1/3 Defendera-relacja
Moderator: kartonwork
- herbaciany
- Posty: 670
- Rejestracja: czw lis 04 2004, 23:22
- Lokalizacja: Strzegom
Jeżeli chodzi o "wymyślanie" to nie ma od Ciebie lepszego na tym forum! Bez kitu! Pakiet zakamuflowany rewelacyjnie!!!
Diament powstaje w wysokiej temperaturze
i wysokim ciśnieniu ;)
-------------------------------------------------
ORP Piorun (422) 1:50 R/C ORP Groźny (351) 1:50 R/C Kuter KP-174 1:50 R/C
ORP Sokół (294) 1:100 Kuter rakietowy projektu 183R "Komar" 1:100
i wysokim ciśnieniu ;)
-------------------------------------------------
ORP Piorun (422) 1:50 R/C ORP Groźny (351) 1:50 R/C Kuter KP-174 1:50 R/C
ORP Sokół (294) 1:100 Kuter rakietowy projektu 183R "Komar" 1:100
-
- Posty: 2058
- Rejestracja: pt sie 29 2003, 11:06
- Lokalizacja: Koszalin
- x 8
- herbaciany
- Posty: 670
- Rejestracja: czw lis 04 2004, 23:22
- Lokalizacja: Strzegom
- herbaciany
- Posty: 670
- Rejestracja: czw lis 04 2004, 23:22
- Lokalizacja: Strzegom
Powoli ruszyłem z lutowaniem.Jeszcze mi to idzie kiepsko i lut niezbyt elegancki ale opiszę jak to robię może się komuś przyda ;) Pewnie dla większości to sprawy oczywiste.
Materiał to rurka mosiężna 4 mm z Castoramy.Uchwyty,łapy czy jak to tam zwał to blacha z rachunków pocztowych( u mnie przynajmniej taką blachę doklejają :hehe ).
Narzędzia- lutownica transformatorowa z PRL-u,pasta lutownicza,kalafonia i spoiwo-cyna.
Rurki podocinane czyszczę papierem ściernym 800 i przecieram rozpuszczalnikiem ekstrakcyjnym w miejscu lutowania.Potem to miejsce papram pastą i unieruchamiam, grotem lutownicy rozgrzewam rurkę i przykładam cynę.Cyna elegancko łączy mosiądz ze sobą oraz z blachą od pata.Na wszelki wypadek blaszane "łapy"wpuściłem troszkę w rurkę. Jeszcze tylko pilnikiem będę musiał troszkę obrobić luty.
Dalszy ciąg lut-prac.Wymyślone tylne rurki z mocowaniami i blachami na lampy(na razie atrapy) zamontowana zostaną pod oryginalny zderzak.Pod zderzak pójdą też uchwyty do szekli. Tablicę wyrzeźbiłem w punkcie robienia wizytówek (cięta laserem..? chyba).Podmalowałem na niebiesko i czerwono i jest ;)
Materiał to rurka mosiężna 4 mm z Castoramy.Uchwyty,łapy czy jak to tam zwał to blacha z rachunków pocztowych( u mnie przynajmniej taką blachę doklejają :hehe ).
Narzędzia- lutownica transformatorowa z PRL-u,pasta lutownicza,kalafonia i spoiwo-cyna.
Rurki podocinane czyszczę papierem ściernym 800 i przecieram rozpuszczalnikiem ekstrakcyjnym w miejscu lutowania.Potem to miejsce papram pastą i unieruchamiam, grotem lutownicy rozgrzewam rurkę i przykładam cynę.Cyna elegancko łączy mosiądz ze sobą oraz z blachą od pata.Na wszelki wypadek blaszane "łapy"wpuściłem troszkę w rurkę. Jeszcze tylko pilnikiem będę musiał troszkę obrobić luty.
Dalszy ciąg lut-prac.Wymyślone tylne rurki z mocowaniami i blachami na lampy(na razie atrapy) zamontowana zostaną pod oryginalny zderzak.Pod zderzak pójdą też uchwyty do szekli. Tablicę wyrzeźbiłem w punkcie robienia wizytówek (cięta laserem..? chyba).Podmalowałem na niebiesko i czerwono i jest ;)
-
- Posty: 2058
- Rejestracja: pt sie 29 2003, 11:06
- Lokalizacja: Koszalin
- x 8
Dżejdi, kup tinol (taka cyna z kanalikami zawierającymi kalafonię) i fosol (taki środek chemiczny do odrdzewiania do kupienia w sklepach AGD). Po wyczyszczeniu papierem ściernym miejsc lutowania, pędzelkiem posmaruj je fosolem. Teraz lutownicą w tinol (nabieramy małą ilość, taką ino, ino) i przykładamy do miejsca lutowania. Tinol sam rozpłynie się po materiale, a przede wszystkim porządnie przylutuje. Ilość cyny - jeżeli dojdziesz do wniosku, że jest jej za mało - możesz zwiększyć przez ponowne nabranie na grot i ponowne przyłożenie do miejsca lutowania. Mówi Ci to stary grzyb, który niejednego zęba zjadł na lutowaniu...
