*[Galeria/Samolot] PWS-50 - w skali 1:72, na podst. CardPlane

Zakończone relacje i galerie gotowych modeli.

Moderatorzy: laszlik, kartonwork, Tomasz D.

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
KayFranz
Posty: 59
Rejestracja: pn kwie 12 2004, 20:17
Lokalizacja: Poznań

*[Galeria/Samolot] PWS-50 - w skali 1:72, na podst. CardPlane

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: KayFranz »

Witam, to moja pierwsza galeria na Kartonworku, no ale kiedyś trzeba zacząć. Tydzień temu ukończyłem klejenie kolejnego przedwojennego polskiego "latawca" i chciałbym go Wam pokazać.

W zasadzie mógłbym powiedzieć, że to kolejny-kolejny, bo akurat ten samolocik znam niemal na pamięć. Pierwszy raz skleiłem go parę lat temu, będąc w szpitalu. Ponieważ wiedziałem, że nie będzie to krótka wizytka i mając twarde postanowienie nie umrzeć tam z nudów, poprosiłem sanitariusza (chyba odrabiał tam wojo czy coś takiego), aby kupił mi nóż do tapet, jakiś klej, a przede wszystkim ściągnął z netu i dał do wydrukowania model, który zobaczyłem na stronie Card-Plane. Chłopak kumaty był - to i wydrukował. Żeby śmieszniej, zamiast nożyka do tapet kupił mi, chyba w Rossmanie, matę do cięcia z nożykiem i metalową linijką. Mam ją do dziś. Najgorszy jazz miałem z klejem - musiał być bezwonny. Wiadomo, szpital. W kiosku dostał jakiś podobno "w sam raz do papieru" i nawet był OK. Dopiero w domu zorientowałem się, że tak zacząłem znajomość z BCG... W każdym razie model powstał, usztywniany różnymi kartonikami oraz drutami ze spinaczy. Ze względu na tzw. "niepokazywalność", przy okazji przeprowadzki zaliczył kontener. Ale wrócił - gdy wpadłem tam po kilku tygodniach, aby zobaczyć, czy nie goni mnie jeszcze jakaś korespondencja, znajomy cieć oddał mi kartonik z PWS-em. "Bo to, panie, dzieciaki go znalazły, a ja wiem, że pan to takie robił, więc może potrzebny..." Nie miałem serca go prostować, podziękowałem, nawet trochę naprawiłem. Ale i tak był do... wiadomo, do czego. Więc postanowiłem zrobić jeszcze raz, tyle, że już bardziej "wypasiony" i taki bardziej na półkę. Bo z planów, które w międzyczasie przestudiowałem, wyszło mi, że model Lecha, owszem, fajny jest, ale uproszczony bardzo. Taki miał zresztą być - z założenia.

Dziś wiem, że PWS-50 w czasie Challenge'u 1930 wyglądał mniej więcej tak:

Obrazek

Jak wyglądał z przodu, pokazuje fotka, z zasobów Bundesarchiv. O, tutaj. No więc "wziąłem i przemalowałem" oraz dorobiłem to, czego brakowało.
Trwało to prawie dwa lata, ale nic mnie nie goniło...

Model nie jest zrobiony w klasycznej 1:33, tylko w "plastikowej" skali. Takie robię - żeby mi się na półeczce mieściły, bo mała niestety jest...

Obrazek

Obrazek

Przy okazji od razu załatwię grzeczności:

Bardzo dziękuję

koledze Lechowi Kołodziejskiemu - za przygotowanie modelu bazowego
oraz koledze Stealthowi - za twórcze snucie hipotez, które zaowocowały rozwiązaniem zagadki "co to za cudo i po co, ma ten PWS przyczepione z boku?". Stealth, w czasie dyskusji rzucił nazwą "wysięgnik" na określenie tego elementu. Po chyba dwóch dalszych mailach olśniło mnie, że ma rację - to był po prostu system prowadzenia linek sterowania tak, aby się o siebie nie ocierały i nie zaczepiały.
W moim modelu jest to zrobione tak, jak widzę na fotografiach (a uzbierałem ich w sumie kilkanaście). I sądzę, że zrobiłem tak jak było rzeczywiście.
Powoli rozwiązywały się też inne zagadki, a przy okazji powstawały kolejne wersje. Pierwsza padła ofiarą Żarłocznego Kosza - za brzydotę, druga - za niezgodność z właśnie znalezionymi nowymi materiałami, trzecia - została ciężko ranna w wyniku kontaktu z ciekawskimi łapkami koleżanek córki. Ta ukończona to chyba szósta wersja.

