*[Relacja/Okręt] Holenderski torpedowiec Z5
Moderatorzy: Tomasz D., laszlik, kartonwork
*[Relacja/Okręt] Holenderski torpedowiec Z5
Hej jestem nowy na tym forum i chciałbym się przedstawić. Mam na imię Adam i jestem jeszcze studentem z Wrocławia, mam nadzieję w październiku nastąpi zmiana tego stanu . Modelarstwem zajmuję się od zerówki jeśli przyjąć jako start datę otrzymania pierwszego modelu, a był nim RWD5, tak zaczęła się moja przygoda z plastykami. Potem chyba już w podstawówce (ale nie pamiętam w której klasie) przez cały rok zacząłem kupować i sklejać modele z MM z miernym skutkiem bo zwykły klej do papieru to było nieporozumienie. Ale kto by dał kilkunastolatkowi budaprem do rąk ? No ale jakoś go w końcu w domu znalazłem i wtedy okazało się że udało mi się skleić pierwszy model papierowy do końca .
Tyle tytułem wstępu. Forum to przeglądam od już ponad roku ale dopiero teraz mam bezpośredni dostęp do aparatu wiec mogę już bez problemu archiwizować swoje dokonania.
Modelem który ostatnio mnie zainteresował to Holenderski torpedowiec Z5 z Answera.
Zacząłem go sklejać już kilkanaście dni temu ale dopiero teraz mam znów dostęp do neta.
Na pierwszy ogień późnym wieczorkiem poszły szalupy.
Z boku burt dokleiłem kawałek druciku który udaje linę .
Resztę relacji zamieszczę jak znów będę miał chwilkę czasu.
Tyle tytułem wstępu. Forum to przeglądam od już ponad roku ale dopiero teraz mam bezpośredni dostęp do aparatu wiec mogę już bez problemu archiwizować swoje dokonania.
Modelem który ostatnio mnie zainteresował to Holenderski torpedowiec Z5 z Answera.
Zacząłem go sklejać już kilkanaście dni temu ale dopiero teraz mam znów dostęp do neta.
Na pierwszy ogień późnym wieczorkiem poszły szalupy.
Z boku burt dokleiłem kawałek druciku który udaje linę .
Resztę relacji zamieszczę jak znów będę miał chwilkę czasu.
No i w końcu zabrałem się za kadłub.
Złożenie na sucho.
Jak już skleiłem całość, i przykleiłem dno to okazało się że wyszły mi "delikatne" krowie żebra, myślałem ze jak to polakieruje nitrocellonem to się polepszy i poszycie się troszkę naciągnie. No i się naciągnęło. Cały kadłub się ładnie wygiął. Więc trzeba było prostować go na kolanie, a krowie żeberka i tak nie znikły. Postanowiłem go wiec szpachlować. Szpachlówka była stara więc ją rozcieńczałem nitrocellonem.
Następnie wyszlifowałem wszystko i zacząłem malować aerografem pierwszą lepsza i jedyną czerwoną farbką jaką miałem.
Efekt z wygięciem kadłuba się powtórzył. I znowu musiałem wyginać kadłub by był w miarę prosty, popękała przy tym troszkę szpachlówka, więc miejsca pęknięć zabezpieczyłem super glue i teraz troszkę widać miejsca klejenia jednak z końcowego efektu jestem w miarę zadowolony.
Następnie dorobiłem drobnicę denną. Wymaga ona jeszcze kilku posunięć papierem ściernym. No i malowania. Niestety farbka którą miałem nie przetrzymała weekendu i zaschła. Wiec muszę sobie kupić nową tylko najpierw muszę poszukać jakiegoś konkretnego dennego kolorku by mieć w miarę oryginalny kolor dna.
To tyle jeśli chodzi o dno i jego obecny stan.
Złożenie na sucho.
Jak już skleiłem całość, i przykleiłem dno to okazało się że wyszły mi "delikatne" krowie żebra, myślałem ze jak to polakieruje nitrocellonem to się polepszy i poszycie się troszkę naciągnie. No i się naciągnęło. Cały kadłub się ładnie wygiął. Więc trzeba było prostować go na kolanie, a krowie żeberka i tak nie znikły. Postanowiłem go wiec szpachlować. Szpachlówka była stara więc ją rozcieńczałem nitrocellonem.
