*[Relacja/Okręt] "Wodnik"
Moderatorzy: laszlik, kartonwork, Tomasz D.
*[Relacja/Okręt] "Wodnik"
WSTĘP - napisany po zakończeniu budowy.
Relacja, po 1,5 roku obecności na Forum - rozrosła się do ogromnych rozmiarów. Liczyła ponad 60 stron oraz ponad 600 postów. Aby uczynić ją bardziej dostępną wykasowałem 365 wpisów ( w tym kilka własnych ).
Nie znaczy, że były to wpisy niepotrzebne. Wręcz przeciwnie: zachęcały mnie do dalszej budowy, ich autorzy chwalili wykonanie, podpowiadali itp. Wykasowałem te, które zostały przez mnie "skonsumowane" na bieżąco . Miały swój wpływ na budowę, lecz dla kogoś czytającego tą relację nie będą już przydatne.
Te, które pozostawiłem, mają ułatwić zrozumienie techniki wykonania (nie wszystko wymyśliłem sam), nieoczekiwanych zwrotów akcji (np. nowy pokład), zawierają przydatne wskazówki. Albo je przeoczyłem .
Mimo wszystko relacja jest przydługa niczym ten wstęp i aby ułatwić jej potencjalnym użytkownikom życie, podaję co, na których stronach jest wykonywane:
1-7 kadłub, burty__________ 8-pokład__________ 9-nadbudówki________10-maszty_________
11-12-wanty_________13-15-żagle, reje______________16-17-szalupa, gretingi_________18-montaż żagli, kotwice
19-działa, galeria na rufie, beczki_________20-zwoje lin na naglach_________21-drobnica na pokładzie
22-23-nowy pokład___________24-bandery___________25-galion
Miłej lektury
Witam Forumowiczów
To mój pierwszy wątek - relacja z próby budowy okrętu "Wodnik" z MM. Dotychczasowe doświadczenie w sklejaniu mam małe - kilka latarni morskich z GPM sklejonych z synem. To pokłosie wakacyjnej wyprawy szlakiem latarni morskich (od Kołobrzegu do Helu). Przyznam, że wybór modelu jest przypadkowy, bo po sklejeniu latarni wciągnęło mnie i postanowiłem zrobić coś bardziej ambitnego. W pierwszym napotkanym kiosku kupiłem "Małego Modelarza". Był to żaglowiec "Wodnik" .
Zacząłem też przeglądać Wasze Forum i doznałem szoku. Takie rzeczy. Z kartonu. Podziwiam. Kręcę głową. Wywalam gały. I tak w kółko.
Przypuszczam, że ta relacja będzie trochę smętna i powolna, bo jako człowiek naznaczony już pewnym wiekiem wziąłem sobie do serca uwagi typu "333 razy przymierz zanim przykleisz". Z uwagi na małe doświadczenie w klejeniu będę też rozwodził się o tym co i jak zrobiłem, dlaczego nie zrobiłem, co zepsułem oraz odkrywał na nowo Amerykę. Tyle wstępu.
Kleję od tygodnia. Oto początek i stan aktualny. Na razie nie jest oklejony oryginalnymi częściami lecz papierem z ksero (właściwie wydrukiem skanu) poszycia ; później wyjaśnię dlaczego.
Relacja, po 1,5 roku obecności na Forum - rozrosła się do ogromnych rozmiarów. Liczyła ponad 60 stron oraz ponad 600 postów. Aby uczynić ją bardziej dostępną wykasowałem 365 wpisów ( w tym kilka własnych ).
Nie znaczy, że były to wpisy niepotrzebne. Wręcz przeciwnie: zachęcały mnie do dalszej budowy, ich autorzy chwalili wykonanie, podpowiadali itp. Wykasowałem te, które zostały przez mnie "skonsumowane" na bieżąco . Miały swój wpływ na budowę, lecz dla kogoś czytającego tą relację nie będą już przydatne.
Te, które pozostawiłem, mają ułatwić zrozumienie techniki wykonania (nie wszystko wymyśliłem sam), nieoczekiwanych zwrotów akcji (np. nowy pokład), zawierają przydatne wskazówki. Albo je przeoczyłem .