Dobra, zamiast słów, niech mówią obrazki.
Oto PWS-50, opracowany na podstawie modelu CardPlane, ale ze zmienionym malowaniem i paroma innymi elementami.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Przy okazji - od razu potwierdzam to pisał Lechu na "czarnym": model przygotowany dla CardPlane to tylko poprawione i zmienione MALOWANIE, nie ruszałem projektu autorskiego - więc fotele i parę innych rzeczy są w takim kształcie jak były w 2006 r. Żadnych oddzielnych lotek czy sterów, osłona silnika też bez zmian. Jedynie dodałem możliwość zrobienia wiatrochronów w takim kształcie, jak są na fotkach z Ch'30 - bo były łukowate i jest to widoczniejsza różnica niż np. fotele. Ten ramkowy wiatrochron zabudowano po remoncie, dużo później. Moja osłona silnika i tak zresztą jest przewidziana do zmiany, bo parę dni temu na znanym portalu aukcyjnym (ale niemieckim...) pokazała się miodnej jakości fota PZL-5 z osłoną kubek w kubek, jak od PWS-50, a przecież i tu i tu był zamontowany silnik Cirrus Mk.III. No i widać ten chwyt powietrza do gaźnika, który można zobaczyć też np. w Gipsy Mothach, a który podejrzewam, że był i na osłonie PWS-50.

Dołożę trochę szczegółów, zwłaszcza kabiny. Od razu uprzedzam - nie znalazłem żadnej fotografii pokazującej choćby fragmencik jej wyposażenia, więc nie jest to żadne dokładne odwzorowanie. Co prawda, jako wzór posłużyłem się elementami używanymi w samolotach z epoki, więc szansa, że trafiłem, jest spora. Jako że PWS-50 był samolotem raczej "niskobudżetowym", fotele zbudowałem jako klasyczne, drewniane. Kształt drążka wg opisu w "Polish Aircraft 1893-39" J.B.Cynka, zegarki - "rosyjska ruletka", ale zestaw obejmuje podstawowe w tym czasie. Kraniki, zawory, ręczna pompka paliwowa - umiejscowione na tzw. "czuja". Co prawda nie jestem pewien, czy wskaźnik poziomu paliwa w zbiorniku opadowym (moim zdaniem był taki, bo mechaniczna pompa paliwowa - to zbyt wyrafinowane rozwiązanie, jak na drewnianego PWS) nie był po prostu zwykła rurką (tak jak np. w Caudronach G3 i tak jak narysowałem w nowych arkuszach dla CardPlane).
Ponoć przed kabiną był jakiś przyrząd - jeśli tak, to obstawiłem, że to busola, tym bardziej, że mam fotografie, na których coś takiego majaczy między wiatrochronami. Zrobiłem ją na wzór modelu Askanii, dość popularnej w tym czasie. Surowiec: kuleczka silikonu o średnicy chyba poniżej 1 mm.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Jeśli ktoś zauważy nie napięte naciągi - to wyjaśniam: zbyt wolny byłem i nie zareagowałem na słowa teściowej "O, jaki ładny..." - ale na szczęście poszły tylko niteczki z lewej burty. Z tym, że dokleić tak napięte jak były - już się nie udało.
Cóż - córkę to już sobie wychowałem, teraz pora na "większe" wyzwanie.

Obrazek

Obrazek

Pozbierałem trochę fotografii z trwania budowy, może kogoś zainspirują.

