Dziękuję Panowie za wejście do wątku pt.Ju-87 i miłe komentarze.
Co do oświetlenia macie zupełną rację- jest fatalne. Wygospodarowałem wczoraj dwie godziny czasu na zrobienie fotek w domu. Czasu niewiele, dzień pochmurny, źródeł światła ilość ograniczona, więc i efekt mizerny. Próbowałem na szybko coś poprawić w photoshopie. Wybaczcie tak musi zostać, nie mam na razie czasu i możliwości aby robić nowe fotki.
Laszlo- oczywiście czekam na takie spotkanie, fajnie będzie postawić dwóch bliźniaków w temacie obok siebie. Może Przeciszów?
Henryku, masz rację. Niestety, jest to problem w modelach kartonowych. Albo decydujemy się na wykonanie standardu, jak się da wprowadzamy niewielkie korekty i otrzymujemy produkt śmigłopodobny, lub decydujemy się zaprojektować rzecz od początku i malować. Niestety, w modelu jest kilka rzeczy których wygląd z różnych względów różni się od oryginału. Ich zmiana wymusiłaby zupełnie inną koncepcje budowy modelu, co przy moich mocach przerobowych ciągnęłoby się latami. Poszedłem więc na skróty i zostałem przy standarcie.
Co do obłości- jest to rodzaj kartonowego "make up-u". Pomiędzy warstwami lakieru wcieram odpowiednio dobrane kolory farb. Ukrywam w ten sposób niechciane miejsca łączenia elementów.
Co do błyszczenia się modelu- jest to efekt lampy aparatu. Musiałem jej używać, nawet statyw i długie czasy otwarcia migawki nie rekompensowały ciemnych ujęć.Najlepiej byłoby robić na zewnątrz, niestety nie ta pora roku. Ostatnią warstwę lakieru kładę półmat Vallejo, zdecydowanie mniej się świeci niż półmat Tamiyi.
Co do krawędzi natarcia- na modelu jest OK
Pozdrawiam serdecznie
Andrzej Surmacz
[G]Junkers Ju-87 R-2 wydawnictwo KW Models
Moderatorzy: laszlik, kartonwork, Tomasz D.
-
- Posty: 103
- Rejestracja: ndz lut 13 2005, 13:59
Cześć
Element wycinany po czarnych liniach obrysu. Zastanawiałem się nad ścięciem linii w miejscach stycznych, doszedłem do wniosku że taka operacja spowoduje deformację elementu. A więc wycinanie, szlifowanie w miejscach styku i klejenie BCG. Podczas klejenia posiłkowałem się odpowiednio dopasowanym kółkiem włożonym do środka, można w ten sposób „gładzić” klejony element, nadając mu już na tym etapie obły kształt i płynne przejścia na styku klejenia. Po sklejeniu osłony, we wnętrzu elementu rozprowadzałem klej cyjanoakrylowy, który nadaje sztywność całej konstrukcji. Na całość położyłem dwie warstwy Gloss Cote Humbrole, odczekałem kilka dni , aby dobrze wyschło i delikatne szlifowanie. Następnie lupa na głowę, farbki w trzech kolorach( biała, czerwona, i piaskowa) i nakładanie na element. Najtrudniejsza sztuka to dobre zrobienie oznaczenia H na osłonie. Z czerwoną jego częścią poradziłem sobie łatwo, prawdziwe wyzwanie to biała obwódka. Dobranie odpowiedniego odcienia białego, aby się zgadzał z wycinankowym i później nałożenie tego w miejsca gdzie były czarne linie to niezła jazda. Farbę starałem się nakładać prawie suchym pędzlem, najlepiej poprzez tapowanie, czyli delikatne „uderzanie” ściętą końcówką pędzelka w element. Dobieram sobie wcześniej kolor „bazowy” danego elementu w jednym pojemniczku, w następnym odrobinę jaśniejszy, w następnym odrobinę ciemniejszy. Od razu podczas nakładania mam możliwość manewru z dobraniem odcienia. W modelach waloryzowanych jest łatwiej zgubić nałożone warstwy farby niż w „czystych”, ale i tu wspomagam się nałożeniem kolejnej warstwy lakieru, a najlepiej dwóch. Oceniam efekt pracy, jeśli jestem totalnie nie zadowolony ścieram papierem ostatnio nałożone warstwy lakieru i farby( dwie pierwsze warstwy lakieru chronią druk) i zaczynam wszystko od nowa. Gdy uznam efekt za zadowalający, szlifuję element delikatnym papierem ściernym. Można na tym etapie dołożyć np. obicia, zadrapania, oczywiście wszystko w granicach rozsądku. Jest także możliwość delikatnego kształtowania elementu poprzez nakładanie warstw lakieru i szlifowanie. Trzeba jednak zapamiętać ilość zachowanych warstw, aby pokryć taką samą ilością resztę modelu.
