Pustynny Bradley (Tamiya 1/35) [ukończony]
Moderatorzy: kartonwork, Tempest, Edmund_Nita
Odcinek 3 czyli brudas
Skończyłem wreszcie malować podwozie. Trochę się z nim namęczyłem, bo malowanie tak dużych powierzchni pędzlem, żeby smug nie było widać, to kiepsko mi wychodzi (chyba na 1/72 muszę się przerzucić ). Dodatkowo nie mogę ustalić właściwej gęstości farby. Albo jest za gęsta i robią mi się zacieki, albo za rzadka i jak gdyby zbiega się wtedy w jedno miejsce. Wydaje mi się też, jakby różne kolory Pactry miały różne gęstości.
Na górze zdjęcia (słabo) widoczny brudzing nad kołami. Środek i dół jeszcze czyste.
A tak to wyglądało z boku:
Później wziąłem się zaś za brudzenie dolnych partii kadłuba, ponieważ po przyklejeniu bocznych ekranów trudno byłoby mi to zrobić. Najpierw pomalowałem wszystko mocno rozcieńczonym w benzynie lakowej czarnym Model Masterem. Poczekałem aż trochę wyschnie i nadmiar starłem do sucha szmatką. Później operację tą powtórzyłem z artystycznym brązem oraz piaskowym Model Masterem.
Wszystko brudne:
Wiem, że na tych skano-zdjęciach zbyt dobrze tego nie widać, ale jak zwykle nie ma mi kto porobić prawdziwych, a chcę kontynuować relację. Do tej pory brudzingu próbowałem tylko raz, w przypadku wnętrza Hummera, więc doświadczeń w tej materii nie mam zbyt wielu. Proszę więc Was o ocenę moich poczynań i sugestie jak następnym razem zrobić to lepiej.
Skończyłem wreszcie malować podwozie. Trochę się z nim namęczyłem, bo malowanie tak dużych powierzchni pędzlem, żeby smug nie było widać, to kiepsko mi wychodzi (chyba na 1/72 muszę się przerzucić ). Dodatkowo nie mogę ustalić właściwej gęstości farby. Albo jest za gęsta i robią mi się zacieki, albo za rzadka i jak gdyby zbiega się wtedy w jedno miejsce. Wydaje mi się też, jakby różne kolory Pactry miały różne gęstości.
Na górze zdjęcia (słabo) widoczny brudzing nad kołami. Środek i dół jeszcze czyste.
A tak to wyglądało z boku:
Później wziąłem się zaś za brudzenie dolnych partii kadłuba, ponieważ po przyklejeniu bocznych ekranów trudno byłoby mi to zrobić. Najpierw pomalowałem wszystko mocno rozcieńczonym w benzynie lakowej czarnym Model Masterem. Poczekałem aż trochę wyschnie i nadmiar starłem do sucha szmatką. Później operację tą powtórzyłem z artystycznym brązem oraz piaskowym Model Masterem.
Wszystko brudne:
Wiem, że na tych skano-zdjęciach zbyt dobrze tego nie widać, ale jak zwykle nie ma mi kto porobić prawdziwych, a chcę kontynuować relację. Do tej pory brudzingu próbowałem tylko raz, w przypadku wnętrza Hummera, więc doświadczeń w tej materii nie mam zbyt wielu. Proszę więc Was o ocenę moich poczynań i sugestie jak następnym razem zrobić to lepiej.
A jakich farb użyłeś do brudzingu ?
Pierwszy Model - Messerschmitt Bf 109 G-10
Catalina – Relacja
Kto czyta ten błądzi, kto skacze ten rządzi - Le Parkour
Catalina – Relacja
Kto czyta ten błądzi, kto skacze ten rządzi - Le Parkour
Wiesz Pawli, moja relacja nie składa się tylko z samych zdjęć, ale też z opisu. I wyżej napisałem już to:Pawli pisze:A jakich farb użyłeś do brudzingu ?
Tomek_K pisze:Najpierw pomalowałem wszystko mocno rozcieńczonym w benzynie lakowej czarnym Model Masterem. Poczekałem aż trochę wyschnie i nadmiar starłem do sucha szmatką. Później operację tą powtórzyłem z artystycznym brązem oraz piaskowym Model Masterem.
Yunior pisze:No no.
A mógłbyś coś więcej powiedzieć Yuniorze, bo nie bardzo wiem, czy dobrze mi to brudzenie wyszło, czy nie.