Następnie wyszlifowałem wszystko i zacząłem malować aerografem pierwszą lepsza i jedyną czerwoną farbką jaką miałem.
Efekt z wygięciem kadłuba się powtórzył. I znowu musiałem wyginać kadłub by był w miarę prosty, popękała przy tym troszkę szpachlówka, więc miejsca pęknięć zabezpieczyłem super glue i teraz troszkę widać miejsca klejenia jednak z końcowego efektu jestem w miarę zadowolony.
Następnie dorobiłem drobnicę denną. Wymaga ona jeszcze kilku posunięć papierem ściernym. No i malowania. Niestety farbka którą miałem nie przetrzymała weekendu i zaschła. Wiec muszę sobie kupić nową tylko najpierw muszę poszukać jakiegoś konkretnego dennego kolorku by mieć w miarę oryginalny kolor dna.
To tyle jeśli chodzi o dno i jego obecny stan.
A pokład natomiast prezentuje się obecnie tak.
Otworki na łańcuch kotwiczny są powycinane by wyglądało ładniej. Zrobiłem też otworki pod relingi z nadzieją ze ułatwi mi to późniejsze mocowanie ich do pokładu. Niestety zdarzył się tez mały wypadek z czerwoną farbką więc wyszła mała lipa. Mam nadzieję że później uda się to jakoś zamaskować farbkami i pastelami.
Bulaje też będą wycięte (wybite za pomocą igły) i oszklone drucikiem i kropelką BCG.
Jeszcze dziś jak się wyśpię postaram się wkleić moje zmagania z artylerią oraz zakupić czerwona farbkę.
Otworki na łańcuch kotwiczny są powycinane by wyglądało ładniej. Zrobiłem też otworki pod relingi z nadzieją ze ułatwi mi to późniejsze mocowanie ich do pokładu. Niestety zdarzył się tez mały wypadek z czerwoną farbką więc wyszła mała lipa. Mam nadzieję że później uda się to jakoś zamaskować farbkami i pastelami.
Bulaje też będą wycięte (wybite za pomocą igły) i oszklone drucikiem i kropelką BCG.
Jeszcze dziś jak się wyśpię postaram się wkleić moje zmagania z artylerią oraz zakupić czerwona farbkę.
No to mam chwilkę czasu więc oto artyleria w postaci dział:
Przed retuszowaniem.
I po retuszowaniu.
Dopiero teraz zauważyłem ze są tam jakieś paproszki Zostaną oczywiście usunięte. Lufę zrobiłem z igły i owinąłem miedzianym drucikiem na końcu.
Dziś też udało mi się zakupić czerwona farbkę wiec już pierwsza z dwóch ostatnich warstw czerwonego schnie sobie. I mam w związku z tym nadzieję ze uda mi się skończyć kadłub przed wyjazdem do Anglii.
Przed retuszowaniem.
I po retuszowaniu.
Dopiero teraz zauważyłem ze są tam jakieś paproszki Zostaną oczywiście usunięte. Lufę zrobiłem z igły i owinąłem miedzianym drucikiem na końcu.
Dziś też udało mi się zakupić czerwona farbkę wiec już pierwsza z dwóch ostatnich warstw czerwonego schnie sobie. I mam w związku z tym nadzieję ze uda mi się skończyć kadłub przed wyjazdem do Anglii.
Oto efekt wczorajszego malowania dna czerwoną farbką i dzisiejszego szlifowania. Nie jestem niestety mistrzem w malowaniu aerografem i trochę mi wczoraj pluł farbą. Wydaje mi się zbyła jeszcze troszkę za gęsta. Mam nadzieję że ostatnia warstwa będzie ładnie położona. Spróbuje pomalować troszkę rzadszą farbką.
Hej miałem dziś zamieścić troszkę więcej relacji niż tylko dno ale musiałem szybko wychodzić więc teraz mam czas by dokończyć .
