"Strażak-3" czyli relacja z doskoku
Moderatorzy: Tomasz D., laszlik, kartonwork
Małymi kroczkami do przodu...
Na pokładzie znalazł się już cały mechanizm podnoszenia kotwic. W przypadku tych małych "cosiów", które są blokadkami łańcucha, dodałem nieco od siebie, aby uwiarygodnić nieco wygląd. Wycinanka mnie w tym miejscu znowu nie zadowoliła do końca.
Nie dysponuję lepszym szkłem makro do aparatu, więc powiększenia maksymalne na jakie mnie stać. Montaż całości był nieco kłopotliwy, ale mam to już za sobą.
Na pokładzie znalazł się już cały mechanizm podnoszenia kotwic. W przypadku tych małych "cosiów", które są blokadkami łańcucha, dodałem nieco od siebie, aby uwiarygodnić nieco wygląd. Wycinanka mnie w tym miejscu znowu nie zadowoliła do końca.
Nie dysponuję lepszym szkłem makro do aparatu, więc powiększenia maksymalne na jakie mnie stać. Montaż całości był nieco kłopotliwy, ale mam to już za sobą.
Cierpliwość łyżką dół wykopie.
"It's not a race, it's a journey..." RUSH, Out of the cradle
"It's not a race, it's a journey..." RUSH, Out of the cradle
Ten weekend modelarsko w plecy, bo wybrałem się zagramanicę.
W tygodniu uzupełniłem jednak resztę wywietrzników i mam nadzieję w tym tygodniu wyposażyć pokład w resztę drobnych elementów. Równocześnie ruszyła budowa nadbudówek. Tak więc prace w spokojnym tempie posuwaja się do przodu.
Fotki niestety poczekają, gdyż jutro muszę zanieść aparat do naprawy...
W tygodniu uzupełniłem jednak resztę wywietrzników i mam nadzieję w tym tygodniu wyposażyć pokład w resztę drobnych elementów. Równocześnie ruszyła budowa nadbudówek. Tak więc prace w spokojnym tempie posuwaja się do przodu.
Fotki niestety poczekają, gdyż jutro muszę zanieść aparat do naprawy...
Cierpliwość łyżką dół wykopie.
"It's not a race, it's a journey..." RUSH, Out of the cradle
"It's not a race, it's a journey..." RUSH, Out of the cradle
Chyba coś dawno mnie tu nie było...
Nieco się jednak działo. Ale do rzeczy.
Przybyło kilka małych detali na pokładach i nadburciach m.in. wywietrzniki, skrzynka na węże tłoczne, jakieś wzmocnienia nad odbijaczami, których standard nie przewidywał, a były widoczne na planach. Rodzą sie powoli nadbudówki, a w zasadzie wnętrze z wyposażeniem, koło sterowe, muszle kolozetowe i takie tam... No i dla przypomnienia także widok ogólny "Strażaka".
Nieco się jednak działo. Ale do rzeczy.
Przybyło kilka małych detali na pokładach i nadburciach m.in. wywietrzniki, skrzynka na węże tłoczne, jakieś wzmocnienia nad odbijaczami, których standard nie przewidywał, a były widoczne na planach. Rodzą sie powoli nadbudówki, a w zasadzie wnętrze z wyposażeniem, koło sterowe, muszle kolozetowe i takie tam... No i dla przypomnienia także widok ogólny "Strażaka".
Cierpliwość łyżką dół wykopie.
"It's not a race, it's a journey..." RUSH, Out of the cradle
"It's not a race, it's a journey..." RUSH, Out of the cradle
Rwanej relacji ciąg dalszy. Jako, że zima przywaliła centralnie, małe conieco zrobiłem. Ukończyłem wreszcie wyposażenie wnętrz nadbudówki. Było zatem nieco prac "stolarskich" (z mebelkami)
oraz "hydraulicznych" (umywalki i muszelka )
W tym miejscu zastanawiałem się, czy deski sedesowej nie ustawić w pozycji "closed", bo kobiety się zawsze czepiają, że my, faceci pozostawiamy ją (deskę!) zawsze w pozycji "opened".
