Jak wykonać poprawny wydruk domowym sposobem?*
Moderatorzy: kartonwork, Rafal N.
- Marcintosh
- Posty: 1091
- Rejestracja: pn mar 03 2003, 13:19
- Lokalizacja: Dorset, UK
- x 8
Jak wykonać poprawny wydruk domowym sposobem?*
Ja niestety mam podobny problem. Do tej pory uzywalem dobrych drukarek PostScriptowych i nie mialem najmniejszego problemu z pasowaniem przy na przyklad drukowaniu wzorow wykrojnikow czy folii do lakierowania UV - gdzie dokladnosc co do dzisiatych milimetra jest niezbedna. Teraz jednak uzywam jakiegos pecetowego syfu, ktory o ile wogole zechce drukowac, to drukuje dokladnie jak chce. Nie wiem co z tym fantem zrobic nie majac pod reka porzadnej drukarki...
Ustawienie nastąpiło w Corelu, a dokładniej w oknie drukowania które się pojawia przed akceptacją druku. Można tam ustawić zarówno nasycenie jak i balans kolorów. I jeszcze jedno. Po dokonaniu ustawień staram się używać cały czas jednego rodzaju papieru. Dla nowego rodzaju papieru robię próbny wydru i jeśli coś nie gra metodą prób i błędów dokonuję poprawy.
Jest jedna rzecz która teraz przyszła mi na myśl. Moja drukarka cechuję się bardzo małymi kroplami "plutego na papier" atramentu i bardzon rozbudowanym systemem parametrów wydruku.
Jest jedna rzecz która teraz przyszła mi na myśl. Moja drukarka cechuję się bardzo małymi kroplami "plutego na papier" atramentu i bardzon rozbudowanym systemem parametrów wydruku.
Czasami lepiej milczeć i sprawić wrażenie idioty, niż się odezwać i rozwiać wszelkie wątpliwości.
Z tym papierem to Egrie ma racje, ja uzywam HP8000 do drukowania, pelny postscript wiec nie ma problemow, ale kolory...trzeba sie pomeczyc. Fakt faktem, jesli uzywa sie jeden papier to tylko trzeba sie pomeczyc raz, zapisac ustawienia i z glowy.
Problem z ta drukarka jest taki ze jest w pracy no i drukuje max A4. W domu mam Canon'a z epoki kamiennej, pluje co chce i jak chce, ale jest na to "sposob", jesli juz musze w domu wydrukowac, to staram sie zeby wszystko bylo na kartce tak ustawione zeby nie bylo problemow, tzn. czesci jakiegos zespolu na jednym arkuszu a do tego ich osie rownolegle do siebie. Na przyklad poszycie, kazdy kawalek w osi z poprzednim, a w zadnym wypadku przekrecony o 90 st. (to samo z wregami).
To pomaga, ale nie zalatwia sprawy...
Problem z ta drukarka jest taki ze jest w pracy no i drukuje max A4. W domu mam Canon'a z epoki kamiennej, pluje co chce i jak chce, ale jest na to "sposob", jesli juz musze w domu wydrukowac, to staram sie zeby wszystko bylo na kartce tak ustawione zeby nie bylo problemow, tzn. czesci jakiegos zespolu na jednym arkuszu a do tego ich osie rownolegle do siebie. Na przyklad poszycie, kazdy kawalek w osi z poprzednim, a w zadnym wypadku przekrecony o 90 st. (to samo z wregami).
To pomaga, ale nie zalatwia sprawy...
Pozdrawiam,
Slawek
Slawek
Znalazlem cos takiego moze Ci sie przyda:
http://www.adobe.com/support/downloads/ ... ?ftpID=859
http://www.adobe.com/support/downloads/ ... ?ftpID=859
Pozdrawiam,
Slawek
Slawek
- Marcintosh
- Posty: 1091
- Rejestracja: pn mar 03 2003, 13:19
- Lokalizacja: Dorset, UK
- x 8
Bardzo trafna uwagaNormalne drukarki, taka jak Twoja, przy drukowaniu zamieniaja obraz wektorowy w rasterowy i tu powstaja te bledy
Troche historii pomoze rzucic swiatlo na tajemnice gownianych wydrukow.
Jakies kilkadziesiat lat temu malo jeszcze znana firma Adobe opracowala jezyk programowania - PostScript. Sam jezyk nie znalazl szerszego zastosowania do pisania programow, nadal sie natomiast doskonale do opisywania stron do wydruku. W duzym uproszczeniu, zamiast zapisywac obraz jako ciag zer i jedynek (np zero jako bialy punkt, 1 czarny) tworzac mape bitowa, wszystkie elemnty zostale zdefiniowane jako obiekty i opisane prostym jezykiem: ksztalt, kolor, wymiar, umiejscowienie na stronie.
PS byl na tyle genialny i dokladny ze obecnie mamy juz 3 wersje postscriptu (level 3). Wszystkie urzadzenia drukujace z prawdziwego zdarzenia wykorzystuja PS jako jezyk do komunikowania sie z komputerem.