W odpowiedzi model jest faktycznie nieduży. Długość to 29cm a szerokość 3cm. Model niby prosty, bardzo "podobny" do Mercedesa Simplex, niby tylko 2 kartki A4 a części w mercedesie było chyba około tysiąca sama drobnica, tu części mniej jednak też drobnica no i dużo trzeba będzie dorabiać z całej maści drucików. Ze względu właśnie na tą drobnice model klei się powolutku
Papier nie jest najgorszy jednak przy tej pogodzie (upały i parno) to dłuższe miętoszenie papieru powodowało delikatne mechacenie i próby przyklejania się nadruku do palców . Szczególnie było to męczące przy zwijaniu wyrzutni torped których zdjęcia już niedługo zamieszczę.
Natomiast to co miało się jeszcze dziś ukazać to:
Bulaje i otworki na łańcuch kotwiczny są już w burcie powycinane, czekam teraz tylko aż będę mógł już ostatecznie spasować burty do kadłuba i wtedy powklejam bulaje.
Wczoraj jeszcze w ramach relaksu zrobiłem jedną drabinkę. Autor sugeruje by zrobić ten element jako podklejany kartonikiem w odpowiednim kolorze, jednak lepszy efekt moim zdaniem jest sklejenie tego bez podklejenia a potem tylko pomalowania białych powierzchni odpowiednim kolorem. Element zyskuje wtedy na filigranowości.
Pozdrawiam
W odpowiedzi model jest faktycznie nieduży. Długość to 29cm a szerokość 3cm. Model niby prosty, bardzo "podobny" do Mercedesa Simplex, niby tylko 2 kartki A4 a części w mercedesie było chyba około tysiąca sama drobnica, tu części mniej jednak też drobnica no i dużo trzeba będzie dorabiać z całej maści drucików. Ze względu właśnie na tą drobnice model klei się powolutku
Papier nie jest najgorszy jednak przy tej pogodzie (upały i parno) to dłuższe miętoszenie papieru powodowało delikatne mechacenie i próby przyklejania się nadruku do palców . Szczególnie było to męczące przy zwijaniu wyrzutni torped których zdjęcia już niedługo zamieszczę.
Natomiast to co miało się jeszcze dziś ukazać to:
Bulaje i otworki na łańcuch kotwiczny są już w burcie powycinane, czekam teraz tylko aż będę mógł już ostatecznie spasować burty do kadłuba i wtedy powklejam bulaje.
Wczoraj jeszcze w ramach relaksu zrobiłem jedną drabinkę. Autor sugeruje by zrobić ten element jako podklejany kartonikiem w odpowiednim kolorze, jednak lepszy efekt moim zdaniem jest sklejenie tego bez podklejenia a potem tylko pomalowania białych powierzchni odpowiednim kolorem. Element zyskuje wtedy na filigranowości.
Pozdrawiam
Hej Oto wspominane wyrzutnie torped w Z5 jest ich 4.
Z góry przepraszam za "różową" serię zdjęć. Ale dałem złe ustawienia w aparacie i się troszkę skaszaniło. jak znów dorwę się do aparatu postaram się zamienić zdjęcia
Na tych zdjęciach doskonale widać jak mi się wyrzutnie zmechaciły , no i że papier ma tendencje do rozdwajania. Mam nadzieję ze po polakierowaniu zmechacenie zniknie. Końcówki wyrzutni lekko zaokrągliłem. Środek pomalowany jakąś szarą farbką co to miałem nie podobał mi się (poza tym jedna z wyrzutni była zmiękczona BCG jak farbka jeszcze niedostatecznie wyschła i się zbrudziło) wiec je przemalowałem na szaro w kolorze bardziej zbliżonym do wycinanki.
Takie wyrzutnie mi się za bardzo nie podobały więc postanowiłem dorobić korbki (hmm korbki to chyba nie jest dobre słowo ale nie mogę na razie wymyślić lepszego ). Najpierw robiłem tak ze nawijałem kółeczka w które starałem się wkleić krzyżyk (rozpórki) jednak ucięcie odpowiedniej długości dłuższej poprzeczki tak by ją wkleić było cudownym przeżyciem. Następnie próba wklejenia jej była kolejną cudowną chwilą. Do cięcia krótszych rozpórek nie doszedłem . . .
Wymyśliłem za to inny sposób. Może mniej cudowny ale szybszy i dający zadowalające efekty.