A aerografu raczej szybko nie zanabędę.
Dzięki Yuniorze za opinię, bo samemu trudno mi obiektywnie oceniać moje modele.
Odcinek 4 czyli jedziemy dalej z tym koksem
Jak na moje tempo, to nawet nieźle produkcja tego modelu mi idzie.
Udało mi się już pomalować cały kadłub:
Pobawiłem się też metalizerami Humbrola do polerowania (Metal Cote). Gun Metalem 27004 pomalowałem lufy MG i Bushmastera (oczywiście najpierw nawierciłem w nich otwory igłą od strzykawki) oraz niektóre narzędzia. Siekierę, kilof, młot i łopatę pociągnąłem Humbrolem 155 Olive Drab a następnie ich krawędzie przetarłem Humbrolem 27003 Polished Steel i wypolerowałem.
Przy okazji odkryłem coś ciekawego. Dodatkowe ogniwa gąsienic, umieszczane na pancerzu pomalowałem stalą, ale później pomyślałem sobie, że warto byłoby w nich nawiercić dziurki. Gdy to robiłem przypadkiem zahaczyłem igłą o pomalowaną powierzchnię i zobaczyłem, że farba się poleruje. Ale nie należy tego robić szpicem tylko bokiem igły.
Najpierw farby te polerowałem flanelową szmatką, ale bardzo mi się ścierały z pomalowanych części. Później znalazłem ściereczkę, która w mniejszym stopniu powodowała ubytki farby, ale dopiero polerowanie igłą prawie wcale nie narusza powierzchni, dając jednocześnie mocny połysk. Oczywiście trzeba to robić z wyczuciem.
A teraz, jako że powinienem wziąć się malowanie gąsienic (a nigdy jeszcze tego nie robiłem), chciałbym prosić Was o podpowiedzi jak dobrze zrobić to pędzlem. W moim modelu mają one formę winylowych pasków. W oryginale ogniwa posiadają gumowe nakładki, co pewnie utrudni proces malowania. Za wszelkie uwagi będę wdzięczny.
Odcinek 4 czyli jedziemy dalej z tym koksem
Jak na moje tempo, to nawet nieźle produkcja tego modelu mi idzie.
Udało mi się już pomalować cały kadłub:
Pobawiłem się też metalizerami Humbrola do polerowania (Metal Cote). Gun Metalem 27004 pomalowałem lufy MG i Bushmastera (oczywiście najpierw nawierciłem w nich otwory igłą od strzykawki) oraz niektóre narzędzia. Siekierę, kilof, młot i łopatę pociągnąłem Humbrolem 155 Olive Drab a następnie ich krawędzie przetarłem Humbrolem 27003 Polished Steel i wypolerowałem.
Przy okazji odkryłem coś ciekawego. Dodatkowe ogniwa gąsienic, umieszczane na pancerzu pomalowałem stalą, ale później pomyślałem sobie, że warto byłoby w nich nawiercić dziurki. Gdy to robiłem przypadkiem zahaczyłem igłą o pomalowaną powierzchnię i zobaczyłem, że farba się poleruje. Ale nie należy tego robić szpicem tylko bokiem igły.
Najpierw farby te polerowałem flanelową szmatką, ale bardzo mi się ścierały z pomalowanych części. Później znalazłem ściereczkę, która w mniejszym stopniu powodowała ubytki farby, ale dopiero polerowanie igłą prawie wcale nie narusza powierzchni, dając jednocześnie mocny połysk. Oczywiście trzeba to robić z wyczuciem.
A teraz, jako że powinienem wziąć się malowanie gąsienic (a nigdy jeszcze tego nie robiłem), chciałbym prosić Was o podpowiedzi jak dobrze zrobić to pędzlem. W moim modelu mają one formę winylowych pasków. W oryginale ogniwa posiadają gumowe nakładki, co pewnie utrudni proces malowania. Za wszelkie uwagi będę wdzięczny.
Tomek kurde był tu na forum wątek z opisanym sposobem nakładania metalizera i wykonania gąsek tylko jakoś nie mogę go odszukać :/
Jeśli chodzi o wytarcia to ja przynajmniej używam wacików do uszu. Są na tyle miekkie że nie zcierają farby tylko ją polerują. Autor wątku o którym pisze sugerował użycie wacika również do nakładania farby gdyż ta bardzo szybko schnie - zgadzam się że szybko ale spokojnie można pędzllować tylko często czyszczę pędzel.
