Kolejny etap budowy samolotu, czyli skrzydła.
Tym razem postanowiłem zanudzić Was na śmierć, opisując punkt po punkcie jak ja to robię. Na pewno nie jest to jedyny i najlepszy sposób, ale jakieś efekty daje. Choć są lepsi ode mnie w te klocki, to może jakiemuś początkującemu taki mały pokaz się przyda?
1. Najpierw skleiłem szkielet - nic ciekawego.
2. Potem wyciąłem siatki skrzydeł i zacząłem je formować. Najpierw delikatnie dociskając dłonią do łagodnej, okrągłej krawędzi stołu ukształtowałem wyoblenie profilu skrzydła. Potem fragmentami, punkt przy punkcie, zaoblałem coraz mocniej krawędź natarcia. Kilku - kilkunastokrotne powtarzanie tej czynności najpierw na łagodnej krawędzi, potem na ostrej, połączone ze stopniowym zwiększaniem nacisku pozwoliło na idealne zaokrąglenie krawędzi natarcia bez załamań, śliny modelarskiej czy zwilżania.
Po uformowaniu sprawdziłem spasowanie poszycia i szkieletu - zostało miejsca na podklejeni powierzchni skrzydła dodatkowym brystolem bez konieczności szlifowania wręg
3. Zeszlifowałem pod kątem krawędzie końcówki skrzydła, żeby udało się połączyć ją idealnie z dolnym elementem, bez retuszowania krawędzi i szpar. Tak podszlifowane krawędzie pozwalają na idealnie gładkie łączenia bez konieczności retuszowania krawędzi, które zawsze (przynajmniej w moim przypadku ;) ) są po takiej czynności widoczne.
4. Krawędzie delikatnie posmarowałem BCG, żeby nie miały tendencji do rozwarstwiania się (a jak mają to BCG i tak je potem sklei) i przetłoczyłem na podkładce do cięcia, drewnianym patyczkiem o zaokrąglonej końcówce. Podkładka jest na tyle miękka, żeby dało się wyoblić krawędź, a na tyle twarda, żeby nie powstały załamania kartonu.
5. Położyłem siatkę przy krawędzi podkładki i pod kątem zeszlifowałem i pocieniłem krawędź spływu skrzydła. Będzie tam od wewnątrz przyklejona wewnętrzna strona klap, która również została tak podszlifowana. Dzięki temu udało mi się uzyskać delikatną krawędź spływu, a nie prostokąt o grubości 0,3 - 0,4 mm.
Najlepiej robić to papierem przyklejonym do płaskiego kawałka drewna (w moim przypadku kawałek listewki). Dzięki temu uda się równomiernie szlifować na całej długości. Ja używam papieru 320. Trzeba koniecznie uważać i często sprawdzać, jak dużo zeszlifowaliśmy. Lepiej ciut zostawić niż przeszlifować i porobić fale i dziury zamiast równej krawędzi.
6. Wkleiłem wewnętrzne powierzchnie klap i wnęki podwozia. Dokleiłem też do górnej i dolnej powierzchni skrzydła dodatkowe kawałki brystolu w celu wzmocnienia i usztywnienia powierzchni skrzydła. Proszę uważnie obejrzeć, gdzie się skrzydło podkleja! Nie robimy tego pod krawędzią natarcia, tylko przyklejamy 2 oddzielne kawałki na dół i górę.
7. Z kawałka foli aluminiowej (w tym wypadku przykrywka od jogurtu) i główki zwykłej szpilki zrobiłem i wkleiłem reflektory.
8. Następnie wkleiłem szkielet i skleiłem skrzydło do kupy.
9. Kształtowanie końcówki płata. Czego do tego używam. Do przetłaczania łagodnych łuków - miękka podkładka od myszy i gruby, drewniany, zaokrąglony kołek. Mogą być równie dobre końcówki obsadek skalpeli, metalowe kule itp. Do ostrych zaokrągleń - twardsza podkładka do cięcia i cienki zaokrąglony patyczek. Przed zaokrąglaniem ostrych łuków na krawędziach smaruję je BCG w celu zapobieżenia załamywaniu się kartonu i sklejeniu nieuchronnie (prawie) rozwarstwiającego się w takim przypadku kartonu. Po wyschnięciu uformowanej krawędzi szlifuję ją papierem ściernym w celu idealnego spasowania z drugą połówką skrzydła.
Sklejanie tego do kupy. Najpierw przyklejam budziem w miejscu styku na dolnej powierzchni skrzydła, na pasku (krawędzie styku też są szlifowane pod kątem, żeby nie było konieczności retuszowania i żeby zminimalizować łączenie). Potem stopniowo kleiłem na BCG zewnętrzne krawędzie, głaszcząc je od zewnątrz paznokciem w celu uzyskania jednolitej powierzchni łączenia. W razie konieczności od wewnątrz wypychałem zapadnięte krawędzie zaostrzonym patyczkiem. Najpierw sklejałem zaokrąglony przód, potem ostrzejszą krawędź zewnętrzną. Efekt końcowy na zdjęciach. Łączenie jest na granicy kolorów, konieczności retuszu brak.
10. Lotki - bez komentarza, proste jak drut.
11. Wkleiłem żeberka klap (dorabiane z 2 wycinanki), zawiasy lotek (właściwie ich imitacje - widoczne są tylko od dołu) i wypukłości na górze skrzydła, tłoczone podobnie jak końcówki skrzydeł. Malutka łezka tłoczona ostrym patyczkiem na palcu. Teraz też retuszowałem wszelki widoczne białe krawędzie w wewnętrznych elementach skrzydeł (klapy, lotki i widoczne wewnętrzne części skrzydła).
12. Przykleiłem skrzydła do kadłuba, dokleiłem paski maskujące połączenie kadłub - skrzydło i dokleiłem żeberka w komorze kół. Robiłem to teraz, gdyż dźwigar wychodzący z kadłuba był jednocześnie tylna ścianką wnęki kół.
I tak to wygląda w całości, po pociągnięciu powierzchni olejkiem terpentynowym z dodatkiem farby olejnej (równanie kolorów). Docelowo model będzie wyglądał inaczej, bardziej równo, po ostatecznym lakierowaniu lakierem bezbarwnym. A przynajmniej mam taką nadzieję, bo to tylko jak na razie eksperyment.
Dziękuję za uwagę i podziwiam tych, którym się chciało to doczytać do końca
![Wink ;-)](./images/smilies/icon_wink.gif)