Mimo wszystko relacja jest przydługa niczym ten wstęp i aby ułatwić jej potencjalnym użytkownikom życie, podaję co, na których stronach jest wykonywane:
1-7 kadłub, burty__________ 8-pokład__________ 9-nadbudówki________10-maszty_________
11-12-wanty_________13-15-żagle, reje______________16-17-szalupa, gretingi_________18-montaż żagli, kotwice
19-działa, galeria na rufie, beczki_________20-zwoje lin na naglach_________21-drobnica na pokładzie
22-23-nowy pokład___________24-bandery___________25-galion
Miłej lektury
Witam Forumowiczów
To mój pierwszy wątek - relacja z próby budowy okrętu "Wodnik" z MM. Dotychczasowe doświadczenie w sklejaniu mam małe - kilka latarni morskich z GPM sklejonych z synem. To pokłosie wakacyjnej wyprawy szlakiem latarni morskich (od Kołobrzegu do Helu). Przyznam, że wybór modelu jest przypadkowy, bo po sklejeniu latarni wciągnęło mnie i postanowiłem zrobić coś bardziej ambitnego. W pierwszym napotkanym kiosku kupiłem "Małego Modelarza". Był to żaglowiec "Wodnik" .
Zacząłem też przeglądać Wasze Forum i doznałem szoku. Takie rzeczy. Z kartonu. Podziwiam. Kręcę głową. Wywalam gały. I tak w kółko.
Przypuszczam, że ta relacja będzie trochę smętna i powolna, bo jako człowiek naznaczony już pewnym wiekiem wziąłem sobie do serca uwagi typu "333 razy przymierz zanim przykleisz". Z uwagi na małe doświadczenie w klejeniu będę też rozwodził się o tym co i jak zrobiłem, dlaczego nie zrobiłem, co zepsułem oraz odkrywał na nowo Amerykę. Tyle wstępu.
Kleję od tygodnia. Oto początek i stan aktualny. Na razie nie jest oklejony oryginalnymi częściami lecz papierem z ksero (właściwie wydrukiem skanu) poszycia ; później wyjaśnię dlaczego.
Ostatnio zmieniony ndz maja 14 2006, 18:25 przez Syzyf, łącznie zmieniany 10 razy.
Wręgi nakleiłem na niefalistym kartonie ok. 1 mm grubości (pudełko po butach). Początkowo Butaprenem, następnie, po protestach rodziny (smród), przezroczystym uniwersalnym klejem polimerowym. Wycięcie wręg załęło mi 2 dni, bo trenowałem metodę "na dzięcioła" stosowaną przez Wujka Andrzeja. Nie skleiłem go (szkieletu nie Wujka), bo trzymam się zasady "333...".
W tym czasie trafiłem na relację z budowy "Wodnika" prowadzoną przez Jarosława. To mi się podoba - uparcie do przodu. Oglądając zrobione przez niego zdjęcia doszedłem do wniosku, że budowa poszycia nie będzie prosta. Wydrukowałem sobie skan poszycia na kartce z bloku technicznego i próbowałem kleić do szkieletu. Masakra. Kleiłem różnymi klejami: polimerowym, BCG, Wikolem, Poxipolem, Butaprenem, klejem do paneli podłogowych. Tak przez 4 dni. Przestałem kleić i próbowałem poszukać sposobu na Forum.
W tym czasie trafiłem na relację z budowy "Wodnika" prowadzoną przez Jarosława. To mi się podoba - uparcie do przodu. Oglądając zrobione przez niego zdjęcia doszedłem do wniosku, że budowa poszycia nie będzie prosta. Wydrukowałem sobie skan poszycia na kartce z bloku technicznego i próbowałem kleić do szkieletu. Masakra. Kleiłem różnymi klejami: polimerowym, BCG, Wikolem, Poxipolem, Butaprenem, klejem do paneli podłogowych. Tak przez 4 dni. Przestałem kleić i próbowałem poszukać sposobu na Forum.
Ostatnio zmieniony czw maja 11 2006, 9:49 przez Syzyf, łącznie zmieniany 2 razy.