Jeśli chodzi o farbki to Humbrol (takich używam) ma całą serię metalizerów (np.: Metal Cote - satin bronze, gun metal etc.). Co jest jeszcze w nich fajne to to, że można je mieszać tworząc różne odcienie (rodzaje) metalu. Podobnie sprawa ma się z nakładaniem ich warstwa po warstwie np. położenie najpierw satine bronze a potem gun metal'a i mocniejsze przetarcie wieżchniej warstwy daje ciekawy efekt zdarcia powleczonego metalu innym. Wszystko to kwestia zabawy i eksperymentów
Pozdrawiam
P.S. Bradley wygląda bajer, a pędzlowanie normalnie pierwsza klasa - Tomku pikne modele robisz
Jeśli chodzi o wytarcia to ja przynajmniej używam wacików do uszu. Są na tyle miekkie że nie zcierają farby tylko ją polerują. Autor wątku o którym pisze sugerował użycie wacika również do nakładania farby gdyż ta bardzo szybko schnie - zgadzam się że szybko ale spokojnie można pędzllować tylko często czyszczę pędzel.
Jeśli chodzi o farbki to Humbrol (takich używam) ma całą serię metalizerów (np.: Metal Cote - satin bronze, gun metal etc.). Co jest jeszcze w nich fajne to to, że można je mieszać tworząc różne odcienie (rodzaje) metalu. Podobnie sprawa ma się z nakładaniem ich warstwa po warstwie np. położenie najpierw satine bronze a potem gun metal'a i mocniejsze przetarcie wieżchniej warstwy daje ciekawy efekt zdarcia powleczonego metalu innym. Wszystko to kwestia zabawy i eksperymentów
Pozdrawiam
P.S. Bradley wygląda bajer, a pędzlowanie normalnie pierwsza klasa - Tomku pikne modele robisz
Dziękuję Wam za podpowiedzi.
Odcinek 5 czyli gąsienice według Tomka
Okazuje się, że malowanie gąsienic pędzlem wcale nie jest takie trudne jak mi się wydawało. Przede wszystkim jest czasochłonne. Zajęła mi ta czynność znacznie więcej czasu niż brudzenie całego podwozia.
Poczytałem sobie różne poradniki o malowaniu gąsek, poanalizowałem zdjęcia oryginałów (ze szczególnym uwzględnieniem tych z Iraku) i wziąłem się do roboty.
Zestawowe paski prezentują się tak:
Najpierw obydwie strony pociągnąłem czarnym matowym Model Masterem. Szczególną uwagę zwracałem na to, by dokładnie pokryć gumowe podkładki, a jak w innych miejscach coś ominąłem to nie przejmowałem się tym, zakładając, że w późniejszych etapach się to zakryje. Odczekałem dobę, żeby wszystko dobrze wyschło i przy pomocy rozcieńczonej w wodzie destylowanej Pactry A105 Panzer Schokoladenbraun RAL 8017 (bo akurat taką ciemnobrązową farbę miałem) mniej więcej dokładnie, pomalowałem wszystko oprócz części "gumowych". W tym momencie wyglądało to tak:
Następnie zmieszałem Pactrę A105 z A51 Rust po to, by uzyskać jaśniejszy odcień brązu. Rozwodniłem to dobrze i popędzelkowałem to co wcześniej było ciemnobrązowe. Nie siliłem się na zbytnią dokładność aby nie zamalować całkowicie warstwy poprzedniej. Później do mieszanki dodałem jeszcze rdzawej farby i pomalowałem tym tylko niektóre miejsca.
Kolejnym kolorem jaki wykorzystałem była Pactra A22 Earth Red FS 30117 (po prostu najjaśniejszy brąz jaki mam). Dodałem ją do tego co jeszcze pozostało z poprzednich malowań i znowu powtórzyłem operację.
Ostatnią Pactrą jaką użyłem była A53 Weathering. Oczywiście nie zamierzałem marnować tego, co po poprzednim malowaniu zostało i domiksowałem ją do tego. Tym razem pojechałem także po zewnętrznych gumowych podkładkach. Wydaje mi się, że te wewnętrzne powinny być czystsze, bo w końcu nie stykają się z podłożem, więc ich jeszcze nie brudziłem. Odczekałem chwilę i starłem farbę z części "gumowych" uzyskując jasny nalot.
W tym momencie odstawiłem prace do następnego dnia w celu wyschnięcia tych wszystkich warstw farby.
