[R/G] Bf-109G-6 Hasegawa 1/32
Moderatorzy: kartonwork, Tempest, Edmund_Nita
[R/G] Bf-109G-6 Hasegawa 1/32
Witam.
Możnaby rzec, do trzech razy sztuka.
Może tym razem uda się dobrnąć do szczęśliwego końca.
Niestety kartonowy Mustang III nie doczeka się kontynuacji po sromotnej klęsce, którą poniosłem przy budowie, a Yamaha też musi przeleżeć swoje w pudle, zanim dorobię nowe kalki i wezmę się za jej ukończenie.
Ale nie o tym tutaj.
Tutaj będę usiłował zbudować najładniejszy moim zdaniem wariant Bf-109, czyli G-6, przeze mnie zwany "klasykiem".
Wszystkie wcześniejsze wersje wyglądają przy tej na uboższe i bardziej rachityczne, natomiast poźniejsze są już przekombinowane i nie ładne, z jakimiś zmutowanymi przodami, podniesionymi statecznikami pionowymi, kółkami ogonowymi na jakichś tyczkach, i parówkami na skrzydłach.
No, ale to moim zdaniem.
Dobra do rzeczy.
Dziś chciałbym pokazać to co udało mi się zrobić z kokpitem.
Jest to dedykowany zestaw żywiczny Airesa, czyli jest tam właściwie wszystko. Podłoga z tylną i przednią ścianą oraz fotelem jako jeden monolit.
Dokleja się tylko obudowę działka, pedały z blaszek, drążek i koła trymera statecznika poziomego i klap.
Koła trymera i klap pochodzą z zestawu Hasegawy, bo te Airesowe z blaszek były po prostu zbyt... blaszane. Płaskie i tyle. Wolę jak są jednak przestrzenne. Uchwyt na którym są zamocowane też zamieniłem na ten z zestawu Hasegawy, usuwając ten z odlewu Airesa.
Dwie ścianki boczne z dużą ilością detali.
Na lewej burcie dorobiłem jedną dźwigienkę na samej górze zaraz pod górną krawędzią, jedną dźwigienkę od skoku śmigła na module przepustnicy, bo nie było (nie wiem czy się ułamała, czy nie było od początku), a jedną, tą najniżej też przerobiłem, bo ta z zestawu blaszek fototrawionych, wydawała się jakaś za mała. Dorobiłem też uchwyt cięgła na środku modułu przepustnicy.
Wszystkie dorobione dżwigienki wykonałem z arkusza PLA grubości 0,3mm a gałki z 0,5mm i powiem tak... Nigdy więcej kartonu. To jest po prostu genialne tworzywo.
Wycinasz i jest. Nic się nie strzępi i nie rozwarstwia, co irytowało mnie potężnie przy kartonie.
Na prawej burcie dorobiłem tylko jakiś jeden uchwyt od cięgła, bo był on jako fototrawka, ale było to za małe żeby to przykleić.
Pasy to wyrób HGW, choć w zestawie Airesa były pasy, ale były one mosiężne a ich klamry za wielkie. Wybrałem więc HGW, które miałem jeszcze w zapasie i ich użyłem. Niestety były to pasy które trzeba było samemu wyciąć z arkusika na materiału, na którym byłynadrukowane. Wydawałoby się to banalnym zadaniem. Nic bardziej mylnego, gdyż najdłuższe kawałki nie trzymały linii prostych. Więc wycięło się jak się wycięło. Trochę się postrępiły na krawędziach przy przewlekaniu przez klamry, ale dobra tam. Najgorzej nie jest. Kokpit i tak będzie chyba zamknięty.
Tak wygląda pasowanie na sucho ścianek do modułu podłogi.
Tablica to żywica z dodatkiem blaszek i kilku uchwytów od cięgieł, które dodałem.
Teraz kilka słów o malowaniu, bo w sumie to było sztuką tutaj, a nie klejenie.