Dział ABC odkrył przede mną fakt istnienia "ponalowania".Spróbowałem. Ponal co prawda nie do dostania ale na Forum dowiedziałem się, że podobno producent (Henkel) zmienił nazwę na Pattex. Jest w sklepie. Wygląda jak Wikol tylko zapaszek niczym skisłe mleko. Robię próby, "ponaluję" Pattexem za pomocą palca i kawałka kartonu. Papier robi się błyszczący, jakby pokryty warstwą folii.
To rzeczywiście zabezpiecza model przed pociapkaniem paluchami zatłuszczonymi zjedzoną przed chwilą kanapką z salcesonem. W wolnej chwili zrobiłem sobie pojemniki na klej na wzór buteleczek z lakierem do paznokci (z pędzelkiem). Co za luksus - łapy usmarowane klejem tylko do nadgarstków a nie do łokci. W środku jest wklejony kawałek drutu, który służy do usuwania nadmiaru kleju z pędzelka.
To rzeczywiście zabezpiecza model przed pociapkaniem paluchami zatłuszczonymi zjedzoną przed chwilą kanapką z salcesonem. W wolnej chwili zrobiłem sobie pojemniki na klej na wzór buteleczek z lakierem do paznokci (z pędzelkiem). Co za luksus - łapy usmarowane klejem tylko do nadgarstków a nie do łokci. W środku jest wklejony kawałek drutu, który służy do usuwania nadmiaru kleju z pędzelka.
Ostatnio zmieniony czw maja 11 2006, 9:53 przez Syzyf, łącznie zmieniany 3 razy.
Nadal przeglądam Forum. Jest tu dużo ciekawych rzeczy ale trochę ciężko coś znaleźć. Znalazłem kilka opisów klejenia poszycia, wypełniania pianką, szpachlowania i malowania ale akurat w "Wodniku" poszycie nie jest klejone w poprzek osi statku lecz wzdłuż. Kilkanaście wąskich pasków.
W instrukcji MM czytamy: Prawidłowe wykonanie tej części modelu może przysporzyć najwięcej problemów ze względu na nietypową technikę jego budowy. Poszycie podzielone jest na poszczególne deski, które należy przyklejać na tzw. "styk". Poszycie rzeczywiście przyspaaaarza problemów - minęło 5 dni, mam wycięty szkielet i to jeszcze nie sklejony. Próbuję podklejać paski na wręgach, paski wzdłuż pasków, paski wzdłuż pasków, poprzecznie do pasków...
Zero postępów . Można co prawda zaszpachlować przyklejone poszycie szpachlą samochodową i pomalować, ale jakoś uparłem się, żeby kadłub był oklejony oryginalną wycinanką.
W instrukcji MM czytamy: Prawidłowe wykonanie tej części modelu może przysporzyć najwięcej problemów ze względu na nietypową technikę jego budowy. Poszycie podzielone jest na poszczególne deski, które należy przyklejać na tzw. "styk". Poszycie rzeczywiście przyspaaaarza problemów - minęło 5 dni, mam wycięty szkielet i to jeszcze nie sklejony. Próbuję podklejać paski na wręgach, paski wzdłuż pasków, paski wzdłuż pasków, poprzecznie do pasków...
Zero postępów . Można co prawda zaszpachlować przyklejone poszycie szpachlą samochodową i pomalować, ale jakoś uparłem się, żeby kadłub był oklejony oryginalną wycinanką.
Ostatnio zmieniony czw maja 11 2006, 9:59 przez Syzyf, łącznie zmieniany 1 raz.
Było tak: doznałem olśnienia .
A gdyby tak okleić szkielet paskami wyciętymi z ksero/wydruku poszycia (cienki papier), zaszpachlować i dopiero na to naklejać oryginalne paski?
Zrobiłem próbę. Wygląda zachęcająco. Nie widać wręg i paski nakleja się jak tapetę na ścianie.Tak zrobię.
Plan jest następujący:
1. Na szkielet nakleję poszycie z ksero/wydruku oryginału (cienki papier). Kleić i powlekać (od wewnątrz) paski będę Wikolem albo Pattexem bo dodatkowo usztywni poszycie
2. Na to cienka warstwa szpachli samochodowej (bez waty szklanej lub innego zbrojenia)
3. To pomaluję na brązowo aby miejsca styku były mniej widoczne
4. Nakleję oryginalne poszycie i zaponaluję Pattexem
A gdyby tak okleić szkielet paskami wyciętymi z ksero/wydruku poszycia (cienki papier), zaszpachlować i dopiero na to naklejać oryginalne paski?