Jakby kogoś zainteresowało to korbki robiłem tak:
Najpierw przyklejałem drucik wzdłuż szkiełka. Następnie doklejałem druciki po obu jego stronach by wyszedł krzyż z ramionami o kącie w miarę 90 stopni. Na zdjęciu widać ślady kleju więc nie powinno być problemu ze zidentyfikowaniem miejsc gdzie ten klej nanosiłem.
Teraz smarowałem delikatnie jeden z drucików lekko gęstym super glutem tak by po przyłożeniu kółeczka w interesujące nas miejsce istniała jeszcze możliwość manipulacji nim. Klej musi być gęsty bo jak dawałem rzadki to mi od razu się rozlewał. Mając tak delikatnie przyklejone kółeczko teraz normalnym już superglutem (lub też gęstszym) nakładałem go tylko po zewnętrznej stronie kółeczka tak by wpłynął między druciki, ale by nie wpłynął między druciki i szkło.
Teraz następuje odcięcie. Jeśli jest wszystko ok to kółeczka nie powinny być przyklejone do szkiełka.
Efekt końcowy:
A tak już po zamontowaniu w na wyrzutniach:
Na końcach dodałem też małe paseczki papieru jako zawiaski.
Myślę że robienie zdjęć aparatem z dobrym makrem daje możliwość większej krytyki wykonanej pracy Zewnętrzna średnica kółeczek to tylko 1,7mm.
Pozdrawiam
Z góry przepraszam za "różową" serię zdjęć. Ale dałem złe ustawienia w aparacie i się troszkę skaszaniło. jak znów dorwę się do aparatu postaram się zamienić zdjęcia
Na tych zdjęciach doskonale widać jak mi się wyrzutnie zmechaciły , no i że papier ma tendencje do rozdwajania. Mam nadzieję ze po polakierowaniu zmechacenie zniknie. Końcówki wyrzutni lekko zaokrągliłem. Środek pomalowany jakąś szarą farbką co to miałem nie podobał mi się (poza tym jedna z wyrzutni była zmiękczona BCG jak farbka jeszcze niedostatecznie wyschła i się zbrudziło) wiec je przemalowałem na szaro w kolorze bardziej zbliżonym do wycinanki.
Takie wyrzutnie mi się za bardzo nie podobały więc postanowiłem dorobić korbki (hmm korbki to chyba nie jest dobre słowo ale nie mogę na razie wymyślić lepszego ). Najpierw robiłem tak ze nawijałem kółeczka w które starałem się wkleić krzyżyk (rozpórki) jednak ucięcie odpowiedniej długości dłuższej poprzeczki tak by ją wkleić było cudownym przeżyciem. Następnie próba wklejenia jej była kolejną cudowną chwilą. Do cięcia krótszych rozpórek nie doszedłem . . .
Wymyśliłem za to inny sposób. Może mniej cudowny ale szybszy i dający zadowalające efekty.
Jakby kogoś zainteresowało to korbki robiłem tak:
Najpierw przyklejałem drucik wzdłuż szkiełka. Następnie doklejałem druciki po obu jego stronach by wyszedł krzyż z ramionami o kącie w miarę 90 stopni. Na zdjęciu widać ślady kleju więc nie powinno być problemu ze zidentyfikowaniem miejsc gdzie ten klej nanosiłem.
Teraz smarowałem delikatnie jeden z drucików lekko gęstym super glutem tak by po przyłożeniu kółeczka w interesujące nas miejsce istniała jeszcze możliwość manipulacji nim. Klej musi być gęsty bo jak dawałem rzadki to mi od razu się rozlewał. Mając tak delikatnie przyklejone kółeczko teraz normalnym już superglutem (lub też gęstszym) nakładałem go tylko po zewnętrznej stronie kółeczka tak by wpłynął między druciki, ale by nie wpłynął między druciki i szkło.
Teraz następuje odcięcie. Jeśli jest wszystko ok to kółeczka nie powinny być przyklejone do szkiełka.
Efekt końcowy:
A tak już po zamontowaniu w na wyrzutniach:
Na końcach dodałem też małe paseczki papieru jako zawiaski.
Myślę że robienie zdjęć aparatem z dobrym makrem daje możliwość większej krytyki wykonanej pracy Zewnętrzna średnica kółeczek to tylko 1,7mm.
