Nie odzywałem się, bo robiłem to, co na zdjęciach poniżej widać. Teraz całość „schnie na twardo”, więc mam chwilę by skomentować i odpowiedzieć na niektóre kwestie.
Barlog napisał:
...moim zdaniem za bardzo obrany ten wiatraczek, ale to moje zdanie
... można coś wgnieść łapiąc i nie zauważyć
Tego typu tekstów nie widzę sensu szerzej komentować. Prywatne zdanie jest prywatnym zdaniem – każdy ma swoje i kropka. Natomiast jeśli ktoś uważa, że podczas realizacji tak skomplikowanego modelu można dopuścić do jakiegoś wgniecenia i jeszcze tego potem nie zauważyć to... chyba po prostu autor wypowiedzi ma zbyt małe doświadczenie modelarskie, żeby stawiać tak autorytatywne tezy.
Irimi napisał:
Tutaj nie ma miejsca na przypadek, wszystko musi być do końca przemyślane... Ja mam prośbę. Może Andrzej zapoznasz nas z jakimś harmonogramem prac, choćby tych najbliższych. Mnie interesuje bardzo ta "logistyka" realizacja całego projektu Mi-6. Planowałeś szczegółowo każdy etap?.
Masz rację - gdyby nie dokładne rozpracowanie koncepcji budowy i przewidywanie trudności, to po prostu nie doszedłbym nawet do połowy etapu budowy tego modelu. To nie tylko opanowanie jakichś tam umiejętności manualnych (bo to najłatwiej przychodzi), ale przede wszystkim bardzo staranne zaplanowanie kolejności etapów budowy tak, żeby jakiś etap nie utrudnił lub wręcz uniemożliwił wykonanie dalszych prac. Może to banalne porównanie, ale tu jest podobnie jak w szachach - trzeba przewidywać na wiele ruchów do przodu, tyle że chodzi o „własne ruchy” i wynikające z nich konsekwencje.
Do budowy tego modelu zgromadziłem ogromną dokumentację. Cała jej analiza zajęła mi wiele czasu. Wykonałem mnóstwo notatek odnośnie kolejności wykonywania poszczególnych prac. Nie sposób tego opisać w krótkim poście. Potem wystarczy trzymać się tego harmonogramu i kolejno wykreślać z niego zrobione już prace. I tak aż do końca.
Irimi napisał:
Czy schemat, kolejność działań jest taka sama, czy różna dla różnych elementów śmigłowca? itp.
Trudno jest przyjąć jakiś ogólny schemat. Chyba, że przyjmiemy za ogólny schemat zasadę, że najpierw robiłem kolejne sekcje kadłuba, potem malowałem je od środka, następnie robiłem wszystkie elementy wyposażenia (włącznie z malowaniem) i montowałem je w sekcjach, by potem wykonać przewody instalacji i inne drobne detale, a na koniec malowałem to od zewnątrz. W tej koncepcji ważne było, żeby przewidzieć, czy otwarcie czegoś pozwoli to potem zamaskować na tyle szczelnie, żeby zewnętrzne malowanie nie zniszczyło całego wnętrza. To był najtrudniejszy i najbardziej ryzykowny etap, ale w efektywnym projektowaniu takich prac mam już sporą wprawę, więc udało się bez jakichkolwiek kłopotów, tyle, że było to czasochłonne działanie. W takich pracach - zanim zacznie się robić model – trzeba wyznaczyć na nim miejsca, gdzie będzie można bezpiecznie chwytać. Dotyczy to zarówno całego modelu, jak i poszczególnych detali. Zawsze takie miejsce się znajdzie, tylko trzeba to starannie przemyśleć, bo nawet najdrobniejszy detal wymaga potem uchwycenia (choćby tylko w pincecie), by go potem przykleić we właściwym miejscu. Modelarz robiący model z zestawu ma fabryczną instrukcję wykonywania modelu. Ja muszę sobie zawsze taką „instrukcję stworzyć” bo detali do wykonania jest dosłownie setki tysięcy i nie sposób byłoby potem nad tym zapanować – choćby dlatego, że praca trwa wiele lat i zwyczajnie można byłoby o czymś zapomnieć. Nie mówiąc już o sytuacjach, że wiele elementów montuje się w bardzo ograniczonej przestrzeni. Czasami tak małej, że przy ich kubaturze budowa modeli w butelkach pikutek.
Wujek Andrzej napisał:
Jak widzisz Andrzeju też czasem i znienacka coś skrobnę ... bo nie da się niektórych spraw pozostawić bez komentarza
No dzięki Andrzeju. Ty dobrze wiesz o co chodzi i ja też wiem o co chodzi. Szkoda, że są jednak tacy, którzy kompletnie nie wiedzą o co chodzi, ale mimo tego mają wiele do powiedzenia.
Rowin napisał:
Forum jest nie tylko od ach i och, ale również od jakiś wątpliwości.
Słusznie. Tylko jeśli wątpliwości są niekiedy formułowane, niczym "prawdy objawione" to jak sam widzisz, iż niektórym nawet pokazywanie, że nie mają racji mija się z celem bo oni „wiedzą swoje”.
A tak przy okazji - pokazuję budowę modelu nie dla ochów i achów (chociaż oczywiście dziękuję wszystkim za wyrazy uznania), lecz żeby pokazać mniej doświadczonym modelarzom, że można zrobić naprawdę
BARDZO WIELE BARDZO TRUDNYCH Z POZORU RZECZY BARDZO PROSTYMI METODAMI. ŻE WCALE NIE POTRZEBA DO TEGO HIPERTECHNOLOFGII, ani wielkich pieniędzy. I że każdy może tego spróbować, jeśli tylko chce. To jest jedyny cel, dla którego w Internecie zamieszczam to co robię. Jeśli ktokolwiek uważa, że robię to dla jakiegoś poklasku to chyba ocenia mnie własną miarą. Ta ostania uwaga oczywiście nie była do Ciebie Rowin tylko tak ogólnie.
Gdy stajesz przed problemem, szukaj rozwiązania, a nie obejścia.