Więc wszystko najpierw tryśnięte czarnym surfacerem 1500 od Gunze. Potem baza, czyli RLM66 z serii AK Real Colors.
Oczywiście użyłem niewłaściwego wariantu tego koloru, bo powinienem użyć tego wcześniejszego, który był bardziej wpadający w niebieski. Ten jest wpadający w zieleń. Ale dobra, nie będę tym modelem startował na mistrzostwach Świata, więc trudno. Tak już zostanie.
Następnie poszły miejscowe rozjaśnienia Tamiyą XF-55 Deck Tan, albo XF-20 Medium Grey. Nie pamiętam już której użyłem...
Potem malowanki pędzlem kolorowych detali. To robiłem przy użyciu zwykłych Vallejo Model Color. Pod pędzel git.
Cienkie przewody i zegarki od instalacji tlenowej malowałem przy użyciu suchego pędzla. Inaczej by się to nie udało.
Potem uwydatnianie krawędzi suchym pędzlem,przy użyciu koloru srebrnego z palety Vallejo Metal Color.
Potem lakierpołysk GX112, który miał wyjść jako połysk, ale że zbyt delikatnie trysnąłem zrobił się mat, co w zasadzie nie wyszło źle, bo na to dałem ciemne czarno brązowe olejowanie przy użyciu olejów 502 Abteilung, potem jeszcze raz lakier połysk, tym razem już poprawnie zaaplikowany poprawka washa na połysku, potem lakier GX114 i brudzenie podłogi i dolnych krawędzi ścian bocznych pigmentami Light Dust i Airfield Dust.
Niestety na zdjęciach widać masę kłaczków pozstałych po lakierowaniu. Nie widziałęm tego gołym okiem, dopiero na zdjęciach wylazło. Ale to nie jest jakiś problem. Się usunie przed wklejeniem kokpitu w kadłub. Tylko trochę psuje estetykę zdjęć niestety. Ale już nie będę robił nowych.
Mistrzostwo świata to to może nie jest, ale jak dla mnie, jak na drugi model plastikowy samolotu, to chyba jest ok. Ja tam jestem zadowlony.
I chyba to tyle na dziś.
Zdrówka wszystkim.
Możnaby rzec, do trzech razy sztuka.
Może tym razem uda się dobrnąć do szczęśliwego końca.
Niestety kartonowy Mustang III nie doczeka się kontynuacji po sromotnej klęsce, którą poniosłem przy budowie, a Yamaha też musi przeleżeć swoje w pudle, zanim dorobię nowe kalki i wezmę się za jej ukończenie.
Ale nie o tym tutaj.
Tutaj będę usiłował zbudować najładniejszy moim zdaniem wariant Bf-109, czyli G-6, przeze mnie zwany "klasykiem".
Wszystkie wcześniejsze wersje wyglądają przy tej na uboższe i bardziej rachityczne, natomiast poźniejsze są już przekombinowane i nie ładne, z jakimiś zmutowanymi przodami, podniesionymi statecznikami pionowymi, kółkami ogonowymi na jakichś tyczkach, i parówkami na skrzydłach.
No, ale to moim zdaniem.
Dobra do rzeczy.
Dziś chciałbym pokazać to co udało mi się zrobić z kokpitem.
Jest to dedykowany zestaw żywiczny Airesa, czyli jest tam właściwie wszystko. Podłoga z tylną i przednią ścianą oraz fotelem jako jeden monolit.
Dokleja się tylko obudowę działka, pedały z blaszek, drążek i koła trymera statecznika poziomego i klap.
Koła trymera i klap pochodzą z zestawu Hasegawy, bo te Airesowe z blaszek były po prostu zbyt... blaszane. Płaskie i tyle. Wolę jak są jednak przestrzenne. Uchwyt na którym są zamocowane też zamieniłem na ten z zestawu Hasegawy, usuwając ten z odlewu Airesa.
Dwie ścianki boczne z dużą ilością detali.
