Czy my kochamy faszystów - polemika
Moderatorzy: Tomasz D., laszlik, kartonwork
Czy my kochamy faszystów - polemika
Witam,
właśnie przeczytałem artykuł pod tym tytułem ze starej Skrzydlatej Polski (2/2005). Jeden pan napisał tam, że nie ma nic złego w tym, że Polacy masowo kleją samoloty, którymi naziści gnębili naszych prozdków. I że ponoć na wystawy zagraniczne Polacy jeżdżą z modelami niemieckich samolotów wojennych a nie z polskimi konstrukcjami i że tak nas widzi świat. Generalnie nic w tym złego, ale wstyd - jego zdaniem.
A niby dlaczego wstyd? Raz, że te niemieckie samoloty są naprawde ładne - tak samo jak japońskie, które mają ogromną rzeszę fanów. Pomysłowość niemiecka jeszcze długo się odbijała czkawką po wojnie innych krajach. Sam się przyłapałem na bawieniu się moim stukasem po tym jak go kleiłem.
No i dwa - faktycznie pomyślałem - co ty robisz facet? Takimi samolotami Niemcy zabijali ludzi! Odłożyłem model na półkę i cienko sobie wytłumaczyłem, że kręci mnie samolot a nie naziści.
A trzy - do pewnego czasu nie było niemieckich konstrukcji na krajowym rynku modelarskim - projekty były zabronione (czy jakoś tak). Powstała luka i głód które naturalnie zassały wszystko niemieckie co potem wypuszczono na rynek. Zaczęto to kleić - często się to pojawiało i się podobało (na zasadzie częstego obcowania).
A po cztery - to ile było tych fajnych konstrukcji polskich? Mało. A ile ich wydano (porządnie i ciekawie)? Jeszcze mniej. Dopiero od niedawna jeden wydawca rozpoczął chwalebne wypełnianie luki (mam nadzieję, że kupujecie jego modele...).
Tak więc uznałem, że nie ma wielkiego wstydu w klejeniu niemieckich konstrukcji wojennych - 60 lat po wojnie można mieć do tego pewien dystans i brać sprawę pod kątem modelarskim a nie ideologicznym.
Co o tym sądzicie?
Pozdrawiam,
TAD
właśnie przeczytałem artykuł pod tym tytułem ze starej Skrzydlatej Polski (2/2005). Jeden pan napisał tam, że nie ma nic złego w tym, że Polacy masowo kleją samoloty, którymi naziści gnębili naszych prozdków. I że ponoć na wystawy zagraniczne Polacy jeżdżą z modelami niemieckich samolotów wojennych a nie z polskimi konstrukcjami i że tak nas widzi świat. Generalnie nic w tym złego, ale wstyd - jego zdaniem.
A niby dlaczego wstyd? Raz, że te niemieckie samoloty są naprawde ładne - tak samo jak japońskie, które mają ogromną rzeszę fanów. Pomysłowość niemiecka jeszcze długo się odbijała czkawką po wojnie innych krajach. Sam się przyłapałem na bawieniu się moim stukasem po tym jak go kleiłem.
No i dwa - faktycznie pomyślałem - co ty robisz facet? Takimi samolotami Niemcy zabijali ludzi! Odłożyłem model na półkę i cienko sobie wytłumaczyłem, że kręci mnie samolot a nie naziści.
A trzy - do pewnego czasu nie było niemieckich konstrukcji na krajowym rynku modelarskim - projekty były zabronione (czy jakoś tak). Powstała luka i głód które naturalnie zassały wszystko niemieckie co potem wypuszczono na rynek. Zaczęto to kleić - często się to pojawiało i się podobało (na zasadzie częstego obcowania).
A po cztery - to ile było tych fajnych konstrukcji polskich? Mało. A ile ich wydano (porządnie i ciekawie)? Jeszcze mniej. Dopiero od niedawna jeden wydawca rozpoczął chwalebne wypełnianie luki (mam nadzieję, że kupujecie jego modele...).
