*[Relacja/Czołg] Pz.Kpfw. I Ausf. F by Zło Squad
Moderatorzy: Tomasz D., laszlik, kartonwork
*[Relacja/Czołg] Pz.Kpfw. I Ausf. F by Zło Squad
Dawno nic nie rozgrzebywałem, ale jeszcze dawniej, nic nie skończyłem.
Cóż, przychodzi taki okres w życiu, że trzeba odstawić zabawki na bok i zająć się pierdołami.
Krótko mówiąc, „buduję się” od roku, stąd brak czasu na kończenie rozgrzebanych modeli w domu. A w pracy coś trzeba robić. Nie mogę tam ich kończyć w 100%, więc potem trafiają do domu do poczekalni. Ten jest obecnie siódmym rozgrzebanym modelem…
Co by nie przynudzać. Miałem ochotę go skleić, od kiedy zobaczyłem surówkę. Teraz jest okazja z kilku powodów.
Jestem już gotowy do drugiego podejścia do robienia form i odlewania ogniw gąsienic do RSO. A że robienie tego do jednego modelu na raz, to strata czasu, trzeba było zrobić kółka do pierwszej w kolejce małej pancerki, by do nich dopasować prototyp ogniwka.
Po drugie, po pięciu miesiącach klejenia Spitfire’ów i niczego innego, musiałem sobie pod ich koniec zrobić przerwę.
Tyle tytułem wstępu. Sam model to chyba hit wydawniczy WAKu, sądząc po ilości relacji w necie, który miał duży wpływ na politykę wydawnictwa.
Po doświadczeniach z Te-Ke, od razu profilaktycznie zaimpregnowałem arkusze. Nie wiem na ile to pomogło, ale podczas prac jakość kartonu robi dobre wrażenie. Nie będę rozpisywał się co pasowało, bo generalnie po skończeniu kół uważam go za dobrze spasowanego. Wymienię tylko to, na co zwróciłem uwagę.
Zacząłem od kół nośnych, trudniejszych jakby się wydawało. Te szprychy zajęły mi wiele godzin…
Pola na osi do przyklejenia szprych są za wąsko rozrysowane, trzeba zamalować na każdym pasek około 0,5mm od środka, czego potem w ogóle nie widać, jak i tego, że szprychy powinny mieć półokrągłe wycięcia , a nie kwadratowe. Wypełnienia tych wycięć (cz.112a,b) nie pasowały idealnie, ale póki to idzie w stronę „za długie” jest ok, nie ma problemu z odcięciem. Tak samo oklejki felgi (cz.113a,b). Nie wspomniałem o użyciu laserowo wycinanych części, to mogło być częściowo powodem.
Bandaże standardowo szlifowane i malowane.
W całość składało się to zaskakująco dobrze.
Autor dziwnie jak dla mnie, zaprojektował montaż kół na osi. Może w tym mało to istotne, ale w następnym typie i napinających, znacznie. Osie są częścią wahaczy, a na te osie nakładamy części kół.
Same koła nie posiadają żadnych osi. Tu jak zwykle zrobiłem po swojemu. Części wahaczy będące ośkami, użyłem jak to się robi przy większości modeli pancerki. Tyle, że zostawiłem je puste w środku.
Do wahaczy zamontuję, z wykorzystaniem sworznia z drutu, dorobioną ośkę, tak by koło na nią wchodziło. Łatwiej tak potem składać układ jezdny i jest on wytrzymalszy.
Drugi typ kół nośnych. Bardzo proste, ale i bardzo czasochłonne ze względu na elementy imitujące tłoczenie i śruby na każdej stronie każdej połówki koła.
Koła napędowe. Tu też bez zastrzeżeń, fajnie się je kleiło. Mnie wyszły o ok. 0,5mm szersze, niż otwory w 3 różnych gąsienicach (pasek, ogniwa i laser), więc warto na to zwrócić uwagę przy składaniu w całość. Co by się dało potem gąsienicę naciągnąć na nie. Ja i tak będę robił swoje gąsienice, więc mogłem się skupić tylko na ich wyglądzie. I jedna sprawa oznaczeń. Brak oznaczenia podklejenia 1mm połowy elementów z zębami, co można wywnioskować z rysunku. Przez to brak takich elementów w zestawie laserowo wycinanym. A szkoda…
Koła napinające. Bez zmian. Dwa drobiazgi. Oklejka cz.92a jest o 0,5mm za wąska, lepiej ją od razu wyciąć szerszą, niż potem sztukować. Szczeliny w szprychach cz.96 mają szerokość grubości kartonu, a powinny dwóch, wystarczy wyciąć je razem z czarną linią obrysową.
Jasnoszare pola na kołach napinających i napędowych są wstępnie pomalowane metali zerem Humbrola, docelowe malowanie będzie przed montażem. Chce by te powierzchnie były czystym, żywym metalem.