Na lewej burcie dorobiłem jedną dźwigienkę na samej górze zaraz pod górną krawędzią, jedną dźwigienkę od skoku śmigła na module przepustnicy, bo nie było (nie wiem czy się ułamała, czy nie było od początku), a jedną, tą najniżej też przerobiłem, bo ta z zestawu blaszek fototrawionych, wydawała się jakaś za mała. Dorobiłem też uchwyt cięgła na środku modułu przepustnicy.
Wszystkie dorobione dżwigienki wykonałem z arkusza PLA grubości 0,3mm a gałki z 0,5mm i powiem tak... Nigdy więcej kartonu. To jest po prostu genialne tworzywo.
Wycinasz i jest. Nic się nie strzępi i nie rozwarstwia, co irytowało mnie potężnie przy kartonie.
Na prawej burcie dorobiłem tylko jakiś jeden uchwyt od cięgła, bo był on jako fototrawka, ale było to za małe żeby to przykleić.
Pasy to wyrób HGW, choć w zestawie Airesa były pasy, ale były one mosiężne a ich klamry za wielkie. Wybrałem więc HGW, które miałem jeszcze w zapasie i ich użyłem. Niestety były to pasy które trzeba było samemu wyciąć z arkusika na materiału, na którym byłynadrukowane. Wydawałoby się to banalnym zadaniem. Nic bardziej mylnego, gdyż najdłuższe kawałki nie trzymały linii prostych. Więc wycięło się jak się wycięło. Trochę się postrępiły na krawędziach przy przewlekaniu przez klamry, ale dobra tam. Najgorzej nie jest. Kokpit i tak będzie chyba zamknięty.
Tak wygląda pasowanie na sucho ścianek do modułu podłogi.
Tablica to żywica z dodatkiem blaszek i kilku uchwytów od cięgieł, które dodałem.
Teraz kilka słów o malowaniu, bo w sumie to było sztuką tutaj, a nie klejenie.
Więc wszystko najpierw tryśnięte czarnym surfacerem 1500 od Gunze. Potem baza, czyli RLM66 z serii AK Real Colors.
Oczywiście użyłem niewłaściwego wariantu tego koloru, bo powinienem użyć tego wcześniejszego, który był bardziej wpadający w niebieski. Ten jest wpadający w zieleń. Ale dobra, nie będę tym modelem startował na mistrzostwach Świata, więc trudno. Tak już zostanie.
Następnie poszły miejscowe rozjaśnienia Tamiyą XF-55 Deck Tan, albo XF-20 Medium Grey. Nie pamiętam już której użyłem...
Potem malowanki pędzlem kolorowych detali. To robiłem przy użyciu zwykłych Vallejo Model Color. Pod pędzel git.
Cienkie przewody i zegarki od instalacji tlenowej malowałem przy użyciu suchego pędzla. Inaczej by się to nie udało.
Potem uwydatnianie krawędzi suchym pędzlem,przy użyciu koloru srebrnego z palety Vallejo Metal Color.
Potem lakierpołysk GX112, który miał wyjść jako połysk, ale że zbyt delikatnie trysnąłem zrobił się mat, co w zasadzie nie wyszło źle, bo na to dałem ciemne czarno brązowe olejowanie przy użyciu olejów 502 Abteilung, potem jeszcze raz lakier połysk, tym razem już poprawnie zaaplikowany poprawka washa na połysku, potem lakier GX114 i brudzenie podłogi i dolnych krawędzi ścian bocznych pigmentami Light Dust i Airfield Dust.
Niestety na zdjęciach widać masę kłaczków pozstałych po lakierowaniu. Nie widziałęm tego gołym okiem, dopiero na zdjęciach wylazło. Ale to nie jest jakiś problem. Się usunie przed wklejeniem kokpitu w kadłub. Tylko trochę psuje estetykę zdjęć niestety. Ale już nie będę robił nowych.
Mistrzostwo świata to to może nie jest, ale jak dla mnie, jak na drugi model plastikowy samolotu, to chyba jest ok. Ja tam jestem zadowlony.