Tak więc uznałem, że nie ma wielkiego wstydu w klejeniu niemieckich konstrukcji wojennych - 60 lat po wojnie można mieć do tego pewien dystans i brać sprawę pod kątem modelarskim a nie ideologicznym.
Co o tym sądzicie?
Pozdrawiam,
TAD
- Sebastian B.
- Posty: 288
- Rejestracja: czw gru 23 2004, 13:35
- Lokalizacja: Tichau
-
- Posty: 421
- Rejestracja: pn cze 27 2005, 19:41
- x 1
Mój ojciec opowiadał mi, że kiedy w latach 70 w "Czuj-Czynach" czyli Składnicach Harcerskich pojawiły się przez moment plastikowe modele samolotów z czarnymi krzyżami na skrzydłach i sfastykami na statecznikach, trochę go to drażniło ! Nie dziwię się mu, gdyż urodził się tuż po II w. ś. i (co jest zrozumiałe) w narodzie polskim była silna nienawiść do narodu niemieckiego. W takim duchu też upływały lata jego dzieciństwa. Wtedy w dzieciencych zabawach na podwórkach dobrzy byli Polacy a źli Niemcy. Zresztą nawet gdy byłem w przedszkolu (początek lat 80-tych), zawsze gdy bawiliśmy się w wojnę, to "strzelaliśmy" do Niemców!
Jeśli zaś chodzi o modelarswo, mnie także bardziej pociągają konstrukcje Niemieckie zarówno lotnicze jak i pojazdów pancernych. Niemiecka pancerka podoba mi się głównie ze względu na malowanie. A duża różnorodność tych konstrukcji spowodowana jest (co wszyscy wiemy) wielkimi nakładami finansowymi na nowe konstrukcje broni, jakie powstawały w III Rezszy.
Pozdrawiam!
Jeśli zaś chodzi o modelarswo, mnie także bardziej pociągają konstrukcje Niemieckie zarówno lotnicze jak i pojazdów pancernych. Niemiecka pancerka podoba mi się głównie ze względu na malowanie. A duża różnorodność tych konstrukcji spowodowana jest (co wszyscy wiemy) wielkimi nakładami finansowymi na nowe konstrukcje broni, jakie powstawały w III Rezszy.
Pozdrawiam!
-
- Posty: 421
- Rejestracja: pn cze 27 2005, 19:41
- x 1
Modelarze nie ciągną do swastyk czy krzyży, lub czerwonych kółek czy gwiazd. Modelarze ciągną do maestrii technicznej jaką prezentowały te maszyny w skali 1:1 a teraz oddawana jest ona w skali nieco mniejszej.
Polska mysl techniczna kończyła się zazwyczaj na wczesnych prototypach, z małymi acz wyjątkami.
Mamy Łosia, Karasia, P11 i parę jeszcze innych ale to raczej za mało by brylować w towarzystwie znacznie lepiej pod tym względem rozwiniętych państw.
Polska mysl techniczna kończyła się zazwyczaj na wczesnych prototypach, z małymi acz wyjątkami.
Mamy Łosia, Karasia, P11 i parę jeszcze innych ale to raczej za mało by brylować w towarzystwie znacznie lepiej pod tym względem rozwiniętych państw.
- Marcintosh
- Posty: 1091
- Rejestracja: pn mar 03 2003, 13:19
- Lokalizacja: Dorset, UK
- x 8
Seweryn - słusznie. Ale w grę wchodzi takie akurat urobienie opinii publicznej w naszym kraju: Niemcy be - Amerykanie cacy.
Co do tego, że nie ciągnie do krzyży i swastyk - no nie wiem. jakoś moja Avia z przed lat nie podobała mi się tak samo jak analogiczny samolot w malowaniu niemieckim. Na pewno jest w nas jakaś przekorna fascynacja tym, co złe, straszne albo służyło złu.
TAD
Co do tego, że nie ciągnie do krzyży i swastyk - no nie wiem. jakoś moja Avia z przed lat nie podobała mi się tak samo jak analogiczny samolot w malowaniu niemieckim. Na pewno jest w nas jakaś przekorna fascynacja tym, co złe, straszne albo służyło złu.
TAD