Cóż, przychodzi taki okres w życiu, że trzeba odstawić zabawki na bok i zająć się pierdołami.
Krótko mówiąc, „buduję się” od roku, stąd brak czasu na kończenie rozgrzebanych modeli w domu. A w pracy coś trzeba robić. Nie mogę tam ich kończyć w 100%, więc potem trafiają do domu do poczekalni. Ten jest obecnie siódmym rozgrzebanym modelem…
Co by nie przynudzać. Miałem ochotę go skleić, od kiedy zobaczyłem surówkę. Teraz jest okazja z kilku powodów.
Jestem już gotowy do drugiego podejścia do robienia form i odlewania ogniw gąsienic do RSO. A że robienie tego do jednego modelu na raz, to strata czasu, trzeba było zrobić kółka do pierwszej w kolejce małej pancerki, by do nich dopasować prototyp ogniwka.
Po drugie, po pięciu miesiącach klejenia Spitfire’ów i niczego innego, musiałem sobie pod ich koniec zrobić przerwę.
Tyle tytułem wstępu. Sam model to chyba hit wydawniczy WAKu, sądząc po ilości relacji w necie, który miał duży wpływ na politykę wydawnictwa.
Po doświadczeniach z Te-Ke, od razu profilaktycznie zaimpregnowałem arkusze. Nie wiem na ile to pomogło, ale podczas prac jakość kartonu robi dobre wrażenie. Nie będę rozpisywał się co pasowało, bo generalnie po skończeniu kół uważam go za dobrze spasowanego. Wymienię tylko to, na co zwróciłem uwagę.
Zacząłem od kół nośnych, trudniejszych jakby się wydawało. Te szprychy zajęły mi wiele godzin…
Pola na osi do przyklejenia szprych są za wąsko rozrysowane, trzeba zamalować na każdym pasek około 0,5mm od środka, czego potem w ogóle nie widać, jak i tego, że szprychy powinny mieć półokrągłe wycięcia , a nie kwadratowe. Wypełnienia tych wycięć (cz.112a,b) nie pasowały idealnie, ale póki to idzie w stronę „za długie” jest ok, nie ma problemu z odcięciem. Tak samo oklejki felgi (cz.113a,b). Nie wspomniałem o użyciu laserowo wycinanych części, to mogło być częściowo powodem.
Bandaże standardowo szlifowane i malowane.
W całość składało się to zaskakująco dobrze.
Autor dziwnie jak dla mnie, zaprojektował montaż kół na osi. Może w tym mało to istotne, ale w następnym typie i napinających, znacznie. Osie są częścią wahaczy, a na te osie nakładamy części kół.
Same koła nie posiadają żadnych osi. Tu jak zwykle zrobiłem po swojemu. Części wahaczy będące ośkami, użyłem jak to się robi przy większości modeli pancerki. Tyle, że zostawiłem je puste w środku.
Do wahaczy zamontuję, z wykorzystaniem sworznia z drutu, dorobioną ośkę, tak by koło na nią wchodziło. Łatwiej tak potem składać układ jezdny i jest on wytrzymalszy.
Drugi typ kół nośnych. Bardzo proste, ale i bardzo czasochłonne ze względu na elementy imitujące tłoczenie i śruby na każdej stronie każdej połówki koła.
Koła napędowe. Tu też bez zastrzeżeń, fajnie się je kleiło. Mnie wyszły o ok. 0,5mm szersze, niż otwory w 3 różnych gąsienicach (pasek, ogniwa i laser), więc warto na to zwrócić uwagę przy składaniu w całość. Co by się dało potem gąsienicę naciągnąć na nie. Ja i tak będę robił swoje gąsienice, więc mogłem się skupić tylko na ich wyglądzie. I jedna sprawa oznaczeń. Brak oznaczenia podklejenia 1mm połowy elementów z zębami, co można wywnioskować z rysunku. Przez to brak takich elementów w zestawie laserowo wycinanym. A szkoda…
Koła napinające. Bez zmian. Dwa drobiazgi. Oklejka cz.92a jest o 0,5mm za wąska, lepiej ją od razu wyciąć szerszą, niż potem sztukować. Szczeliny w szprychach cz.96 mają szerokość grubości kartonu, a powinny dwóch, wystarczy wyciąć je razem z czarną linią obrysową.
Jasnoszare pola na kołach napinających i napędowych są wstępnie pomalowane metali zerem Humbrola, docelowe malowanie będzie przed montażem. Chce by te powierzchnie były czystym, żywym metalem.
Ostatnio zmieniony wt sty 15 2013, 4:46 przez Sicore, łącznie zmieniany 6 razy.