I chyba to tyle na dziś.
Zdrówka wszystkim.
Ostatnio zmieniony śr lut 02 2022, 18:48 przez laszlik, łącznie zmieniany 1 raz.
-Dziadku, ruskie w kosmos poleciały!
-Wszystkie?
-Nie, dwóch tylko.
-To co mi d... zawracasz!?
ZŁO SQUAD
-Wszystkie?
-Nie, dwóch tylko.
-To co mi d... zawracasz!?
ZŁO SQUAD
Re: [R] Bf-109G-6 Hasegawa 1/32
A cóż to Maciusiu się stało temu Mustangowi? I tak w ogóle to kopę lat.
To nigdy więcej kartonu, to tylko odnośnie detali, czy ogólnie modelarstwa?
Dla mnie powrót do rozgrzebanych kartonówek wydaje się coraz trudniejszy. Na pewnym poziomie model kartonowy mocno ogranicza, nawet Hal.
A i wspomniany już niemal od dwóch lat nie wydaje, więc mieliśmy farta, że załapaliśmy się za złotą erę modelarstwa kartonowego. Ale cóż, świat idzie do przodu. Z resztą, kartonówki, to chyba było jednak takie bieda modelarstwo dla bloku wschodniego. Hal wyciągnął to na wyżyny, ale chyba już osiągnęliśmy sufit.
I też zgadzam się z opinią o G6, najbardziej kozacka wersja. W sumie to miałem go teraz robić, tyle że Revell, razem z G10 Erla. Przydadzą się fotki kokpitu, jak to wychodzi, bo mam je, jak i masę innych dodatków. Które im dokładniej oglądam, tym bardziej bezużyteczne się wydają.
Powodzenia w klejeniu "drugiego" modelu plastikowego w dorosłym życiu. Jakby co to pytaj, jestę ekspertem, bo kleje już czwarty.
To nigdy więcej kartonu, to tylko odnośnie detali, czy ogólnie modelarstwa?
Dla mnie powrót do rozgrzebanych kartonówek wydaje się coraz trudniejszy. Na pewnym poziomie model kartonowy mocno ogranicza, nawet Hal.
A i wspomniany już niemal od dwóch lat nie wydaje, więc mieliśmy farta, że załapaliśmy się za złotą erę modelarstwa kartonowego. Ale cóż, świat idzie do przodu. Z resztą, kartonówki, to chyba było jednak takie bieda modelarstwo dla bloku wschodniego. Hal wyciągnął to na wyżyny, ale chyba już osiągnęliśmy sufit.
I też zgadzam się z opinią o G6, najbardziej kozacka wersja. W sumie to miałem go teraz robić, tyle że Revell, razem z G10 Erla. Przydadzą się fotki kokpitu, jak to wychodzi, bo mam je, jak i masę innych dodatków. Które im dokładniej oglądam, tym bardziej bezużyteczne się wydają.
Powodzenia w klejeniu "drugiego" modelu plastikowego w dorosłym życiu. Jakby co to pytaj, jestę ekspertem, bo kleje już czwarty.