Całość po zamontowaniu (przed drobnymi retuszami):
Jak widać nie wychyliłem się ponad standard, no może tylko "politurowanie" mebelków i "porcelanowanie" muszelki i umywalek , ale i tak zza szybek sterówki nie będzie zbyt wiele widać. Konkluzje: proporcje niektórych detali jakby zachwiane - zbyt małe krzesełka i muszelka w stosunku do np. umywalek i koła sterowego, no ale może marynarze maja wielkie dłonie a małe pupy. No i oryginalna wysokość montowania umywalek wskazuje na potrzebę użycia stołka przez marynarzy nie grających w NBA. Ale jak wspomniałem z wnętrza niewiele będzie widać, ale trening na tych małych elementach na pewno nie pójdzie w las.
Inna sprawa: zamierzam równocześnie rozpocząć sklejanie Spitfire VB z MM, w standardzie. Chcę jednak robić to na takiej zasadzie, że pozwolę sobie na dłubanie Spita, jeśli podłubię nieco przy "Strażaku". Może tym sposobem się zmobilizuję. Wszak relacja ze "Strażaka" już wolniej iść nie może... Jakieś opinie na temat tego pomysłu i samego "Strażaka"?
oraz "hydraulicznych" (umywalki i muszelka )
W tym miejscu zastanawiałem się, czy deski sedesowej nie ustawić w pozycji "closed", bo kobiety się zawsze czepiają, że my, faceci pozostawiamy ją (deskę!) zawsze w pozycji "opened".
Całość po zamontowaniu (przed drobnymi retuszami):
Jak widać nie wychyliłem się ponad standard, no może tylko "politurowanie" mebelków i "porcelanowanie" muszelki i umywalek , ale i tak zza szybek sterówki nie będzie zbyt wiele widać. Konkluzje: proporcje niektórych detali jakby zachwiane - zbyt małe krzesełka i muszelka w stosunku do np. umywalek i koła sterowego, no ale może marynarze maja wielkie dłonie a małe pupy. No i oryginalna wysokość montowania umywalek wskazuje na potrzebę użycia stołka przez marynarzy nie grających w NBA. Ale jak wspomniałem z wnętrza niewiele będzie widać, ale trening na tych małych elementach na pewno nie pójdzie w las.
Inna sprawa: zamierzam równocześnie rozpocząć sklejanie Spitfire VB z MM, w standardzie. Chcę jednak robić to na takiej zasadzie, że pozwolę sobie na dłubanie Spita, jeśli podłubię nieco przy "Strażaku". Może tym sposobem się zmobilizuję. Wszak relacja ze "Strażaka" już wolniej iść nie może... Jakieś opinie na temat tego pomysłu i samego "Strażaka"?
Cierpliwość łyżką dół wykopie.
"It's not a race, it's a journey..." RUSH, Out of the cradle
"It's not a race, it's a journey..." RUSH, Out of the cradle
Bry!
Irimi! proponuję abyś wyposażył swój model w zastawę "Rosenthalla" wszak zasługuje na to!
Co do modelu Spitfire, to ja jestem za! można być
pewnym jakości wykonania tak więc "Do broni!"
Też tak robię, że podczas wykonywania modelu czasochłonnego, robię sobie przerwy, tak dla złapania dystansu idt... (np. po Tobruku kleję sobie Lancastera)
Ps.
"Stary" jak Ty to robisz?!
pozdrawiam ! Sail
Irimi! proponuję abyś wyposażył swój model w zastawę "Rosenthalla" wszak zasługuje na to!
Co do modelu Spitfire, to ja jestem za! można być
pewnym jakości wykonania tak więc "Do broni!"
Też tak robię, że podczas wykonywania modelu czasochłonnego, robię sobie przerwy, tak dla złapania dystansu idt... (np. po Tobruku kleję sobie Lancastera)
Ps.
"Stary" jak Ty to robisz?!
pozdrawiam ! Sail
Dzięki za komplementa, ale...