Prototyp ogniwka gąsienicy. Niby pierdoła, a trzy dni nad tym siedziałem, a potem przez kilka co go wziąłem, to robiłem drobne poprawki.
Dość zgodnie z oryginałem. Oczywiście priorytetem było to, by pasowały do modelu. Obok do RSO, te to już coś między rzeczywistością, a tym, co pasuje do modelu. Jestem w trakcie robienia form, do RSO drugi raz, ilość silikonu jaki mam, powinna mi wystarczyć na 9-10 form na każdy typ.
Dość zgodnie z oryginałem. Oczywiście priorytetem było to, by pasowały do modelu. Obok do RSO, te to już coś między rzeczywistością, a tym, co pasuje do modelu. Jestem w trakcie robienia form, do RSO drugi raz, ilość silikonu jaki mam, powinna mi wystarczyć na 9-10 form na każdy typ.
Ostatnio zmieniony wt sty 15 2013, 4:47 przez Sicore, łącznie zmieniany 1 raz.
Gąsienice. Przy wykańczaniu okazało się, że nie są tak dobre, jak mi się wydawało. Przez co dodatkowe kilka godzin pracy. Muszę jeszcze popracować nad techniką odlewania i spróbować innych żywic.
Taśmy mają po 65 ogniw, z czego sworznie w 5 ostatnich nie przyklejone.
Kadłub. Niecałe dwa dni pracy, laserowo wycinany szkielet doskonały, sam model ma drobne błędy, ale tak mało istotne, że nie warto wymieniać. Ogólnie bardzo przyjemnie się kleiło. Tu widoczne części od 2 do 12 plus 19, nie znalazłem części nr.1, ale nic mi tam nie brakuje.
Dodałem tylko śruby z przodu i mocujące płytę nad silnikiem.
Następne zawieszenie, więc będzie można założyć koła i dopasować gąsienice.
A na koniec pytanie. Czy ktokolwiek byłby zainteresowany zakupem takowych gąsienic?
Piter proponował, by wstawić jeden komplet na próbę do sklepu, jednak to wymaga sporo czasu i trochę pieniędzy na formy i żywicę. Cena pewnie byłaby w zakresie 100-150zł, kwestia wyliczenia kosztu materiału, bo czas na odlanie kompletu to jakieś 5h...
Taśmy mają po 65 ogniw, z czego sworznie w 5 ostatnich nie przyklejone.
Kadłub. Niecałe dwa dni pracy, laserowo wycinany szkielet doskonały, sam model ma drobne błędy, ale tak mało istotne, że nie warto wymieniać. Ogólnie bardzo przyjemnie się kleiło. Tu widoczne części od 2 do 12 plus 19, nie znalazłem części nr.1, ale nic mi tam nie brakuje.
Dodałem tylko śruby z przodu i mocujące płytę nad silnikiem.
Następne zawieszenie, więc będzie można założyć koła i dopasować gąsienice.
A na koniec pytanie. Czy ktokolwiek byłby zainteresowany zakupem takowych gąsienic?
Piter proponował, by wstawić jeden komplet na próbę do sklepu, jednak to wymaga sporo czasu i trochę pieniędzy na formy i żywicę. Cena pewnie byłaby w zakresie 100-150zł, kwestia wyliczenia kosztu materiału, bo czas na odlanie kompletu to jakieś 5h...
Ostatnio zmieniony pn lis 29 2021, 12:25 przez Sicore, łącznie zmieniany 2 razy.
Gąski wyglądają wg mnie dobrze, ale ja się mogę nie znać.
Jak się uprzesz, to skleisz każdy, nawet źle opracowany model ))
Kartonowy Tur Bielska Majówka Modelarska 2022
Kartonowy Tur Bielska Majówka Modelarska 2022
Wizjer kierowcy, żeby nie powiedzieć judasz.
Coś mi nie poszło z nim, upał 37stopni i wilgotność zbliżająca się do 80% nie sprzyjają klejeniu...
Skrzynka. Mam tylko jedno kiepskie zdjęcie oryginału, na którym ledwo ją widać, ale sądząc po mocowaniach jakie się ostały na egzemplarzach muzealnych, wyglądała ona inaczej. Była ona prawdopodobnie szersza, troszkę wyżej zamontowana i nie koniecznie zaokrąglona.
Włazy. Tu zmieniłem śruby, z sześciokątnych, na stożki.
Osłony przekładni głównych i zawieszenie. Nie skończyłem jeszcze mocowań kół napinających, ale po założeniu kół pojazd zaczął wyglądać jak ratrak, kadłub to mniej niż połowa szerokości pojazdu.
Nic nie zmieniałem, poza wspominaną przy budowie kół przeróbką wahaczy. Całość dość szybko poszła, dorobienie osiek zajęło najwięcej czasu. Trzeba było wmontować sworzeń w wahaczy, a potem dorobić odpowiednie tuleje, by koła łatwo się zakładały na nie.
