A to Cię,
Konanie, Kolega
strk zgrabnie i całkiem celnie wypunktował!
Najzabawniejsze jest to, że - jak się wydaje - obaj jesteście po tej samej stronie, w dodatku w obu rolach: tych "złych" i tych "dobrych"...
W roli tych "dobrych", czyli walczących o kulturę wypowiedzi, gorąco Was obu popieram.
aple4 pisze: Są ludzie bezwzględnie broniący wyuczonych racji. Są ludzie olewający to wszystko ciepłym moczem po ściance, z pianą na dwa palce... i są też ludzie, którzy chcą dociekać "mimo wszystko". Należę do tej ostatniej grupy [...]
Ja też.
aple4 pisze:ZbyszekS pisze:Hmmm... Byłoby doprawdy łatwiej, gdyby było aż tak prosto...
Czasami najprostsze wyjaśnienia są odpowiedzią na najtrudniejsze problemy.
Masz inną teorię ?
No właśnie - mówiąc nieco przewrotnie - nie mam.
Wydaje mi się, że trudno tu o jedną teorię, stąd mój sceptycyzm w cytowanym powyżej zdaniu. Mam raczej kilka różnych przemyśleń dotyczących różnych grup ludzi i ich zachowań, których - moim zdaniem - nie da się połączyć w jedną, uniwersalną hipotezę. Ot, chociażby taki oto przykład:
http://wyborcza.pl/1,75480,7047088,Nawroceni.html - opisany tam mechanizm nie poddaje się jednak Twojej teorii. To tylko pierwszy z brzegu przykład, w istocie do fascynacji nazizmem może prowadzić wiele innych dróg i uwarunkowań, również tych - w świetle prawa - legalnych.
aple4 pisze:ZbyszekS pisze:[...] czego brakuje w obecnym modelu edukacji?
Brakuje wyczucia czasu. O holocauście napomknięte jest dopiero na Historii w III klasie gimnazjum. I to tylko napomknięte. Kompleksowo problem jest omawiany dopiero w 2-3 klasie liceum. tymczasem zainteresowanie dzieciaka takimi rzeczami zaczyna się już w I klasie gimnazjum. [...]
Zapytałem Cię o rozwinięcie tej myśli, bo ja z kolei nie mam wrażenia, by brakowało nam dzisiaj możliwości poznawania historii i jej interpretacji. Inaczej, niż wtedy, gdy ja chodziłem do szkoły. Obecnie obfitość opracowań, ich dostępność, wręcz bez wychodzenia z domu, nie jest już żadną przeszkodą w drodze do poznania. Gimnazjalista z I klasy, jeśli więc rzeczywiście go to interesuje, bez trudu dotrze do wiarygodnych źródeł, nie czekając na dojście do III klasy.
Gdzie indziej widzę problem: nie każdy ma w ogóle chęć zgłębiania jakichkolwiek zagadnień, woląc raczej spędzać wieczory np. w pubie przy piwie lub w domu przed grą komputerową. Tym bardziej nie każdy ma w sobie pasję odkrywania historii, w najlepszym razie poprzestając na szczątkowej wiedzy zawartej w scenariuszach gier komputerowych i przez taki pryzmat postrzegając historię. Co zatem zrobić, by to zdrowe zainteresowanie wzbudzić w młodym człowieku? To jest dopiero nie lada wyzwanie dla każdego rodzica.... Tym bardziej, że - mam takie poczucie - jeśli my, rodzice, nie będziemy umieli ukształtować w naszych dzieciach szacunku dla wartości, to nikt i nic nas w tym nie wyręczy, nawet najbardziej optymalnie skonstruowane programy nauczania...