Jak to dziala w praktyce? Ano kiedy mamy urzadzenie wykorzystujace PS ma ono w sobie takie male cuc co sie nazywa interpreterem postcriptu, to taki maly komputerek, ktory sobie gada po kabelku z waszym komputerem i drukuje idealne obrazki. Dostaje kod z opisem strony i rastruje go zamianiajac to co zescie sobie tam narysowali w male kropeczki zwane rastrem. Komputer rozpoznaje takie urzadznie i zaczyna gadac w jezyku PS. W przeciwnym razie (np domowa pluja), obraz jest rastrowany przez procesor komputera i puszczany po kablu juz jako raster. Wydluza sie wielokrotnie czas transferu i pojawiaja sie niedokladnosci. Robi sie kaszana.
No to o co chodzi?
Ano o to, ze jak wszystko co dobre trzeba za to placic. Tak wiec poczynajac od najwiekszego zlodzieja w branzy, firmy na "M" a konczac na producentach urzadzen peryferyjnych kombinuja jak moga zeby nie kupowac licencji od adobe. Z tad pojawiaja sie rozne nakladki i inne cuda, ktore cos tam maja zapewniac, udawac. W wiekszosc przypadkow wychodzi z tego jeden wielki syfex. Sama winda ma posrana implementacje PS jak sie patrzy. Oczywiscie koledzy, ktorzy pracowali na corelu i pececie zaklinali sie na pamiec swojej babci, ze wszystko wychodzi OK, ale to oni wlasnie naswietlali folie po 10 razy bo ciagle cos sie walilo, wiec nie wim do konca jak to jest.
To tyle na temat roznic w wymiarach. Wiernosc kolorow to zupelnie inna bajka, ale o tym w nastepnym odcinku.
Koledzy, zastanawialem sie jak spowodowac żeby wersje Beta modeli po wydruku pasowaly idealnie. Mazna by po prostu wzdłuż i w poprzek kartki w okolicach marginesu narysować linijke przeskalowana w mm (oczywiscie to musi zrobic autor modelu) Wtedy po wydruku bierzemy w lape jakis linial i sprawdzamy czy wszystko jest OK. Jesli nie to korygujemy to (przeskalowujac obrazek w oknie drukowania Corela) i robimy kolejna probe. Wiem ze jest to troche upierdliwe, lecz podejrzewam, ze jesli wykonamy taka czynnosc dla np. jednego arkusza Aurory, to reszta bedzie wymagala analogicznych poprawek. Zaznaczam jeszcze raz ze dotyczy to wersji Beta. Ale jesli ktos zdecyduje sie na wydawanie modeli na CD (Mirek & Grzegorz) to moze warto o tym pomyslec.
Problem jest jeszcze jeden. Skad pewność ze linijka jaka posiadamy jest dobrze wyskalowana? Wystarczy przylozyc do siebie 2 zwykle linijki plastikowe a okaze sie za na 30cm znajdziemy rozbieznosc w okolicach 1mm (nie zawsze oczywiscie).
I na koniec jeszcze jedno. Czesto sie zdaza, ze pomstujemy na autora opracowania ze niespasowanie częsci. Autor twierdzi jednak, ze u niego w modelu probnym jest wszystko OK. I moze faktycznie tak byc - drukując na zwyklej drukarce, ktora powiedzmy poszerza nieco arkusz niz to narysowane jest w corelu projektant sklejajac model wprowadzi stosowne poprawki aby wszystko bylo OK. Potem model idzie do drukarni gdzie maszyny drukuja, ale juz bez zadnych przeklaman w szerokosci. Okazuje sie, ze wtedy cześci stają sie za szczuple - bo autor celowo je zawezil aby w jego wydruku z domowej drukarki pasowaly idealnie... Powstaje totalny metlik, gdzie jedynym slusznym rozwiazaniem wydaje sie byc sklejenie modelu, który zejdzie z maszyn drukarskich i dopiero uwzględznianie poprawek (ale podejrzewam ze jest to "troche" kosztowne.
Problem jest jeszcze jeden. Skad pewność ze linijka jaka posiadamy jest dobrze wyskalowana? Wystarczy przylozyc do siebie 2 zwykle linijki plastikowe a okaze sie za na 30cm znajdziemy rozbieznosc w okolicach 1mm (nie zawsze oczywiscie).
I na koniec jeszcze jedno. Czesto sie zdaza, ze pomstujemy na autora opracowania ze niespasowanie częsci. Autor twierdzi jednak, ze u niego w modelu probnym jest wszystko OK. I moze faktycznie tak byc - drukując na zwyklej drukarce, ktora powiedzmy poszerza nieco arkusz niz to narysowane jest w corelu projektant sklejajac model wprowadzi stosowne poprawki aby wszystko bylo OK. Potem model idzie do drukarni gdzie maszyny drukuja, ale juz bez zadnych przeklaman w szerokosci. Okazuje sie, ze wtedy cześci stają sie za szczuple - bo autor celowo je zawezil aby w jego wydruku z domowej drukarki pasowaly idealnie... Powstaje totalny metlik, gdzie jedynym slusznym rozwiazaniem wydaje sie byc sklejenie modelu, który zejdzie z maszyn drukarskich i dopiero uwzględznianie poprawek (ale podejrzewam ze jest to "troche" kosztowne.
pzdr
Kemot
Kemot