Obrazek

Tutaj widać jak sklejałem wannę kadłuba. Poszczególne boki dostały cyjanoakrylu na krawędzie, potem te, które stykały się ze sobą zostały sfazowane do 45°, aby szczeliny między nimi były jak najmniejsze, a retusz - w zasadzie niepotrzebny i całość połączyłem sklejkami. Pomiędzy nimi zostawiłem przerwy na wklejenie wręg.

Obrazek

Wanna sklejona - oczywiście, zanim boki połączyłem z dnem, dokleiłem od wewnątrz panele stopni, zrobiłem wloty powietrza do silnika z przodu tudzież wszelakie otwory. Ta "listewka" pod górną krawędzią boku posłuży mi do oparcia wzmocnionego elementu, usztywniającego tylną część kadłuba.

Obrazek

Elementy wyposażenia kabiny: jeden z zegarków, po retuszu krawędzi, a jeszcze przed zaobrączkowaniem pomalowanym na czarno drucikiem miedzianym o mikrej bardzo średnicy, sklejona CA z kawałków spłaszczonego drucika "wajcha od gazu" oraz gotowa tablica przyrządów, z zegarkami oraz kranikiem paliwa po prawej. Spora, ma ok. 12 mm szerokości.

Obrazek

Tu widać prawie gotową kabinę. Fotele z pasami, obramowanie konstrukcji, instalacja paliwowa, mało widoczny jest wał drążka sterowania, a nie widać w zasadzie popychacza dźwigni sterów, bo jest pod tymże wałem głównym. Kółko trymera jest już w nowym miejscu, widać gdzie było poprzednio. Było, ale w gotowej kabinie postanowiłem coś tam dogiąć czy poprawić, no i szczypce "wypsły mię się" z palców, wpadły do środka, a zaraz potem na zewnątrz, ale już wypruwając trochę drobiazgów. Dobrze, że młodzieży w domu nie było, ale z 10 lat czyśćca zarobiłem za rzucanie wędlinami. Nie dało rady już tak precyzyjnie wkleić kółka i fotelika, na szczęście nie widać, jak rozwaliłem ramę pod fotelami. Jak ktoś nie wie, to nie zauważy. Pasy - pomalowana folia metalowa, ich okucia - cieniutki drucik stalowy. Z tyłu kabiny widać zbiornik, który zrobiłem w nadziei, że będzie widoczny przez oparcia foteli i wycięcie we wrędze. Mogłem sobie chyba darować...

Obrazek

W kolejnej odsłonie pokazujemy Państwu konstrukcję płatów - w zasadzie klasyka, dałem tylko dodatkowy dźwigar oraz klocek korkowy w miejscu mocowania goleni podwozia. Reszta to czyste rzemiosło: sfazowanie krawędzi tam gdzie potrzeba (na lotkach też rzecz jasna!), nagniecenie zaokrąglonym końcem stalowej igły śladów żeber - widać pod światło, że chyba się udało. Końcówka skrzydła została wzmocniona sklejonym z dwóch warstw kartonu i wyoblonym na krawędziach elementem. Rewelacyjnie ułatwiło to zrobienie końcówek płata, dość trudnych do uformowania w skali 1:72 mimo zmiękczenia ich klejem BCG. Ale i pewnie w klasycznej jest to dobry pomysł, trzeba tylko skleić pewnie z pięć warstw kartonu. Spróbujcie - formowanie wyobleń na końcu płata przy takiej pomocy to Pan Pikuś.

Obrazek

Blisko, coraz bliżej. Tutaj widać model złożony na sucho, przed dopieszczeniem połączeń skrzydeł z kadłubem,. Potem jeszcze było maskowanie, malowanie rzadką srebrną farbą metalowych części konstrukcji. W ostatniej chwili zdecydowałem się robić pełną makietę silnika wraz z osłoną, co wydatnie spowolniło prace. Niestety - gdzieś mam te fotografie, ale nie wiem gdzie. To znaczy mam nadzieję, że mam, a nie, że poszły w kosmos. W każdym razie osłona powstała z cienkiego papieru (70g) nasączonego CA, wycięta metodą "może tym razem się uda" (tak naprawdę już trzecia okazała się pasująca do krzywizn kadłuba), silnik zrobiłem z bloków kartonu i kawałków stalowego drucika, zresztą i tak prawie go nie widać.