Na koniec chciałem jeszcze zapiaszczyć gąsienice. W tym celu benzyną lakową mocno rozcieńczyłem piaskowego Model Mastera i naniosłem po obydwu stronach. Odczekałem trochę czasu, wziąłem szmatkę i zacząłem ścierać nadmiar farby, tak by pozostała w zagłębieniach. Jakież było moje przerażenie, gdy okazało ię, że przy okazji ściera się też czarna farba z pod spodu i zaczyna wyzierać goły winyl. Czym prędzej przestałem więc to robić i zostawiłem już to wszystko w spokoju. Nie są więc te gąsienice do końca takie, jakie chciałem uzyskać. Cóż, mam tylko nadzieję, że następnym razem lepiej mi to wyjdzie. No i przy kolejnych nie będę już taki głupi i użyję piaskowego akrylu.
Ostatnim etapem było pomalowanie Humbrolem Polished Steel i wypolerowanie zębów gąsienic w miejscach, w których ocierają się o koła.
Oto końcowa porcja zdjęć:
Generalnie im dalszy etap prac, tym mniej dokładnie nanosiłem poszczególne barwy, żeby miejscami było widać te z pod spodu. Gdy w którymś miejscu farba zbyt dokładnie zakrywała poprzednie warstwy, to jej nadmiar ścierałem. Pracując z akrylami trzeba się z tym raczej śpieszyć, bo po dłuższej chwili zasychają i nie za bardzo można już je zetrzeć.
Oczywiście jak zwykle wszelkie Wasze opinie będą mile widziane.
E tam, przesadzasz Piterze. Na fotkach to wygląda lepiej niż jest w rzeczywistości. Na dużych powierzchniach smugi po pędzlu są niestety widoczne.Piter pisze:Bradley wygląda bajer, a pędzlowanie normalnie pierwsza klasa - Tomku pikne modele robisz
Odcinek 5 czyli gąsienice według Tomka
Okazuje się, że malowanie gąsienic pędzlem wcale nie jest takie trudne jak mi się wydawało. Przede wszystkim jest czasochłonne. Zajęła mi ta czynność znacznie więcej czasu niż brudzenie całego podwozia.
Poczytałem sobie różne poradniki o malowaniu gąsek, poanalizowałem zdjęcia oryginałów (ze szczególnym uwzględnieniem tych z Iraku) i wziąłem się do roboty.
Zestawowe paski prezentują się tak:
Najpierw obydwie strony pociągnąłem czarnym matowym Model Masterem. Szczególną uwagę zwracałem na to, by dokładnie pokryć gumowe podkładki, a jak w innych miejscach coś ominąłem to nie przejmowałem się tym, zakładając, że w późniejszych etapach się to zakryje. Odczekałem dobę, żeby wszystko dobrze wyschło i przy pomocy rozcieńczonej w wodzie destylowanej Pactry A105 Panzer Schokoladenbraun RAL 8017 (bo akurat taką ciemnobrązową farbę miałem) mniej więcej dokładnie, pomalowałem wszystko oprócz części "gumowych". W tym momencie wyglądało to tak:
Następnie zmieszałem Pactrę A105 z A51 Rust po to, by uzyskać jaśniejszy odcień brązu. Rozwodniłem to dobrze i popędzelkowałem to co wcześniej było ciemnobrązowe. Nie siliłem się na zbytnią dokładność aby nie zamalować całkowicie warstwy poprzedniej. Później do mieszanki dodałem jeszcze rdzawej farby i pomalowałem tym tylko niektóre miejsca.
Kolejnym kolorem jaki wykorzystałem była Pactra A22 Earth Red FS 30117 (po prostu najjaśniejszy brąz jaki mam). Dodałem ją do tego co jeszcze pozostało z poprzednich malowań i znowu powtórzyłem operację.
Ostatnią Pactrą jaką użyłem była A53 Weathering. Oczywiście nie zamierzałem marnować tego, co po poprzednim malowaniu zostało i domiksowałem ją do tego. Tym razem pojechałem także po zewnętrznych gumowych podkładkach. Wydaje mi się, że te wewnętrzne powinny być czystsze, bo w końcu nie stykają się z podłożem, więc ich jeszcze nie brudziłem. Odczekałem chwilę i starłem farbę z części "gumowych" uzyskując jasny nalot.
W tym momencie odstawiłem prace do następnego dnia w celu wyschnięcia tych wszystkich warstw farby.
