*[Relacja/Samolot] Długonosa Dora, FW-190D9 by QŃ
Moderatorzy: laszlik, kartonwork, Tomasz D.
- macias13_84
- Posty: 106
- Rejestracja: pt sty 06 2006, 18:45
- Lokalizacja: Śmiechowice koło Opola/Opole
- Artur Domański
- Posty: 476
- Rejestracja: ndz mar 07 2004, 12:20
- Lokalizacja: Włocławek
Olsonku, nie obraz sie ale chyba jeszcze za mało umiesz, by dawać rady.Wujek Andrzej pisze:Ale zdajesz sobie olsonek sprawę z tego jak na morale klejącego wpływa świadomość tego że "wszystko" w klejonym przez niego modelu jest nie tak ... i nikt poważnie traktować go nie powinien ?
Zwłaszcza przez kogoś kto nagle spada z niebios .
Wujek ostatecznie . Czekający na ruchy Qnia .
Zobacz i naucz sie rozgraniczać róznice pomiedzy kartonami a plastikami.
Wiekszosc modeli ma jakis błąd, mniejszy lub wiekszy. A poprawienie tych błędów czasami jest niemożliwe. A jeśłi już sa poprawione to wszystko zalezy to wylacznie od modelarza.
Co do kolorystki to w modelach kartonowych mamy odgornie narzucone w jakich barwach bedzi esklejony model. Co do błedów merytorycznych kazdego modelu (malowanie, oznaczenie) , to wylacznie wina projektanta.
Napisane troszke chaotycznie, ale mam nadzieje ze bedziecie wiedziec o co mi chodzi.
Pozdrowienia dla wujka, moze jakas wspolna wycieczka rowerowa ????
Powoli coś tam dłubię
Wow!!! Ale się porobiło.
Cieszy mnie zainteresowanie.
Co do celownika.
Pewnie go poprawię. Nie przyglądałem mu się za dokładnie, ale to będzie raczej poprawione. Wnęki podwozia i to pod nimi widać postaram się jakoś zrobić po swojemu
Co do dalszych zmian. Nie zamierzam ingerować poważniej w kartonówkę. Na pewno nie poprawię oznaczeń i kolorystyki, choć zdaję sobie sprawę z tego, że jest nie do końca poprawna (delikatnie mówiąc).
Nie mam odpowiednich umiejętności i wiedzy, żeby robić kartonówkę tak jak Gienek Hellcata.
Nie podjąłbym się malowania samolotu, odtwarzania lini podziału, nitów itp. Modelarstwo traktuję rozrywkowo i na "samolocie życia" mi nie zależy. Kleję zawsze kilka modeli równocześnie, a w "scratchbuildy" bawię się tylko w pancerce. Bo to z reguły płaskie i łatwiejsze. Niedługo może pokażę walkę z kolejnym czołgiem i tam będzie można powalczyć ze zgodnością z oryginałem.
W samolotach bawią mnie ksztalty, kolory, historia. Zdaję sobie sprawę z własnych ograniczeń i umiejętności. To co uda mi się zauważyć na pierwszy rzut oka (tzn. poważniejsze błędy) czasami staram się poprawiać. Ale na pewno nie dam rady poprawić wszystkiego.
Dziękuję za zainteresowanie, materiały i uwagi.
Miło jest, kiedy pojawiają się uwagi, także te krytyczne.
A ponieważ modele robię dla siebie, to wybiorę z nich to, co dam radę zrobić i co będzie mi się chciało .
Cieszę się że mogłem chociaż w maluśkim stopniu troszeczkę pomóc oraz cieszę si z tego że bardzo zdrowo podszedłeś do informacji które zamieściłem, nie jak nakazy, porady czy cokolwiek tylko zwykłe informacje o SAMOLOCIE .Miło jest, kiedy pojawiają się uwagi, także te krytyczne.
A ponieważ modele robię dla siebie, to wybiorę z nich to, co dam radę zrobić i co będzie mi się chciało .
Pozdrawiam i rzyczę dalszych sukcesów ! Chętnie zobaczę białą (czerwoną) 18 gdyż to taki piękny samolot.
Sprawdź swoją szóstą! Tam zawsze czai się zło
Kawałek kadłuba sklejony, więc pora na zdjęcia:
Na początek poleciał do kosza szkielet. Zostawiłem tylko główne wręgi. Nie radzę tak robić każdemu, ale QŃ tak akurat lubi sklejać.
Jak to wyszło - widać na zdjęciach. Najgorsza do sklejenia była osłona kadłubowych km-ów. Widać tam walkę z oporną materią, retusz pastelami olejnymi i inny odcień zielonego w stosunku do reszty kadłuba (ale to już zasługa wycinanki).