Moja opinia o modelu bez zmian, klei się przyjemnie, jedynie trzeba wszystko przymierzać przed przyklejeniem i od czasu do czasu coś poprawić. Są to drobiazgi, z resztą sam autor przyznawał, że to jego wczesny model i jest świadom, że nie wszystko jest idealnie.
Coś mi nie poszło z nim, upał 37stopni i wilgotność zbliżająca się do 80% nie sprzyjają klejeniu...
Skrzynka. Mam tylko jedno kiepskie zdjęcie oryginału, na którym ledwo ją widać, ale sądząc po mocowaniach jakie się ostały na egzemplarzach muzealnych, wyglądała ona inaczej. Była ona prawdopodobnie szersza, troszkę wyżej zamontowana i nie koniecznie zaokrąglona.
Włazy. Tu zmieniłem śruby, z sześciokątnych, na stożki.
Osłony przekładni głównych i zawieszenie. Nie skończyłem jeszcze mocowań kół napinających, ale po założeniu kół pojazd zaczął wyglądać jak ratrak, kadłub to mniej niż połowa szerokości pojazdu.
Nic nie zmieniałem, poza wspominaną przy budowie kół przeróbką wahaczy. Całość dość szybko poszła, dorobienie osiek zajęło najwięcej czasu. Trzeba było wmontować sworzeń w wahaczy, a potem dorobić odpowiednie tuleje, by koła łatwo się zakładały na nie.
Moja opinia o modelu bez zmian, klei się przyjemnie, jedynie trzeba wszystko przymierzać przed przyklejeniem i od czasu do czasu coś poprawić. Są to drobiazgi, z resztą sam autor przyznawał, że to jego wczesny model i jest świadom, że nie wszystko jest idealnie.
Ostatnio zmieniony wt sty 15 2013, 4:50 przez Sicore, łącznie zmieniany 3 razy.
Dokończyłem mechanizm napinający. Bez zmian, z braku dokumentacji.
Nie wspomniałem wcześniej, ale w kadłub przed oklejeniem poszyciem, wkleiłem rurkę w którą wchodzi ośka wahacza, dzięki temu jest on ruchomy i można napiąć gąsienicę po dopasowaniu.
Przez tydzień w pracy udało się zrobić "tylko" błotniki. Sporo przy nich roboty, samych nitów koło 300. Ze wspomnianych względów także bez istotnych przeróbek. Jak widać na zdjęciu, będę musiał przyciąć pasek przy kadłubie na tyle, by można było założyć uchwyty holownicze.
Błotniki były rozcinane na kawałki, boki są przynitowanymi kątownikami, więc szpara jest celowo, zagięte by było zbyt gładkie.
Widok ogólny.
I z kołami. Plan był, by dopasować gąsienicę i ją pomalować. Niestety muszę kupić żywicę i odlać dodatkowo po pięć ogniw na taśmę.
Sama gąsienica okazała się nie do końca idealnie wyliczona. Mogę ją naciągnąć na koło napędowe, na tyle na ile potrzebuję, ale wymaga to trochę siły. Następnym razem dokładniej sprawdzę moduł.
Pojazd mógłby mieć węższe błotniki, fajniej by wyglądał, ale skoro niemiecki designer tak to wymyślił...
Nie wspomniałem wcześniej, ale w kadłub przed oklejeniem poszyciem, wkleiłem rurkę w którą wchodzi ośka wahacza, dzięki temu jest on ruchomy i można napiąć gąsienicę po dopasowaniu.
Przez tydzień w pracy udało się zrobić "tylko" błotniki. Sporo przy nich roboty, samych nitów koło 300. Ze wspomnianych względów także bez istotnych przeróbek. Jak widać na zdjęciu, będę musiał przyciąć pasek przy kadłubie na tyle, by można było założyć uchwyty holownicze.
Błotniki były rozcinane na kawałki, boki są przynitowanymi kątownikami, więc szpara jest celowo, zagięte by było zbyt gładkie.
Widok ogólny.
I z kołami. Plan był, by dopasować gąsienicę i ją pomalować. Niestety muszę kupić żywicę i odlać dodatkowo po pięć ogniw na taśmę.
Sama gąsienica okazała się nie do końca idealnie wyliczona. Mogę ją naciągnąć na koło napędowe, na tyle na ile potrzebuję, ale wymaga to trochę siły. Następnym razem dokładniej sprawdzę moduł.
Pojazd mógłby mieć węższe błotniki, fajniej by wyglądał, ale skoro niemiecki designer tak to wymyślił...
Ostatnio zmieniony wt sty 15 2013, 6:03 przez Sicore, łącznie zmieniany 2 razy.