Re: [R] Bf-109G-6 Hasegawa 1/32
No, kopę lat Konradku
Niestety Mustangu nie poszło poszycie kadłuba. Próbowałem na siłę wykonać je metodą łączenia segmentów w skorupkę, łącząc je ze sobą do czoła na BCG i upychania do środka szkieletu. Pierwsze podejście nie poszło ze względu na to, że nie dałem rady tą metodą wykonać segmentu z wylotem chłodnicy i tego zaraz za nim, z wnęką kółka ogonowego. Nie poszło mi też oszklenie garbu. Wykonałem je z folii do bindowania i przy jej wyginaniu powstały te paskudne mikropeknięcia na niej. Zacząłem od nowa z kolejnej wycinanki, tym razem robiąc te segmenty metodą hybrydową, to znaczy trochę do czoła, a trochę po staremu, a oszklenie tym razem z folii ochronnej od szkiełka ochronnego do telefonu. Za drugim razem oszklenie wyszło idealnie, ale przekombinowałem przy oklejaniu kokpitu poszyciem zewnętrznym. Mianowicie dopatrzyłem się niewielkich krowich żeber na jego przyklejonym już poszyciu wewnętrznym, czyli burtach kokpitu i postanowiłem wyrównać je szpachlą. Po pierwszej warstwie zauważyłem ze szpachla przy wysychaniu ma tendencję do zapadania się. Myslałem że kolejne warstwy to zniwelują. Nakładałem je i szlifowałem i kiedy już byłem pewien ze bardziej już się nie zapadnie, okleiłem w końcu ten wyszpachlowany kokpit poszyciem zewnetrznym. Niestety, po odstawieniu tego na noc, rano zobaczyłem że wszystko jest pofalowane i pozapadane. To był koniec tego modelu. Trzeciego podejscia już bym nie zdzierżył, bo wymagałoby ono zerwania wykonania jeszcze raz burt wewnętrznych oraz segmentu poszycia zewnetrznego kokpitu wraz z oszkleniem. Takiego parcia na ten model niestety nie mam, a i tak robiąc tego Mustanga, myślałem już tylko o tym plastikowym Gustawie.
Mówiąc "Nigdy więcej kartonu" miałem akurat na myśli wykonywanie, a właściwie dorabianie małych detali, typu dźwigienki. Ale szczerze mówiąc całkowicie podzielam to co napisałeś o modelach kartonowych. Ostatnio kompletnie straciłem wenę na nie i po prostu chyba mnie to już zmęczyło.
Wszystko było dobrze, dopóki byłem zamkniety w kartonowym świecie i dopóki nie popróbowałem plastiku. Teraz chcę go więcej. Chcę się uczyć malowania i próbować różnych technik, by osiagać to, co mi się podoba, a nie to co wymyślił sobie grafik, gdzie w większości przypadków kolory są kiepsko odwzorowane i model nie wygląda atrakcyjnie po sklejeniu. Właśnie powrót na chwilę do kartonu w postaci Mustanga utwierdził mnie w tym że już mi się tego odechciało.
Jak się zbiorę w sobie to pokażę kilka zdjęć z budowy tego Mustanga w relacji i w ten sposób ją zakończę.
A pytać pewnie będę. Wyprzedzasz mnie o dwa modele, więc w porównaniu ze mną jesteś ekspertem. Zresztą Condor fajnie Ci wychodzi. Podobuje mnie się.
A i jeszcze zapomniałem dodać, że mój model będzie nitowany. Jestem w trakcie tego procesu, zacząłem nitowanie kadłuba jeszcze przed pomalowaniem kokpitu, ale póki co naniosłem poziome linie nitów a pionowe tylko w okolicach kokpitu. Tam gdzie będą łączyły sie połówki kadłuba, czyli na nosie i z tyłu, pionowe linie nitów po obwodzie nie sa jeszcze naniesione. To będzie zrobione dopiero po ich sklejeniu razem i wyszpachlowaniu łączeń. Nituję też naokoło różnych luczków, ale też róznie to wychodzi i po kilka razy muszę poprawiać, tzn szpachlować i robić od nowa. Także zabawy jest trochę poza tym co pokazałem.
Pozdro!