Obrazek

Prawie koniec - tu widać, jak sobie ułatwiam robotę przy małych detalach. Wcale nie trzymam ich w palcach, tylko naklejam na taśmę klejącą (może być nawet zwykła malarska za 2 PLN, byle SŁABO trzymała) i można malować bez obaw. Kółka początkowo chciałem zrobić z metalowymi, srebrnymi kapslami, ale potem przeanalizowałem fotografie i wyszło mi, że były raczej ciemne - czerwone albo niebieskie. Zrobiłem czerwone, bo mi to bardziej pasowało do ogólnej kolorystyki samolotu. Tutaj oponki wydaja się czarne i na dodatek lśniące, ale w realu są ciemnoszare i matowe. Za dużo świateł dałem do fotografii. Na koniec trochę po macoszemu potraktowanych części - ogonek, lotki, drążek. Niech też mają satysfakcję.

No i na koniec zajrzałem obiektywem do wnętrza kabiny, co przy tej wielkości nie jest łatwe - oś lampy błyskowej czy innej doświetlającej jest sporo odsunięta od osi obiektywu i taka lampa wcale się nie przydaje. No, ale coś tam widać. Na pierwszym zdjęciu poniżej błyszczy się gaśnica, którą przykleiłem poziomo do przedniej ścianki kabiny, obok niej jest brązowa torba - na narzędzia, linki kotwiczące itp., na kolejnym - dno kabiny, drążek i szczegóły instalacji paliwowej na lewej burcie, na trzecim - szef kuchni poleca dźwignię gazu i busolę...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Jakby kto chciał sobie trochę podobnego skleić, tyle że w "ludzkiej", kartonowej skali - to niech nie pisze do mnie. Wystarczy poczekać jeszcze trochę i zaglądać na http://www.modele-kartonowe.com. A jeśli nie wystarczy mu to, co ujrzy - no to wtedy niech już pisze...
Awatar użytkownika
jjb89
Posty: 84
Rejestracja: wt maja 06 2008, 13:39
Lokalizacja: Tarnów

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: jjb89 »

Witam,
Bardzo lubię takie nie ludzkie skale, z takim nieludzkim wykonaniem :D
Z tą wajchą to przegiąłeś ;-)
Tekstury drewna były zmieniane? jakieś takie bardziej drewniane niż na stronie?

Gratuluje mikromodelu!
Awatar użytkownika
MrJedi
Posty: 64
Rejestracja: czw cze 15 2006, 14:14
Lokalizacja: EPWA // EPPT

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: MrJedi »

Coś pięknego - gratuluję! Opis bardzo ciekawy. Miło by było zobaczyć na forum kolejną Twoją relację.

PS. Napędy sterów to żyłka wędkarska?
Awatar użytkownika
marcin1323
Posty: 80
Rejestracja: pn sty 19 2009, 19:54

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: marcin1323 »

gratuluję modelu i pomysłowości. Mi tez zdarza sie popełnić kartonw 72 ,ale w życiu nie porwałem sie na tak dokładne odwzorowanie tablicy rozdzielczej... :D

respect i jeszcze raz gratuluję... :)
Obrazek
Awatar użytkownika
KayFranz
Posty: 59
Rejestracja: pn kwie 12 2004, 20:17
Lokalizacja: Poznań