Tak... Przyznam, że zabawy z małymi elementami nie obawiam się za bardzo. Nawet jeśli coś się zepsuje to dość łatwo małe części dorobić. Dużo bardziej obawiam się zawsze dużych elementów, bo tu popełnione błędy są już dość trudne do usunięcia i mają większy wpływ na cały model (z pośpiechu zepsułem wszak jeden z elementów burty "Strażaka", zrobiłem od nowa i już dziś, gdyby nie dokumentacja foto, pewnie bym o tym nie pamiętał; upociłem się wtedy jednak okrutnie ). Ciągle też mam problemy se swobodnym i dokładnym wycinaniem części. Myślę, że przyjdzie to z czasem. Kartonu też jeszcze nie impregnuję, choć i to jest w planach, bo mam kilka starych MM, które jakims impregnowaniem potraktuję. Zatem jeśli mam byc uczciwy wobec samego siebie, to "Strażak" powstaje na średnim poziomie, na takim, na jaki mnie stać na dzień dzisiejszy. Nie staram się porywać z motyką na słońce. Model uczy mnie na bieżąco i chyba w tym cała zabawa. Mam też świadomość do jakiego poziomu można dojść, gdy patrzę na relacje... ... nie..., nie puszczę wazeliny - każdy wie, które modele są na poziomie mistrzowskim na tym forum
Teraz czeka mnie właściwa bryła nadbudówek, ale przedtem rozwiązanie problemu nitów. Ponieważ właściwie całość maluję, to jakaś imitacja nitów (które nie są zbyt duże w "Strażaku") będzie konieczna. Porozglądałem się nieco na forum i po przeprowadzeniu kilku prób (na dniach to nastąpi) podejmę decyzję, jak nity wykonać, tak bym... potrafił to w miarę wiarygodnie zrobić
Za Spitfire Mk. VB zabiorę się wkrótce, choć mam lekkie obawy, bo ostatnie kartonowe latadło to była czeska wersja Mesia z MM, takie zielone coś, chyba Avia B 33, czy jakoś tak. Na chleb mówiłem wtedy beb a na muchy ptopty, więc Avia wyglądała raczej "niezabytnio". No ale kto nie maszeruje ten ginie
Tak... Przyznam, że zabawy z małymi elementami nie obawiam się za bardzo. Nawet jeśli coś się zepsuje to dość łatwo małe części dorobić. Dużo bardziej obawiam się zawsze dużych elementów, bo tu popełnione błędy są już dość trudne do usunięcia i mają większy wpływ na cały model (z pośpiechu zepsułem wszak jeden z elementów burty "Strażaka", zrobiłem od nowa i już dziś, gdyby nie dokumentacja foto, pewnie bym o tym nie pamiętał; upociłem się wtedy jednak okrutnie ). Ciągle też mam problemy se swobodnym i dokładnym wycinaniem części. Myślę, że przyjdzie to z czasem. Kartonu też jeszcze nie impregnuję, choć i to jest w planach, bo mam kilka starych MM, które jakims impregnowaniem potraktuję. Zatem jeśli mam byc uczciwy wobec samego siebie, to "Strażak" powstaje na średnim poziomie, na takim, na jaki mnie stać na dzień dzisiejszy. Nie staram się porywać z motyką na słońce. Model uczy mnie na bieżąco i chyba w tym cała zabawa. Mam też świadomość do jakiego poziomu można dojść, gdy patrzę na relacje... ... nie..., nie puszczę wazeliny - każdy wie, które modele są na poziomie mistrzowskim na tym forum
Teraz czeka mnie właściwa bryła nadbudówek, ale przedtem rozwiązanie problemu nitów. Ponieważ właściwie całość maluję, to jakaś imitacja nitów (które nie są zbyt duże w "Strażaku") będzie konieczna. Porozglądałem się nieco na forum i po przeprowadzeniu kilku prób (na dniach to nastąpi) podejmę decyzję, jak nity wykonać, tak bym... potrafił to w miarę wiarygodnie zrobić
Za Spitfire Mk. VB zabiorę się wkrótce, choć mam lekkie obawy, bo ostatnie kartonowe latadło to była czeska wersja Mesia z MM, takie zielone coś, chyba Avia B 33, czy jakoś tak. Na chleb mówiłem wtedy beb a na muchy ptopty, więc Avia wyglądała raczej "niezabytnio". No ale kto nie maszeruje ten ginie
Cierpliwość łyżką dół wykopie.
"It's not a race, it's a journey..." RUSH, Out of the cradle
"It's not a race, it's a journey..." RUSH, Out of the cradle