Niestety Mustangu nie poszło poszycie kadłuba. Próbowałem na siłę wykonać je metodą łączenia segmentów w skorupkę, łącząc je ze sobą do czoła na BCG i upychania do środka szkieletu. Pierwsze podejście nie poszło ze względu na to, że nie dałem rady tą metodą wykonać segmentu z wylotem chłodnicy i tego zaraz za nim, z wnęką kółka ogonowego. Nie poszło mi też oszklenie garbu. Wykonałem je z folii do bindowania i przy jej wyginaniu powstały te paskudne mikropeknięcia na niej. Zacząłem od nowa z kolejnej wycinanki, tym razem robiąc te segmenty metodą hybrydową, to znaczy trochę do czoła, a trochę po staremu, a oszklenie tym razem z folii ochronnej od szkiełka ochronnego do telefonu. Za drugim razem oszklenie wyszło idealnie, ale przekombinowałem przy oklejaniu kokpitu poszyciem zewnętrznym. Mianowicie dopatrzyłem się niewielkich krowich żeber na jego przyklejonym już poszyciu wewnętrznym, czyli burtach kokpitu i postanowiłem wyrównać je szpachlą. Po pierwszej warstwie zauważyłem ze szpachla przy wysychaniu ma tendencję do zapadania się. Myslałem że kolejne warstwy to zniwelują. Nakładałem je i szlifowałem i kiedy już byłem pewien ze bardziej już się nie zapadnie, okleiłem w końcu ten wyszpachlowany kokpit poszyciem zewnetrznym. Niestety, po odstawieniu tego na noc, rano zobaczyłem że wszystko jest pofalowane i pozapadane. To był koniec tego modelu. Trzeciego podejscia już bym nie zdzierżył, bo wymagałoby ono zerwania wykonania jeszcze raz burt wewnętrznych oraz segmentu poszycia zewnetrznego kokpitu wraz z oszkleniem. Takiego parcia na ten model niestety nie mam, a i tak robiąc tego Mustanga, myślałem już tylko o tym plastikowym Gustawie.
Mówiąc "Nigdy więcej kartonu" miałem akurat na myśli wykonywanie, a właściwie dorabianie małych detali, typu dźwigienki. Ale szczerze mówiąc całkowicie podzielam to co napisałeś o modelach kartonowych. Ostatnio kompletnie straciłem wenę na nie i po prostu chyba mnie to już zmęczyło.
Wszystko było dobrze, dopóki byłem zamkniety w kartonowym świecie i dopóki nie popróbowałem plastiku. Teraz chcę go więcej. Chcę się uczyć malowania i próbować różnych technik, by osiagać to, co mi się podoba, a nie to co wymyślił sobie grafik, gdzie w większości przypadków kolory są kiepsko odwzorowane i model nie wygląda atrakcyjnie po sklejeniu. Właśnie powrót na chwilę do kartonu w postaci Mustanga utwierdził mnie w tym że już mi się tego odechciało.
Jak się zbiorę w sobie to pokażę kilka zdjęć z budowy tego Mustanga w relacji i w ten sposób ją zakończę.
A pytać pewnie będę. Wyprzedzasz mnie o dwa modele, więc w porównaniu ze mną jesteś ekspertem. Zresztą Condor fajnie Ci wychodzi. Podobuje mnie się.
A i jeszcze zapomniałem dodać, że mój model będzie nitowany. Jestem w trakcie tego procesu, zacząłem nitowanie kadłuba jeszcze przed pomalowaniem kokpitu, ale póki co naniosłem poziome linie nitów a pionowe tylko w okolicach kokpitu. Tam gdzie będą łączyły sie połówki kadłuba, czyli na nosie i z tyłu, pionowe linie nitów po obwodzie nie sa jeszcze naniesione. To będzie zrobione dopiero po ich sklejeniu razem i wyszpachlowaniu łączeń. Nituję też naokoło różnych luczków, ale też róznie to wychodzi i po kilka razy muszę poprawiać, tzn szpachlować i robić od nowa. Także zabawy jest trochę poza tym co pokazałem.
Pozdro!
-Dziadku, ruskie w kosmos poleciały!
-Wszystkie?
-Nie, dwóch tylko.
-To co mi d... zawracasz!?
ZŁO SQUAD
-Wszystkie?
-Nie, dwóch tylko.
-To co mi d... zawracasz!?
ZŁO SQUAD
- bestialsko
- Posty: 280
- Rejestracja: sob lut 20 2010, 16:23
- Lokalizacja: Kraków
- x 119
Re: [R] Bf-109G-6 Hasegawa 1/32
Dobre. Mocne.