Pozdrawiam
Gotowe:
Z5
Z5
Hej ostatnio udało mi się pomalować dno i tak już zostanie więcej nie zamierzam przy nim nic majstrować.
W międzyczasie jak mi schło dno dorobiłem się szperacza (sygnalizatora, ogólnie reflektora). Szybka przednia to kawałek folii do blindowania, naciętej z tyłu by było bardziej bajera , a w środku jest wyoblony kawałek folii aluminiowej z jakiejś tubki. Już widzę że relingi to będzie kosmos, myślałem ze wgłębienia pod relingi (chodzi o pionowe słupki) wystarczą ale okazało się że musiałem zrobić otworki na wylot, inaczej się w ogóle to kupy trzymać nie chciało. Mam wiec pytanie czy relingi burtowe lepiej zrobić przed przyklejeniem poszycia? (w pokładzie są już otworki na wylot do osadzenia słupków) Wtedy będę mógł kleić po wewnętrznej stronie i będzie czysty pokład. Czy jednak lepiej je przykleić jak już się ma gotowy pokład i wszystkie nadbudówki czy inne wyposażenie poprzyklejane? Jest to mój pierwszy tak zaawansowany model okręciku więc nie mam pojęcia co w jakiej kolejności to przyklejać . Boję się ze jak wpierw powklejam słupki to w międzyczasie się pogną, ale z drugiej strony będzie łatwiej wyregulować ich wysokość no i będzie mniej zachlapane klejem. Skłaniam się więc bardziej do tej metody.
Oto wspominany reflektorek.
W międzyczasie tez wkleiłem jeden rządek bulai wkleja się łatwo, tylko muszę odpowiednio drucik rozciągnąć (tak o 20% długości) wtedy dopiero kółeczka mieszczą się w otworkach
A to cała drobnica którą mi się udało zdziałać do tej pory:
A to kilkanaście elementów nad którymi jeszcze sobie troszkę posiedzę
I w tym momencie muszę przerwać relację jutro jadę na obóz do Anglii więc już wypadałoby się przygotować do wyjazdu Wszelką działalność na forum wznowię dopiero po 16 sierpnia Dlatego pozdrawiam wszystkich i życzę udanych wakacji
Pozdrawiam Adam
W międzyczasie jak mi schło dno dorobiłem się szperacza (sygnalizatora, ogólnie reflektora). Szybka przednia to kawałek folii do blindowania, naciętej z tyłu by było bardziej bajera , a w środku jest wyoblony kawałek folii aluminiowej z jakiejś tubki. Już widzę że relingi to będzie kosmos, myślałem ze wgłębienia pod relingi (chodzi o pionowe słupki) wystarczą ale okazało się że musiałem zrobić otworki na wylot, inaczej się w ogóle to kupy trzymać nie chciało. Mam wiec pytanie czy relingi burtowe lepiej zrobić przed przyklejeniem poszycia? (w pokładzie są już otworki na wylot do osadzenia słupków) Wtedy będę mógł kleić po wewnętrznej stronie i będzie czysty pokład. Czy jednak lepiej je przykleić jak już się ma gotowy pokład i wszystkie nadbudówki czy inne wyposażenie poprzyklejane? Jest to mój pierwszy tak zaawansowany model okręciku więc nie mam pojęcia co w jakiej kolejności to przyklejać . Boję się ze jak wpierw powklejam słupki to w międzyczasie się pogną, ale z drugiej strony będzie łatwiej wyregulować ich wysokość no i będzie mniej zachlapane klejem. Skłaniam się więc bardziej do tej metody.
Oto wspominany reflektorek.
W międzyczasie tez wkleiłem jeden rządek bulai wkleja się łatwo, tylko muszę odpowiednio drucik rozciągnąć (tak o 20% długości) wtedy dopiero kółeczka mieszczą się w otworkach
A to cała drobnica którą mi się udało zdziałać do tej pory:
A to kilkanaście elementów nad którymi jeszcze sobie troszkę posiedzę
I w tym momencie muszę przerwać relację jutro jadę na obóz do Anglii więc już wypadałoby się przygotować do wyjazdu Wszelką działalność na forum wznowię dopiero po 16 sierpnia Dlatego pozdrawiam wszystkich i życzę udanych wakacji
Pozdrawiam Adam
Gotowe:
Z5
Z5