Zrobiłem próbę. Wygląda zachęcająco. Nie widać wręg i paski nakleja się jak tapetę na ścianie.Tak zrobię.
Plan jest następujący:
1. Na szkielet nakleję poszycie z ksero/wydruku oryginału (cienki papier). Kleić i powlekać (od wewnątrz) paski będę Wikolem albo Pattexem bo dodatkowo usztywni poszycie
2. Na to cienka warstwa szpachli samochodowej (bez waty szklanej lub innego zbrojenia)
3. To pomaluję na brązowo aby miejsca styku były mniej widoczne
4. Nakleję oryginalne poszycie i zaponaluję Pattexem
Ostatnio zmieniony czw maja 11 2006, 11:20 przez Syzyf, łącznie zmieniany 2 razy.
Ale najpierw muszę usunąć ze szkieletu pozostałości prób z naklejaniem i oszlifować.
Udało się bez problemów. Tak będę robił w przyszłości - najpierw nakleję ksero a dopiero potem właściwą wycinankę. Pozwoli to uniknąć niespodzianek.
Udało się bez problemów. Tak będę robił w przyszłości - najpierw nakleję ksero a dopiero potem właściwą wycinankę. Pozwoli to uniknąć niespodzianek.
Ostatnio zmieniony wt mar 29 2005, 13:13 przez Syzyf, łącznie zmieniany 1 raz.
W trakcie składania szkieletu okazało się, że wręga nr 8 jest za szeroka i wyraźnie obrys kadłuba jest zniekształcony. Obcinam nadmiar korzystając z obrysu wręgi nr 9
Dopisane później: chyba jednak nie była za szeroka .
Dopisane później: chyba jednak nie była za szeroka .
Ostatnio zmieniony czw maja 11 2006, 11:26 przez Syzyf, łącznie zmieniany 2 razy.
Oklejam szkielet. Używam Pattexu. Trochę śmierdzi. Kleję już tydzień po kilka godzin dziennie. Zaniedbuję rodzinę. Żona dziwnie na mnie patrzy. Na zakupach z rodziną w sklepie dużo czasu spędzam na oglądaniu papieru, nożyków do wycinania. Zwiedzam stoisko z klejami i farbami. Z bliska oglądam siateczki na sitkach do odcedzania herbaty. Żona dziwnie na mnie patrzy. Nie wiem dlaczego.
Ostatnio zmieniony wt mar 29 2005, 13:15 przez Syzyf, łącznie zmieniany 1 raz.
Szkielet oklejony- na warstwę poszycia z odbitek ksero pójdzie szpachla.
W sumie okazało się to bardzo kształcące, bo wygląda na to, że oklejać szkielet trzeba będzie od góry zaczynając od burt. Naklejając od stępki nie uda mi się dopasować burt do pasków poszycia. Wyszła szpara na 1,5 mm.
To będzie przykryte szpachlą więc na razie spoko
W sumie okazało się to bardzo kształcące, bo wygląda na to, że oklejać szkielet trzeba będzie od góry zaczynając od burt. Naklejając od stępki nie uda mi się dopasować burt do pasków poszycia. Wyszła szpara na 1,5 mm.
To będzie przykryte szpachlą więc na razie spoko
Ostatnio zmieniony czw maja 11 2006, 11:30 przez Syzyf, łącznie zmieniany 2 razy.
Okazało się też, że kształt tylnej części poszycia nie bardzo pasuje do kształtu nadanego przez ostatnie wręgi. Trzeba będzie coś z tym zrobić.
Drukarka wydrukowała mi co prawda poszycie za długie o ok. 1mm w stosunku do oryginału ale kształtu zaokrągleń nie zmieniła
Drukarka wydrukowała mi co prawda poszycie za długie o ok. 1mm w stosunku do oryginału ale kształtu zaokrągleń nie zmieniła
Ostatnio zmieniony wt mar 29 2005, 13:20 przez Syzyf, łącznie zmieniany 1 raz.