pewną ręką ostrym ołówkiem narysować pionowe linie łączące i powinna powstać odpowiednia "siatka" blach.
Hmmm, jeszcze raz przeczytałem Twój post Sleepwalker i zastanawiam się jak ten plan wygląda. Jeśli piszesz że jest zniekształcony to może faktycznie pokazuje "rozwinięte" blachy. Nigdy takiego nie widziałem. Czy możesz wrzucić jakieś zdjęcie tego planu ? Moje teoretyzowanie dotyczy raczej "zwykłego" rzutu bocznego z naniesioną siatką blach. Oddzielnym zagadnieniem jest to, czy ta siatka jest faktycznie rzutem owych blach czy tez twórca planów coś tam narysował aby było. Jakoś nie chce mi się wierzyć, że komuś chciało się dokładnie rzutować punkty na powierzchnię płaską, bo w dawnych czasach komputerów nie było i trzeba było udłubać to raczej głownie/ręcznie.
- Sleepwalker
- Posty: 185
- Rejestracja: śr maja 19 2004, 18:25
- Lokalizacja: Singapore
To są plany stoczniowe, więc myslę ze ich twórca szedł na całość. Wrzucę póżniej jakiś skan - teraz czas do pracy :-)
EDIT:
Poniżej przykładowy plan. Jest to część dziobowa obejmująca rzut od kilu po pokład.
Mam nadzieję, że cos widać bo musiałem zmniejszyć dość znacznie plik - w oryginale jest to ok 9000 na 6000 pikseli.
EDIT:
Poniżej przykładowy plan. Jest to część dziobowa obejmująca rzut od kilu po pokład.
Mam nadzieję, że cos widać bo musiałem zmniejszyć dość znacznie plik - w oryginale jest to ok 9000 na 6000 pikseli.
And somewhere/There's someone who cares/With a heart of gold/To have and to hold