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: KayFranz »

jjb89:
Jedną z rzeczy, które zmieniłem na dość wczesnym etapie kombinowania były właśnie tekstury drewnopodobne. A wziąłem je z materiałów reklamowych pewnego znanego skandynawskiego koncernu meblowego. Zeskanowałem, podkręciłem i podmieniłem oryginalne.
Całość opracowałem w Illustratorze, a "dopieściłem" w Photoshopie - jak pisałem efektem finalnym był arkusz z plikiem dla fotolabu. A poszedłem tam dlatego, że właśnie skończył mi się tusz do mojego Epsona, bo inaczej wydrukowałbym sobie w domu. Ale porównując wcześniejsze moje wersje z fotolabowym wydrukiem nie zauważyłem znaczącej różnicy. Widok na arkusz:

Obrazek

Jest formatu A4 i większość części zmieściła się dwukrotnie, co dawało mi komfort psychiczny przy wycinaniu i obróbce. Widać, że tablicę przyrządów chciałem zrobić początkowo w jednym kawałku, ale dałem sobie też furtkę do montowania zegarków pojedynczo.
Ponieważ wiedziałem, że w przeciwieństwie do modelu plastikowego nie za bardzo będę tu mógł używać aerografu, więc także w Photoshopie dołożyłem cieniowanie na żebrach płatów i stateczników. W tym nowym opracowaniu, które - mam nadzieję - niebawem pokaże się w Sieci, dałem oczywiście te same sklejkowe tekstury - poczekaj trochę, to sam zobaczysz, jak wyszło. W skali 1:33 oczywiście. Z cieniowania żeber zrezygnowałem, bo na niższej klasy drukarkach wychodziło to nieciekawie.
A wajcha? No, musiałem tak zrobić, bo jeszcze nie nauczyłem się fototrawić... Zresztą tak było szybciej, to było jakieś pół godziny roboty.

MrJedi:
Najpierw się obejrzałem przez ramię czy nikt nie podgląda, co teraz piszę, bo te naciągi to "śliska" sprawa - gdyby moja córka dowiedziała się, że dawcą był ogon jej ukochanego kucyka... Ale te niteczki pasowały mi idealnie: były proste, dość miękkie, dające się wiązać (bo początkowo kombinowałem zrobić tam śruby rzymskie, ale do Wojtka Fajgi jeszcze mi daleko...) i miały odpowiednią średnicę. Najpierw chciałem użyć nitki poliamidowej, ze względu na jej zdolność do naciągania się pod wpływem temperatury, ale była zbyt gruba - odpowiadała w skali lince ok. 8 mm średnicy, czyli sporo za dużo. Taka nitka jest dobra, ale do klasycznej 1:33. No i kucykowe niteczki były przezroczyste, co jeszcze dodatkowo "odchudziło" je optycznie. Bo córka ma też konika z czarnym ogonem, więc sprawdziłem jak wyglądają czarne linki...
W każdym razie wolałem, aby były nawet cieńsze niż to wynika ze skali, bo grube naciągi wg mnie wyglądają topornie i potrafią "zabić" ładnie sklejony model. A jeśli są takie cieniutkie, to dopiero po chwili człowiek je zauważa. Niestety...

marcin1323:
Zdziwisz się, ale przed tym modelem też nigdy nie porwałem się na tak dokładne odwzorowanie tablicy rozdzielczej... Nie "rescpectuj" więc - tylko po prostu spróbuj. Kiedyś musi być ten pierwszy raz.
Awatar użytkownika
lehcyfer
Posty: 485
Rejestracja: pt lis 11 2005, 18:19
Lokalizacja: Poznań

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: lehcyfer »

Kay, cieszę się ogromnie że zobaczyłem twojego pewuesiaka! :)

Nasłuchałem się w autobusie, nabrałem apetytu a efekt przeszedł jeszcze moje oczekiwania. Dałeś czadu!

Jestem pod ogromnym wrażeniem precyzji odwzorowania i wytrwałości w dążeniu do jak najwierniejszego oddania oryginalnych szczegółów konstrukcyjnych.