Aaaa..., byłbym zapomniał. Sprawdź sprawność lutownicy. Może już nie grzać tak, jak powinna (topi cynę, ale nie rozgrzewa dostatecznie materiału lutowanego). Mogą o tym świadczyć piękne "smarki" (przepraszam za wyrażenie, ale tak właśnie w gwarze lutowniczym określa się to, co na fotkach zademonstrowałeś) przyklejone do tych mosiężnych rurek. Rozwiązaniem problemu jest wtedy kupno nowego sprzętu. Ostatnio właśnie przez to przechodziłem.
Aaaa..., byłbym zapomniał. Sprawdź sprawność lutownicy. Może już nie grzać tak, jak powinna (topi cynę, ale nie rozgrzewa dostatecznie materiału lutowanego). Mogą o tym świadczyć piękne "smarki" (przepraszam za wyrażenie, ale tak właśnie w gwarze lutowniczym określa się to, co na fotkach zademonstrowałeś) przyklejone do tych mosiężnych rurek. Rozwiązaniem problemu jest wtedy kupno nowego sprzętu. Ostatnio właśnie przez to przechodziłem.
- herbaciany
- Posty: 670
- Rejestracja: czw lis 04 2004, 23:22
- Lokalizacja: Strzegom
A to ciekawie Edmundzie mówicie Jak będę na mieście to popytam po sklepach-DziękiEdmund_Nita pisze:Dżejdi, kup tinol (taka cyna z kanalikami zawierającymi kalafonię) i fosol (taki środek chemiczny do odrdzewiania do kupienia w sklepach AGD). Po wyczyszczeniu papierem ściernym miejsc lutowania, pędzelkiem posmaruj je fosolem. Teraz lutownicą w tinol (nabieramy małą ilość, taką ino, ino) i przykładamy do miejsca lutowania. Tinol sam rozpłynie się po materiale, a przede wszystkim porządnie przylutuje. Ilość cyny - jeżeli dojdziesz do wniosku, że jest jej za mało - możesz zwiększyć przez ponowne nabranie na grot i ponowne przyłożenie do miejsca lutowania. Mówi Ci to stary grzyb, który niejednego zęba zjadł na lutowaniu...
Aaaa..., byłbym zapomniał. Sprawdź sprawność lutownicy. Może już nie grzać tak, jak powinna (topi cynę, ale nie rozgrzewa dostatecznie materiału lutowanego). Mogą o tym świadczyć piękne "smarki" (przepraszam za wyrażenie, ale tak właśnie w gwarze lutowniczym określa się to, co na fotkach zademonstrowałeś) przyklejone do tych mosiężnych rurek. Rozwiązaniem problemu jest wtedy kupno nowego sprzętu. Ostatnio właśnie przez to przechodziłem.
W sprawie lutowania to również miałbym coś do powiedzenia.Rurki i pręciki miedziane kupujesz nowe więc na grzyba potrzebny Ci odrdzewiacz wystarczy przetrzeć papierkiem ściernym,cynę pokazaną na zdjęciu masz dobrą załatw tylko trochę grubszą, żadna stacja lutownicza nie jest Ci potrzebna ( dla elektroników i owszem) zwykłą "kolbę" 50 W kup za parę groszy.Najważniejszy jest kwas .Musi to być kwas solny ale "przegotowany".
W kwasie rozpuść blaszkę cynkową tylko uwaga wkładaj malutkie kawałki bo kwas wykipi i tak długo aż przestanie blaszki rozpuszczać.Do mikstury można dodać sproszkowaną kalafonię i odrobinę denaturatu ale nie koniecznie.Miejsce lutowania posmaruj miksturą "kolbą" grzej kawałek obok a w miejscy lutowania dołóż cynę zobaczysz że sama popłynie tam gdzie było "kwasione".Lutowanie miedzi i mosiądzu to po prostu bajka.Załatw sobie jeszcze BORAKS super czyści grot od lutownicy lub czyść grot wycierając go w mokrą gąbkę.Zapewniam że czysty grot to połowa sukcesu.
W kwasie rozpuść blaszkę cynkową tylko uwaga wkładaj malutkie kawałki bo kwas wykipi i tak długo aż przestanie blaszki rozpuszczać.Do mikstury można dodać sproszkowaną kalafonię i odrobinę denaturatu ale nie koniecznie.Miejsce lutowania posmaruj miksturą "kolbą" grzej kawałek obok a w miejscy lutowania dołóż cynę zobaczysz że sama popłynie tam gdzie było "kwasione".Lutowanie miedzi i mosiądzu to po prostu bajka.Załatw sobie jeszcze BORAKS super czyści grot od lutownicy lub czyść grot wycierając go w mokrą gąbkę.Zapewniam że czysty grot to połowa sukcesu.
Zanim pierdoło przykleisz siedem razy przymierz .
-
- Posty: 2058
- Rejestracja: pt sie 29 2003, 11:06
- Lokalizacja: Koszalin
- x 8
Przy moim lutowaniu fosol nie służy do odrdzewiania, jeno zastępuje kwas solny właśnie. Fosol ma tę przewagę nad kwasem solnym, że jest specyfikiem już gotowym do użytku i nic w nim nie trzeba rozpuszczać. Poza tym właściwosci "niszczycielskie" fosolu są znacznie mniejsze niż kwasu solnego, a cyna także samo pięknie się rozpływa w miejscu zlokalizowania specyfiku...