Druga poważna walka to owiewka kabiny - najbardziej przeze mnie nie lubiany element do sklejania w samolotach, bo nie tylko papierowy
Użyłem kabinki Gomixu do Ta-152 z GPM. Wszystko było OK, tylko zbyt mocno miała ona wyoblony górny styk odsuwanej części z wiatrochronem (w stosunku oczywiście do części z wycinanki). W związku z tym wyciąłem przednią płytę wiatrochronu (zaokrągloną) a wkleiłem płaski kawałek innej foli. Zabieg się udał, pacjent przeżył.
Efekt nie jest może powalający, ale mnie zadowala. Trochę niedobrze, że niczym nie zaimpregnowałem kartonu - ma tendencje do ścierania nadruku przy częstym braniu do łap. A to niestety robię, ze względu na pasowanie po kilkanaście razy tego samego elementu.
Jeszcze gdyby kreska była cieńsza, to łatwiej byłoby uzyskać ładne linie łączenia segmentów. Ale chyba i tak nie jest tragicznie.
Na początek poleciał do kosza szkielet. Zostawiłem tylko główne wręgi. Nie radzę tak robić każdemu, ale QŃ tak akurat lubi sklejać.
Jak to wyszło - widać na zdjęciach. Najgorsza do sklejenia była osłona kadłubowych km-ów. Widać tam walkę z oporną materią, retusz pastelami olejnymi i inny odcień zielonego w stosunku do reszty kadłuba (ale to już zasługa wycinanki).
Druga poważna walka to owiewka kabiny - najbardziej przeze mnie nie lubiany element do sklejania w samolotach, bo nie tylko papierowy
Użyłem kabinki Gomixu do Ta-152 z GPM. Wszystko było OK, tylko zbyt mocno miała ona wyoblony górny styk odsuwanej części z wiatrochronem (w stosunku oczywiście do części z wycinanki). W związku z tym wyciąłem przednią płytę wiatrochronu (zaokrągloną) a wkleiłem płaski kawałek innej foli. Zabieg się udał, pacjent przeżył.
Efekt nie jest może powalający, ale mnie zadowala. Trochę niedobrze, że niczym nie zaimpregnowałem kartonu - ma tendencje do ścierania nadruku przy częstym braniu do łap. A to niestety robię, ze względu na pasowanie po kilkanaście razy tego samego elementu.
Jeszcze gdyby kreska była cieńsza, to łatwiej byłoby uzyskać ładne linie łączenia segmentów. Ale chyba i tak nie jest tragicznie.
Kurzy się, ale to może być przejściowe. Żeby zasiąść do okrętu czy pojazdu potrzebuję kilku godzin. Jak tylko wieczorami... Może niedługo coś się pojawi. Na razie przede mną dorabianie dolnej części silnika i sprężarki - elementy widoczne przez wnęki podwozia. Na razie model nabiera "mocy urzędowej", ale może to się niedługo zmienić. Nie wcześniej chyba niż za jakieś 1,5 miesiąca (wyjazd służbowy się szykuje).
Pół roku minęło, a model się sezonował. Czekałem, aż uda mi się zebrać, że by zacząć robić wyposażenie wnęk podwozia. A ponieważ widać tam kawałek wnętrza kadłuba ze sprężarką, to trzeba było te elementy dorobić. Podchodziłem do tematu jak do jeża, ale w końcu coś udało mi się ulepić.
Jak widać, nie jest to kartonowa ortodoksja, ale mi na niej nie zależy.
To wszystko ma być wstawione w dziurę, którą musiałem wyrwać w kadłubie. Wyciąłem wszystkie wręgi i przygotowałem miejsce pod montaż elementów sprężarki.
Na razie wszystko się maluje. Tych zakładek i innego badziewia nie będzie widać po pomalowaniu i wklejeniu elementów.
Dodatkowo skleiłem szkielet skrzydeł.
Po pomalowaniu i wklejeniu tych elementów przyjdzie czas na wnęki podwozia i skrzydła.
Jak widać, nie jest to kartonowa ortodoksja, ale mi na niej nie zależy.
To wszystko ma być wstawione w dziurę, którą musiałem wyrwać w kadłubie. Wyciąłem wszystkie wręgi i przygotowałem miejsce pod montaż elementów sprężarki.
Na razie wszystko się maluje. Tych zakładek i innego badziewia nie będzie widać po pomalowaniu i wklejeniu elementów.
Dodatkowo skleiłem szkielet skrzydeł.
Po pomalowaniu i wklejeniu tych elementów przyjdzie czas na wnęki podwozia i skrzydła.