Kapelusz z głowy i zamiata ziemię piórami :D
- Do not try to make a model. Instead only try to realize the truth.
- What truth?
- There is no model. Then you will see that it's not the model that you make, it is only yourself.
Awatar użytkownika
jjb89
Posty: 84
Rejestracja: wt maja 06 2008, 13:39
Lokalizacja: Tarnów

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: jjb89 »

Dzięki za odpowiedź, pytam bo też zacząłem coś grzebać przy podobnym drewniaku (tyle że 1/50), ja 'drewno' brałem ze strony z teksturami-czyli w sumie podobnie.

Osobiście w kartonowym mikro wolę takie 'handmade'dy' niż fototrawione, części-bardziej papierowy klimat :D

No i czekam aż się ukaże Twoja wersja.
Awatar użytkownika
Camilllo
Posty: 482
Rejestracja: sob gru 19 2009, 22:07
Lokalizacja: Włocławek
x 21

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: Camilllo »

Mnie osobiście bardzo zainspirowało to co tu zobaczyłem. Naprawdę super wykonanie, świetnie się ten samolot prezentuje. Mimo wysokich temperatur i sesji nabrałem ogromnej ochoty na sklejenie go :). Gratuluje jakości wykonania!
Obrazek
Awatar użytkownika
Paolo vanKossi
Posty: 39
Rejestracja: śr mar 10 2010, 18:51

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: Paolo vanKossi »

Witam
Mógłbyś przybliżyć na jakim papierze drukowałeś model ?
Pozdrawiam
Paolo
----------------------------------------------------------
Kleję bo lubię a nie dlatego, że potrafię

Na warsztacie:
Me-109 G5 KK Nr6(1/2009) 1:50, Me 109F-4 AH Kartonowy Arsenał 4/2005
Awatar użytkownika
KayFranz
Posty: 59
Rejestracja: pn kwie 12 2004, 20:17
Lokalizacja: Poznań

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: KayFranz »

Arkusz, którego użyłem bo budowy ostatecznej wersji był wydrukowany w fotolabie. Ale tylko dlatego, że akurat skończył mi się tusz w drukarce. Nie mam pojęcia jakiego konkretnego papieru użyli, ale miał być to papier MATOWY, a nie taki, na jakim zazwyczaj robią fotografie, czyli błyszczący.

Podstawa to jakość wydruku, a dobór papieru to sprawa drugorzędna. Robiłem wcześniej próby na drukarce atramentowej i laserówce i najlepsze rezultaty dał wydruk w rozdzielczości 2888 dpi (mam atramentówkę Epsona Photo 2100). Laserówka dawała raster (takie kropeczki) i nie podobało mi się to. Po drugie bałem się kruszenia i odpadania tonera przy formowaniu papieru. W fotolabie pokazałem szefowi moje wydruki jako wzór, powiedział, że oni spokojnie też tak mogą i rzeczywiście. Nie było w zasadzie różnicy.

Papier fotograficzny matowy można spokojnie kupić w większości papierniczych sklepów, ja używałem takiego o gramaturze 160 g. Matowy był dlatego, że po wydruku utrwaliłem go werniksem i na to psiknąłem zwyczajny lakier akrylowy błyszczący w sprayu z marketu budowlanego. Dało to lekki połysk, ale przede wszystkim zabezpieczyło powierzchnię przed brudem z paluchów. Warstwa była na tyle cienka, że BCG łapał przez nią bez przeszkód.
W którymś z testów zamiast lakieru z CA[...]Y, który właśnie się skończył, napsikałem arkusz lakierem akrylowym w sprayu, ale - samochodowym. Dał piękną, gładką, błyszczącą powłokę. Stan błogości trwał do momentu wbicia noża w arkusz. Ten samochodowy zrobił taką skorupę, że nóż kruszył warstwę lakieru razem z farbą, która odpadała przy krawędzi cięcia. I na tym zakończyłem znajomość z samochodowym...
Tak więc: najpierw znajdź najlepszą drukarkę atramentową w Twojej okolicy, zbadaj jej możliwości, a potem dokup do niej papier fotograficzny matowy. Albo szybciej - daj to do wydruku u fotografa. Zapytaj, przedstaw swój problem - powinien Ci powiedzieć, czy to się uda.
ODPOWIEDZ