Na koniec chciałem jeszcze zapiaszczyć gąsienice. W tym celu benzyną lakową mocno rozcieńczyłem piaskowego Model Mastera i naniosłem po obydwu stronach. Odczekałem trochę czasu, wziąłem szmatkę i zacząłem ścierać nadmiar farby, tak by pozostała w zagłębieniach. Jakież było moje przerażenie, gdy okazało ię, że przy okazji ściera się też czarna farba z pod spodu i zaczyna wyzierać goły winyl. Czym prędzej przestałem więc to robić i zostawiłem już to wszystko w spokoju. Nie są więc te gąsienice do końca takie, jakie chciałem uzyskać. Cóż, mam tylko nadzieję, że następnym razem lepiej mi to wyjdzie. No i przy kolejnych nie będę już taki głupi i użyję piaskowego akrylu.
Ostatnim etapem było pomalowanie Humbrolem Polished Steel i wypolerowanie zębów gąsienic w miejscach, w których ocierają się o koła.
Oto końcowa porcja zdjęć:
Generalnie im dalszy etap prac, tym mniej dokładnie nanosiłem poszczególne barwy, żeby miejscami było widać te z pod spodu. Gdy w którymś miejscu farba zbyt dokładnie zakrywała poprzednie warstwy, to jej nadmiar ścierałem. Pracując z akrylami trzeba się z tym raczej śpieszyć, bo po dłuższej chwili zasychają i nie za bardzo można już je zetrzeć.
Oczywiście jak zwykle wszelkie Wasze opinie będą mile widziane.
Odcinek 6 czyli ciąg dalszy skano-relacji
Pozwolicie, że pomęczę was znowu zdjęciami ze skanera, ale innej możliwości zaprezentowania moich postępów nie mam. Czyżby to już była pora, żeby zacząć myśleć o nabyciu jakiejś cyfrówki?
Po założeniu gąsienic mogłem wreszcie przykleić boczne ekrany. Tak więc kadłub jest już prawie gotowy. Zostało mi już tylko pobrudzenie go (tym razem myślę o tym, żeby spróbować jak brudzing wychodzi na błyszczącej powierzchni), pomalowanie matowym lakierem i przyklejenie "metalizowanych" narzędzi (bo przecież jakbym pomalował je na matowo, to cały efekt by zniknął).
Jako podkład pod kalkomanie położyłem na kadłubie 2 warstwy Sidoluxu (dlatego tak się na zdjęciach świeci) i nałożyłem je. Jest tych kalek nawet całkiem sporo tylko, że trochę grube są i pod (nie)odpowiednim kątem widać na modelu "schodki".
Z taśmy maskującej dorobiłem paski do bocznych skrzynek amunicyjnych.
Skończyłem też prawie robić wieżę. Zostało tylko kilka elementów do przyklejenia i oczywiście pobrudzenie jej. Tak więc koniec budowy modelu jest już bliski.
A tak to wygląda razem:
A tego, że wszystkie Wasze uwagi będą cenne, dodawać chyba już nie muszę.
Pozwolicie, że pomęczę was znowu zdjęciami ze skanera, ale innej możliwości zaprezentowania moich postępów nie mam. Czyżby to już była pora, żeby zacząć myśleć o nabyciu jakiejś cyfrówki?
Po założeniu gąsienic mogłem wreszcie przykleić boczne ekrany. Tak więc kadłub jest już prawie gotowy. Zostało mi już tylko pobrudzenie go (tym razem myślę o tym, żeby spróbować jak brudzing wychodzi na błyszczącej powierzchni), pomalowanie matowym lakierem i przyklejenie "metalizowanych" narzędzi (bo przecież jakbym pomalował je na matowo, to cały efekt by zniknął).
Jako podkład pod kalkomanie położyłem na kadłubie 2 warstwy Sidoluxu (dlatego tak się na zdjęciach świeci) i nałożyłem je. Jest tych kalek nawet całkiem sporo tylko, że trochę grube są i pod (nie)odpowiednim kątem widać na modelu "schodki".
Z taśmy maskującej dorobiłem paski do bocznych skrzynek amunicyjnych.
Skończyłem też prawie robić wieżę. Zostało tylko kilka elementów do przyklejenia i oczywiście pobrudzenie jej. Tak więc koniec budowy modelu jest już bliski.
A tak to wygląda razem:
A tego, że wszystkie Wasze uwagi będą cenne, dodawać chyba już nie muszę.