To tyle przyszło mi do głowy w niedzielne przedpołudnie
Pozdrawiam serdecznie
Andrzej Surmacz
Element wycinany po czarnych liniach obrysu. Zastanawiałem się nad ścięciem linii w miejscach stycznych, doszedłem do wniosku że taka operacja spowoduje deformację elementu. A więc wycinanie, szlifowanie w miejscach styku i klejenie BCG. Podczas klejenia posiłkowałem się odpowiednio dopasowanym kółkiem włożonym do środka, można w ten sposób „gładzić” klejony element, nadając mu już na tym etapie obły kształt i płynne przejścia na styku klejenia. Po sklejeniu osłony, we wnętrzu elementu rozprowadzałem klej cyjanoakrylowy, który nadaje sztywność całej konstrukcji. Na całość położyłem dwie warstwy Gloss Cote Humbrole, odczekałem kilka dni , aby dobrze wyschło i delikatne szlifowanie. Następnie lupa na głowę, farbki w trzech kolorach( biała, czerwona, i piaskowa) i nakładanie na element. Najtrudniejsza sztuka to dobre zrobienie oznaczenia H na osłonie. Z czerwoną jego częścią poradziłem sobie łatwo, prawdziwe wyzwanie to biała obwódka. Dobranie odpowiedniego odcienia białego, aby się zgadzał z wycinankowym i później nałożenie tego w miejsca gdzie były czarne linie to niezła jazda. Farbę starałem się nakładać prawie suchym pędzlem, najlepiej poprzez tapowanie, czyli delikatne „uderzanie” ściętą końcówką pędzelka w element. Dobieram sobie wcześniej kolor „bazowy” danego elementu w jednym pojemniczku, w następnym odrobinę jaśniejszy, w następnym odrobinę ciemniejszy. Od razu podczas nakładania mam możliwość manewru z dobraniem odcienia. W modelach waloryzowanych jest łatwiej zgubić nałożone warstwy farby niż w „czystych”, ale i tu wspomagam się nałożeniem kolejnej warstwy lakieru, a najlepiej dwóch. Oceniam efekt pracy, jeśli jestem totalnie nie zadowolony ścieram papierem ostatnio nałożone warstwy lakieru i farby( dwie pierwsze warstwy lakieru chronią druk) i zaczynam wszystko od nowa. Gdy uznam efekt za zadowalający, szlifuję element delikatnym papierem ściernym. Można na tym etapie dołożyć np. obicia, zadrapania, oczywiście wszystko w granicach rozsądku. Jest także możliwość delikatnego kształtowania elementu poprzez nakładanie warstw lakieru i szlifowanie. Trzeba jednak zapamiętać ilość zachowanych warstw, aby pokryć taką samą ilością resztę modelu.
To tyle przyszło mi do głowy w niedzielne przedpołudnie
Pozdrawiam serdecznie
Andrzej Surmacz