To wszystko zależy czego się oczekuje i co się lubi.
Kokpit fajowy
pzdr Grzegorz
ZŁO SQUAD
ZŁO SQUAD
Re: [R] Bf-109G-6 Hasegawa 1/32
No tego się nie spodziewałem...
-
- Posty: 479
- Rejestracja: sob sty 17 2015, 22:34
- Lokalizacja: Wielkopolska
- x 102
Re: [R] Bf-109G-6 Hasegawa 1/32
Nikt nie spodziewa się hiszpańskiej inkwizycji !
Re: [R] Bf-109G-6 Hasegawa 1/32
Sorry chcecie w relacji o tym pogadać to super, ale porzucanie modelarstwa kartonowego by AH w momencie, gdy jest taki wybór wszelkiej maści akcesoriów od modeli plastikowych, które wkomponowane w model kartonowy właśnie powodują, że model kartonowy z ich udziałem właśnie teraz przebija sufit, co pięknie udowodnił np. rowin swoim Ju-88. Nie kupuję tego !
Nie, no Panowie jeszcze bym zrozumiał jakbyście już rzeczywiście skleili wszystkie modele samolotów ze Stegny, noooo ale bardzo przepraszam tyle lat czekałem, aż ktoś ze ZS sklei Helldivera i teraz mam zostać z tym oczekiwaniem jak Himilsbach z angielskim
Dobra, noooo dobra fajnie, że nie będzie konkurencji... może rowinowi też przejdzie
Nie, no Panowie jeszcze bym zrozumiał jakbyście już rzeczywiście skleili wszystkie modele samolotów ze Stegny, noooo ale bardzo przepraszam tyle lat czekałem, aż ktoś ze ZS sklei Helldivera i teraz mam zostać z tym oczekiwaniem jak Himilsbach z angielskim
Dobra, noooo dobra fajnie, że nie będzie konkurencji... może rowinowi też przejdzie
Re: [R] Bf-109G-6 Hasegawa 1/32
Taaaaa.... czyli wygląda na to, że ten karton wymagający jest " nieco" bardziej niż plastik ? Jakoś kojarzę bicie po łbie za heretyckie wskazywanie na większe problemy z robieniem bryły modelu kartonowego. A tu nawet mistrz (z szacunem i bez ironii) Laszlik miał problemy z bryłą kadłuba . To co mają powiedzieć początkujący kartoniarze ? Czyli za rok dwa będzie Plastikwork ? No bo Szyderczy też ma dość łatwizny kartonowej....
- Szydercza Gała
- Posty: 2327
- Rejestracja: pt mar 05 2004, 14:48
- Lokalizacja: ZIELONA WYSPA PEŁNA OWIEC
- x 169
Re: [R] Bf-109G-6 Hasegawa 1/32
Ale dlaczegóż teraz nagle to ja mam być ten zły? Kartonowego modelu nie zlepiłem od 10 lat Nie ma z resztą po co licytować co jest fajniejsze, a co jest trudniejsze. Jedno i drugie ma swoje plusy i minusy. Nie jestem purysta materiałowym, ostatnie moje modele nie mają w sobie prawie wcale plastiku Doświadczenia wyniesione ze wszystkich rodzajów modelarstwa należy łączyć na bieżąco, a nie zajmować się udowadnianiem wyzszości świąt Bożego Narodzenia nad Wielkanocą
NUR FüR MASON!!!!!
ZŁO SQUAD
WSPÓŁZAWODNICTWO RACJONALIZATORSKIE- DŹWIGNIĄ POSTĘPU TECHNICZNEGO!
NIE OTWIERAM MINIATUREK !!!
ZŁO SQUAD
WSPÓŁZAWODNICTWO RACJONALIZATORSKIE- DŹWIGNIĄ POSTĘPU TECHNICZNEGO!
NIE OTWIERAM MINIATUREK !!!